Wycofywanie się rakiem
Kto się wycofuje? Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Z czego? Z oskarżeń pod adresem dwóch posłanek opozycji, Doroty Niedzieli i Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Z mównicy sejmowej zarzucał im, że wiadomości o złym stan zwierząt w Stadninie Koni Janów Podlaski są nieprawdziwe, że posłanki oczerniają stadninę i ludzi tam pracujących z powodów politycznych. Teraz zaczyna się z takiej postawy delikatnie wycofywać. Dlaczego – bo są twarde dowody na to, że posłanki mówiły prawdę.
Jeden z tych dowodów załączam do tego tekstu. Tym dowodem jest notatka służbowa sporządzona właśnie dla ministra Ardanowskiego przez Głównego Lekarza Weterynarii, Bogdana Konopkę, na okoliczność oględzin gospodarstwa rolno-hodowlanego pn. Stadnina Koni Janów Podlaski w dniu 12 maja 2020 r. /…/
Zwracam uwagę na tę datę. Panie posłanki były w stadninie 21 maja. Wówczas było już nieco lepiej niż 12 maja, bo obecny prezes Marek Gawlik wziął się mocno za odrabianie zaniedbań. A oto kluczowe zdania z notatki głównego lekarza weterynarii:
Pasza: siano o złej jakości, zatęchłe (zebrane wilgotne, zagrzane) wybierane lepsze do karmienia, przetrząsane w stajni. Zaleciłem, aby przetrząsać na zewnątrz, przed stajnią. Kopyta zaniedbane – nie strugane od co najmniej 5-6 miesięcy.
Brak 162 paszportów dla koni – konie opisane przez związek, ale stadnina nie złożyła wniosku o wydanie, co wiąże się z zapłatą. Konie niedożywione.
Dziś odbyła się w Janowie Podlaskim wyjazdowa konferencja prasowa połączona ze zwiedzaniem stadniny. Nie pojechałem na tę szopkę, bo nie chciałem po raz kolejny wysłuchiwać pohukiwań ministra na opozycję i dziennikarzy o szkodzenie polskiej hodowli. Nie chciałem po raz kolejny słuchać, jak to minister za głównego wroga obiera sobie Marka Trelę i posługuje się zmanipulowanymi danymi z raportów NIK i CBA. Jednak – choć te wątki ubrane w te same słowa, którymi posługiwał się minister podczas konferencji prasowej w siedzibie PAP (3 VI), pojawiły się i dziś - były też nowe elementy.
Pierwszy i najważniejszy jest taki, że minister Ardanowski zapowiedział opublikowanie audytu janowskiej stadniny, który do tej pory był tajny. A że zrobił to, dedykując ten fakt mnie – czuję się zaszczycony. I faktycznie – audyt jest już dostępny na stronie ministerstwa rolnictwa. Ponieważ liczy ponad 60 stron, nie odniosę się do niego dziś, bo muszę go przestudiować, a to trochę potrwa.
A następny nowy wątek, to właśnie owe wycofywanie się. Po prostu, choć minister nadal grzmiał jak poprzednio, to jednak co i raz przyznawał, że to i tamto nie było tak OK. A do czego się przyznawał – nie chce mi się tego wszystkiego opisywać, zwłaszcza że w Janowie Podlaskim nie byłem. Polecam rzetelną lekturę z portalu TOK FM:
https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,26017202,pasza-ktora-dostawaly-konie-w-janowie-podlaskim-byla-zlej.html
A tam znajdą Państwo m.in. to, że minister przyznał, że sytuacja w stadninie za ostatnich miesięcy urzędowania Grzegorza Czochańskiego „nie była za ciekawa”, że „pasza w tym okresie była złej jakości”. Przyznał też, że „Nie jestem zadowolony z tych ludzi, którzy tutaj od 2016 roku - zmieniając się - sprawowali nadzór nad stadniną.”
