Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

Quo Vadis państwowa hodowlo koni arabskich

Nadesłany przez Marek Szewczyk 29.08.2017, 9:39:46 (3839 odsłon)

Po raz kolejny udostępniam łamy mojego blogu pani Beacie Kumanek. Osobie zatroskanej przyszłością hodowli koni arabskich w Polsce, która proponuje dyskusję na ten temat. A zatem oddaję jej głos.

Marek Szewczyk

 

Historyczna klapa aukcji Pride of Poland i Summer Sale 2017 być może skłoni wreszcie organy nadzorujące państwowe stadniny koni arabskich do zajęcia się na poważnie tematem państwowej hodowli koni arabskich w Polsce.



Klęski tej nie można sprowadzać jedynie do faktu odwołania w lutym 2016 roku znanych i uznanych hodowców i dyrektorów stadnin w Michałowie i Janowie Podlaskim, panów Jerzego Białoboka i Marka Treli. Poprzednia władza również nie miała żadne spójnej polityki wobec państwowej hodowli koni arabskich. O mały włos, stadniny te zostałyby sprywatyzowane. Na szczęście, tak się nie stało. Przekształcenie stadnin w Janowie Podlaskim, Michałowie i Białce w spółki z o.o. było wielkim błędem, gdyż odcięło je od dotacji państwowych. Skoro wszystko się kręciło pod okiem ww. dyrektorów ówczesna władza uznała, że jest dobrze i niech dalej tak się kręci. Była to bardzo krótkowzroczna polityka. Przede wszystkim nie zadbano o systemowe kształcenie kadr dla hodowli koni arabskich. Ucząc się przy boku uznanych autorytetów, kadry te mogłyby zapewnić następstwo pokoleniowe w stadninach. Tymczasem panowie Jerzy Białobok i Marek Trela zazdrośnie strzegli swojej wiedzy tak, jakby byli wieczni. Wiedzy, która została im udostępniona  przez legendarnych dyrektorów Ignacego Jaworowskiego i Andrzeja Krzyształowicza. Niezależnie od działań „dobrej zmiany”, ci panowie musieliby kiedyś odejść na emeryturę. I wówczas też powstałby problem znalezienia godnych następców. Pani Alina Sobieszak stwierdziła, że panowie Maciej Grzechnik i Sławomir Pietrzak są nikim wśród światowych arabiarzy. Panowie J. Białobok i M. Trela też kiedyś byli nikim. Zostali wprowadzeni na arabiarskie salony przez swoich poprzedników, ale sami nie wprowadzili już nikogo. Jedną z największych bolączek państwowej hodowli koni arabskich w Polsce jest dramatyczny brak fachowców, przy jednoczesnym wielkim skłóceniu środowiska. Brakuje dobrych hodowców, dobrych trenerów i prezenterów koni pokazowych oraz dobrych propagatorów  tej rasy koni i zarządzających stadninami.

 

Zawistne podszepty panów Dobrzyńskiego i Wójtowicza skłoniły ministra rolnictwa do brzemiennego w skutki odwołania ze stanowisk w atmosferze skandalu panów J. Białoboka i M. Treli. Pan minister Jurgiel w każdym temacie porusza się jak słoń w składzie porcelany. Jednym ruchem zantagonizował bardzo hermetyczne środowisko polskich i światowych arabiarzy skazując się na totalny ostracyzm z ich strony, jednocześnie nie mając w zanadrzu ani koncepcji co dalej ze stadninami i z państwową hodowlą koni arabskich, ani ludzi zdolnych pociągnąć dalej ten interes ze znawstwem. Jedyne co uczynił to powołał radę ds. hodowli koni przy ministrze rolnictwa. Nie wyposażono wszakże tej rady w żadne prerogatywy i po kilkunastu miesiącach jej istnienia dalej nie wiadomo czemu miało służyć powołanie tego gremium.

