Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

Tajemnice janowskiej stadniny, czyli w oparach absurdu

Nadesłany przez Marek Szewczyk 12.02.2018, 20:31:36 (8860 odsłon)

Ponownie oddaję łamy mojego bloga do dyspozycji Beacie Kumanek. Bezpośrednia obserwacja tego, co się dzieje w Stadninie Koni Janów Podlaski jest warta upublicznienia. 

Marek Szewczyk

 

W Stadninie Koni Janów Podlaski szerzy się ostatnio niebezpieczny wirus groźny dla ludzi i zwierząt. Jego łacińska nazwa to secretum, po naszemu „tajemnica” lub w zmutowanej wersji „tajemnica handlowa”. Jeżeli nie uda się szybko zwalczyć tego wirusa, stadnina w Janowie wkrótce zostanie odcięta od świata i zniknie.

 

Nieświadoma istniejącego zagrożenia, w lutym pojechałam do janowskiej stadniny na kilkudniowy wypoczynek. Szybko przekonałam się, że spokój emanujący z pięknego nadbużańskiego pejzażu był tylko ułudą.



Wirus secretum zaatakował mnie nazajutrz po przyjeździe do Gościńca Wygoda. Gdy wyszłam na poranny spacer, pracownik stojący przy bramie zaskoczył mnie żądaniem okazania zgody na samodzielne spacery po stadninie. Czyjej zgody? Samego Pana Prezesa. Absurd? Otóż nie. Wedle nowego regulaminu ustanowionego przez Pana Prezesa spacery po stadninie są dozwolone jedynie z przewodnikiem (cena: 100 zł/godzinę).

 

Przez całe dziesięciolecia obecność spacerowiczów w stadninie była uważana za sprzyjającą socjalizacji koni i obopólnie korzystną dla ludzi i zwierząt. Jednak w trosce o nas wszystkich Pan Prezes uznał, iż wirus secretum nie pozwala już na taką swobodę. W tej sytuacji poprosiłam  pracownika o wydanie przez Pana Prezesa zakazu spacerowania po stadninie osobie będącej gościem w pensjonacie na terenie stadniny.  Zakaz ten nie wpłynął, co uznałam za drobne zwycięstwo nad groźnym wirusem.

 

W trakcie mojego pobytu w Wygodzie dowiedziałam się, że niejaki Przemysław Kulbacki umieścił na youtube ilustrowaną filmem stadniny ofertę sprzedaży następujących ogierów z Janowa: Albano, Albedo, Amanito, Barok, Eukor, Pistolero, Poganin, Prado, Sabat, Salar, Saracen oraz Kuhailan Afas Maidaan, dar króla Bahrajnu z 2014 roku. Przemysław Kulbacki podał dla zainteresowanych ofertą swój niemiecki numer telefonu. Bulwersująca w tej sprawie jest zarówno lista ogierów, jak i osoba pośrednika, handlarza gołębiami pocztowymi, człowieka nieznanego w środowisku koniarzy. Żaden satyryk by tego nie wymyślił: gołębiarz handluje janowskimi arabami. Opary absurdu? A jakże!

 

Niezwłocznie zadzwoniłam do Pana Prezesa z pytaniem, czy stadnina istotnie oferuje ogiery do sprzedaży za pośrednictwem pana P. K. Poprzez panią sekretarkę uzyskałam dementi Pana Prezesa, który oświadczył, że stadnina sprzedaje konie jedynie na organizowanych przez siebie aukcjach. Nie zdołałam jednak ustalić, czy ww ogiery są faktycznie wystawione na sprzedaż. Mimo tych zapewnień, okoliczności sprawy pozostają mocno niejasne. Wkrótce potem niemiecki telefon pana Kulbackiego zastąpił numer stadniny, zaś sam pan P. K. stał się nieuchwytny. Skąd tenże gołębiarz miał dostęp do filmu reklamowego nakręconego na wyłączność stadniny oraz listę janowskich ogierów oferowanych do sprzedaży? Wirus secretum znów dał o sobie znać, lecz ta sprawa nie może pozostać bez wyjaśnień. Trudno uwierzyć, by KOWR zgodził się na wyprzedaż takich koni tylko po to, by ratować stołek  prezesa Sławomira Pietrzaka.

