Rozczarowany
Tak, jestem rozczarowany. Miałem nadzieję, że tekst o konflikcie w Kujawsko-Pomorskim Związku Hodowców Koni będzie zaczynem do szerszej dyskusji o stanie hodowli koni w prywatnym sektorze w Polsce, o tym, czy struktura organizacyjna PZHK sprzyja postępowi w tej hodowli, czy też może ją hamuje. Niestety, nic takiego nie nastąpiło, przynajmniej w przestrzeni publicznej, w tym na łamach mojego bloga.
Widzę jedynie, że konflikt postępuje. Szykuje się nadzwyczajny zjazd w KPZKH. Nie jest w stanie ocenić, która ze stron ma rację. Jestem zbyt daleko tych spraw.
Chcę tylko stwierdzić, że dobrze, iż Jacek Soborski zabrał publicznie głos - na stronie KPZHK zamieszona została jego „Odpowiedź na list otwarty Stefana Wilusia”. Pan Soborski wyjaśnił w nim swoje stanowisko, pobudki, jakie nim kierowały. Cywilizowany sposób rozwiązywania konfliktów, z jak największą jawnością i z zachowaniem demokratycznych reguł – nadzwyczajny zjazd, głosowania itp. – to zdecydowanie lepsza droga niż wojna podjazdowa.
Ten konflikt na pewno nie służy postępowi w hodowli koni. Ala jest nadzieja, że jak zostanie zakończony – bez względu na to, czyje racje okażą się przeważające – to znajdzie się czas na dyskusję o hodowli, na czyny służące postępowi. Tego hodowcom z KPZHK i wszystkim hodowcom koni w Polsce życzę.
Marek Szewczyk