 

Zwiastunem sierpniowej tragedii okazała się decyzja o rezygnacji z wyjazdu janowskich koni do Paryża w listopadzie 2016. Był to wstęp do pasma fatalnej promocji obchodów 200-lecia istnienia SK Janów Podlaski oraz aukcji Pride of Poland 2017. W jubileuszowym roku promocja SK Janów Podlaski na rynku krajowym praktycznie nie istniała. ANR umyła od wszystkiego ręce, strona internetowa stadniny była martwa, środowisko skakało sobie do gardeł, a dziennikarze woleli inne tematy niż 200-lecie stadniny koni w Janowie. Promocję zagraniczną polskich koni arabskich przed aukcją Pride of Poland powierzono panu Simone Leo i Tutto Arabi. Aż wierzyć się nie chce, iż działania wpływowego skądinąd Tutto Arabi przyniosły tak mizerny efekt. Pozostawiam bez odpowiedzi pytanie, co tak naprawdę chciał osiągnąć Simone Leo. Nie zachwyciły ani zdjęcia koni do katalogu aukcyjnego wykonane przez Glena Jacobsa, ani filmowe wizytówki koni aukcyjnych nakręcone przez Arabian Essence. O klasie pozyskanej klienteli nawet nie wspomnę.

 

Święto Konia Arabskiego obchodzone rokrocznie w SK Janów Podlaski jest wielkim świętem dla każdego miłośnika koni arabskich. W tym roku niewielu z tych miłośników zjechało do Janowa. W piątek i sobotę trybuny dla publiczności były prawie puste. Zapełniły się dopiero w niedzielę, mimo padającego deszczu. Niestety, loża VIP dla oficjeli również świeciła pustkami. Najwyższymi rangą przedstawicielami władz państwowych okazali się wieceminister rolnictwa i wicewojewoda lubelski. W ubiegłym roku pan minister Jurgiel został wygwizdany, więc w tym roku postanowił zostać w domu. Honorowy patron imprezy, pan Prezydent RP nie wystosował nawet żadnego listu okolicznościowego i nie przysłał do Janowa swojego przedstawiciela. Obchody 200 lat istnienia SK Janów Podlaski to wielka rocznica, która nie powtórzy się przez kolejnych dwieście lat. To wstyd, że najwyższe czynniki państwowe tak zlekceważyły tę jedyną w swoim rodzaju imprezę.

 

Narodowy Pokaz Koni Arabskich 2017 zostanie zapamiętany z powodu absolutnej supremacji dwóch koni: michałowskiej klaczy Pustynia Kahila, czempionki klaczy starszych oraz janowskiego ogiera Pogrom, czempiona ogierów starszych i najlepszego konia pokazu. Pustynia Kahila i Pogrom nie mieli sobie równych, wzbudzając niekłamany zachwyt publiczności. Narodowy Pokaz Koni Arabskich pokazał dobitnie, iż państwowe stadniny koni arabskich w Janowie, Michałowie i Białce dysponują świetnymi końmi. Moim zdaniem, nigdzie nie ma lepszych. Wprawdzie w kuluarach mówiło się, że janowskie konie są źle odżywione i źle wytrenowane, ale temu da się zaradzić. Faktem jest, że janowska stadnina pilnie potrzebuje dobrego trenera i prezentera koni pokazowych. Współpraca z brazylijskim trenerem i prezenterem Claudio de Andrade zakończyła się zaledwie po kilku miesiącach w przykrych okolicznościach. Tak więc na chwilę obecną brak w Janowie osoby zdolnej zaprezentować fenomenalnego ogiera Pogrom na tej rangi imprezach co Akwizgran czy Paryż. Pogrom jest ogierem o wybitnej urodzie, lecz bardzo trudnym charakterze. Winien się nim zająć doświadczony i utalentowany trener i prezenter. W międzyczasie SK Janów Podlaski musi postawić na młody i zdolny narybek, który jest w stadninie. Trzeba zainwestować w kilku młodych ludzi i stworzyć dla nich odpowiedni program szkoleń trenerskich i prezenterskich. Wieloletnia bierność PZHKA w tym względzie w dużej mierze przyczyniła się do niedoborów w państwowych stadninach koni arabskich odpowiednej ilości trenerów i prezenterów koni arabskich na odpowiednio wysokim poziomie.

 

Stadnina w Janowie Podlaskim stoi również przed kolejnym problemem kadrowym. Raczej prędzej niż później odejdzie na emeryturę wielce zasłużona dla stadniny Pani Anna Stefaniuk, główny specjalista ds. hodowli koni. Już teraz należy myśleć kto ją zastąpi. W żadnym wypadku nie może być to osoba przypadkowa czy z łapanki. Pan Sławomir Pietrzak sam nie jest hodowcą, więc panią Annę Stefaniuk musi zastąpić osoba doskonale znająca się na hodowli koni arabskich. Będzie to kluczowa decyzja kadrowa. Inaczej stadninę czeka zapaść.