 

Pan Prezes zbiera pochwały u swoich przełożonych z KOWR za sprawną realizację programu remontów zabytkowych stajni przy wsparciu funduszy z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Remont Stajni Prywatnych oraz Stajni Zegarowej został ukończony. Należy powiedzieć wprost: Stajnie Prywatne i Zegarowa zostały wyremontowane niechlujnie i byle jak. Nie trzeba być specjalistą, by to stwierdzić. W oczy kłuje brzydko łuszcząca się farba z nowo pomalowanych ścian Stajni Prywatnych. Usiłowałam dowiedzieć się u źródła, czyli u Pana Prezesa, czy przewiduje on zażądanie od wykonawcy remontu usunięcia usterek. Wirus secretum zadziałał. Pan Prezes nie znalazł czasu, by udzielić mi odpowiedzi. Miał ważne spotkanie.

 

Jednak ludzie wiedzą wszystko. Z tego co usłyszałam, wojewódzki konserwator zabytków zakwestionował odbiór remontu Stajni Prywatnych i to nie tylko za sprawą łuszczącej się farbę, ale przede wszystkim ze względu na istotne błędy konstrukcyjne. Wykonawca remontu będzie zmuszony dokonać poważnych korekt na wniosek konserwatora zabytków. Na marginesie dodam, że firma wykonująca remont należy ponoć do kuzyna Pana Prezesa.

 

Wprawdzie brak oficjalnego potwierdzenia tego faktu, lecz bez wsparcia z zewnątrz SK Janów Podlaski zakończyłaby rok 2017 z  ujemnym wynikiem finansowym. Ratunek dla stadniny był niezbędny i rozumieją to wszyscy. A jednak, z nieznanych przyczyn i tę sprawę objęto tajemnicą. Lecz ludzie wiedzą wszystko. Otóż na odsiecz stadninie pospieszyły Małopolska Hodowla Roślin Sp. z o.o. oraz Stadnina Michałów Sp. z o.o. Nie wnikając w szczegóły transakcji, za uzyskaną pomoc finansową stadnina w Janowie przekazała, czy też sprzedała stadninie w Białce pięć klaczy. Sama idea takiej pomocy jest bardzo chwalebna. Janowskie klacze pozostaną w państwowych zasobach, a janowska stadnina zostanie uratowana. Nie wiedzieć dlaczego, imiona przekazanych klaczy są traktowane przez strony transakcji jak tajemnica najwyższej wagi. Imiona te ujawni przecież najbliższy wiosenny przegląd hodowlany, a zresztą nic nagannego się nie stało. Cóż, wirus secretum zrobił swoje.

 

Po kilku telefonach do stadniny w Białce zostałam poinformowana, że nie mogą podać mi imion klaczy pozyskanych w Janowie, gdyż jest to tajemnica handlowa. Jaka tajemnica handlowa? W żadnym wypadku! Każda sprzedaż koni winna być ujawniana przez stadniny. Nawet cena sprzedaży winna być jawna. Jedyne co podlega tajemnicy, to podmiot kupujący. W tym przypadku wiemy, że kupującym jest stadnina w Białce. Robienie tajemnicy ze spraw, które na to nie zasługują, tylko niepotrzebnie zagęszcza atmosferę wokół państwowej hodowli koni arabskich i rozsadza ją od środka. Wirus secretum niszczy, nie chroni. Pan Prezes Sławomir Pietrzak jednak tego nie rozumie, stosując metodę infekowania wszystkiego wirusem „tajemnica”, by się nikomu z niczego nie tłumaczyć.  Nie muszę więc dodawać, że uzyskanie takiej informacji w Janowie nie było możliwe.

