Walenie w Jurgiela, czyli sukces za wszelką cenę
Na konferencji prasowej, na której została zaprezentowana lista aukcyjna, zadałem kilka pytań ministrowi Janowi Krzysztofowi Ardanowskiemu. Po konferencji, główny organizator tegorocznego wydarzenia w Janowie Podlaskim, czyli aukcji i narodowego czempionatu, Tomasz Chalimoniuk, powiedział mi, że jeśli będę miał jeszcze jakieś pytania w sprawie tych imprez, to abym nie wahał się zwrócić się do niego. No to skorzystałem z tej zachęty i pojechałem na Służewiec, aby się spotkać z prezesem Polskiego Klubu Wyścigów Konnych.
Spotkanie – mówiąc językiem dyplomatycznym – było owocne, bo okazało się, że w wielu kwestiach mamy zbieżne poglądy. Zwłaszcza w obszarze wyścigów konnych oraz kwestii zagospodarowania terenu służewieckiego toru na potrzeby Warszawiaków, na „końskie” potrzeby, czyli nie tylko wyścigowe, ale także jeździeckie. Nie będę teraz rozwijał tego wątku (kiedyś do niego zapewne wrócę).
Z tą zbieżnością było gorzej w głównej kwestii, mam na myśli tegoroczną aukcję, ale okazało się, że w jednej - moim zdaniem bardzo istotnej – też myślimy podobnie. Za chwilę wyjaśnię, o co chodzi. Dodam jeszcze, że pan Chalimoniuk okazał się osobą otwartą i jest za jawnością. Wyrażało się to nie tylko tym, że jak zapowiedział, na aukcję i czempionat wstęp będzie możliwy dla wszystkich i obserwatorów i mediów, ale także w tym, że nie miał problemów rozmawiać z człowiekiem, który jest krytyczny wobec „dobrej zmiany” w hodowli koni arabskich, wiedząc, że upublicznię to, o czym rozmawialiśmy.
A więc potwierdził, że to on zaprosił do współpracy Simone Leo. Dlaczego? Wyjaśnił, że po prostu nie ma nikogo innego, kto: a) miałby media, za pomocą których można rozreklamować aukcję na całym świecie, b) miałby możliwości techniczne, aby przeprowadzić relację internetową z aukcji, c) znałby ludzi z „arabskiej” branży na całym świecie, dzięki czemu można do nich dotrzeć.
Co do pierwszego punktu nie oponowałem, ale teraz mam jednak jedno pytanie: czy reklama idzie także przez inne końskie periodyki, zwłaszcza amerykańskie, bo w USA pismo „Tutto Arabi” nie jest dystrybuowane, jest średnio znane, zaś tamtejsze media mają lepsze bazy emailowe.
A jeśli chodzi o punkt b, już oponowałem. Przypomniałem mojemu rozmówcy, że w 2016 roku relację z Janowa robił „Świat Koni” i uzmysłowiłem mu, że mają bardzo dobrej jakości sprzęt, a ich internetowe relacje są bardzo dobrej jakości. Dlaczego więc dawać zarobić włoskiemu handlarzowi, zamiast polskiemu podmiotowi? Tym bardziej, że z tego co wiem, Arabian Essence, firma która robi owe relacje internetowe, nie należy do Simone Leo, a jest jedynie przez niego wynajmowana.
Co do punktu c – za Jurgiela zapewne nie byłoby to możliwe, ale teraz, kiedy minister Ardanowski zaprosił do rady ds. hodowli koni Annę Stojanowską i Jerzego Białoboka, dlaczego nie można było skorzystać z ich doświadczenia i wiedzy? Tego nie rozumiem i w tym punkcie się nie zgadzam z panem Chalimoniukiem. Zwłaszcza, iż wiemy (z interpelacji poselskich), że Simone Leo zarobił nieproporcjonalnie dużo w stosunku do wkładu (reklama w „Tutto Arabi”) na współpracy z duetem Maciej Grzechnik i Hanna Sztuka. To co faktycznie robił dla stadniny w Michałowie i ile i za co zarobił, było głęboką tajemnicą, co rodzi oczywiści podejrzenia o przekręty. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że w miarę w bliskiej przyszłości prokuratura wyjaśni wszystkie te naganne rzeczy (mowa też o dzierżawach koni bez umów i dorabianiu ich po fakcie, itp.). Niestety, faktu, że obecna ekipa zdecydowała się mimo tych zastrzeżeń i wiedzy o tym, kim jest Simone Leo (handlarzem o niezbyt dobrej reputacji) na współpracę z nim, nie można ocenić inaczej, jak negatywnie.
