Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

Nieudany ruch odchodzącego ministra

Nadesłany przez Marek Szewczyk 28.10.2021, 20:12:04 (3359 odsłon)

Tym odchodzącym ministrem jest Grzegorz Puda, który przestał być szefem resortu rolnictwa, ale w rządzie pozostał, gdyż został przesunięty na stanowisko ministra funduszy i polityki regionalnej.



O planowanych zmianach w rządzie wiadomo było co najmniej od miesiąca, a media podawały, kto i z jakiego powodu straci ministerialny stołek, a także kto i z jakiego powodu go dostanie. