Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

Taki broniony, jacy obrońcy

Nadesłany przez Marek Szewczyk 9.11.2018, 20:50:00 (5425 odsłon)

Wczorajsze posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które za główny temat miało mieć kwestię strategii hodowli koni w Polsce, było widowiskiem żałosnym.

Po pierwsze, nie popisało się ministerstwo rolnictwa. Dokument, który miał być informacją ministra na temat strategii hodowli koni w Polsce miał tyle wspólnego z definicją słowa „strategia”, co ja z wizerunkiem baletmistrza.

Po drugie, całe posiedzenie zamieniło się w mecz bokserski, w którym odwołany minister rolnictwa, Krzysztof Jurgiel, starał się przywalić obecnemu ministrowi, nieobecnemu na posiedzeniu (jest w Chinach) Janowi Krzysztofowi Ardanowskiemu.



Obserwowanie jak dwóch polityków z PiS się naparza byłoby może i zabawne, w końcu ta partia to nie moja bajka, gdyby nie to, że było żałosne. Atak byłego ministra był jednocześnie próbą wybielania się, udawadniania, że decyzje o odwołaniu prezesów-hodowców ze stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie, była słuszna i uzasadniona.

 

Były minister pokazał to, co już wiele razy widzieliśmy podczas jego publicznych wystąpień. Chyba nie zadał sobie trudu, aby choć raz przeczytać, co mu jego doradcy przygotowali na piśmie, bo słuchanie jak nieporadnie duka coś pod nosem, było męką. Kiedy zaś przedstawiłem mu dwa fakty i poprosiłem, aby się do nich odniósł, nie odpowiedział nic. Widocznie samodzielne używanie szarych komórek przekracza jego możliwości intelektualne. Potrafił tylko powtarzać te same, stare, pożal się Boże „argumenty” o handlu zarodkami, o wyprzedaży najlepszego materiału genetycznego, ale stworzył też nowy fakt medialny. Zakomunikował bowiem zebranym, że ANR słusznie zwolniła Annę Stojanowską, co przecież potwierdził sąd pracy, oddalając jej pozew. Jak stwierdził - takie przecież były doniesienia medialne. Żenujące było słuchać, jak urzędnik KOWR, jego były podwładny, chcąc nie chcąc, musiał sprostować tę informację, potwierdzając, że było dokładnie odwrotnie; to dyscyplinarnie zwolniona Anna Stojanowska wygrała w sądzie pracy sprawę z ANR (ale do pracy w KOWR nie wróciła, bo nie chce, tylko dostała odszkodowanie, to tak gwoli jasności).

 

Były minister zaprezentował też „nowe”, „nieznane do tej pory fakty”,  argumentów w tym wybielaniu siebie i atakowaniu swojego następcy, dostarczył duet, który ani samemu Jurgielowi, ani PiS-owi chwały nie przynosi. Zresztą ów duet nie tylko dostarczył gros materiałów na opisywane posiedzenie komisji sejmowej, ale też aktywnie w nim uczestniczył, zabierając głos.

 

A ten duet to odwołany prezes SK Michałów Maciej Grzechnik oraz wyrzucona dyscyplinarnie z pracy w stadninie, była pani dyrektor ds. hodowli koni, Hanna Sztuka. Tak się złożyło, że w dniu posiedzenia komisji otrzymałem wreszcie odpowiedź od rzecznika prasowego KOWR na trzy pytania, jakie zadałem tej instytucji. Pozwolę sobie przytoczyć jedno z tych pytań i odpowiedź na nie:

 

Czy prawdą jest, że dyrektor ds. hodowli Hanna Sztuka została zwolniona w trybie dyscyplinarnym? A jeśli tak, to co było powodem tej decyzji? Czy prawdą jest, że powodem było utrzymywanie prywatnych koni arabskich w stajniach Stadniny Koni Michałów na koszt tejże.

  

Do pani Hanny Sztuki, dyrektor ds. produkcji, głównego hodowcy Spółki zostało przesłane drogą pocztową w dniu 12 września 2018 r. oświadczenie o rozwiązaniu umowy o pracę bez zachowania okresu wypowiedzenia na podstawie art.  52 § 1 pkt. 1 Kodeksu Pracy. Jednym z powodów było bezumowne wprowadzenie i utrzymywanie 4 prywatnych koni własności p. Sztuki. 

 

Odczytałem to pytanie i odpowiedź na nie podczas posiedzenia komisji. A wszystko w kontekście tego, że były minister od ponad dwóch lat nie może znaleźć śladów rzekomego złodziejstwa Marka Treli, a nie reagował na to, że jego protegowany, czyli Maciej Grzechnik tolerował to, że pani Sztuka utrzymywała swoje prywatne konie w państwowej stadninie, nie płacąc za nie. Zresztą Grzechnik to potwierdził! Odnosząc się do mojego wystąpienia, stwierdził, że on „nie tolerował, on zezwolił”.

 

Państwowy urzędnik zezwolił(!), aby jego podwładna przez kilka miesięcy utrzymywała w państwowej stadninie prywatne konie, bez umowy regulującej tę sytuacji i przez te kilka miesięcy nie płacąc za nie! To się w głowie nie mieści. Dla jasności sytuacji dodam jeszcze, że dopiero kiedy Maciej Grzechnik został odwołany, a Hanna Sztuka została zwolniona dyscyplinarnie, księgowa stadniny „weszła” na pensję zwolnionej i ściągnęła opłatę za pobyt jej prywatnych koni. Można domniemywać, że gdyby Maciej Grzechnik nie został odwołany, ta patologiczna sytuacja mogłaby trwać długo.

 

Jeśli to nie jest złodziejstwo, to czym to jest? Do tego dodajmy umowy dzierżawy klaczy, które były prezes dostarczał do biura stadniny dopiero po swoim odwołaniu i ze zeskanowanym podpisem dzierżawcy.

 

Panie były ministrze – pogratulować takich adwokatów, którzy Pana bronili. Pogratulować takich prokuratorów, którzy pomagali oskarżać „bandę trojga”, czyli Annę Stojanowską, Jerzego Białoboka i Marka Trelę.

 

No cóż wart Pac pałaca, a pałac Paca. Dziwię się tylko kierownictwu PiS, że nie nakaże byłemu ministrowi rolnictwa zaszyć się gdzieś w mysiej dziurze i nie podejmować publicznych działań. Przecież ten człowiek nadal szkodzi nie tylko polskiej hodowli koni arabskich, nadal szkodzi Polsce (ale to może władze PiS-u nie obchodzić), ale szkodzi swojej partii. Znam wiele osób ze środowiska koniarzy, które sympatyzują z PiS, czy są wręcz ich „twardym elektoratem”, ale nawet one przyznawały, że to co zrobił Jurgiel w obszarze hodowli koni arabskich w Polsce, było wysoce szkodliwe. Dodajmy do tego rozdzielenie narodowego czempionatu i aukcji, co nawet sam Jurgiel po fakcie przyznał, że było błędem, a co z kolei spowodowało utratę wielu głosów przez PiS w okolicach Janowa Podlaskiego i zapewne nie tylko tam.