 

W stadninie trwa obecnie sezon wyźrebień. Chciałam zapytać u źródła, ilu źrebiąt po ogierze Paladid spodziewa się stadnina, a także czy ogier Paladid będzie krył w kolejnym sezonie stanówkowym. Pytanie z gruntu niewinne. Ale nie  - secretum. Zaś opary absurdu coraz gęstsze. Szkoda, bo pytań do kierujących SK Janów Podlaski jest wiele. Oto niektóre z nich:

 

• Jaki jest los i stan zdrowotny ogiera Metropolis, do niedawna czołowego? W trakcie jesiennego przeglądu hodowlanego wykazywał objawy zaawansowanej dychawicy.  Czy jest leczony?

 

• Za jaką cenę i w jakim trybie została sprzedana do Francji Peteria? Nie znalazła kupca ani w trakcie aukcji „Pride of Poland”, ani podczas zimowej aukcji w listopadzie 2017 roku. Od razu podkreślam, że informacje te nie są objęte żadną tajemnicą handlową i powinny być ujawnione bez pytania.

 

• Dlaczego krowy otrzymują tylko połowę zwyczajowej porcji paszy? Czyżby z oszczędności? Pan Prezes powinien wiedzieć, czym to grozi. Spadek wydajności mlecznej krów i choroby. Proszę o wyjaśnienia jak również o informację, jak wygląda opieka weterynaryjna nad janowskim stadem bydła.

 

• Kto jest odpowiedzialny za to, że z powodu błędów agrotechnicznych na ten moment stadnina nie ma własnego owsa ani siana? Skąd więc jest pozyskiwana pasza dla koni? Czy konie również obejmują ograniczenia w ilości i jakości podawanej paszy?

 

• Jakie są plany Pana Prezesa wobec wciąż niesprzedanej Anawery? Może warto by zaprezentować tę przepiękną klacz na tegorocznych pokazach w barwach SK Janów Podlaski? Sądzę, iż takie posunięcie umożliwiłoby uzyskanie za tę klacz dużo korzystniejszej ceny w późniejszym terminie.

 

• Czy kierownictwo stadniny jest świadome faktu, iż na jej terenie dochodzi do przypadków bicia koni? U zarania swojej prezesury Sławomir Pietrzak deklarował, iż nie będzie tolerował brutalności wobec koni. Słowa nie dotrzymał. Byłam teraz świadkiem, jak jedna z pracownic stajni wyścigowej kopała konia przy karuzeli. Wszyscy w stadninie wiedzą, że ta osoba z zasady traktuje konie brutalnie. Po prostu je bije. Dlaczego Pan Prezes nie reaguje? Takie praktyki wobec koni winny być absolutnie niedopuszczalne i tępione w zarodku.

 

Trzeba sobie jasno powiedzieć, że za miniony annus horribilis stadniny nie są odpowiedzialne żadne plagi egipskie, lecz tylko i wyłącznie fatalne zarządzanie. Zarząd SK Janów Podlaski dobitnie pokazał, że nie potrafi zarządzać stadniną, nie potrafi zarządzać gospodarstwem rolnym i stadem bydła mlecznego, nie potrafi zarządzać ludźmi, nie potrafi zarządzać finansami oraz nie potrafi prowadzić skutecznej polityki marketingowo-sprzedażowej. Niestety, tytuł profesorski nie okazał się w przypadku Sławomira Pietrzaka rękojmią sprawnego managera. Pan Prezes zainfekował stadninę wirusem secretum tylko i wyłącznie po to, by ukrywać i tuszować swoje błędy. Jawna wyprzedaż koni ma ratować fatalne finanse stadniny, które są wynikiem złej pracy zarządu. Co gorsza, Pan Prezes nie uczy się na swoich błędach, lecz z uporem wszechwiedzącego profesora brnie w te błędy coraz głębiej.