Dodam jeszcze, że pan Chalimoniuk potwierdził fakt, że Simone Leo dzwonił do Grega Knowlesa, aby mu zaproponować prowadzenie aukcji, ale określił to jako „samowolkę” Włocha, za którą ten został obsobaczony i postawiony do pionu. Aukcjonera wybrał już wcześniej sam Chalimoniuk i to jego koncepcja będzie realizowana, a nie włoskiego handlarza, który niepotrzebnie zaczął się szarogęsić.
To wyjaśnienie pana Chalimoniuka pozostawiam bez komentarza, bo trudno ocenić jego wiarygodność, bez przepytania Simone Leo na tę okoliczność. A nawet gdybym miał taką możliwość, to jaką gwarancję miałbym, że Włoch powie mi prawdę?
Kto układał listę aukcyjną?
Listę układali Simone Leo oraz Tomasz Chalimoniuk. Tego mi nie powiedział wprost pan Chalimoniuk, choć pośrednio znalazłem potwierdzenie tej tezy w naszej rozmowie. Tak twierdzę na podstawie sygnałów ze stadnin. Te konie, które oglądali panowie podczas wspólnych wizyt w stadninach, znalazły się potem na liście. Nie bez kozery wymieniłem pierwszego włoskiego handlarza, bo głównie to on decydował. Wziął po prostu wyniki pokazów z ostatnich dwóch-trzech lat i wpisał na listę te klacze, które odnosiły na tych pokazach sukcesy. Na liście znalazły się też Adelita oraz Primera czy Potentilla, które akurat z różnych powodów sukcesów nie odnosiły, ale są klaczami wybitnymi. A o tym wie Simone Leo. Tomasz Chalimoniuk, osoba początkująca w branży „arabskiej”, bez podpowiedzi kogoś lepiej się znającego, tego by nie wiedział.
Z pewnych powodów lista michałowska jest mniej dewastacyjna dla tamtejszego stada matecznego niż janowska. Szykuje się groźna w skutki dla wartości stada matecznego wyprzedaż, zwłaszcza w przypadku koni janowskich. Ale nie musi ona mieć dramatycznych skutków, o ile spełniony zostanie warunek, co do którego się zgodziliśmy się z panem Chalimoniukiem. Chodzi o wysokość cen „rezerwowych”. Przywykło się używać tego określenia, które jest nieprawidłową z punktu widzenia języka polskiego kalką angielskiego zwrotu reserve price. Powinno się mówić wyłącznie o cenach minimalnych. Ale to tak na marginesie.
Istotne jest co innego. Na takie klacze jak Galerida czy Adelita powinno się ustalić cenę minimalną na poziomie co najmniej 500 tys. euro. Bo są to młode, bardzo obiecujące klaczy, które są w stanie wygrać każdy, najbardziej prestiżowy pokaz na świecie (oczywiście odpowiednio przygotowane). Jeśli z kolei na klacze typu Anawera, Pianova, czy Potentilla cena minimalna zostanie ustalona na poziomie – powiedzmy 250 tys. euro – i nikt tej granicy nie obniży podczas aukcji, to jest prawdopodobne, że do powszechnej wyprzedaży nie dojdzie. A jak któraś z tych klaczy zostanie kupiona czy to za 500 tys., czy za minimum 250 tys. euro – to trudno. Coś trzeba sprzedać. Stadniny muszą z czegoś żyć, zwłaszcza Janów Podlaski ma nóż na szyi i pieniędzy potrzebuje na przeżycie.
Najgorszy scenariusz, którego nie można wykluczyć, to taki, że licytacja np. na Anawerę zatrzyma się na poziomie 50 tys. euro i ktoś (no właśnie, kto?) podejmie decyzję, że można ją za takie psie pieniądze sprzedać.