I tak, malutkimi kroczkami, półsłówkami, półzdaniami, ale jednak – minister przyznaje, że po 19 lutym 2016 w janowskiej stadninie nie działo się najlepiej. Apelował też, aby zapomnieć o tym co było i rozpocząć nowy rozdział w historii tej ponad 200-letniej stadninie.
No cóż – zapomnieć się nie da, ale kibicować, aby ten nowy rozdział był lepszy, niż to co było w czterech poprzednich latach – jak najbardziej. Na to może Pan liczyć z mojej strony.
Marek Szewczyk
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 12.06.2020, 16:56 Uaktualniono: 12.06.2020, 19:33 |
Szczyt bezczelności i obłudy
W grudniu ubiegłego roku MRiRW zgłosiło na Komisję Finansów Publicznych Sejmu wniosek o dokapitalizowanie PSK, w tym SK Janów Podlaski. Wraz z posłankami opozycji, Alina Sobieszak publicznie sprzeciwiała się tym planom. Ostatecznie MRiRW wycofało swój wniosek.
Teraz, gdy rządy w stadninie objął "fachowiec" czystej wody, Alina Sobieszak wzywa do dokapitalizowania stadniny. Wbrew swemu wcześniejszemu stanowisku, popiera również utworzenie w SK Janów Podlaski dziwnego i tajemniczego tworu o nazwie "centrum kulturowo-turystyczne". W czasie gospodarskiej wizyty Ministra J.K. Ardanowskiego pełniła rolę przewodniczki po Izbie Pamięci dla Ministra oraz innych gości VIP. Jak nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o pieniądze. Czyżby Alina Sobieszak została zatrudniona przez p.o. Prezesa Marka Gawlika na lukratywnym kontrakcie doradczyni ds kreowania wizerunku p.o. Prezesa oraz ds obsługi gości VIP? Pecunia non olet, nieprawdaż Pani Alino? Beata Kumanek |
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 10.06.2020, 16:23 Uaktualniono: 10.06.2020, 17:09 |
Pokrętna logika Ministra Ardanowskiego
Minister postanowił udzielić poparcia swojemu protegowanemu, czyli Tomaszowi Chalimoniukowi oraz protegowanemu swego protegowanego, czyli Markowi Gawlikowi wraz z jego kamarylą. W tym celu udał się do janowskiej stadniny w otoczeniu oficjeli, by na miejscu porozmawiać z wyselekcjonowanymi dziennikarzami. Cóż usłyszeliśmy? Otóż wielu ciekawych rzeczy.
Pan Minister przyznał wprost, że medialny atak na stadninę miał cel ekonomiczny i cel polityczny. Z jednej strony, pośrednicy zajmujący się sprzedażą naszych koni są zainteresowani obniżeniem ich wartości by uzyskać znacząco większe zyski na swojej działalności handlowej, z drugiej strony sprawa stadniny została wykorzystana jako oręż w zaostrzającej się walce politycznej. Anna Stojanowska, za sprawą Tomasza Chalimoniuka i Marka Gawlika jest zatrudniona w stadninie 1 dzień w tygodniu (za podobno 8 tysięcy miesięcznie) by typować konie do sprzedaży. Jednocześnie działa na rynku jako pośrednik w handlu końmi. Jej liczne wypowiedzi w mediach dowodzą niezbicie, iż miała swój udział w ataku na stadninę. I cóż, Minister toleruje zatrudnienie tej osoby w stadninie, i to na warunkach stanowiących zagrożenie dla interesu ekonomicznego i hodowlanego tej strategicznej spółki Skarbu Państwa? Mało tego, otwarcie popiera ludzi, którzy są za to odpowiedzialni. Jeżeli zaś Minister sądzi, że zatrudnienie Anny Stojanowskiej w SK Janów Podlaski podniesie słupki poparcia dla Andrzeja Dudy, jest w wielkim błędzie. Ten ruch Ministra już mści się na nim samym i jego obozie politycznym. Minister