 

Kończ waść, wstydu oszczędź!

Marek Szewczyk

 

PS. Chciałbym podkreślić rolę prowadzącego obrady, przewodniczącego Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Jarosław Sachajko (Kukiz 15) pełnił swoją funkcję bardzo obiektywnie, pozwalając wszystkim, bez względu na to, czy byli po stronie byłego ministra, czy byli jemu przeciwni, swobodnie się wypowiedzieć. No i warto podkreślić dobre przygotowanie merytoryczne wiceprzewodniczącej tej komisji, Doroty Niedzieli (PO).

 

 

 

 

 

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 21.11.2018, 18:55  Uaktualniono: 21.11.2018, 21:11
 by jakoś podsumować (czy cóś)...
Jednostka (stadnina) skarbu państwa elitarnego materiału zarodowego, wpisana na listę "strategicznych" (ergo podlegającej ochronie państwa), która ma określoną misję do wykonania (zachowanie tegoż materiału w określonych ramach /liczbie rodów męskich i rodzin żeńskich/) oraz postęp biologiczny) - nie może jednocześnie podlegać prawom rynku, a tym samym działać w trybie komercyjnym! Nie może, gdyż to się zasadniczo wyklucza! Takie "ustawienie" już a priori musi rodzić szereg problemów (nie ma możliwości się utrzymać w oparciu o zdrowe zasady), a tym samym sprzyjać powstawaniu zachowań (faktów) patologicznych w swej istocie ! Skoro państwo jest właścicielem czegoś, to bezwzględnie musi być odpowiedzialne (choćby w stopniu elementarnym) za swą własność, a już na pewno wobec tak wrażliwego "organizmu", jak hodowla koni (część będąca własnością SP). W tej mierze owo państwo może oczywiście "kibicować" temu, że część tych obiektów/spółek będzie na siebie zarabiać, ale nie może od nich tego żądać - a już na pewno w zapisie (określonym ustawieniu organizacyjno-prawnym). To, co mamy dzisiaj, to aż prosi się o problemy i patologię właśnie (będące pokłosiem nierównej i - u podstaw - zaprzeczającej się walki pomiędzy misją /celami strategicznej hodowli/, a zasadami komercji). W oczywisty sposób jest to układ wysoce niewydolny (jak długo jeszcze hodowlę koni arabskich mają wspierać krowy /sprzedaż mleka/?), dlatego aż prosi się o zmiany. O stworzenie takiej formy organizacyjno-prawnej (takiej nowej formuły), która eliminowałaby ową, aż skrzącą się "niewydolność" i przywracała temu "organizmowi" normalne "krążenie" (ambitne, ale nie niemożliwe). Pytanie czy bardziej tu potrzebny mądry legislator, dobry menager czy już raczej wybitny kardiochirurg? R. Raznowiecki
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 20.11.2018, 2:15  Uaktualniono: 20.11.2018, 9:03
 Rada
Ja mam taką radę, aby przestać histeryzować na temat odwołania tak zwanej "trójcy" jak i "duetu", tylko wziąć się za robotę. Prezesi, inspektorzy i hodowcy się zmieniają, a stadniny trwają. Trzeba promować nasze konie na arenie międzynarodowej, a nie dzierżawić i udawać, że to jest najlepsza promocja. To co się wyprawiało z pobieraniem zarodków od naszej ścisłej elity klaczy jest chore.To co się stało z rodami męskimi jest zbrodnią. Polska hodowla powinna wyznaczać trendy w hodowli światowej. Powinniśmy reklamować polskie ogiery. Zagraniczne ogiery kategorii C mają taką promocję o której nasza czołówka może tylko pomarzyć.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 16.11.2018, 1:01  Uaktualniono: 16.11.2018, 16:01
 dzierżawa Emandorii raz jeszcze
Byłam na posiedzeniu komisji, a dokładnie na jej fragmencie. Pozwolono mi zabrać głos - mówiłam o umowie dzierżawy Emandorii i sprzeczności między zapisem „dzierżawca nie może pokryć ani zapłodnić klaczy” a informacją z książki przeglądu z maja 2018, że Emandoria jest kryta ogierem Aja Justified. W umowie mowa o tym, że a nie dotrzymanie tego warunku odszkodowanie dla stadniny wynosi 200 tys. euro. Niestety musiałam opuścić posiedzenie komisji i nie doczekałam odpowiedzi. Samolot nie tramwaj - jak odleci to następnego nie będzie. Były prezes Maciej Grzechnik odniósł się do mojej wypowiedzi mówiąc, że chodziło o zakaz pobierania zarodków. Medialna tuba wyrzuconego z Michałowa duetu - Monika Luft na polskiearaby.com pisze „Źrebak, który ma się urodzić ze stanówki ogierem wybranym przez SK Michałów wiosną 2019, czyli już po powrocie Emandorii z dzierżawy, będzie stanowił własność Michałowa.” Tyle, że przedstawiona sejmowi umowa mówi że „klacz jest przekazana nieźrebna...Dzierżawca ma obowiązek zwrócić klacz nieźrebną. ” Prezes więc mataczy - albo kpi sobie z powagi parlamentu i przewodniczącego komisji na pytanie którego odpowiadał i przedstawia nieprawdziwą umowę, albo z jakiegoś powodu zaakceptował odstąpienie od niej rezygnując z odszkodowania. Tak czy inaczej sprawa jest badzo niejasna. Mnie tylko nurtuje pytanie - czy klacz jest źrebna? Czy była zaźrebiana?

Umowa o Pustynię też budzi wątpliwości. Jaki to profesjonalizm, jeśli wysyła się w dzierżawę zaźrebianą klacz nie wiedząc, czy jest źrebna i nie odnosząc sie do tego w umowie. Pole do potencjalnych nadużyć kolosalne.

Hanna Sztuka jest dobrym oratorem - tyle że słabo trzyma się jakiegokolwiek obiektywizmu. Pozostawiła po sobie bałagan, klacze źrebne nienajlepszymi ogierami z linii Saklavi1 i rozbitą załogę. W pokazach były sukcesy, z których wszyscy cieszyli się, ale i klęski - takiego lania, jakie dostał Michałów w Białce najstarsi ludzie nie pamiętają.

