Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

Słaby Związek

Nadesłany przez Marek Szewczyk 30.08.2016, 14:22:10 (3621 odsłon)

Na stronie PZJ ukazał się komunikat dotyczący zawodów ogólnopolskich w ujeżdżeniu w Zagoździe, które wzbudziły wielkie kontrowersje w środowisku. Komunikat jest dziwny. Nie jest podpisany, a więc nie wiadomo, kto do nas przemawia. Czy sekretarz generalny PZJ, czy prezes, albo wiceprezes? A może niedawno powołany dyrektor sportowy, czy może szeregowy pracownik biura PZJ?

 

Nie wiadomo też do końca, co nam chce powiedzieć. Rodzi się wiele pytań. Dobrze je ujął Bartosz Jura. Nie będę się więc powtarzał, tylko odsyłam zainteresowanych do wpisu pana Jury na FC (szkoda, że nie na swoim blogu): https://www.facebook.com/bartosz.jura.14?fref=ts

 

Ja komunikat PZJ odczytuję tak: został popełniony drobny błąd, za który przepraszamy (my, czyli PZJ), ale poza tym wszystko jest w porządku. Zawody się odbyły, a wyniki na nich osiągnięte, będą uznane.



Wygląda na to, że podobno jedyny zawodnik (słownie: jeden), jaki w nich startował, osiągnął cel postawiony mu przez organizatora zawodów, czyli swoją matkę: wynik dający kwalifikacje na MP młodych jeźdźców na koniu, który dopiero co powrócił do startów po kontuzji. Piszę „podobno”, bo nigdzie ma można znaleźć wyników tych zawodów, zresztą propozycji też. Jeśli tak to się wszystko zakończy, to oczywiście będzie to jeden wielki skandal.

  

Niestety, nie dziwi mnie ta sytuacja. Dlaczego?

  

Nie jest to pierwszy przypadek w ostatnich latach, kiedy Związek okazuje słabość. Związkowe przepisy są łamane i nikt nie potrafi powiedzieć: NIE.

Złamanie przepisów jest ewidentne. „Zawody” odbyły się w terminie 20-21 sierpnia, a – jak czytamy w komunikacie PZJ – propozycje wpłynęły do biura 16 sierpnia. A więc na 4 (słownie: cztery) dni przed zawodami. Tymczasem artykuł 8, punkt 3 przepisów ogólnych PZJ stanowi:

Propozycje powinny zostać wysłane do biura Związku w terminie najpóźniej 6 tygodni przed zawodami, a zatwierdzone i opublikowane na 4 tygodnie przed zawodami.

 

Drugie złamanie przepisów nastąpiło w związku z punktem 5 tego samego artykułu, który mówi z kolei:

Propozycje zawodów ogólnopolskich zatwierdza pracownik biura PZJ po konsultacji z kolegium sędziów (w sprawach składu osób oficjalnych), oraz menadżerem danej dyscypliny. Zatwierdzenie propozycji musi być sygnowane podpisem osoby zatwierdzającej i datą zatwierdzenia.

 

Rozmawiałem z Wacławem Pruchniewiczem, który odpowiada za ujeżdżenie w Kolegium Sędziów. Nie dostał żadnych propozycji do zatwierdzenia, nie mógł się więc wypowiedzieć nt. składu sędziów. Owszem, słyszał o pomyśle na zawody w Zagoździe, ale ocenił go krytycznie.

Nawiasem mówiąc, propozycji zawodów ogólnopolskich w Zagoździe (ani wyników) nie ma na stronie PZJ do dziś.

 

Rozmawiałem też z menedżerką ujeżdżenia, Marleną Grucą. Potwierdziła, że zatwierdziła propozycje tych zawodów. Na moje wątpliwości, że przecież tak późne zorganizowanie zawodów jest od razu obarczone złamaniem przepisów, odpowiedziała, że ona patrzyła tylko na wspomniane propozycje pod kątem sportowym i tu nie dostrzegła niczego niezgodnego z tą częścią przepisów, które leżą w jej kompetencjach.

Dziwna to postawa. Zatwierdzanie propozycji na kilka dni przed zawodami ogólnopolskim (nawet jeśli są dopisane do planowanych wcześniej zawodów regionalnych) jest łamaniem przepisów ogólnych PZJ, ale pani menedżer zajmuje pozycję strusia: chowa głowę w piasek. Zatwierdza je tylko pod kątem zgodności ze sportowymi regułami, a że ma świadomość, iż termin zgłoszenia zawodów jest nieprawidłowy, to już nie jej sprawa. To powinien wyłapać ktoś inny. Niby kto?

 

Wydaje mi się, że ktoś, kto odpowiada za daną konkurencję w Polskim Związku Jeździeckim, powinien ogarniać całość zagadnienia, widzieć i reagować na niezgodność ze wszystkimi przepisami, także ogólnymi. 

Pani menedżer umyła ręce, a w biurze PZJ zabrakło kogoś, kto popatrzyłby na całą sprawę kompleksowo. No tak, ale kto miałby popatrzeć.

 

Pracownicy biura zajmujący się danymi konkurencjami jeździeckimi pełnią tylko rolę pomagierów w stosunku do rządzących menedżerów. Jak menedżer umywa ręce, to pracownik biura ma drzeć szaty?

 

Do niedawna nie mieliśmy ani szefa wyszkolenia, ani dyrektora sportowego. Tak się złożyło, że akurat tego samego dnia (16 VIII), w którym propozycje „zawodów” w Zagoździe wpłynęły do biura PZJ,  nominację na dyrektora sportowego otrzymał Stanisław Helak. Nie zdążył zareagować na tę sprawę? Mogło tak być.