Ardanowski ujawnił audyt NIK oraz CBA z 2016 roku, który nie czyni chluby Markowi Treli. Nie było pełnej ewidencji dzierżaw, nie było żadnych mechanizmów weryfikujących faktury za organizowane aukcje, nie było bazy danych uczestników akcji i wiele, wiele więcej. Anna Stojanowska była częścią tego układu. Mimo to, jest zgoda Ministra na jej zatrudnienie w stadninie. Cytując Hannę Sztukę wygląda na to, że Anna Stojanowska stała się "femme fatale" Ministra, z opłakanymi dla stadniny skutkami. Minister stwierdził, że "tu nie będzie zatrudniania po znajomości i po układach. Może tak bywało. Mnie zależy, żeby tu byli fachowcy, którzy znają się nie tylko na koniach, ale również mają być fachowcami od zarządzania dużym gospodarstwem rolnym". W świetle tych słów, poparcie Ministra dla Marka Gawlika jest całkiem niezrozumiałe. Ów człowiek został zatrudniony jako p.o. Prezesa SK Janów Podlaski po znajomości z Tomaszem Chalimoniukiem, zaś jego wiedza na temat koni oraz na temat zarządzania dużym gospodarstwem rolnym jest zerowa. Z tego co mówił sam Marek Gawlik wiemy, że w przeszłości handlował oponami. Na koniec swojej wizyty Minister stwierdził, że dziś czas już, aby spuścić kurtynę na to co do tej pory działo się w stadninie i rozpocząć nowe otwarcie. I jak Minister rozpoczął to otwarcie? Otóż nie zająknął się na temat skandalicznej kwestii zatrudnienia w stadninie Anny Stojanowskiej, nie wyjaśnił czy ma ona jego zgodę na pobieranie prowizji agenta od sprzedawanych janowskich koni, nie wyjaśnił o co chodzi z tajemniczymi planami utworzenia w Janowie "centrum kulturowo-turystycznego", nie wyjaśnił jakich jeszcze doradców zatrudnia Marek Gawlik i na jakich warunkach, itp. itd. Można odnieść wrażenie, że protegowani Ministra otrzymali od niego carte blanche. W tym miejscu chcę podkreślić, iż moim zdaniem utworzenie w Janowie rzeczonego centrum będzie przygrywką do całkowitej komercjalizacji janowskiej stadniny ze wszystkimi tego konsekwencjami. Sprawa Anny Stojanowskiej musi być rozwiązana niezwłocznie, przed aukcją Pride of Poland. W Kurierze Lubelskim wskazała jako aukcyjną lokomotywę Janowa......zarodek od klaczy Passionaria. Czyli handel zrodkami znów rozkręci się na całego. A na jaki zarobek dla siebie z aukcji liczy Anna Stojanowska? Przy obecnym stanie rzeczy ma bowiem prawo zarobić na sprzedaży koni, które sama umieściła na liście aukcyjnej. I to jest OK? Jak informowano opinię publiczną, aukcja Pride of Poland 2019 była objęta nadzorem ABW. W tym roku są jeszcze większe powody, by ABW objęły swoim nadzorem aukcję Pride of Poland 2020. Wojciech Adamczyk z KOWR na moje zapytanie o konflikt interesów związany z warunkami zatrudnienia Anny Stojanowskiej odpisał, że KOWR nie wyrażał zgody na jej zatrudnienie, a moje zapytanie mam skierować do Marka Gawlika. Tak też uczyniłam w dniu 2 czerwca. Marek Gawlik ma 14 dni by udzielić mi odpowiedzi. Beata Kumanek |
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 10.06.2020, 15:10 Uaktualniono: 10.06.2020, 17:09 |
TJ
Nie dostrzegam wycofywania się, raczej wręcz przeciwnie...
https://www.gov.pl/web/rolnictwo/komu- ... i-polskich-koni-arabskich |
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 10.06.2020, 12:01 Uaktualniono: 10.06.2020, 17:09 |
Ręce precz od Janowa!