Agnieszka Bojanowska

P.S. Już dobrze rozumiem dlaczego Monika Luft nie dopuszcza komentarzy pod wpisami na jej stronie. Niech wygodne dla niej kłamstwo idzie w świat - wiadomo, że to skuteczna metoda - tyle, że niemoralna.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 14.11.2018, 14:42  Uaktualniono: 14.11.2018, 19:10
 Odp.:jaka partia takie decyzje
Ja uważam, że Pani Prof. Krystyna Chmiel robi kawał dobrej roboty w Janowie i nie powinna myśleć o emeryturze. Użycie mrożonego nasienia ogiera Ecaho jest świetnym pomysłem, może jakiś kontynuator rodu Ibrahima się urodzi. Szerokie użycie ogiera Piaff poprawi budowę i ruch można się spodziewać nowych gwiazd pokazowych. Przywrócenie Pani Stojanowskiej, Pana Białoboka i Pana Treli byłoby dużym błędem. Nie można przywracać ludzi, którzy przez ostatnie dwa lata opluwali polską hodowlę koni arabskich.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 10.11.2018, 18:07  Uaktualniono: 10.11.2018, 18:54
 Boże uchowaj...
W przeciwieństwie do większości obecnych i wypowiadających się na owym spotkaniu komisji (ale też tych, którzy dziś silą na różne, beznadziejnie głupie, komentarze na forach), wiem o czym mówię i co chcę powiedzieć. W odróżnieniu też do wielu przemądrzałych (a pustych w środku) mam pełną świadomość wypowiadanych słów - jako osoba zajmująca się zagadnieniami hodowli koni czystej krwi arabskiej w Polsce od 35 lat (przez pierwsze 25 lat pod okiem śp. Romana Pankiewicza)... Jako taki nie mogę przyznać - systemowo (en bloc)- racji żadnej ze stron, natomiast mogę każdej z nich przyznać rację punktowo. O byłym ministrze Jurgielu nie chcę się wypowiadać, bo szkoda na niego czasu (nie ma facet - sam z siebie - bladego pojęcia o poruszanych kwestiach; tyle wie, co wyduka z podsuniętej mu kartki papieru). Także jego, jako takiego, pomińmy. Natomiast nie możemy pominąć tak do końca tego, co tam zdołał (z trudem bo z trudem, ale jednak) wydukać z owych kartek, a co przygotowali mu ongiś choćby Wójtowicz, Dobrzyński i inni. Zapodanych tam treści nie można w całości i bezrefleksyjnie ("na pniu") odrzucić (może kiedyś będzie sposobność odnieść się do tego punkt po punkcie, bo tu nie miejsce na to), gdyż byłby to przejaw braku chęci wyjaśnienia do końca choćby części budzących kontrowersje faktów i zdarzeń z okresu wszechwładzy "bandy trojga". Nie byłoby jej, gdyby nie ex-inspektor Anna Stojanowska, która z pozycji nadzoru właścicielskiego nie tylko wspierała działania Jerzego Białoboka i Marka Treli, ale jeszcze w nich czynnie uczestniczyła. Nie dziwne więc, że jest teraz stroną sporu i że usiłuje się wybielić. Jedno co mnie zadziwia to, to iż robi to w sposób kompletnie ją kompromitujący (jej filozofię i ocenę faktów). Gdybym miał dotąd wątpliwości co do celowości jej zwolnienia (nie zasadności, bo abstrahuje tu od postawionych jej zarzutów), to po wczorajszym "występie" już jestem pewien, iż dobrze się stało. Co więcej, uważam iż owa pani - z takimi, a nie innymi poglądami i oglądem stanu rzeczy nie dorosła do tego by objąć kiedykolwiek takie stanowisko. Jej tezy nie tylko są sprzeczne z polską racją stanu i prawdziwym interesem polskiej hodowli koni arabskich, to jeszcze momentami były wręcz haniebne, gdyż szły w kierunku zaprzedania się, a w tym też całkowitego porzucenia uświęconej przez wieki rodzimej tradycji i filozofii hodowlanej. Niby taka "świadoma" i "mądra", a dramatycznie nie rozumie też podstawowych reguł i prawd marketingowych ("pieniądze ma, kto modę kreuje; pieniądze traci, kto modzie hołduje"). Jak wykazała wczorajsza komisja Anna Stojanowska w żaden sposób nie rozróżnia też pojęć "dolew" - "zalew" (krwii, rodu, typu), co musi być dla niej faktem dyskwalifikującym. W istocie "jej występ" był zasadniczo wprost żenujący i słusznie został wypunktowany czy przez H. Sztukę, czy dr. Balcerka z SGGW. Z takim podejściem do tematu - przedkładaniem interesu hodowli zagranicznych nad faktyczny interes polskiej hodowli - nie daj Bóg, by miała ona wrócić na dawne stanowisko (podobnie zresztą jak pozostała dwójka z owej "bandy"). Tu chcę zapytać: na czym polega interes naszej hodowli koni arabskich w obliczu faktu, że w Knocke Arabians (BEL) "wyprodukowali" po kilkanaście potomków Espadrilli, Emocji czy Palangii? Jaki miała interes w tym, że najlepszym potomkiem Emandorii jest belgijskiej hodowli Emerald J, a El Dorady - amerykański El Palacio VO ? Jaki wreszcie mieliśmy interes w tym, że potomków Pianissimy mieli wcześniej hodowcy zagraniczni, niż rodzimi? I odpowiem - tak naprawdę żaden! Co więcej, są to fakty zdające się wskazywać preferowanie interesu obcego nad narodowym. A skoro Polska i rodzima hodowla nie miała zasadniczo żadnego interesu płynącego z powyższych faktów, to czym tak naprawdę się kierowała i jaki interes miała owa trójka w tym, by do takich sytuacji doprowadzić? Co do drugiej strony... Muszę przyznać - w przeciwieństwie do Marka Szewczyka (kolejny już raz zawodzi) czy krzykaczy (nie mających bladego pojęcia o tym, co jest dobre, a co złe) z forum bodaj największej zwolenniczki (nie powiem "fanatyczki) owej "trupy", to jest Aliny Sobieszak - iż akurat Hanna Sztuka miała dobre, ciekawe wystąpienie. Nad jej wypowiedzią można merytorycznie się pochylić, bo generalnie podniosła tam kilka ciekawych i ważnych wątków. Celnie "trafiła" Stojanowską i słusznie krytykowała politykę hodowlaną Białoboka i Treli (upadek rodzimych rodów męskich import. w 1931 r.). Tyle tylko, iż - kierując hodowlą w Michałowie i przygotowując plany stanówki - poszła dokładnie tą samą "chorą" drogą, co jej poprzednicy, a nawet jeszcze bardziej tu przegięła (bo to za jej kadencji w Michałowie "kryło" zatrzęsienie reprezentantów rodu Saklawi I or.ar.). Przyganiał więc kocioł garnkowi... Dyskwalifikująca jest dla niej także zgoda na to - w umowie dzierżawy Sahma El Arab - by jego właściciele mogli wybrać dwa michałowskie źrebaki po nim od dowolnie wskazanych klaczy (ergo więc dwa