 

Ale mogło też być tak: jesteśmy w przededniu zjazdu sprawozdawczo-wyborczego PZJ. Prezes jednego WZJ-tu (Wielkopolska) nie będzie przecież zwalczał prezesa innego WZJ-tu (Zachodniopomorskie), bo wiadomo. Do tej pory to właśnie „baronowie” wojewódzcy rozdawali karty na zjazdach, więc trzeba trzymać sztamę dalej, nawet kosztem łamania przepisów. Co tam przepisy. Ważniejsze, żeby nasi byli górą!

Do Katarzyny Milczarek

I na koniec pozwolę sobie zwrócić się bezpośrednio do Katarzyny Milczarek. Dziwię się Pani. Z dwóch powodów.

Po pierwsze – dziwię się Pani jako matce. Czy nie zdaje sobie Pani sprawy, że takimi ruchami szkodzi Pani swojemu – Bogu ducha winnemu – synowi. W środowisku budzi się przecież w stosunku do niego powszechna niechęć. I to Pani się do tego przyczynia.

 

Po drugie – już jakiś czas temu toczyła Pani bój z Marcinem Szczypiorskim, kiedy to jako prezes PZJ przeciwstawił się publicznie (na łamach kierowanego wówczas przeze mnie „Konia Polskiego”), aby Pani - mówiąc najogólniej – stawiała swoją osobę ponad związkowym prawem. Wydawało mi się, że po tym, jak „pojednała się” Pani z kolegą Szczypiorskim, nie będzie Pani wracać do tych złych nawyków. A jednak. Teraz jest Pani nie tylko znaną i uznaną zawodniczką. Jest też Pani prezesem wojewódzkiego związku jeździeckiego. Tym bardziej powinna Pani przestrzegać przepisów.

Pani Katarzyno! Niech Pani nie idzie tą drogą! (że zacytuję klasyka).

Marek Szewczyk

 

 

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 02.09.2016, 12:14  Uaktualniono: 02.09.2016, 12:26
 .
1) Pani menadżer pierwotnie była przeciwna organizowaniu tych zawodów. Potem, jak rozumiem, zmieniła zdanie.

Co było przyczyną tej zmiany poglądów ?

2) Pani menadżer początkowo nalegała, by zawody były imprezą otwartą dla chętnych zawodników, ale organizator odmówił, a pani menadżer zgodziła się na zawody z konkursem dla jednego zawodnika. Czyli organizator jest kimś lepszym, wyższym, decyzyjnym, stojącym ponad przedstawicielem PZJ najwyższego szczebla ?

To jaką prawdziwą rolę ma i pełni Związek ?
I po ... on komu ?
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 01.09.2016, 3:56  Uaktualniono: 01.09.2016, 5:39
 rodzinka.pl
W wielu momentach muszę się zgodzić. Co do jednego Pan Redaktor nie ma racji, syn Pani Milczarek nie jest Bogu ducha, lecz mamusi winien podziękowanie, to dorosły człowiek, ktory jest prawdopodobnie zepsuty milion razy bardziej od rodziców. A akceptacja propozycji...cóż, moze swiadczycyo stanie odurzenia, upojenia etc.....
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 30.08.2016, 21:09  Uaktualniono: 30.08.2016, 21:13
 Tytuł? mgr inż.
A, bym zapomniał - dobry dowcip, skoro o przepisach Pan wspomniał. Prawo jest jak płot - tygrys przeskoczy, wąż się prześliźnie - a bydło stoi i czeka.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 30.08.2016, 21:04  Uaktualniono: 30.08.2016, 21:13
 Tytułu nie trzeba
Pan, jak to często, proszę wybaczyć - ostatnio bywa - nie ma racji.
Związek nie okazał słabości - a siłę - i dodatkowo pokazał, że nadąża za światowymi trendami.
Pamięta Pan amerykańską sztafete żeńską na Ingrzyskach w Rio?
Zgubiły pałeczkę? Zgubiły. Dyskwalifikacja? Dyskwalifikacja. Złożyły podanie, podanie przyjęto - i wygrały.
Na tym to polega - wygrywa, kto ma wygrać. Siła przed prawem.Jest na to rada - opcja zerowa. Tyle, że jak ją ktoś wprowadzi, to Pan będzie krzyczał, że tak nie można i nie tylko Pan - bo silny imponuje słabym i potrafi ich urobić na swoje kopyto.
Co można Panu przyznać - to że ma Pan odwagę pisać otwarcie - ci, co w razie czego nie mają na kogo liczyć - tym o wiele trudniej się na to zdobyć.
Ponieważ sąd już pozwolił mówić, że ktoś prowadzi działalność mafijną - jest to w granicach swobody oceny - to powiedzmy sobie, że w organizacji, w której rządzi tępa siła, a nie prawo i szlachetność - tak właśnie jest - są capo di tutti capi, capo regime, consiglieri - i zwykli żołnierze, co mają robić brzydkie rzeczy, a czasem zginąć. Metaforycznie, oczywiście.
Na deser cytat z Gazety Prawnej, z czasów, kiedy przewodziliśmy Unii: "Walka z oszustwami, przede wszystkim manipulowaniem wynikami, to priorytet polskiej prezydencji w dziedzinie sportu. "Chcemy doprowadzić do powstania dokumentu, określającego instrumenty walki z tym zjawiskiem" - mówi minister sportu i turystyki Adam Giersz.".
Retorycznie pytam - czy wyciągnął Pan i inni wnioski.
Odpowiedz
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5