Już brakuje przymiotników, by adekwatnie określić J. K. Ardanowskiego (zaraz po Jurgielu, najgorszego ministra rolnictwa w najnowszej historii Polski), ale raz jeszcze (w podsumowaniu) spróbuje... To człowiek jawiący mi się jako jawnie niepoważny i organicznie nieodpowiedzialny; jako zakłamany i obłudny do granic możliwości; jako cyniczny i impertynencki ponad wszelką miarę; jako niekompetentny, a przy tym mega demagogiczny; jako otwarcie agresywny i wulgarny w formie; wreszcie jako niezdrowo zaangażowany w przedziwny układ (oparty na "zaufaniu") z Chalimoniukiem... Bez zmrużenia okiem (na bezczelnego) jest w stanie zaprzeczyć oczywistym faktom i zakłamać rzeczywistość w najbardziej perfidny (do tego arogancki) sposób. Co też charakterystyczne: widzi zło wszędzie i u każdego, tylko nie u siebie i swych nieudolnych/biernych współpracowników.
Teraz, jak już się "mleko rozlało", to "rżnie głupa" i próbuje tłumaczyć, że o niczym nie wiedział i że nie jest w stanie czuwać nad każdym (z 40 zarządów spółek) z osobna. To pierwsze jest ordynarnym kłamstwem, bo docierały do niego sygnały o niekompetencji Czochańskiego w Janowie; o jego nieudolności i szkodnictwie czy łamaniu dobrostanu zwierząt (sam wysłałem w tej sprawie kilka monitujących listów do niego i KOWRu - zawsze czytając w odpowiedzi, że "nie widzą podstaw do jego dymisji"). Po drugie, gdyby nie akceptował procederu usuwania z zarządów spółek (stadnin) ludzi kompetentnych (jak p. Wiszowaty) i wstawiania na ich miejsce różnej maści "pociotków", to dziś nie musiałby się tak głupio tłumaczyć, ani wciskać ludziom ciemnoty, że nie wie dlaczego audyt z 2016 r. nie był dotąd opublikowany... Co znamienne, Ardanowski nie ma też żadnego problemu z zaprzeczaniem samemu sobie. Tyle co (kilka dni temu) mówił, że Czochański generalnie sobie radził, a odszedł z własnej woli, mając w planie założenie rodziny. Dziś twierdzi, iż to on podjął decyzję o jego usunięciu z powodu zaniedbań! Człowieku, weź się w końcu na coś zdecyduj (i wstydu oszczędź), a nie zmieniaj "zeznań" co kilka dni! Nie licz też, że zapomnimy (wybaczymy) wszystkie te błędy, szkody i przekręty, których ofiarą padł Janów przez ostatnie 4 lata, a których połowa idzie już na twoje osobiste konto - panie ministrze Ardanowski! W manipulacje sprawami Janowa wprzęgnięto nawet naukowców (szefów zespołu kontrolnego) z Puław. W efekcie doszło do tego, że ci ostatni, niechybnie pod presją okoliczności (będący na tamtej konferencji gośćmi ministra) posunęli się - w konkluzjach - do zaprzeczenia własnego raportu, już nie mówiąc o oczywistych, dziś już publicznych, faktach (na jeden z takich punktów zwróciła uwagę L. Pawłowska). Nie koniec na tym, gdyż min. Ardanowski chce dziś bezwzględnie wykorzystać jeden z wątków z tego raportu, a mianowicie ten dotyczący "bioasekuracji". Co ciekawe, zrazu - pewnie nie przypadkowo - był on szczególnie (ponad miarę) uwypuklony w owym raporcie - niczym pod określoną tezę. Rzecz wygląda tak, jakby komuś celowo chodziło o "zagospodarowanie" tego wątku (użycia go niczym oręża); w sensie wywołania takiego wrażenia, iż to goście stadniny, miłośnicy koni arabskich odwiedzający Wygodę, są w dużej