 

Jeszcze jeden rok prezesury Sławomira Pietrzaka będzie oznaczać dla SK Janów Podlaski totalny upadek. Nic nie wskazuje na to, że Pan PROFESOR miałby sam sobie wystawić jedynkę i odejść. Decydenci muszą sobie wreszcie uświadomić, że jedynym ratunkiem dla stadniny jest niezwłoczne odwołanie obecnego zarządu stadniny. Dłużej czekać już nie można.

Beta Kumanek

 

 

 

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 15.02.2018, 8:40  Uaktualniono: 15.02.2018, 10:10
 Może połączyć siły?
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 16.02.2018, 8:35  Uaktualniono: 16.02.2018, 9:35
 Odp.: Może połączyć siły?
Uważam, ze patrząc trzeźwo na w obecną sytuacji i wziąwszy pod uwagę podstawowe konieczne uwarunkowania, bez radykalnych (w tym personalnych) decyzji Prezesa Rady Ministrów, nie ma najmniejszych szans na stworzenie a tym bardziej na praktyczną realizację jakiegokolwiek sensownego programu naprawczego dla polskiej hodowli. To chyba jednak sprawa na osobny temat.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 14.02.2018, 11:39  Uaktualniono: 14.02.2018, 12:02
 ciekawe, czy nadal się cieszą...
Tak abstrahując od tego, czy Pietrzak to kozioł ofiarny, czy nie (moim zdaniem jednak nie, z uwagi na to, iż wątpię, aby ktoś pod groźbą śmierci zmusił go do wysłania swojej kandydatury na prezesa SK Janów i obiecywania gruszek na wierzbie), pamiętam moje rozmowy z niektórymi prywatnymi hodowcami arabów sprzed niemalże dwóch lat. Przeważająca większość z nich cieszyła się upadkiem pana Treli i Białoboka, wręcz zacierali ręce z zachwytu, że nareszcie "ktoś ukrócił tych dwóch". Nie będę wymieniać tutaj nazwisk tych osób, ale jednak bardzo ciekawi mnie to, czy nadal podskakują z uciechy widząc tragiczną sytuację w m.in. Janowie... Może któryś z nich to przeczyta i się zastanowi. A może zastanawiają się od dawna, ale nie nad swoją uciechą, co nad tym, że za chwileczkę, za momencik Janów będzie za grosze wyprzedawał cenne konie, które można by sobie kupić...
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 14.02.2018, 14:07  Uaktualniono: 14.02.2018, 14:30
 Odp.: ciekawe, czy nadal się cieszą...
Myślę, ze jednak stał się kozłem ofiarnym, w dodatku na swoje własne życzenie. Nie wnikam w intencje, które nim powodowały i to, czy przewidział taki bieg spraw.
Co do reakcji tych hodowców - w Polsce odnieść sukces, to najlepszy sposób by sobie narobić wrogów. Wątpię, czy mają świadomość tego, że jak wykupią te konie za grosze, to dalej będą te same grosze warte, bo oni żadnej wartości im nie dodadzą. Do tego potrzeba systemu, który został zniszczony a oni nie będą go w stanie niczym zastąpić. Podcięli gałąź, na której oni sami też siedzieli.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 14.02.2018, 10:59  Uaktualniono: 14.02.2018, 11:00
 Pole minowe
 
 
Mam spore wątpliwości co sensowności wypisywania ocen działalności p. Pietrzaka, co odbywa się powszechnie w formie "huzia na Józia". Nikt przy zdrowych zmysłach chyba nie oczekiwał, że p. Pietrzak, który wcześniej nie był ani hodowcą, ani menadżerem ze stosownym doświadczeniem w prowadzeniu podobnej choćby firmy, dokona jakichś cudów w Janowie, czy nawet w miarę sprawnie poprowadzi hodowlę i spółkę. Był tylko figurą, za pomocą której minister Jurgiel chciał pokazać ludziom - " mamy nareszcie w Janowie fachowca, koniarza i w dodatku profesora". I ludzie to kupili, z wyjątkiem zainteresowanych sprawą i obeznanych z tematem, którzy jednak znaczącym elektoratem nie są i ich zdanie nic dla nikogo w rządzie czy też ministerstwie nie znaczy, o ile oczywiście nie narobią jakiegoś ogólnopolskiego szumu. 