 

O katastrofalnych aukcjach Pride of Poland i Summer Sale 2017 napisano już wiele. Trzeba powiedzieć, że elektroniczny system licytacji nie zawiódł i nie sądzę, by zaistniała klapa była spowodowana brakiem zaufania klientów do uczciwości aukcji. Panowie Michał Romanowski i Mirosław Kołodziej prowadzili aukcję w sposób bardzo profesjonalny, wyważony i spokojny. Pan M. Romanowski pełnił funkcję aukcjonera, zaś Pan M. Kołodziej dostarczał fachowych informacji na temat licytowanych koni. Niestety odnosiłam wrażenie, że ten profesjonalny komentarz trafiał w próżnię, a kupcy nie tylko nie rozumieją o co chodzi, ale też ten komentarz wcale ich nie interesuje. Obydwie aukcje trwały bardzo długo, gdyż uzyskanie każdego kolejnego postąpienia było jak próba wyciśnięcia wody z kamienia. Wśród kupujących brakowało chyba hodowców z prawdziwego zdarzenia, gdyż fantastyczne, sprawdzone matki stadne jak Pentra, Peteria czy Wołogda nie wzbudziły żadnego zainteresowania. Żal młodej i przepięknej Anawery kupionej za 110 tysięcy euro przez biznesmena z Rumunii. Nie sądzę, iż ów nabywca będzie w stanie w pełni wykorzystać pokazowy i hodowlany potencjał tej wspaniałej janowskiej klaczy. Uważam, że za tę cenę nie powinna zostać sprzedana. Nie sprzedałabym również Alsary za 15 tysięcy euro, Pimenty za 42 tysiące euro, Gerdy za 36 tysięcy euro, czy też Huliny za 12 tysięcy euro. Właściwie wszystkie konie zostały sprzedane poniżej swojej realnej wartości. Kupcy z krajów arabskich i Chin przyjechali chyba tylko po to, żeby sobie popatrzeć.

 

Na klęskę tegorocznych aukcji Pride of  Poland i Summer Sale złożyło się wiele czynników, miedzy innymi brak odpowiedniej promocji koni i samej imprezy, totalny brak pomysłu ministra rolnictwa i ANR na państwową hodowlę koni arabskich, zła atmosfera wokół tych stadnin i ostracyzm środowiska, nadprodukcja koni arabskich na świecie wskutek dopuszczenia przez WAHO sztucznych metod rozrodu tych zwierząt, gorsza kondycja finansowa kupców z obszaru Zatoki Perskiej oraz utrzymująca się obecnie moda na innego typu konia arabskiego niż ten reprezentowany przez polskie konie arabskie z państwowych stadnin. Na międzynarodowych pokazach triumfują konie ze sztucznie wklęsłym profilem w typie „konik morski”. Reszta się nie liczy. W dniu aukcji Pride of Poland przybył do Janowa prywatnym helikopterem pewien bliskowschodni kupiec. Jak wieść niesie, opuścił aukcję po szóstym koniu twierdząc, że nie takich koni szuka. Faktycznie, państwowe stadniny w Janowie, Michałowie i Białce nie hodują jedynie sztucznie wycyzelowanych końskich główek w rodzaju pyszczek jak smoczek, lecz konie zrównoważone w swoim całokształcie, gdzie zwraca się uwagę na wszystkie elementy budowy konia i harmonijną równowagę między tymi elementami. Koń arabski ma być nie tylko piękny, ale i dzielny, zachowując swoje walory użytkowe. Takie właśnie są polskie konie i państwowa hodowla nie może działać w kierunku schlebiania gustom klientów, które wyrządzają szkodę koniom i samej hodowli. Przyjdzie dzień, gdy minie moda na same wklęsłe profile i polskie konie znów staną się wzorcem dla konia arabskiego. Należy również pamiętać, że przez ostatnie lata rozmyto oryginalną markę „Pure Polish”, dzięki której polskie konie były niepowtarzalne na świecie. Trudno teraz szukać w państwowych stadninach koni arabskich o czysto polskim rodowodzie, tak bardzo kiedyś cenionym. Moim zdaniem, w państwowej hodowli konia arabskiego należy zadbać o odbudowę marki „Pure Polish”.