najlepsze). Taki zapis (o ile się potwierdzi), to jest po prostu dramat; fakt całkowicie porażający, dyskwalifikujący ją, jako "nadzorczynię przede wszystkim rodzimego interesu". Jak można było dopuścić do zapisu, de facto pozbawiającego się dwóch najlepszych źrebaków po wydzierżawionym ogierze?! To rzecz niebywała; kompletna amatorszczyzna i brak wyobraźni! Na koniec - oczekiwanie, iż ktoś w dzisiejszym Ministerstwie Rolnictwa czy KOWRze przygotuje jakikolwiek poważny dokument ("strategię") dotyczący tej czy innej hodowli, to przejaw kompletnego infantylizmu! A niby kto miałby tam coś takiego przygotować - w sytuacji, gdy wszystkie już instytucje w Polsce obsiedli w najlepsze różnej maści "pisiewicze" i "znajomi króliczka"? Nie bądźmy naiwni... Ostatnia sprawa. Wprawdzie pani prof. K. Chmiel to nie osoba z mojej bajki, ale sposób potraktowania jej osoby i prezentacji przez wiceprzewodniczącą owej komisji, poseł D. Niedzielę był iście chamski i impertynencki (co mówię z przykrością, bo w istocie blisko mi do jej temperamentu, poglądów i ocen). R. Raznowiecki
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 13.11.2018, 14:58  Uaktualniono: 13.11.2018, 16:16
 Odp.: Boże uchowaj...
Nie wydaje mi się, by potraktowanie pani prof. KCh było niewłaściwe. Pani profesor zdaje się należy do tej grupy naukowców, którym z racji na wysokie miejsce w hierarchii akademickiej nie przerywa się wystąpień na konferencjach, ale które nie opanowały sztuki treściwego i zwięzłego prezentowania swoich przemyśleń oraz sensownego wykorzystana możliwości power pointa. Tu "trafiła kosa na kamień" czyli na wiceprzewodniczącą Komisji.
IG
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 14.11.2018, 20:37  Uaktualniono: 15.11.2018, 8:38
 Odp.: Boże uchowaj...
Jak by nie oceniać prof. Chmiel, to 10/15 minut na choćby pobieżną prezentację "programu hodowli koni arabskich w Polsce" - co znamienne, kompletnie zlekceważonego przez "bandę trojga" - to byłby niewystarczający czas dla każdego, stąd podtrzymuję zdanie o prostackim przerywaniu jej prezentacji przez poseł Niedzielę. Jak się dowiaduję, nie mającą pokrycia w rzeczywistości, insynuacją byłej pani inspektor Stojanowskiej, była rewelacja, że jego dzierżawcy będą mogli wybrać po nim 2 źrebaki od dowolnych klaczy. Kamień z serca, że to nie jest prawda, gdyż w innym wypadku mieliśmy do czynienia z ogromnym błędem. Jako rzekłem Stojanowska najgorzej jak tylko to możliwe wypadła podczas szczególnie swego pierwszego wystąpienia na owej komisji. Jak bowiem wykazała, dla niej hodowanie koni arabskich w zgodzie z naturą, jak też polską tradycją i filozofią hodowlaną, to "utrwalanie skansenu". W jej przekonaniu powinniśmy iść "z duchem czasu" wyznaczanym przez obłąkańców z Knocke Arabians(BEL). Dla niej "postęp", to też skazanie na zagładę rodzimego modelu (typu, ustroju) "pure polish", tzn. konia arabskiego tyleż dzielnego, co urodziwego; pełnego bukietu arabskiego, a jednocześnie nie pozbawionego cech użytkowych (słowem uniwersalnego) - i przejście, zgodnie z aktualnie panującą modą, na typ straight egyptian. Zgodnie z tą filozofią nie potrzebujemy już w naszej hodowli ani rodu Krzyżyka or.ar., ani Bairactara or,ar., ani Ibrahima or.ar., ani Kuhailana Afasa or.ar., ani nawet Kuhailana Haifi or,ar., bo te rody kojarzą to dla niej "skansen". Jej wystarczy jeden "Saklawi I or.ar." i pełna służebność wobec "sypiących groszem" klientów z bliskiego wschodu (głównie) - to jest dla niej kroczenie jedynie słuszną drogą postępu (wszystko inne o d... ę rozbić)... Nie wiem jak dla kogo, ale dla mnie, takie podejście to nie tylko zwyczajna tępota i niezwyczajna głupota, ale też zdrada najlepiej pojętego interesu narodowego, a przy tym - jak to ktoś ujął - "to więcej, niż zbrodnia; to błąd". Jako taka nie powinna być już nigdy dopuszczana do głosu (decyzyjnego) w sprawach znacząco ważnych dla polskiej hodowli konia arabskich, gdyż dla takich jak ona nie powinno być miejsca w rodzimej hodowli (zawsze może się zatrudnić w Knocke Arabians). Co więcej, Stojanowska kłamała ("hiperpolizowała rzeczywistość") mówiąc też, m.in. o tym, jak to "AJ Kayhala rodziła źrebięta dla Michałowa", gdy w istocie urodziła tylko jedno, którym okazał się w dodatku wałach, gdyż Białobok - nie pierwszy zresztą raz pogubiony odnoście doboru osobniczego - wybrał jej na partnera kompletnie nie pasującego tu Empire (gdy, w zamierzeniu, miała zostawić ona w Michałowie klasyczną wnuczkę Kwestury, ten oto wybór był totalnie chybiony). Dla Stojanowskiej blisko 100 źrebaków urodzonych za granicą w drodze embriotransferu od elity polskich klaczy stadnych, to niewielka skala; rzecz, której nie warto poświęcać uwagi. W moim przekonaniu jest wręcz przeciwnie - to jawny dowód haniebnego procederu nie mającego nic wspólnego z polską racją stanu; to element służalczości "bandy trojga" wobec zagranicznych klientów (być może nawet akt korupcji) i jej materialnego działania na szkodę rodzimej hodowli. Śmiem twierdzić, iż owa trupa pozwoliła zaistnieć procederowi, w którym bliskowschodnie ośrodki hodowlane przez lata regularnie - rzekłbym na bezczelnego - zarabiały na dzierżawieniu polskich championek (niezależnie od tego czy, jak i ile płaciły za ich dzierżawę) czy to w postaci sum wygrywanych na pokazach czy na zarodkach (najczęściej się to sumowało). Stojanowska wreszcie "błysnęła" "logiką i intelektem" w momencie, gdy jako "dowód" rzekomego braku powiązania pomiędzy sprzedażą Ejrene a dzierżawą Emandorii, wykazała fakt, iż ta druga nastąpiła 2 tygodnie po tej pierwszej (Mount Everest zakłamania i infantylizmu) - normalnie koń by się uśmiał... Ergo - jak w tytule... R. Raznowiecki
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 15.11.2018, 10:07  Uaktualniono: 15.11.2018, 17:43
 Odp.: Boże uchowaj...
No cóż, każdy ma prawo do własnej opinii, ale 15 minut to całkiem dużo czasu do przedstawienia syntetycznej informacji o proponowanej strategii hodowlanej.