Pan Pietrzak może i mógł coś pozytywnego zdziałać, ale tylko przy mocnym merytorycznym wsparciu ze strony ANR (teraz KOWR) i chęci współpracy z obu stron. Takiej współpracy chyba jednak nie było a wsparcia dostać nie mógł, bo i skąd, jeśli od kilkunastu trwał proces systematycznego pozbywania się nielicznych już kompetentnych osób z zasobów kadrowych hodowli państwowej - specjalistów od zarządzania i hodowli. Ludzi, którzy umieli pogodzić wynik finansowy z efektem hodowlanym a przede wszystkim chcieli te konie hodować. Niestety, byli oni systematycznie zastępowani ludźmi z politycznego nadania, dla których hodowla koni była tylko zbędnym balastem. Najczęściej odbywało się to i odbywa dalej w atmosferze wykluczającej jakąkolwiek dalszą współpracę, co już było zupełną bezmyślnością.  Kim teraz zastąpić Pietrzaka, jeśli wszyscy, którzy mieli odpowiednią wiedzę, praktykę i dawali sobie radę dostawali na odchodne podziękowanie w postaci kopniaka? 

W tej chwili p. Pietrzak to taka postać trochę tragiczna, bardzo szybko ze sztandarowej postaci stał się kozłem ofiarnym. Jego ewentualna rezygnacja teraz raczej nie byłaby mądra - bo skoro panowie z ANR (KOWR) czy też minister Jurgiel osobiście nawarzyli tego piwa, niech teraz mają odwagę sami go zwolnić i pić to piwo dalej. Nie chcę tu nikogo specjalnie bronić, ale te wszystkie pociski kierowane w stronę pana Pietrzaka powinny trafiać w kogoś zupełnie innego - w autorów tego dramatu, których nikt jak dotąd z tej katastrofy nie rozliczył, nie pociągnął do odpowiedzialności i najwyraźniej dalej nie ma najmniejszego zamiaru tego zrobić. Bo bez nich w ogóle nie byłoby i sprawy, i pana Pietrzaka w Janowie.Teraz dla panów z KOWR i ministra Jurgiela sytuacja jest bardzo wygodna - oni mają czyste ręce, posadzili fachowca i to on sobie nie radzi, teraz to p. Pietrzak jest wszystkiemu winien i na nim skupia się cały gniew. Doprawdy?  
 
 
Sytuacja Janowa jest prawdopodobnie dramatyczna, jest stadniną mająca spośród wszystkich najmniejsze możliwości wsparcia hodowli z własnej działalności rolniczej. Hodowla arabów jest bardzo droga a ceny wcale nie oszałamiające, nie dajmy się zwieść aukcyjnym rekordom - to co decyduje o wyniku finansowym hodowli, czyli średnia za sprzedanego konia w latach 2014-2014 wynosiła dla Janowa zaledwie coś ponad 50 tys. PLN. a teraz jest zapewne o wiele, wiele niższa. W przypadku tej stadniny wyniki sprzedaży koni bardzo mocno ważą na wyniku finansowym całej firmy. Wszyscy fascynowali się rekordem Pepity i dobrym wynikiem finansowym Janowa na koniec 2015 roku (o ile pamiętam w granicach 1 mln PLN) ale gdyby tego konia Janów nie sprzedał, to pewnie byłby na jakieś 4 mln pod kreską. Dopiero teraz widać, jak trudno było prowadzić z pozytywnym wynikiem finansowym tę firmę. Tu najmniejsze potknięcie w jakimkolwiek dziale natychmiast grozi katastrofą.
 
