Radzić – nad czym?
Czy to nie ironia losu? Na Cavaliadzie w Warszawie cykl Halowego Pucharu Polski w WKKW zakończył się zwycięstwem Mateusza Kiempy, który dosiadał wałacha Jak Chief. Koń ten został wyhodowany w Stadninie Koni Prudnik. W czołówce był inny prudnicki koń – Jarema pod Janem Kamińskim. W piątkowym konkursie tzw. dużej rundy wysokie miejsce zajęła Daria Kobiernik na Winchesterze, kolejnym koniu z Prudnika.
W ostatnich sezonach trzy medale mistrzostw Polski w WKKW, ze złotym włącznie, zdobył Jan Kamiński na wałachu Senior, a w skokach na najwyższym poziomie nadal widać innego prudnickiego wychowanka – wał. El Camp (pod Andrzejem Opłatkiem). Wcześniej było wiele innych koni odnoszących sukcesy w sporcie z Imequylem na czele.
Wszystkie te konie wyhodowała Katarzyna Wiszowaty, wyrzucona z pracy 28 lutego.
Zastanawiam się, jak będzie wyglądać najbliższe posiedzenie rady ds. hodowli koni, którą powołał Jan Krzysztof Ardanowski? Jak minister rolnictwa będzie mógł spojrzeć w oczy członkom rady i pytać ich, co robić, aby ratować państwową hodowlę koni, w sytuacji, kiedy człowiek mu podległy (pośrednio, bo poprzez podległy ministerstwu KOWR), czyli prezes Stadniny Koni Prudnik, tę hodowlę niszczy?
Zastanawiam się, jak prezes Polskiego Związku Hodowców Koni, ciała, które nagradzało Katarzynę Wiszowaty za osiągnięcia (najwięcej koni spośród państwowych stadnin z dobrymi wynikami w MPMK), będzie mógł spokojnie siedzieć obok ministra, kiedy podległy mu człowiek wyrzuca hodowcę z takim dorobkiem?
No chyba, że w agendzie najbliższego posiedzenia znajdzie się punkt: jak zniszczyć hodowlę koni w państwowych stadninach.
Zastanawiam się, czy członkowie rady nie odczuwają dyskomfortu? Nie mają poczucia, że swoją obecnością w radzie i nie reagowanie na takie posunięcia, jak tępienie hodowców (bo to ma miejsce nie tylko w Prudniku) firmują degrengoladę państwowej hodowli?
Marek Szewczyk



Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 13.03.2019, 15:07 Uaktualniono: 13.03.2019, 15:44 |
![]() W wywiadach telewizyjnych pani Stojanowska i pan Białobok bardzo sceptycznie wyrażali się na temat możliwości wpływu rady na bieg wydarzeń. Wydaje się, że kierowały nimi dobre intencje, kiedy decydowali się do niej przystąpić. Z ich słów wynika jednak, że nadzieje na zmianę czegokolwiek mają raczej niewielkie i prawdopodobnie ta bezradna rada wkrótce zakończy swój żywot z przyczyn oczywistych. Przypuszczam więc, że nikt nikomu nie spojrzy w oczy i nikt nie będzie musiał niespokojnie siedzieć.
PiS przy władzy w temacie "hodowla koni" okazał się być żałosnym i niereformowalnym gospodarzem. Ktoś rozumny obejmujący jakąś dziedzinę najpierw patrzy, co tu funkcjonuje dobrze a co źle, coś poprawia, coś naprawia. Jak działa dobrze, to tego nie rusza. Tu takiego myślenia nie było, PiS przygrzał w te struktury [b]jak cepem w kredens z porcelaną[/b]. W dodatku bez jakiejś głębszej refleksji, bo przypadek Prudnika pokazał, że z janowskiej i michałowskiej lekcji gospodarz nie wyciągnął żadnych wniosków. Żadnych. A może w ogóle nie chciał ich wyciągać ? Jeżeli hodowlą koni będą rządzić przez swoich ludzi [b]Jaki(ś)[/b] tam minister od czegoś zupełnie innego w Prudniku, ksiądz biskup czy lokalny baron partyjny gdzie indziej a nie minister rolnictwa poprzez swoje struktury, to [b]wszelkie takie rady będą fikcją[/b]. Minister Ardanowski czy dyrektor KOWR mogą najwyżej coś tam pomajstrować dla picu w Janowie Podlaskim i Michałowie, bo mają tam swoich ludzi. W innych stadninach już nie, bo nie mają na nich żadnego wpływu. I jak widać, dla świętego spokoju, [b]nawet nie chcą go mieć[/b]. Być może nawet bardzo im odpowiada to co się w nich dzieje. Oto seria przypadkowo znalezionych w sieci fotek z balu w stadninie, która [b]nie miała pieniędzy na sport[/b]. Wydała je za to na wystawną imprezkę w gierkowskim stylu z dyrektorem KOWR w roli głównej. Zdjęcia mówią same za siebie, w środku zadowolony[b] Grzegorz Pięta, obecny dyrektor KOWR[/b], obok jacyś równie zadowoleni panowie, może z zarządu spółki ? Polecam obejrzenie całej galerii, to bardzo ciekawe obrazki: https://www.facebook.com/Tygodnik.Prud ... 581537997/?type=3&theater Jak widać na załączonych obrazkach i krótko mówiąc - jest super i pół litra na parę. Po co konie mają przejeść coś, co można przechlać ? Nie ma się co dziwić, że KOWR pozbywa się takich fachowców jak pani Kurzyńska z Białki (szkoda, że to przeszło bez większego echa) czy pani Wiszowaty z Prudnika. Za dużo chciały, za dużo wiedziały i za dużo widziały. Być może też nie godziły się na to co się dzieje. Ale tego się na razie nie dowiemy. Fachowość, zasługi, osiągnięcia i sukcesy są już teraz tylko przeszkodą. Cel jest inny i potrzebni są teraz ludzie, którzy zapewnią święty spokój i[b] będą posłusznie gasić światło[/b]. Spadek jakości hodowli, znaczna redukcja stanu koni czy nawet całkowita ich likwidacja w spółkach otwiera łatwą drogę do ich prywatyzacji. Taka firma bez koni albo z minimalną ich ilością to bardzo łakomy kąsek. Więc niech to sobie dalej powoli zdycha. Komu na to cieknie ślinka ? Prędzej czy później wyjdzie szydło z worka. |
|
![]() |
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 10.03.2019, 22:04 Uaktualniono: 11.03.2019, 6:51 |
![]() Wszystko się zgadza, tylko nie rozumiem, co ma wspólnego prezes PZHK z prezesem SK Prudnik ?
|
|
![]() |