Co do meritum, bardzo bym chciała spytać byłych dyrektorów, dlaczego:
-poszli w kierunku tak intensywnego wykorzystania zagranicznych reproduktorów
-postawili na jedną linię (Saklawi I)
-doprowadzili do tak dużej nierównowagi w hodowlanym wykorzystaniu ogierów.

Pani prof. Olech pokazała w swoim ciekawym wystąpieniu, do czego to może doprowadzić: do zmniejszenia zróżnicowania genetycznego populacji i w konsekwencji do ograniczenia możliwości uzyskania postępu hodowlanego w przyszłości.
Prof. Bugno-Poniewierska powiedziała, na podstawie swoich badań markerów genetycznych, ze poziom inbredu jest korzystny (mały). Fakt, wyniki mojej analizy rodowodowej wskazują, że współczynnik "zjechał" o połowę, ale to z kolei oznacza, że w kolejnych pokoleniach, przy braku dopływu niespokrewnionych koni, ten współczynnik radykalnie wzrośnie (bo każdy polski koń będzie ze sobą spokrewniony przez przodków z linii Saklawi). Można też dodać, że w puli genowej koni z PSK anno 2012 20% polskich genów zostało wymienionych na zagraniczne. Pytanie, po co? Czemu hodowcy uznali, że trzeba aż tak radykalnej przebudowy puli genowej? Dla celów marketingowych, co sugerowałby wypowiedź pani Stojanowskiej? Nie kupuję takiej filozofii w hodowli polskich arabów...
Iwona G.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 15.11.2018, 17:04  Uaktualniono: 15.11.2018, 17:44
 Odp.: Boże uchowaj...
Ale to przecież sa dwie niemożliwe do pogodzenia filozofie! Pani Stojanowska prezentuje podejście czysto komercyjne-dajemy klientowi to, czego wymaga.A wymaga tego, co jest modne.Modne są koniki morskie-produkujemy koniki.Będą chcieli zielone w paski- nie ma sprawy.Moda zmienia się coraz szybciej,ciągle pożądane jest nowe,przecież nie tylko w hodowli.Czy to jest naganne-tak, ja uważam,że tak, bo łączy się z promowaniem deformacji (to nie tylko o typ,czy też pokrój sylwetki przecież chodzi,ale o wyraźne zniekształcenia).Nie tylko w hodowli koni tak jest,wystarczy zobaczyć obecną sylwetkę owczarków niemieckich.A jeśli już chodzi o sam typ-promowanie jednego prowadzi do zubożenia puli genetycznej po prostu,co samo w sobie jest złe.Ale-to przynosi pieniądze.Więc właśnie-co z tego,ze faktycznie nalezałoby chronić i rozwijać wymienione przez Pana linie?Bo to nasza,Polska specjalność, nasz skarb?Jak nie będą kupować-to z czego utrzyma się stadnina?Panstwo nie da,choć to stadnina panstwowa.
Więc albo zostaniemy kreatorami mody (niemożliwe raczej),albo może rozdzielmy "linię produkcyjną" i tłuczmy saklavi z szczupaczą główką na eksport,a zdobytą kasę inwestujmy w polską myśl hodowlaną?
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 15.11.2018, 19:15  Uaktualniono: 15.11.2018, 21:27
 Odp.: Boże uchowaj...
Tak, są to podejścia niemożliwe do pogodzenia. Problem w systemie finansowania hodowli arabów. Jak się ma sama finansować, to trzeba hodować konie łatwe do sprzedaży na aktualnym rynku. Jeżeli byłyby dotacje, jak choćby przed wojną, to możliwe byłoby ustalenie dalekosiężnych celów.
Nie wiem, czy przed takim wyborem stali odwołani dyrektorzy, ale prawdę mówiąc rzeczywiście poszli tropem hodowców owczarków i innych ras psów, które coraz mniej nadają się do życia.
Co do rozdzielenia linii. Kiedyś usłyszałam od hodowcy owczarków policyjnych, ze trzyma dwie linie, jedną wystawową, drugą użytkową. Te ostatnie nawet nie mają papierów, ale za to są w starym dobrym typie i doskonale nadają się do pracy w służbach. No ale ja nie chciałabym widzieć czegoś takiego u arabów. Wystarczyło mi porównanie profili Etrurii (1975)i Pianissimy (2003), którymi zilustrowałam wykład na konferencji. Wyszło, jakby porównała Szarika i jakiegoś owczarka z warszawskiej Wystawy Europejskiej 2018.
Iwona G.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 15.11.2018, 21:42  Uaktualniono: 16.11.2018, 0:00
 Odp.: Boże uchowaj...
Pani Iwono, pani pytania są ważne (dlaczego poszli w kierunku tak intensywnego wykorzystania zagranicznych reproduktorów; postawili na jedną linię; doprowadzili do tak dużej nierównowagi w hodowlanym wykorzystaniu ogierów ?), a nawet zasadniczo elementarne, ale dość łatwo samemu znaleźć na to odpowiedź... Gdyż widzieli w tym wymierną korzyść (w tym także dla siebie; choćby swego imagu), a do tego łatwość tak obranej drogi (z Saklawi I or.ar. jest bowiem prosto. łatwo i przyjemnie). Zamiast mozolić się z jakimiś "krzyżykami" czy "bairactarami", z których to nigdy nie było większych pieniędzy (najdroższy Banat za 525 ty.s. dol), to poszli w coś, co było modne, "chodliwe", dobrze płatne i co "fajnie się hodowało". Wszystko pięknie, ładnie - tyle tylko, że nawet spółki z o.o. (a przynajmniej te konkretne) miały też jakąś misję do wykonania, a było nią utrzymanie ciągłości hodowlanej otrzymanych w spuściźnie 7-8 rodów męskich i 15 rodzin żeńskich. Jakby nie patrzeć to właśnie (przede wszystkim) było obowiązkiem Jerzego Białoboka i Marka Treli - tymczasem podeszli do tego z całą nonszalancją (klasycznym "tumiwisizmem"). Nie bez kozery też zignorowali jawnie i całkowicie nakreślony ongiś "program hodowli koni arabskich w Polsce", choć jednym z jego autorów była sama śp. I. Zawadzka. Zapyta ktoś: "dlaczego go "nie zauważyli"? Ano dlatego, że jego respektowanie nakładało by na nich określone obowiązki, a tym samym ograniczenia; uniemożliwiałoby też ich samowolę odnośnie kształtowania stada i polityki hodowlanej (doboru osobniczego) - czego oni sobie absolutnie nie życzyli, gdyż (krótkowzrocznie, egoistycznie i prymitywnie) woleli działać wedle swego widzimisię i przy braku jakiejkolwiek kontroli. Jeśli tych dwóch można jeszcze jakoś zrozumieć (każdy pragnie jak największej swobody działania), choć ewidentnie ujmujące dla nich było to wąskie patrzenie na stado, jak też kompletny brak wyobraźni i odpowiedzialności w wymiarze nieodległej wszak perspektywy (takie praktyki prowadziły bowiem do nieuchronnego - co słusznie podniosła prof. Olech - zmniejszenia zróżnicowania genetycznego populacji i w konsekwencji do ograniczenia możliwości uzyskania postępu hodowlanego), to już akceptacja takiego stanu rzeczy przez inspektor Annę Stojanowską, pełniąca jakby nie było nadzór właścicielski nad ową hodowlą, jest dla niej oczywiście dyskwalifikującą. Ta trójka - w poszukiwaniu, no właśnie czego" (poklasku, pieniędzy, fanu) - nie tylko kompletnie "odjechała", zapominając o swych obowiązkach i powinnościach wobec powierzonego im stada (w sztafecie pokoleń), ale też dopuściła się swego rodzaju "zdrady" wobec naszej spuścizny i credo hodowlanego na rzecz mód i obcych oczekiwań (szejków bliskowschodnich). Owa "banda" nie tylko zagarnęła pełnię władzy w rzeczonym przedmiocie, to jeszcze w sposób niebywały strzegła swej władzy, na ile to tylko możliwe nie "spoufalając się" z rodakami. Na ile więc i kiedy tylko mogli, to otaczali się obcokrajowcami, do jakiejkolwiek Polakami odnosząc się przeważnie wrogo (często z pogardą) i niechętnie... Taki np. Białobok wolał utracić ród męski Bairactara or.ar., niż poprosić prywatnego hodowcę o użyczenie sprawdzonego wszak pozytywnie w hodowli FS Bengali (DE) - ojca topowych synów, w tym Championów Świata. Z kolei Trela bez mrugnięcia okiem odrzucił ofertę współpracy najmłodszego w Polsce profesora, wybijającego się fachowca od żywienia koni, choć absolutnie nie miał tej kwestii pod kontrolę (efektem liczne upadki koni). Tak naprawdę (w efekcie) ludzie ci uczynili więcej złego, niż dobrego naszej hodowli koni arabskich - którą to tezę jestem gotów bronić przed każdym sądem. I na koniec... Nikt o zdrowych zmysłach nie mógł być przeciwny używaniu w naszej hodowli topowego i modnego rodu Saklawi I or.ar. Tu chodziło tylko o to, by ów "dolew" nie przeistoczył się w "zalew" - do czego ewidentnie doszło; by forowanie Saklawi I or.ar. nie odbywało się kosztem wszystkich pozostałych rodów męskich - co jawnie miało/ma miejsce; byśmy wreszcie zasadniczo nie wygubili rodzimego modelu konia arabskiego (nie odżegnując się od takich czy innych jego modyfikacji), opartego niezmiennie na rodzimej tradycji i filozofii hodowlanej - co absolutnie nastąpiło! W związku z tym nie widzę absolutnie uzasadnienia dla rozważań dopuszczających powrót owej trójki do stadnin w roli nowych/starych włodarzy.. Uchowaj Bóg (x3). R. Raznowiecki