 
Nad tą czystką kadrową we wszystkich stadninach warto się dłużej zatrzymać. Może nawet i przyjrzeć, szczegółowo i każdej z osobna, zwłaszcza efektom tych czystek. Od czasów tzw. "dobrej zmiany" przybrała charakter wręcz lawinowy, bo w cieniu i w czasie arabskiej awantury podobne rzeczy działy się i w reszcie stadnin, szkoda, że bez większego zainteresowania medialnego i trwa to nadal. Niektóre decyzje personalne były niemniej zdumiewające niż zwolnienie prezesów stadnin arabskich, dobrych fachowców, mających poważne osiągnięcia zastępowano bez najmniejszych skrupułów umocowanymi politycznie hodowlanymi dyletantami a na efekty nie trzeba było długo czekać. I właśnie ta praktyka to jest rak, który zżera sektor hodowli koni pozostający w gestii wcześniej ANR a teraz KOWR. Wystarczy popatrzeć na wyniki hodowlane stadnin, które ostatnio kryły zaledwie niewiele więcej niż połowę klaczy, prawie zerowe efekty, jeżeli chodzi o licencjonowane ogiery, w zasadzie nieobecność stadnin w mistrzostwach Polski młodych koni, wręcz dobijanie łopatą resztek sportu w stadninach i stadach, bez którego nie da się dzisiaj ani dobrze hodować, ani dobrze sprzedawać koni. Spółki, które powinny dawać potężne wsparcie hodowli indywidualnej (cóż za ironia w kontekście zmienionej nazwy ANR na Krajowy Ośrodek Wspierania Rolnictwa) robią wszystko, żeby hodowlę koni zmarginalizować. Ktoś tych prezesów z tego rozlicza? Chyba nie i wszystko wskazuje na to, że nadzór nad stadninami to zupełna fikcja. A wszystko to w cieniu potężnego buldożera zagranicznej konkurencji, który bezlitośnie spycha z dnia na dzień polską hodowlę i państwową, i prywatną w niebyt. 
 
 
O ile powołania pana Pietrzaka do Janowa było dla ministerstwa znakomitym parawanem, o tyle pomysł uzdrawiania przez ministra Jurgiela tym razem już całej polskiej hodowli za pomocą kuriozalnej Rady i wysmażanego w pocie czoła Narodowego Programu Hodowli Koni to już majstersztyk w mydleniu oczu, rozmywaniu odpowiedzialności i zamiataniu problemów pod dywan. To odrębny temat, ale znowu pewnie zadziała ten sam mechanizm - minister i panowie z KOWR będą w porządku, to rada będzie winna i uchwalony przez nią program. To przypadek rzadkiej hipokryzji, kiedy z jednej strony się tę hodowlę tłamsi (albo nic nie robi, żeby temu zapobiec, bo może kierowca stracił całkowitą kontrolę nad pojazdem) a z drugiej z wielkim szumem się inicjuje akcję naprawczą.  Uzdrawianie hodowli w spółkach KOWR trzeba zacząć od uzdrowienia uzdrawiacza.
Mnie te tajemnice handlowe wcale nie dziwią, bo ich rozwianie, zwłaszcza tych z ostatnich POP oznaczałoby pewnie nic innego jak: "Mamy katastrofę, proszę Państwa". Dopóki jednak nikt nie przyzna się do błędów, nikt nie rozliczy prawdziwych autorów tej katastrofy, nikt nie wyjaśni mechanizmów tej afery, to niczego się nie naprawi i nic nie będzie działało dobrze. Nie da się chyba tego jednak zrobić inaczej jak za pomocą interpelacji poselskich czy skierowania sprawy do Naczelnej Izby Kontroli.  Walenie ze wszystkich armat w pana Pietrzaka, może jest i słuszne, ale mam wrażenie, że to odgrywanie trochę roli "pożytecznego idioty". Bo on jest tylko pionkiem w tej grze, skacze po szachownicy, na której połowa pól to miny a ktoś, kto te miny porozstawiał teraz sobie spokojnie siedzi za parawanikiem, ma się zupełnie dobrze a nawet dostał ostatnio 65 tys. nagrody za dobre sprawowanie. Nie dajmy się zwariować. 
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 13.02.2018, 13:59  Uaktualniono: 13.02.2018, 17:51
 Kiedy było dobrze?
Poprzedni rząd miał wiele sukcesów - najdroższa autostrada w Europie, najdroższy dom w Szwajcarii zbudowany z zysków na autostradzie, podpalona budka przy ambasadzie.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 13.02.2018, 13:49  Uaktualniono: 13.02.2018, 17:51
 Profesor nieudacznik
Nigdy nie lubiłam Pietrzaka... Według mnie nigdy tak naprawdę nie lubił koni i nie umie przyznac się do błędów. Straszne ... Po prostu dorwały się świnie do koryta i jeszcze wszystko niszczą. Nic nie zostanie z naszych pięknych arabów...
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 13.02.2018, 8:38  Uaktualniono: 13.02.2018, 12:41
 Informacja publiczna
w ocenie Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, Stadnina Koni Janów Podlaski sp. z o.o. jest podmiotem zobowiązanym do udostępniania informacji publicznej w świetle art. 4 ust. 1 pkt 5 ustawy o dostępie do informacji publicznej, bowiem spółka ta wykonuje zadania publiczne, a ponadto dysponuje środkami publicznymi.
https://siecobywatelska.pl/stadnina-ko ... m-a-informacja-publiczna/
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 14.02.2018, 8:42  Uaktualniono: 14.02.2018, 10:59
 Odp.: Informacja publiczna
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 13.02.2018, 8:20  Uaktualniono: 13.02.2018, 12:40
 Tragiczne...
Tekst obnaża tragedię polskiej hodowli arabów pod rządami dobrej zmiany... Aż płakać się chce.

