Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

Profesjonalizm?

Nadesłany przez Marek Szewczyk 29.07.2014, 13:40:00 (14333 odsłon)

Jeżeli dwie kobiety są koleżankami, to co potrafi je poróżnić? W pierwszej kolejności walka o względy mężczyzny, ale zaraz na drugim miejscu są pieniądze. Mamona jest w stanie poróżnić wszystkich i zawsze, więc historia, którą opowiem, nie jest niczym niezwykłym. Trzeba ją jednak opowiedzieć, bo chodzi o standardy. Jeśli w polskim jeździectwie są osoby, które chcą uchodzić za profesjonalistów, czy to jako zawodnicy, czy jako trenerzy, czy też jako pośrednicy w handlu końmi, to powinni dbać o to, aby przestrzegać zasad, które profesjonaliści przestrzegać powinni. Jest to w interesie nas wszystkich, koniarzy. Jeśli zaś są tacy (lub takie), którzy nie tylko tych zasad nie przestrzegają, ale je łamią i to w drastyczny sposób, to warto rozpowszechniać wiedzą, kto na nasze zaufanie i na miano profesjonalisty nie zasługuje.



Anna P. uprawiała kiedyś WKKW. Potem przerzuciła się na skoki. Po rozstaniu z pewnym profesjonalnym ośrodkiem z północy Polski  zakotwiczyła się w innym profesjonalnym, ale podwarszawskim ośrodku. Z tą różnicą, że w tym pierwszym była zatrudniona, a w tym drugim działa już na własną rękę. A właściwie na dwie pary rąk, bo wyszła za mąż za pewnego skoczka z polskiej czołówki, z którym doczekała się potomka. Oboje założyli firmę o ambitnej nazwie, która ma świadczyć o profesjonaliści ich usług. A te obejmują szeroki wachlarz działań, od prowadzenia treningów ludzi, dosiadania obcych (sprzedażnych) koni i startowania na nich (oboje), pośredniczenia w handlu końmi, itp.

Ewa K. jest zawodowcem w branży PR i marketingu, ale była amatorką, jeśli chodzi o jazdę konną. Postanowiła jednak swoje życie bardziej związać z końmi. Porzuciła jakąś tam korporację, a swoje umiejętności i doświadczenie zawodowe wykorzystuje teraz w jeździectwie. Organizuje szkolenia, na które udaje jej się zapraszać światowe gwiazdy, i coraz bardziej inwestuje w konie i swoją pasję sportową. Zaczęła starty w skokach przez przeszkody i doszła do poziomu 125 cm.

Panie się poznały i zakolegowały. Kiedyś usiadły i zaczęły omawiać pewien problem. Anna P. zaczęła się zastanawiać, jak rozszerzyć swoje trenerskie usługi, jak zdobyć większą liczbę klientów. Ewa K. pospieszyła jej wówczas z pomocą. Zaoferowała, że zorganizuje szkolenie z Anną P. w roli głównej. Jak powiedziała, tak zrobiła. A że ma w tej materii już duże doświadczenie, szkolenia się odbywały i były owocne. W nowych klientów i w opłaty, jakie od niech pobierała Anna P. Ewa K. nie wzięła za swój wkład ani grosza. Potraktowała to jako pomoc koleżeńską. Był to pewien epizod w życiu obu pań, bo trzeba powiedzieć, że ich kontakty nie były jakoś szczególnie bliskie. Ot, koleżanki.

 

Zamiana

W jeździeckim życiu Ewa K. doszła do sporego już stadka koni, które postanowiła w pewnym momencie zredukować. Doszła do wniosku, że należy sprzedać konia nr 2 (a może nr 3) ze swojej stajni. Była to 6-letnia klacz hanowerska, zaczynająca skoki na poziomie LL. Nazwijmy ją Gamma.  Zwróciła się wówczas do Anny P. o pomoc. Gamma trafiła do stajni Anny P. Pierwotnie klacz miała być sprzedana, a Anna P. miała otrzymać prowizję za swój wkład w to, że koń znajdzie nowego właściciela. Jednak stało się inaczej. Anna P. zaproponowała Ewie K. zamianę. W zamian za Gammę zaoferowała 2,5-letniego wałacha, urodzonego w Polsce, ale z niezłym zagranicznym „papierem”. Określiła go sportowym „prospektem”.  Nazwijmy go Benton. Wałach ów był własnością Anny P. i jej męża i miał być w przyszłości jego koniem sportowym. Ponieważ nie koniecznie chciało im się na niego czekać, stąd propozycja zamiany. Ewa P. z kolei po namyśle stwierdziła, że ona poczekać na Bentona może, bo w tej chwili ma konia (czy nawet dwa konie) do sportu. Zaczęła się więc procedura zamiany koni.