 

Niezależnie od wszystkiego, nie można bagatelizować olbrzymiej klęski tegorocznych aukcji Pride of Poland i Summer Sale. Lansowane przez ANR twierdzenie, iż uzyskana średnia cena konia nie odbiega od normy jest po prostu niepoważne. Pan Sutkowski stwierdził publicznie, że on swoją robotę wykonał jak trzeba. Panowie, zmarnowaliście cały ostatni rok i trzeba teraz wziąć byka za rogi a nie uciekać od odpowiedzialności. Po opłaceniu kosztów organizacji imprezy przez MTP niechybnie okaże się, iż tegoroczne aukcje okazały się dla państwowych stadnin koni arabskich deficytowe i na koniec roku mogą nie wypracować zysku. I co dalej, mają zbankrutować a panowie z ANR czy też KOWR oraz pan minister Jurgiel będą tkwić w samozadowoleniu? Jak widzicie panowie dalej rolę i zadanie państwowych stadnin koni arabskich? A może pan minister Jurgiel zechce je jednak sprywatyzować słuchając podszeptów swoich pożal się boże doradców takich jak panowie Dobrzyński i Wójtowicz? Jedna głowa powinna polecieć natychmiast, a mianowicie głowa pana ministra rolnictwa. Pan Jurgiel nie rozumie czym jest hodowla koni w ogóle, a czym jest państwowa hodowla koni arabskich w szczególności. Żeby ocalić stadniny w Janowie, Michałowie i Białce należy jak najszybciej wyjąć je spod nadzoru Ministerstwa Rolnictwa i jako pomnik dziedzictwa kulturowego przenieść pod jurysdykcję Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Umożliwiłoby to dotowanie stadnin, które nie byłyby już pod presją wypracowywania zysku na koniec każdego roku. Państwowa hodowla konia arabskiego to prestiż, na który polskie państwo stać i na który polskie społeczeństwo zasługuje.

 

Apeluję do polskiego środowiska arabiarzy o poważną dyskusję na temat przyszłego kształtu państwowej hodowli konia arabskiego, bez której nie byłoby tak silnej hodowli prywatnej tej rasy. Przestańcie obrzucać się błotem i bez końca utrzymywać podział na „my i oni”. Zaprzepaszczenie janowskiego dziedzictwa będzie winą was wszystkich. Weźcie w końcu przykład z Ignacego Jaworowskiego i Andrzeja Krzyształowicza. Dla nich nie liczyła się polityka czy prywatny interes. Ci wybitni hodowcy kierowali się tylko i wyłącznie dobrem hodowli konia arabskiego. Zaczynam jednak wątpić, czy w obecnych czasach istnieją ludzie zdolni choć w niewielkim stopniu dorównać im klasą. Jedynie konie arabskie były, są i zawsze będą szlachetne.

 Beata Kumanek

 

 

 

 

 

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 01.09.2017, 6:03  Uaktualniono: 01.09.2017, 10:22
 Odp.: Quo Vadis państwowa hodowl...
Moim zdaniem hodowla koni arabskich już stracona , nie ma kompetentnych ludzi którzy mogli by ją prowadzić dalej .
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 31.08.2017, 21:09  Uaktualniono: 01.09.2017, 10:21
 moje 4 grosze
Nie mogę zrozumieć dlaczego oskarża się pana Marka Trele oto że nie wychował swojego następce który mógł by go zastąpić. Tę sprawę powinien załatwić właściciel stadniny czyli Państwo Polskie , wybrać parę obiecujących studentów którzy ukończyli z wyróżnieniem szkołę Technik Hodowca Koni i dać ich na staż do stadniny pod opiekę pana Marka . Niestety prawda jest taka że wszystkie kolejne rządy od 1990 roku mają w d*** konie i dbają o nie jak pies o piątą nogę .
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 11.09.2017, 9:13  Uaktualniono: 11.09.2017, 9:28
 Odp.: moje 4 grosze
"Państwo polskie" czyli chyba pani Stojanowska. Czy pani Stojanowska miała na tyle silną pozycję, żeby coś narzucić prezesom?
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 31.08.2017, 7:49  Uaktualniono: 31.08.2017, 14:08
 Brak logiki
Kiedy M. Trela i J. Białobok zostali w latach 70 zatrudnieni w stadninach, dyrektorzy Janowa Podlaskiego i Michałowa mieli 63 i 53 l. czyli byli w podobnym wieku jak zwolnieni w 2016 prezesi i w obu stadninach nie wychowano jeszcze wtedy następców. Jak rozumiem zarzut o zadrosne ukrywanie wiedzy odnosi się również do panów Krzyształowicza i Jaworowskiego.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 30.08.2017, 18:29  Uaktualniono: 31.08.2017, 14:08
 Szkoda, że...
Na marginesie tej ciekawej dyskusji. Szkoda, że blog jest tak sformatowany, że nie "wyrzuca" z automatu identyfikatorów autorów. Nie wiadomo zatem, ile osób dyskutuje lub też kim są, o ile sami się nie podpiszą pod wpisem.
Pozdrawiam, IG
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 30.08.2017, 14:39  Uaktualniono: 30.08.2017, 16:56
 5 groszy
Poważny tekst zasługuje na poważną odpowiedź. Zachowam w niej chronologiczną kolejność.
Nie ma żadnych podstaw, by twierdzić, że Marek Trela i Jerzy Białobok zazdrośnie strzegli swej wiedzy i są odpowiedzialni za brak następców. W Michałowie p. Magdalena Helak Kulczyńska od wielu lat uczestniczyła w najważniejszej hodowlanej decyzji jaką jest planowanie stanówek. Być może to signum temporis, że nie było młodych ludzi zainteresowanych tą pracą. Chyba, że zna Pani takich? Andrzej Krzyształowicz nie był młodszy, a może nawet ciut starszy od Marka Treli teraz, gdy Trela rozpoczynał pracę w Janowie jako weterynarz. Nowe władze stadniny w Michałowie, w tym głównie odpowiedzialna za hodowlę p. Hanna Sztuka nie szuka porady i nie rozmawia z pp. Białobokami (a są na miejscu) czy też p. Helak. Jest pewna swych umiejętności, uważa że ma dostatecznie duże doświadczenie i raczej słychać z jej ust krytykę poprzedników. Pani Alina Sobieszak miała na myśli brak kontaktów w świecie arabskim nowego kierownictwa stadnin. Czy w obecnej sytuacji wyobraża Pani sobie, że starzy prezesi będą nowych wprowadzać na salony arabiarzy?