W nawiązaniu do wpisu mam dwie uwagi. Pierwsza, która mnie prześladuje od dłuższego czasu, dotyczy propisowskich wyborców z Janowa. Wg info na stronie PKW, w Janowie ok. 42% wyborców było za PiSem. Czyli więcej niż średnia krajowa. W tej liczbie na pewno także pracownicy stadniny. Ciekawa jestem ich refleksji po 2 latach niszczenia ich miejsca pracy przez opcję, na którą zagłosowali.

Druga uwaga dotyczy zdania:
"Otóż na odsiecz stadninie pospieszyły Małopolska Hodowla Roślin Sp. z o.o. oraz Stadnina Michałów Sp. z o.o. /../ stadnina w Janowie przekazała, czy też sprzedała stadninie w Białce pięć klaczy. Sama idea takiej pomocy jest bardzo chwalebna."
Chwalebna, ale z jednym zastrzeżeniem. Jak na razie nie znamy nazw klaczy, a to jest istotna informacja. Bo to, jakie to są klacze, ma znaczenie. Czemu, już tłumaczę. Powojenny przydział klaczy do stadnin nie był przypadkowy, lecz służył (poza względami czysto organizacyjnymi) zachowaniu maksymalnego zróżnicowania genetycznego tak niewielkiej populacji jaką były i są polskie araby. Według podobnej zasady odbyło się przekazanie klaczy na etapie tworzenia Białki. Stąd w każdej stadninie obecne są reprezentantki odrębnych gałęzi poszczególnych linii żeńskich. Nie jest więc obojętne, według jakiego kryterium wybrano janowskie klacze do tej wymiany, czy zgodnie z zasadą reprezentacji linii czy też "z łapanki". Bo jeżeli to drugie, to w długoterminowej perspektywie skutkowałoby to odejściem od schematu, który był jedną z podstaw sukcesu polskiej hodowli.

Na koniec, po obejrzeniu filmu "Trzy billboardy za.." mam propozycję, by podążając za tym pomysłem zrobić zrzutkę na ogólnopolską akcję billboardową przeciwko "dobrej zmianie" w stadninach. Może taka akcja zmusiłaby rządzących do działania?
Odpowiedz
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5