Anna P. Gammę znała już wcześniej, a dokładniej poznała ją, kiedy ta trafiła do jej stajni, pierwotnie w celu sprzedaży. Ewa K. Bentona nie znała i do momentu sfinalizowania transakcji nie poznała osobiście! Zobaczyła tylko film z zimy, kiedy koń skacze małe przeszkody w korytarzu w hali. Dostała zapewnienie od Anny P. że Benton miał robionego przez znanego w Polsce lekarza weterynarii tifa i że wszystko jest z nim w porządku. Miał co prawda kiedyś pękniętą kiedyś kość rysikową, ale to się zagoiło i nie zostawiło żadnych złych następstw.

Kiedy przyszło do podpisania umowy zamiany, Anna P. zaproponowała, aby wpisać 1000 zł jako wartość Bentona, choć wcześniej w ofercie sprzedaży (bo Benton był oferowany w dostępnym w internecie  portalu) wyceniła go na  4000 euro. I wreszcie panie umowę podpisały.

Anna P. stała się właścicielką Gammy. Tę 6-letnia hanowerską klacz szybko sprzedała kolejnej osobie. Prawdopodobnie za cenę w granicach 20-25 tys. zł. Choć Ewa K. rozmawiała z nową właścicielką i ta nie odmawiała informacji, trzeba jednak używać określenia „prawdopodobnie”, bo płacił ojciec nowej właścicielki, a koń był jego prezentem dla córki, która dokładnej sumy nie zna. Pewne jest tylko to, że ceną wywoławczą było 28 tys. zł.

 

Canton

 

Ewa P. pojechała zabrać Bentona ze stajni, gdzieś tam w Polsce, w której przebywał na odchowie. Dopiero wówczas zobaczyła konia na własne oczy. I się przeraziła. Kiedy się ogląda jego skoki w korytarzu, koń jest filmowany z boku. Koń jak koń, skoki jak skoki. Nic rewelacyjnego, ale też nic niepokojącego. Ale dopiero kiedy się go obejrzy z przodu widać, jakim jest destruktem. Klatka piersiowa szerokości zeszytu szkolnego i koślawe nogi. Na dodatek nakostniak na wewnętrznej prawej przedniej, który już teraz powoduje bolesność, niezwykle trudnego w leczeniu ścięgna mięśnia międzykostnego.

 

Canton

 

Kiedy Ewa K. zaczęła drążyć temat, okazało się, że wspomniany, znany lekarz weterynarii, owszem zrobił zdjęcia Bentonowi. Same zdjęcia, ze względu na młody wiek konia wyglądają dobrze. Jednak ów lekarz poza zdjęciami przekazanymi Annie P. wypowiedział swoją opinię – że koń nie będzie się nadawał do sportu! Co więcej, jasno powiedział, że nie będzie się nadawał nawet do rekreacji. Zwyczajnie jest końskim kaleką. Tego jednak Anna P. Ewie K. nie powiedziała. O nakostniaku i koślawych przednich nogach też nie.

 

Canton

 

Kiedy Ewa K. pokazała zdjęcia nóg Bentona robione z przodu pewnej niemieckiej gwieździe, którą akurat ściągnęła do Polski na kolejne szkolenie, ta wypowiedziała taką oto opinię: że gdyby to ona pojechała z zamiarem kupna konia skuszona ofertą, to po obejrzeniu go zażądałaby od oferującego zwrotu pieniędzy za benzynę i obrugałaby go, gdyż jest niedopuszczalne, aby konia-destrukta oferować do sprzedaży jako „sportowego prospekta”, nawet jeśli ma dobry rodowód.

Zrozpaczona Ewa K. próbowała odwrócić zamianę. Próbowała apelować do sumienia Anny P., argumentując, że ta zataiła przed nią istotne, a dobrze jej znane fakty, że Benton jest destruktem. Nic nie wskórała. Po pewnym czasie zorientował się tylko, że Anna P. przeprowadziła coś w rodzaju „ataku wyprzedzającego”. Kiedy Ewa K. spotykała się ze wspólnymi znajomi, okazywało się, że oni już historię owej nieszczęsnej zamiany znają. Tylko w wersji Anny P. Otóż według tej wersji, Ewa K. miała świadomość wad Bentona. Mało tego, podobno szukała właśnie takiego konia, co się nie nadaje do sportu, bo poszukiwała konia na spacery. Bo zrozumiała, że skoro się boi jeździć sportowo, to pozostają jej tylko  jazdy spacerowe. A z kolei Gamma była kompletnie dzika, niebezpieczna pod siodłem i nic nie potrafiła.

Oczywiście wszystko to jest nieprawdą. Ewa K. rozwija się sportowo. Ze skoków przerzuciła się na WKKW i niedawno wygrała jedną z serii klasy L na zawodach międzynarodowych w Baborówku. A o charakter i umiejętności Gammy można zapytać jej nową właścicielkę. Zresztą kiedy to Anna P. oferowała na sprzedaż Gammę, w ogłoszeniu można było przeczytać: „Bardzo grzeczna i ufna”.

Naiwność i obrzydliwość

Jak sprawa się skończyła? Anna P. ma na koncie ok. 20-25 tys. zł. Ewa K. oddała Bentona za darmo komuś, kto jest świadom jego wad i mu one nie przeszkadzają. Zapewne nie ma ambicji sportowych.

Czas na podsumowanie tej mało przyjemnej bajki i morał. Kiedy wysłuchałem tej historii, nie mogłem uwierzyć, że ktoś może zdecydować się na zamianę swojego konia na innego, nie oglądając tego nowego! Polegać tylko na zdaniu kogoś, kto oferuje konia, to skrajna… nie będę używać mocnych słów, bo nie chcę pogrążać i tak już zdołowanej Ewy K. Pozostańmy przy określeniu „skrajna naiwność”.

Drugi raz naiwnością Ewa K. wykazała się, kiedy podpisała umowę, gdzie wartość zamienianych koni została wyceniona na 1000 zł. Dlaczego Ewie K. nie zapaliło się wówczas czerwone światełko – trudno zrozumieć.

Inny aspekt tej sprawy, to jej ocena moralna. Chodzi mi o to, że Anna P. sporo zawdzięcza Ewie K. Były koleżankami (oczywiście już teraz nie są). Oszukać swoją koleżankę,  wobec której ma się dług wdzięczności – to wyjątkowo obrzydliwe.

I na koniec najważniejsze. W handlu końmi zawsze był, jest i będzie pewien aspekt „naciągania klienta”. Jednak co innego naciągnąć kogoś w ten sposób, że wmówić mu, że to jest koń z olbrzymią przyszłością, który za jakiś czas będzie pokonywał swobodnie parkury 160 cm, choć na razie bierze udział w konkursach 100 cm. Jeśli ów koń jest zdrowy, do sportu się nadaje, przeszkody skacze, nie ma ukrytych wad, ma dobre pochodzenie, to kto może na pewno stwierdzić, że faktycznie tego konia czeka wielka przyszłość, albo odwrotnie – na jakiej podstawie ktoś może z całą pewnością stwierdzić, że ów koń nigdy parkurów 160 pokonywać nie będzie. Jeśli więc ktoś zapłaci za takiego konia np. 100 tys. euro, to jego sprawa. Sprzedającego nikt nie ma prawa nazwać oszustem. 

Jednak co innego sprzedawanie konia o widocznych wadach użytkowych i nie poinformowanie o tych wadach kupującego, który decyduje się na kupno konia bez oglądania go, polegając na „profesjonalizmie” sprzedającego (pomińmy już wątek kolegowania się i długu wdzięczności). Takim postawom należy się przeciwstawiać.