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 16.11.2018, 10:13  Uaktualniono: 16.11.2018, 16:02
 Odp.: Boże uchowaj...
Panie Robercie! Może być tak jak pan sugeruje, ale wolę myśleć o tej polityce reprodukcyjnej w kategoriach błędnych decyzji podjętych z dobrą wolą niż w kategoriach osobistego biznesu.
Nie wiem, jakie są przyczyny "nie spoufalania się z rodakami", jak Pan to ujmuje, ale rzeczywiście cos takiego chyba miało miejsce. To, że światek arabski jest hermetyczny, zauważyłam przy okazji problemów przy realizacji moich naukowych projektów arabskich. Ale też zauważyłam, że pytanie o wyniki jednego z moich projektów dotarło do mnie z sekretariatu WAHO, a nie z kraju, jak też, że te wyniki były omawiane na zagranicznych forach końskich, ale nie na polskojęzycznych. Widać występuje jakiś fundamentalny deficyt dyskusji w Polsce aż do momentu, gdy stanie się jakaś katastrofa, taka jak ta obecna.
Iwona G.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 17.11.2018, 16:34  Uaktualniono: 17.11.2018, 19:55
 Odp.: Boże uchowaj...
Jest Pan pewien,że panowie Trela,Białobok oraz pani Stojanowska taką a nie inną strategię obrali tak sami z siebie oraz dla własnej korzyści?Że nie było nacisków na SUKCES? a sukces to liczba sprzedanych koni,czyli pieniądze,bo z nich się tą stadninę utrzymuje?Proszę zobaczyć,jaka jest narracja obecnie-spadek sprzedaży koni,czyli klęska.Pomijamy oczywiście fakt,że pisowcy robią dokładnie to,co zarzucali poprzednikom,czyli nadal "produkują" jeden określony typ.Myślę,że program hodowli koni to rzecz stworzona po to ,by była- natomiast nie z tego p.Trelę rozliczano.Po prostu.
W świecie idealnym powinno być tak,jak Pan pisze(narodowy program,zachowane linie,jeszcze więcej koni w stadninach,co do kwestii personalnych można polemizować).Natomiast-z czego to ma być finansowane?Ci pogardzani szejkowie chcą tego, czego chcą i nie zapłacą za realizację polskiej wizji.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 18.11.2018, 23:19  Uaktualniono: 18.11.2018, 23:23
 Odp.: Boże uchowaj...
Na początek taki gorący apel do pani Iwony G., aby zaniechała ciągłych wtrętów (analogii) do psów. Ja rozumiem, że jest to Pani drugi "konik", ale my tu nie o tym piszemy (wszyscy psy kochamy, ale to nie ten kącik). Natomiast do mej bezpośredniej przedmówczyni... Hola hola - droga pani. Po pierwsze skąd ocena: "pogardzani szejkowie"? Kto niby tu nimi pogardza - ja ? Proszę przytoczyć jeden fragment mej wypowiedzi, z której to wynika. Osobiście nawet specjalnie ich tu nie krytykowałem, bo oni kierują się swym interesem, co rozumiem i szanuję (jeśli czego nie rozumiem i nie szanuję, to tylko tego, że także "banda trojga" kierowała się ich interesem). Po drugie niby kto ich (rzeczoną trupę typu "jednością silni") do czegoś zmuszał przez dwie dekady niepodzielnych rządów - Tusk, Sawicki? Nie bądźmy śmieszni. Po trzecie odrzucam całkowicie fałszywe (jawnie ignoranckie) postawienie sprawy, że stadniny mogą się utrzymać finansowo tylko po "trupie naszego dziedzictwa hodowlanego" i tylko w całkowitym zorientowaniu się na Saklawi I or.ar. Teza ta nie tylko jest nieprawdziwa, ale wręcz obłąkańcza. Wcale nie jest tak, że jak chcemy mieć pieniądze, to musimy forować (po trupach) Saklawi I or.ar. i zamieniać "pure polish" na miejscową filię egipskiej ("Straight Egyptian Polska"). Wcale Saklawi I nie musi mieć tych 70 % (i wyżej) udziału w naszym stadzie, by mogło przynosić ono przychód (generować zyski) - już abstrahując od tego, że nawet za tych "geniuszy hodowlanych" nierzadko obie stadniny ratowały janowskie i michałowskie krowy (obory mleczne). Uważam, że można prowadzić nasze stado arabskie z sukcesem komercyjnym już przy 40 (a nawet 30)% udziale rodu Saklawi I, bo tak naprawdę nie rzecz w ilości, a w jakości (nie w masowości, a mądrości). Natomiast przy takim właśnie procencie udziału tego rodu automatycznie znalazła by się wreszcie przestrzeń dla innych. Wtedy Forman nie musiał by kryć ok. 3 klaczy rocznie, podobnie zresztą jak i janowskie "ilderimy"; wtedy można by poszukać sensownych reprezentantów "ibrahima", "kuhailana haifi" i "kuhailana afasa", ale też "bairactara" (a nawet "koheilana adjuze" czy "latifa"). Wtedy też znalazłyby się "wolne klacze" dla Mirage or.ar. (rodu bardzo potrzebnego naszemu stadu, gdyż z nim łatwiej będzie odtworzyć utracone potencjały). Wszystko to kwestia należytej (mądrej, dalekowzrocznej, odpowiedzialnej) polityki hodowlanej. Co więcej, uważam, że już dziś można/należy zadbać o to, gdyż łacno można sobie wyobrazić (już przy odrobinie tejże), iż już w niedługim czasie, ród Saklawi I or.ar, dziś tak (aż za bardzo) hołubiony i lansowany na świecie, się po prostu "przeje" (straci na wartości i popularności, z takich czy innych powodów /choćby nadprodukcji i różnych wynaturzeń/). W takim układzie niechybnie także my stracimy, opierając tylko na nim swą ofertę, co nie będzie miało miejsca, gdy owa będzie możliwie szeroka (urozmaicona). Choćby z tego powodu (tylko jednego z kilku ważnych) warto odbudowywać (mądrze i skutecznie) rodzime rody męskie (w ogóle naszą różnorodność; bogactwo naszej palety hodowlanej). Chodzi tu też o to, byśmy "nie obudzili się z ręką w nocniku", jak w pewnej chwili wielu poważnych "graczy" hodowlanych zacznie się rozglądać za alternatywą dla Saklawi I... Reaktywując Ibrahima or.ar., Kuhailana Haifi or.ar., Kuhailana Afasa
or.ar., Bairactara or.ar. (dodając Koheilana Adjuze or.ar. i Latifa or.ar.) oraz rozwijając Krzyżyka or.ar. i Ilderima or.ar. (utrzymując też Mirage or.ar.) - znów będziemy mogli stać się "źródłem" (dostawcą) ciekawego i pożądanego materiału zarodowego. Bardzo też chciałbym, aby polska hodowla arabów na powrót oparła się na prawach (w tym natury) i relacjach, w których to koń - w procesie hodowlanym - na powrót staje się podmiotem (przestając być tym samym marionetką; przedmiotem różnych, nierzadko też pseudonaukowych eksperymentów; maszynką do zarabiania pieniędzy; "mięsem komercyjnym"). W takim stanie rzeczy już za kilka lat Knocke Arabians przyjeżdżałoby do nas zobaczyć coś, czego u nich już nie będzie można uświadczyć, tj. konie arabskie hodowane w szacunku dla natury i na mocy jej praw; rodzące się w stajniach, na słomie, jak też z łona autentycznych, naturalnych matek (może się tak stać, gdy te ich "produkty koniopochodne" albo się znudzą, albo wyjdą z mody, albo też zaczną ujawniać swą destrukcyjną sztuczność /wszelką możliwą ułomność/). Mody i trendy mają to do siebie, że się zmieniają (tym bardziej oparte na błędach u podstaw i patologii), a to, co powstało w szacunku do praw i zasad (w zgodzie z naturą/konstytucją) jest wartością nadrzędną i tyleż nieprzemijająca (myślę)... R. Raznowiecki (ps. i znowu mi się nie udało w trzech zdaniach...)
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 19.11.2018, 9:53  Uaktualniono: 19.11.2018, 14:00
 Odp.: Boże uchowaj...od psów?
Panie Robercie, co panu zawiniły te biedne psy ;) U koni pulą genową rządzą te same mechanizmy co u psów, więc może warto czasem wyjść poza końskie opłotki, by spojrzeć na pewne problemy z większej perspektywy. Jak to mówią, z daleka widać więcej...