No i tak dochodzimy do kwestii, na jakim poziomie zostaną ustalone ceny minimalne i kto będzie podejmował decyzję co do ich wysokości i ewentualnego schodzenia z nich? Moim zdaniem pełniący obowiązki prezesów obu stadnin będą mieli w tej kwestii tyle do powiedzenia, co w przypadku kształtu list, czyli nic. Tak jak podczas aukcji 2016 o wszystkim decydował Karol Tylenda, jak podczas aukcji 2018 – Maciej Grzechnik, tak teraz głównym decydentem jest Tomasz Chalimoniuk. A ponieważ jego intelekt oceniam znacznie wyżej niż obu wymienionych panów, widzę światełko w tunelu. Oczywiście, jak ktoś napisał, trudno wierzyć na słowo. Słowa, które obecnie padają, trzeba będzie skonfrontować z faktami, jakie nastąpią podczas aukcji.
A więc Panie Prezesie Chalimoniuk – trzymam pana za słowo w sprawie wysokich cen minimalnych!
Nieładnie, nieładnie…
A swoją drogą, to nieładnie Panie Prezesie. Czy to nie minister Krzysztof Jurgiel postawił Pana na czele Polskiego Klubu Wyścigów Konnych? A Pan mu tak odpłaca! Prawie każda Pana decyzja w sprawie aukcji jest potwierdzeniem, że to co mówił i robił były minister rolnictwa w sprawach koni arabskich, było brednią, kłamstwem lub ordynarną propagandą.
Minister Jurgiel mówił, że w Polsce nie brakuje fachowców klasy Jerzego Białoboka, Marka Treli czy Anny Stojanowskie, a Pan oparł się całkowicie na włoskim handlarzu o szemranej reputacji! Bo jak Pan stwierdził, nie miał na kim się oprzeć.
W poprzednich latach na zjazdach ECAHO Agencję Nieruchomości Rolnych (organ nadrzędny nad stadninami arabskimi) reprezentowała Anna Stojanowska. Teraz powinna tam jeździć i reprezentować polską stronę ta osoba, która ją zastąpiła w KOWR (przecież nie brakuje fachowców), to dlaczego tak się nie dzieje? Dlaczego to Pan, osoba zielona w branży „arabskiej” zaczął reprezentować polską stronę? (Choć na plus Panu trzeba zaliczyć to, że podczas zjazdu wyborczego ECAHO nie głosował Pan przeciwko Annie Stojanowskiej, co zapewne nie spodobało się Jurgielowi).
Minister Jurgiel grzmiał, że musiał wyrzucić całą trójkę, bo uprawiała sprzeczny z polskim prawem (bzdura) groźny proceder handlu zarodkami. A tu tymczasem w ofercie aukcyjnej są dwa embriony!
Minister Jurgiej argumentował, że musiał wyrzucić Trelę, bo dopuścił, że prawie całe potomstwo Pianissimy jest w zagranicznych rękach, a należało je zachować dla polskiej stadniny. A tymczasem jedną wnuczkę Pianissimy sprzedano na aukcji 2017, drugą wnuczkę "sprzedano" do Białki w 2018, zaraz potem sprzedano syna Pianissimy, Prometeusza, a teraz jest zamach na jedna z trzech córek tej epokowej klaczy - Pianovę.
Minister Jurgiel zarzucał obu prezesem-hodowcom, że jakby dłużej kierowali stadninami, to nie byłoby już za chwilę co hodować, bo wszystko by rozsprzedali, nie dbając o konieczność zachowania rodów męskich i rodzin żeńskich, a tymczasem w ofercie janowskiej są aż cztery klacze (Adelita, Amarena, Anawera, Atanda) z jednej rodziny. Cennej rodziny Albigowej. Czy to nie jest zamach na egzystencję tej rodziny?
Tak na marginesie. To co opisałem, jest bardzo charakterystyczne dla działania PiS w ogóle. Wystarczy jak jednego dnia prezes wszystkich prezesów powie, że nie można wchodzić do lasu, bo to jest groźne i szkodzi polskiej racji stanu, to tak się dzieje. A jak po jakimś czasie zapada decyzja, że jednak można, to odbywa się to bez słowa wyjaśnienia, dlaczego nastąpiła zmiana tej decyzji. Tym, którzy są krytyczni wobec PiS, partia ta nie zamierza się tłumaczyć, bo i po co. I tak swoich przeciwników nie przekona. Gorsze jest to, że nie tłumaczy też tych pokrętnych wolt swoim wyborcom, a jeszcze gorsze jest to, że ci nie pytają i nie mają wątpliwości. Przyjmują wszystko bez szemrania i cieszą się z 500+. Teraz niektórzy się będą cieszyć jeszcze bardziej, bo będzie 500+ dla krowy i 100+ dla świni.