Pozdrowienia dla Kulawego Konia

Tak się złożyło, że ostatnio tym samym problemem - nieuczciwości naszych pożal się Boże  profesjonalistów – zajął się  mój nieznajomy mi kolega po blogu (Koń Kuleje), którego przy okazji pozdrawiam. Do tych wszystkich historii można dodać powszechne zjawisko, kiedy to rodzicom dzieci rozpoczynających przygodę ze sportem jeździeckim pomagają w wyborze koni trenerzy. Często niestety jest tak, że trener doradza kupno konia, o którym wie, że miał (i ma) trudny charakter, albo ciężkie przejścia pod poprzednim jeźdźcem i dla dziecka się nie nadaje, albo że jest kulawy bądź „trzeszczkowy”, a mimo to go poleca. Oczywiście nie za darmo. Bierze „dolę” od sprzedającego, a że potem dziecko i rodzice mają kłopot!? No cóż, zawsze można na coś zwalić, albo na to, że dziecko nie ma talentu, albo że koń zaczął kuleć dopiero teraz, co zawsze się przecież może zdarzyć, albo jeszcze coś innego się wymyśli. Ważne, że procent od sprzedaży konia jest w kieszeni.

Z takim postawami powinniśmy walczyć jako środowisko, gdyż są one dla nas wszystkich groźne. One godzą w nas wszystkich, nie tylko w oszustów. One godzą w jeździectwo jako takie. A jeździectwo to my wszyscy. Trzeba dążyć do wyeliminowania takiego pseudoprofesjonalizmu z naszego grona. I temu ma ten tekst głównie służyć.

Marek Szewczyk

 

PS. Inicjały bohaterek oraz nazwy koni zostały zmienione na potrzeby tego tekstu.  

 

 

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 23.10.2018, 5:40  Uaktualniono: 23.10.2018, 21:00
 Just wanted to say Hello.
Everything is very open with a clear description of the challenges.