mierze (największej) winni stwierdzonym zaniedbaniom, tj. brakowi ładu, higieny i porządku na obiekcie (iż to przez gości krowy tak często zapadały na zapalenie wymion, cielaki na zapalenie płuc, a konie nie były strugane po 8 miesięcy, a do tego skarmiano je stęchłym sianem, nie odbierając też ich paszportów z braku kasy). Te wszystkie nonsensy i bzdury ktoś pragnie nam dziś zapodać zupełnie nieprzypadkowo... Nie bez kozery Ardanowski wczoraj mocno odniósł się właśnie do sztucznie (celowo) rozdmuchanego "problemu bioasekuracji", mówiąc, że trzeba będzie uporządkować ruch ludzi na terenie stadniny, bo "to nie Dworzec Centralny"! Wbrew pozorom, to bardzo niebezpieczna zapowiedź, sprowadzająca się docelowo do "okopania Janowa", a tym samym maksymalnego odizolowania stadniny od społeczeństwa. Zobaczmy jak wygląda dziś Sejm i jego okolice; porównując z tym, jak wyglądały jeszcze 5 lat temu - a to ma iść (z Janowem) właśnie w tę stronę... Nie "odkryję Ameryki" kiedy powiem, że PIS lubuje się w wszelkiego rodzaju obostrzeniach, ograniczeniach, zakazach, nakazach (ergo "zamordyzmie"). Ba, jego głównym celem jest odebranie Polakom tyle wolności, ile tylko się da (a nawet więcej), gdyż każdy jej przejaw jest dla nich zagrożeniem. Co też może obchodzić tego czy innego pisiora, że Polacy mają niezbywalne prawo dostępu do dóbr i obiektów stanowiących ich dziedzictwo narodowe? Oni tworzą "nowy świat" (wg PISu) i taką rzeczywistość, w której wszelkie wolności nie będą elementarnym prawem przynależnym każdemu, a reglamentowanym przywilejem dla wybranych (lojalnych)... Mówię więc STOP partyjnemu (pisowskiemu) zawłaszczaniu naszych dóbr kultury i poszczególnych elementów dziedzictwa narodowego. SK w Janowie Podlaskim nie jest niczyim prywatnym folwarkiem! Jest ona polską (nie pisowską ani ardanowską) placówką hodowlaną, i taką ma pozostać, a w tej mierze: otwartą, przyjazną i gościnną dla ludzi (Polaków i wszystkich innych). Można bez większego problemu zadbać tam o ład, porządek i dobrostan zwierząt; bez uciekania się do niecnych prób jej izolacji ("wyrywania" społeczeństwu z powodów zasługujących na szczególne potępienie). Nikt nie będzie się uwłaszczał kosztem Polaków i tej hodowli. Ręce precz od Janowa! R. Raznowiecki |
|
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 10.06.2020, 11:11 Uaktualniono: 10.06.2020, 17:08 |
Co innego widzę.. w TVN
Tym razem co innego widzę w TVN, a co innego czytam na hipologice.
Redaktor pisze o wycofywaniu się rakiem, ja słyszę w TVN zwyczajową butę w wypowiedziach ministra i demagogię w stylu "nikt nam nie powie, że czarne jest czarne..." Do kompletu wypowiedź prezesa PZHKA, że wszystko jest OK. Oczywiście to skrót wypowiedzi, także tej Redaktora, moze wypaczający słowa rozmówców, ale może to własnie TVN potrafił dostrzec sedno wypowiedzi ministra: nie cofniemy sie ani o krok! I może także TVN właściwie podsumował istotę stanowiska PZHKA,które broni przede wszystkim swoich prywatnych interesów. To ostatnie przebija także w liście PZHKA do autorki zagranicznego tekstu krytycznego, opublikowanym na stronie Związku. Ta korespondencja jest warta przedyskutowania, o co komu chodzi... IG |
|