Niestety, jako społeczeństwo jesteśmy jeszcze bardzo niedojrzali do demokracji. Bliżej nam do standardów białoruskich czy rosyjskich - i to jest przerażające.
Marek Szewczyk



|
|
|
|
|
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 11.04.2019, 16:38 Uaktualniono: 11.04.2019, 17:27 |
![]() Zamiast komentarza do polemiki pomiędzy pp. BK i MS, cytaty z portalu equista, który poprosił o opinie Annę Stojanowską, Marka Trelę i Jerzego Białoboka.
"Wg ekspertki (AS) podczas jubileuszu aukcji dojdzie do wyprzedaży koni, a nie licytacji na odpowiednim poziomie: "Jest naprawdę bardzo źle, jeżeli chodzi nie tylko o sprzedaż, ale i wizerunek polskich koni arabskich na arenie międzynarodowej". (MT) podkreślił, że w tej chwili trzeba skupić się na odzyskaniu zaufania rynku, który jest niewielki, więc wszyscy się tu znają. To zadanie na lata, jednak znacznie skuteczniejsze od wystawienia najcenniejszych koni stadniny i liczenia na uzyskanie oszałamiających kwot. Ekspert (JB) dodał też, że jedyną szansę na poprawę sytuacji widzi w znacznym obniżeniu cen koni prezentowanych podczas Pride of Poland, natomiast powrót do dawnych stawek osiąganych na Pride of Poland będzie wymagał wielu lat pracy." IG |
|
![]() |
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 11.04.2019, 6:36 Uaktualniono: 11.04.2019, 7:02 |
![]() "To co opisałem, jest bardzo charakterystyczne dla działania PiS w ogóle." Nie biorę 500+ i nie jestem wyborcą PiS. Natomiast jestem z Wrocławia, matecznika Grzegorza Schetyny, gdzie chyba już większość działaczy PO jest poza PO. Prawą ręką Schetyny jest Jarosław Charłampowicz, którego Nowoczesna popiera "z oburzeniem" (za Gazetą Wyborczą).
|
|
![]() |
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 11.04.2019, 5:37 Uaktualniono: 11.04.2019, 7:01 |
![]() Wg autora, listę układali Simone Leo i Tomasz Chalimoniuk. Czy autor wie naleśniki, że to jedyni twórcy tej listy? Czy autor wie, a jeśli tak to skąd, że Anna Stojanowska i Jerzy Białobokach nie mieli żadnego udziału w układaniu listy aukcyjnej? Czy Anna Stojanowska i Jerzy Białobokach sami tak twierdzą? Jeśli Anna Stojanowska i Jerzy Bialobok publicznie zaprzecza, iż współtworzyli te skandaliczna skandaliczna listę, wówczas zostaną przeze mnie przeproszeniem.
Beata Kumanek |
|
![]() |
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 11.04.2019, 5:12 Uaktualniono: 11.04.2019, 13:23 |
![]() Pride of Poland 2019 - lista koni; kto decyduje i kto rozgrywa?