It was definitely informative. Your site is very helpful.
Thank you for sharing!
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 11.09.2014, 20:48  Uaktualniono: 11.09.2014, 21:24
 Odpowiedz
Czytalam odpowiedz drugiej strony i jest bardzo wiarygodna. Wyglada na to ze tekst ten jest oparty na opowiesci jednej tylko strony. Nieladnie tym bardziej ze druga strona to osoby profesjonalne i mozna latwo im zaszkodzic publikujac poszlaki. Pierwsz strona to amatorka ktora autor kreuje na experta. Wiecej neutralizmu zyczy sie autorowi bo zaszkodzic wartosciowym ludziom jest latwo a odkrecic bardzo trudno
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 03.09.2014, 20:26  Uaktualniono: 03.09.2014, 21:25
 Profesjonalizm?
Tytuł artykułu jak mniemam dotyczy profesjonalizmu dziennikarskiego popełnionego przez Pana Szewczyka tekstu. Zauważmy, że imiona osób jak i koni zostały zmienione. W tekstach, które dotyczą oskarżonych osób nie zmienia się imienia, a jedynie skraca się nazwisko do pierwszej litery z kropką. Tu dziennikarz nie mógł posunąć się tak daleko, ponieważ brak dowodów, że ktoś jest oskarżony o cokolwiek. Tekst jest tylko działaniem marketingowym, żeby jak najwięcej osób ten (jak się okazuje brukowy blog) odwiedziło. Być może nawet był to zabieg wymyślony przez specjalistę od marketingu i PR, z którym Pan Szewczyk współpracuje. Zabrakło jednak odwagi na tak dalece posunięte działania jak ujawnienie osoby oszusta. Dlaczego? Ponieważ dowodów na rzekome oszustwo brak, a tekst nie jest po to by kogokolwiek pouczyć czy ostrzec a nastukać odpowiednią liczbę odwiedzin na blogu i rozreklamować istnienie takowego. Dodatkowo przyczyną, dla której środowisko jeździeckie nie zostanie ostrzeżone przed rzekomym oszustem jest fakt, że Pan Marek Szewczyk jako dziennikarz zdaje sobie sprawę, że użycie w artykule danych osoby, której nie została udowodniona wina jest pomówieniem i zniesławieniem za co grożą konsekwencje prawne. A komentując już samą sytuację to osoba "pokrzywdzona" jest dorosłą, odpowiedzialną osobą, z długim już stażem w jeździectwie i z głową na karku i nie wierzę, że tak po prostu uwierzyła w słowa "tak, tak wszystko z koniem super" i kupiła konia bez ogądania go!
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 02.09.2014, 16:18  Uaktualniono: 02.09.2014, 20:19
 SPROSTOWANIE
http://interhorse.pl/wp-content/uploads/2014/09/Caton.pdf każdy kto chce się czegoś na temat tej sprawy dowiedzieć powinnien to przeczytać a nie te bzdury niżej !!!!
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 03.09.2014, 9:30  Uaktualniono: 03.09.2014, 15:36
 Odp.: SPROSTOWANIE
Dla wszystkich którzy gubią się już w ilości informacji w tej sprawie: Warto w takiej sytuacji spojrzeć na jej finał. Na "duży obrazek". Is fecit cui prodest - mówi łacińska maksyma – zrobił ten kto skorzystał. Bilans sprawy jest taki, że Agnieszka została z koniem, który jest odpadem hodowlanym. Wartym tyle ile waży. Film konia: https://www.youtube.com/watch?v=ojTxvFvxV_Y
Z drugiej strony Magda została z koniem, którego sama wyceniła na 28,000 zł. Za niewiele mniej sprzedała. Nawet firmy między sobą przyjmują strategię zawierania umów tak aby obie strony skorzystały tzw. win-win. A tu mowa o przyjaciółce, która bierze coś jej zdaniem wartego 28,000 i oddaje Catona. Ktoś ma jeszcze problem z oceną?
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 03.09.2014, 20:02  Uaktualniono: 03.09.2014, 21:24
 Odp.: SPROSTOWANIE
DROGA PANI ZANIM PANI SIĘ WYPOWIE PROSZĘ PRZECZYTAĆ ZALACZNIKI JAKIE SA POD LINKIEM KOMENTARZA KTÓRY WCZESNIEJ DODAŁAM PANI KOPKA NIE ZOSTAŁA Z "ODPADEM HODOWLANYM" DOSTAŁA W ZAMIAN MŁODEGO KONIA O KTÓREGO "WADACH" WIEDZIAŁA WIĘC PROSZĘ POMYŚLEĆ TO NAPRAWDĘ NIE BOLI :p
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 05.10.2014, 0:13  Uaktualniono: 05.10.2014, 9:22
 Odp.: SPROSTOWANIE
Może ja się nie znam, ale moim okiem zamiana w pełni sprawnego konia o wartości 25 tys na konia kalekiego o wartości rzeźnej, stawia pod znakiem zapytania profesjonalizm obydwu stron. Kwestię uczciwości każdy oceni sobie we własnym zakresie. Nie mnie się o tym wypowiadać.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 24.11.2014, 14:56  Uaktualniono: 24.11.2014, 18:11
 Odp.: SPROSTOWANIE
Pdf o Catonie niestety zniknął ze strony.... Czy może koś ma dostęp do tekstu? Na prawdę chciałabym poznać wersję drugiej strony. Trudno mi uwierzyć w tak dużą nieuczciwość... :(
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 02.09.2014, 15:46  Uaktualniono: 02.09.2014, 20:19
 To nie zawsze jest tak.