A odnośnie moich wpisów, czy ja ciągle nawiązuję do psów? Teraz np. odniosłam się do wcześniejszego niepodpisanego wpisu na blogu o owczarkach: (cyt. "Nie tylko w hodowli koni tak jest,wystarczy zobaczyć obecną sylwetkę owczarków niemieckich"). No ale zapamiętam na przyszłość, że araby i psy to na tym blogu byty z innych rzeczywistości.;))
Iwona G.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 19.11.2018, 11:31  Uaktualniono: 19.11.2018, 14:00
 Odp.: Boże uchowaj...
Panie Robercie!
Powtórzę to na początku,żeby było jasne.Pan ma rację zupełną co do celów polskiej hodowli.Tylko zupełnie pomija Pan kwestie ekonomiczne."Uważam,że.." jak Pan pisze,to nie jest raczej żadna prawda objawiona i sprawdzona, tylko Pana prywatna opinia,prawda?70% to więcej niż 40 czy też 30% procent dla potencjalnie lepiej sprzedających się "produktów".Im więcej źrebiąt,tym więcej szans,że się trafi gwiazda.I tym się pewnie kierowano-czy to jest pomysł Treli czy wynik nacisków z góry(nacisków na wyniki finansowe-działanie krótkowzroczne,ale kogo to.. ), tego nie wiemy.Co z tego,że stadnina państwowa ma wyznaczone cele, jak musi podlegać prawom rynku? Tak samo jak szpitale, czy szkoły-no muszą się rozliczać.kto będzie kupował 'krzyżyki", a chociażby po to,żeby następnym zrobić miejsce?Czyli może należałoby zmienić zasadę funkcjonowania, tylko jak to finansować?No krowy jakoś tego nie uciągnęły,bo chyba gospodarstwo mleczne jest nadal?Szkoda, że wszystko poszło w tym kierunku,bo chyba nie po to z takim mozołem odtwarzano hodowlę po wojnach,żeby teraz to stracić.Nie jest dobrze z myśleniem perspektywicznym(tak, ma Pan rację,zostaniemy z ręką w nocniku),no ale to przeciez nie tylko w tej dziedzinie.
Żeby nie było-
A dyskutować można o wszystkim, również o psach ,tym bardziej,że były przykładem do zilustrowania sytuacji.P.Iwona odpowiadała na mój post,w którym taki przykład podałam.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 19.11.2018, 19:32  Uaktualniono: 19.11.2018, 22:29
 Odp.: Boże uchowaj...
Nic nie mam do "biednych psów". Bardzo lubię i szanuję te zwierzęta (najwierniejsze z wiernych), tylko zasugerowałem, byśmy utrzymali się w temacie, bo jak ktoś zacznie o psach, to inny może dopowiedzieć coś o szynszylach, a trzeci o świnkach morskich, i tak zgubimy z oczu kwestie zasadnicze. Natomiast do pani, która nie raczyła się dotąd przedstawić, za to raczy zarzucić mi, że "zupełnie coś pomijam" (kwestie ekonomiczne). Otóż nic nie pomijam. W mojej wypowiedzi były one wzięte pod uwagę i nawet wyraziłem pewną diagnozę w tej mierze. Reasumując - to, że czegoś Pani nie zauważa, jeszcze nie oznacza, że tego nie ma. Po drugie - jak każdy tutaj wyrażam tylko własną opinię - oddającą stan mej wiedzy czy świadomości w temacie. Może więc nie jest ona "prawdą objawioną", ale na pewno bardziej uprawnioną i uprawdopodobnioną, niż sądy (wizje) anonimowe. Jeszcze nie spotkałem się tu z sytuacją, gdy ktoś podpiera swe zdanie skanami takich jakichś dokumentów (biznesplanów, faktur, analiz, opracowań), więc chyba ja też nie muszę. To że obory mleczne (krowy) nierzadko ratowały bilans finansowy stadnin, to rzecz wiadoma, potwierdzana w wypowiedziach byłych prezesów. Jak więc widać masowość użycia Saklawi I nie jest remedium na pomyślność ekonomiczną sp. z o.o. Poza tym wielkim nieporozumieniem (że nie użyję mocniejszego słowa) jest myślenie, że tylko przychówek tego jednego rodu może uratować komercyjność stadnin, gdyż przeczą temu fakty (Pepita, Kwestura, Hula, Wieża Wiatrów). Nie będę wchodził w szczegółowe dywagacje, gdyż mija się to z celem (jak ktoś nie rozumie, że oprócz rodów tzw. "pokazowych" muszą być też rody, jak właśnie Krzyżyk czy Bairactar, które "dają podkładki pod szlachetne szczepy", to nic na to nie poradzę). Na koniec więc powiem tylko, że ogromnym, w istocie strategicznym błędem było przekształcenie stadnin państwowych w spółki z o.o. (ze 100 % udziałem skarbu państwa), bo tak powstały swego rodzaju "twory schizofreniczne", zaprzeczające sobie u podstaw i tyleż organizacyjno-egzystencjonalnie, gdyż - z jednej strony - mające wypełniać misję, a z drugiej - ustawione stricte komercyjnie. W istocie tego nie da się pogodzić, a już na pewno w tzw. normalnym trybie. Stąd mamy to, co mamy, tzn. raz, że wygubione rody (porzucona misja), a komercja i tak dramatycznie trudna w utrzymaniu, często ratowana sprzedażą mleka (i to bynajmniej nie od kobyły)... R. Raznowiecki
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 19.11.2018, 23:52  Uaktualniono: 19.11.2018, 23:59
 Odp.: Psi przyklad
"bo jak ktoś zacznie o psach, /.../ zgubimy z oczu kwestie zasadnicze."
A jednak psi model jest bardzo pouczający.
Trzy zjawiska. "Popular sire effect" czyli efekt popularnego reproduktora. Prowadzi do nadmiernego spokrewnienia populacji, ograniczenia liczby aktywnych linii męskich i spadku heterozygotyczności populacji. Czyż nie to dzieje się w polskiej populacji arabów, z ogromną dysproporcją potomków poszczególnych ogierów?