Po konferencji prasowej zadałam pytanie – jaki jest udział Simone Leo w wyborze koni na aukcję? I po felietonie Marka Szewczyka już wiem – zasadniczy. Zapytany przeze mnie przed konferencją Simone (znamy się z widzenia od lat): „Simone, ile koni będzie na liście, nie pytam które, ale powiedz ile?” – z kamienną twarzą odpowiedział: ” Nie wiem, nie mam z tym nic wspólnego, to stadniny układały listy”. A prezes Chalimoniuk w wywiadzie dla jednej ze stacji telewizyjnych; powiedział m.in." rynek jest trudny i musimy dać klientom coś co ich zachęci, a nie namawiać na to co my chcielibyśmy sprzedać". Teraz już wiemy, że "tę zachętę" wybierał Simone Leo. Ciekawa jestem jaką rolę w układaniu tej dewastacyjnej , zwłaszcza dla Janowa, listy odegrali stadninowi hodowcy (piszę w liczbie mnogiej, bo na stanowisko doradcy wróciła do Janowa prof. Krystyna Chmiel). Nawet jeśli główny hodowca Anna Stefaniuk protestowała, to z duetem Chmiel – Leo przegrała 1:2. On zna polskie konie od lat i może dlatego nie zniechęciły go słabe wyniki pokazowe z ub. roku Adelity, Primery (obie wcześniejsze czempionki Europy), Potentilli - rusza się jak mało która i dobrze przygotowana może zawojować areny pokazowe, a Pianova (córka Pianissimy), Bernadetta (Ganges – Belgica) - to znakomity materiał na matki stadne (szkoda, że nie w macierzystej stadninie). On pamięta Primerę z 2014 r. kiedy wygrała czempionat Europy z późniejszą rekordzistką aukcji 2015 Pepitą i z lat wcześniejszych zwycięstw; on pamięta Adelitę z 2015 kiedy wygrała czempionat Europy klaczy rocznych, a później fantastycznie dawała sobie radę na torze wyścigowym – potencjał jest. I tu dochodzimy do ewentualnych cen rezerwowych. W dobrych czasach ceny rezerwowe za te klacze (a śmiem twierdzić, że nigdy nie byłyby sprzedawane „w pęczku” na jednej aukcji) mogłyby oscylować wokół wspomnianych przez Marka Szewczyka 500 tys. euro. Ale jesteśmy w czasach „dobrej, dojnej zmiany” i o takich cenach możemy zapomnieć. Jeśli, tak jak na wybór klaczy, również na ceny rezerwowe będzie miał coś do powiedzenia Simone, to ceny te będą duuuużo niższe, a argumenty na to ma – kto kupi za min. 500 tys. euro klacze z ostatnich miejsc w klasie (9, 10) z czempionatu świata w Paryżu?; na dodatek nie sprawdzone jeszcze w hodowli (co jest jeden czy dwa źrebięta, które jeszcze nie były oceniane?). Popatrzmy na to realnie. A swoja drogą bardzo jestem ciekawa jakie były ceny rezerwowe w 2016 r. na Emirę (wylicytowana oszukańczo do 500 ty. euro, sprzedana w powtórnej licytacji za 225tys.), Al Jazeerę (poszła razem z Seforą za dużo niższą cenę niż oszukańczo wylicytowane przez Irinę Stigler 350 tys. czego później Irina się wyparła), w 2017 r. za Prunellę sprzedaną za 150 tys. euro i Anawerę wylicytowaną do 110 tys (ale później niezapłaconą i nieodebraną i oferowaną kilkakrotnie do sprzedaży ze stajni) i w 2018 r. za Parmanę (wylicytowaną do 170 tys. euro, ale niesprzedaną dzięki zatrzymaniu szemranych geszeftów duetu Grzechnik-Sztuka), czy Pilarosę sprzedaną za 130 tys. To są realia w jakich dziś żyjemy. Chyba ostatnią realną do wartości cenę osiągnęła Sefora – 300 tys. euro w 2016 r. Ale w tym roku, roku jubileuszowej 50. aukcji organizatorzy pewnie będą chcieli odtrąbić sukces i pójdą na całość, żeby zmazać porażki ubiegłych trzech lat, a zwłaszcza 2016 r. – 5 klaczy za 300 tys. euro i 2018 r. – 3 klacze za 254 tys. Sukcesem będzie ilość sprzedanych koni i osiągnięty wynik w granicach 1 -1,5 mln euro; nic tak nie niszczy obrazu aukcji jak kolejne schodzące z ringu niesprzedane konie. Wynik może poprawić kilka świetnych klaczy z listy Summer Sale: Wieża Marzeń, Bernadetta, Praga. Kiedyś była premier Szydło krzyczała do opozycji „wystarczyło nie kraść”; dziś możemy powiedzieć rządzącym „wystarczyło nie kłamać” ! Alina Sobieszak |
|
![]() |
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 11.04.2019, 1:32 Uaktualniono: 11.04.2019, 7:00 |
![]() No dobrze - tylko czy pp. Chalimoniuk i Leo mają jakiś scenariusz na sytuacje gdy klienci nie będą skłonni płacić tych wyznaczonych cen rezerwowych ? Ktoś kiedyś gdzieś wspominał, że na dawniej ceny rezerwowe ustalano dzień przed aukcją gdy było widać kto do Janowa przyjechał, jakie są nastroje itp.
|
|
![]() |