Mam jedną prośbę. Dajmy się ludziom zajmować swoimi sprawami. Pan, Panie Marku jest ogromnym autorytetem w naszym jeździeckim światku jeżeli chodzi o dziennikarstwo i myślę, że nie przystoi zabierać głosu w tego typu sprawie, której treść nadawałaby się na przednie strony faktu- tymbardziej, jeżeli głos zabiera się po rozmowie z 'jednym końcem kija'. Życzę dalszych sukcesów w bardziej ambitnych, niż ten, artykułach. Pozdrawiam M.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 20.08.2014, 13:48  Uaktualniono: 20.08.2014, 23:44
 Anetta
Panie Marku, nie znam dokładnie sprawy, ale znam osoby. Jednakże czytając powyższe mam wrażenie , że wysłuchał pan tylko jednej strony - pokrzywdzonej. Ponieważ obie panie sroce spod ogona nie wypadły, a pan jako guru jeździeckich dziennikarzy , nie dałby się zmanipulować , z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Bo rozumiem, ze obiektywne przedstawienie sprawy wymaga jeszcze głosu Anny P, a być może także obecnej właścicielki konia. Jeśli jest wina przydałaby się kara (ujawnienie danych osobowych), jeśli jej nie ma lub jest conajmniej wątpliwa, niech osąd nalezy do nas, skoro sprawa nie ujrzała do tej pory rozstrzygnięcia w sądzie. Pozdrawiam serdecznie
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 12.08.2014, 19:58  Uaktualniono: 13.08.2014, 9:56
 Podobna
Niestety spotkała mnie podobna sytuacja, która ostatecznie zakończyła moje jeździectwo sportowe, a po latach teraz wracam do jakiegokolwiek. W sądzie się z taką sprawą nie wygra - wiem z autopsji. Jakby autora bloga zainteresowała też moja historia to proszę o maila. Pozdrawiam.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 10.08.2014, 14:32  Uaktualniono: 11.08.2014, 16:31
 Wątek
Ja również uważam, że osoba, która jest znana, szanowana (a za razem oszukuje swoją koleżankę) powinna być ujawniona. Dla tej osoby skończy się w pewnym stopniu Wielkie Jeździectwo. Sprawa powinna być głośna.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 10.08.2014, 8:56  Uaktualniono: 11.08.2014, 16:31
 Odp.: Profesjonalizm?
Oszuści najbardziej boją się obnażenia, chcą pozostać anonimowi bo tylko wtedy mogą dalej oszukiwać. Pani Ewa jest godna zaufania i mogłabym nawiązać z nią współpracę a przed panią Anną należy ostrzec grono jeździeckie.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 31.07.2014, 13:23  Uaktualniono: 31.07.2014, 17:04
 handlarz
Czytałem obydwa blogi panów Szewczyka i Kulejącego Konia. U osób anonimowych się nie wypowiadam, więc swój komentarz napiszę do pana Marka. Handluję końmi od 20 lat i muszę jasno stwierdzić, że klient szukający u mnie konia, zazwyczaj nawet nie wie ile powinien mieć nóg! Ale szuka oczywiście (zazwyczaj) konia klasy Grand Prix. Więc stawiam takiemu ochotnikowi przeszkody o wysokości 100 cm. Co się wtedy okazuje? Co mi Pan tak wysoko stawia przecież to mój pierwszy skok?! Nie zwalajcie na trenerów, pośredników tylko nauczcie się jeździć! Przede wszystkim Wy- którzy kupujecie konie! Koń to nie samochód. Pośrednictwo istnieje w każdej branży i nie ma co w tym szukać sensacji. To, że ktoś jest naiwny i nawet nie jest w stanie na koniu klasy GP przeskoczyć metrowej przeszkody to nie jest winą handlarza. Konie można kupić od 5000 zł do 8.000.000 euro. Wybór należy tylko i wyłącznie do kupującego. Panie Marku – zamiast zajmować się na swoim blogu takimi głupotami lepiej dokończyć sprawę PZJ, która dotyczy nas wszystkich. Abgarowicz, Ziółkiewski, Jankowski muszą odejść! To jest temat na bloga.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 30.07.2014, 18:27  Uaktualniono: 30.07.2014, 20:28
 Niedosyt
Po paru takich newsach zastanawiam się, kiedy wreszcie usłyszymy że jakiś cwany handlarzyna naciął się na kogoś z większą determinacją i silniejszymi garściami. I że windykacja poleciała od mordobicia, przez zabranie samochodu, aż po spalenie ośrodka jeśli takowy miał albo zajazd na jego własne stado. Wyłapanie i nagłośnienie paru takich przypadków byłoby kształcące.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 30.07.2014, 10:04  Uaktualniono: 30.07.2014, 10:44
 Kobieta
Kobieta którą oszukano to Agnieszka Kopka. A która oszukiwała? Powinny być podane dane tej osoby, aby inni nie dali się nabrać.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 18.08.2014, 14:53  Uaktualniono: 18.08.2014, 18:09
 Odp.: Kobieta
Przykre. Jeszcze bardziej przykre ze to osoba ktora znam. Nie trudno sie domyslec nazwiska tej drugiej kobiety: MP
Bardzo przykre...
Odpowiedz
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5