Kolejny pojawiający się wątek to typ hodowanych koni i marka "pure Polish". Zwracam uwagę, że wielcy poprzednicy Marka Treli i Jerzego Białoboka też używali obcych rodowodowo ogierów, bez których "pure Polish" chyba by nie istniało - Stanisław Pohoski Kuhailana Haifi, który dał epokowego Ofira, Ignacy Jaworowski i Andrzej Krzyształowicz użyli Palasa ze znakomitym skutkiem. Dzisiaj, dzięki sztucznej inseminacji oraz otwarciu Polski na świat możliwości użycia obcego ogiera są ogromne. Chodzi tylko o to, by dokonywać mądrych wyborów i z umiarem, nie zatracać prawidłowego pokroju, dobrych nóg i ruchu. Żeby nie było: "jest głowa, konia nie ma". Jest też ważne by zachować" czyste linie" - tak zawsze mówił dyr. Jaworowski. W moim przekonaniu tak było. Wyhodowane ogiery Pogrom, Equator i Morion są wprawdzie po "obcych" ojcach, ale reprezentują cenne linie żeńskie (P,E i linię cenionej przez dyr, Jaworowskiego Mitry) mają doskonałe kłody i ruch i ich użycie powinno przynieść postęp hodowlany.
Z niepokojem obserwuję, że wbrew deklaracjom w praktyce nie widzę konsekwentnej polityki zachowywania polskich linii. W ubiegłym roku Janów wystawił na sprzedaż czysto polskiego Alerta, jedynego młodego z rodziny Ilderima, który na szczęście nie został sprzedany. Ale poszła Sefora, mimo negatywnej opinii jej hodowcy. Na tegorocznej liście aukcyjnej było kilka klaczy z rodowodem "pure Polish" z mniej licznych rodzin żeńskich. Odeszła Anawera, ale została Laranda i Dżakarta i może należy to uznać za zrządzenie losu i pozostawić je w hodowli. Oddzielną kwestią są tegoroczne stanówki. Na aukcji mogliśmy się przekonać, że Janów użył nasienia EKS Alihandro. To wprawdzie czempion świata, ale znowu syn Marwana Al Shaqab...Michałowskie klacze były kryte ogierami RFI Farid i Sahm El Arab. Ten pierwszy jest bardzo modnym reproduktorem, ale były ponoć wątpliwości co do rodowodu przy wpisie do księgi stadnej, a nasze klacze mają ponad 200 letnie rodowody nie budzące niczyjej wątpliwości. Drugi z ogierów jest synem WH Justice, który przekazuje modne szczupacze główki, ale w pakiecie wady kłody i nóg. Świat jest pełen jego potomstwa. Uważam, że genów tego ogiera niosących wady pokroju nie powinno się wprowadzać do naszej hodowli. Potomstwo bardzo promowanego Shanghai, choć dał kilka dobrych koni (w tym michałowską Galeridę) raczej mnie w tym przekonaniu utwierdza. Ale Shanghai był czempionem, a Sahm El Arab nie i na pewno nim z tą kłodą i nogami nie zostanie. Moim zdaniem szkoda michałowskich klaczy pod niego. Zobaczymy w przyszłym roku i naprawdę chciałabym, żeby okazało się że p. Sztuka miała rację stawiając na dwa wyżej wymienione ogiery.
A co do podziału na "my" i "oni" to piłka jest w bramce "onych" .Nie widzę jednak żadnych oznak postępowania, które zmierzałoby do zakopania rowów i przywrócenia wpływu zdymisjonowanej trójki wielkich fachowców na hodowlę koni arabskich w Polsce. Przeciwnie, niestety. Tak więc na razie prestiż naszej hodowli stacza się po równi pochyłej.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 30.08.2017, 9:22  Uaktualniono: 30.08.2017, 16:56