Drugie zjawisko. Sukcesy wystawowe rodziców, które gwarantują większy zysk ze sprzedaży szczeniąt. A jak jest u koni: na każdej aukcji arabów konferansjerzy dwoją się i troją, by wymienić puchary zdobyte przez sprzedawaną klacz lub jej rodziców.

Trzecie zjawisko. Decyduje uroda a nie użytkowość, a ocena na wystawie staje się jedynym bądź dominującym sposobem oceny psa. Spójrzmy na nasze konie arabskie. Ile naszych multiczempionek biegało na wyścigach?
Model selekcji oparty na sukcesach wystawowych i na standardzie wychodzących naprzeciw (chorym) gustom ludzi zniszczył niejedną rasę psów. Czy przesadnie szczupacze profile arabów to jeszcze norma czy już anatomiczna patologia?
Iwona G.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 21.11.2018, 11:36  Uaktualniono: 21.11.2018, 13:48
 Odp.: Psi przyklad
No i to jest clou wszystkiego.a dlaczego tak jest-bo to przynosi zysk.A stadniny są po prostu państwowe tylko z nazwy.
Należałoby pewnie w sposób gruntowny opracować taki program, który połączy założenia hodowli z ekonomią w sposób uwzględniający realia,jeśli to w ogóle mozliwe. Na blogu p. Grzybowskiego jest propozycja,podobno już przedstawiana,holdingu.Ale po pobieżnym na razie przeczytaniu-to znowuż wizja(za dużo o tym ,co należy zrobić,za mało o tym,jak), jak sie wydaje.Czy wrzucenie wszystkiego do jednego worka to dobry pomysł?
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 19.11.2018, 8:02  Uaktualniono: 19.11.2018, 13:59
 Odp.: Boże uchowaj...
Hodowla koni arabskich w Janowie i Michałowie opierała się chyba na zyskach z produkcji mleka. Nie wiem jakie to były kwoty i w jakim okresie.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 09.11.2018, 21:40  Uaktualniono: 09.11.2018, 22:09
 jaka partia takie decyzje
Oglądałam, to mizerne przedstawienie i mój komputer zawiesił się z wrażenia 3 razy. To co chcę podkreślić - to to, że karierowicze zarządzający SK oraz nowi ludzie w KOWRZe to wybrakowani pseudohodowcy, pseudonaukowcy i pseudofachowcy. Jak można nie posiadać odrobiny samokrytyki, skromnośći oraz monimum honoru. Pani Chmiel proponuję rychłą emeryturę i ciepłe kapcie, Panu i Pani wyrzuconym z SK Michałów pracę u podstaw(fizyczną) oraz dobre wyciszające spotkania np. w sanatorium, a reszcie karierowiczów przy partii p.i.s odrobiny skromności i jak wyżej wspomniałam samokrytyki. Podsumowując - to co rozwalone jest nie do sklejenia, oby oby ocalić resztki tego pobojowiska bo urzędasów mi nie żal, ale koni tak. Jestem za przywróceniem w trybie natychmiastowym Pani Ani, Pana Jerzego i Pana Marka - w PL. może minimum opinii Światowej uratowała by ta decyzja.
Odpowiedz
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5