 No właśnie...
"Przyjdzie dzień, gdy minie moda na same wklęsłe profile i polskie konie znów staną się wzorcem dla konia arabskiego. Należy również pamiętać, że przez ostatnie lata rozmyto oryginalną markę „Pure Polish”, dzięki której polskie konie były niepowtarzalne na świecie. Trudno teraz szukać w państwowych stadninach koni arabskich o czysto polskim rodowodzie, tak bardzo kiedyś cenionym. Moim zdaniem, w państwowej hodowli konia arabskiego należy zadbać o odbudowę marki „Pure Polish”."
To mniej więcej dokładnie to samo, co napisałam w komentarzu do wcześniejszego wpisu na blogu. Fakt, taki jest stan rzeczy i należałoby podjąć dyskusję, co ma być w przyszłości. Niestety, obecna krytyka byłych dyrektorów może być odebrana jako sprzyjanie "dobrej zmianie", a więc czas do takiej dyskusji jest wyjątkowo niekorzystny.
Po drugie, nie ma takich zwyczajów (i możliwości), by kierunek przyszłej hodowli był wytyczany w publicznej dyskusji. Hodowla jest swego rodzaju sztuką i tak jak nikt nie podpowiadał Matejce ani Rembrandtowi, jak ma malować, tak nikt nie jest stanie wyręczyć hodowcy w podjęciu decyzji co i jak hodować. Poza tym, ilu jest prawdziwych znawców tej hodowli w Polsce? I tu wracamy do braku następców wyrzuconych dyrektorów...W tej kwestii ich wiara w swoiście pojmowaną nieśmiertelność jest niewybaczalna.
IG.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 30.08.2017, 3:09  Uaktualniono: 30.08.2017, 8:03
 3 grosze...
Szanowna Pani Beato, zgadzając się niemal we wszystkim z tym, co Pani mówi, mam jednak inne zdanie co do resume Pani wypowiedzi. Nie ma co apelować o likwidacje podziału na „my i oni”, skoro to nie MY, lecz ONI zrobili, co zrobili i ONI, a nie my zachowują się nadal, jak zachowują. Naprawdę pani wierzy, że ONI są w stanie siąść do negocjacji w JAKIMKOLWIEK temacie ? Że ONI mają charaktery i sumienia pozwalające na przyznanie się do błędów ? Proszę nie grać na sumieniach, nie manipulować w ICH stylu, że "zaprzepaszczenie dziedzictwa będzie winą wszystkich". Panowie Jaworowski i Krzyształowicz kierując się wyłącznie dobrem hodowli konia arabskiego mieli za komuny - ot, paradoks - o wiele lepszą sytuację i bardziej stabilne warunki do pracy. I nie chodzi tylko o stosunek państwa do hodowli, ale o przestrzeganie przez to państwo w pewnych aspektach niepisanych "reguł gry", dzięki czemu przyszłość była bardziej przewidywalna.

Zaś co do przyczyn kiepskich wyników - poczekajmy do 10 września. Aukcja w Michałowicach pokaże, na ile w tym roku ważna w Janowie była jakość promocji, a na ile o klapie zadecydowała nieufność potencjalnych kupujących po zeszłorocznych skandalach.
Odpowiedz
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5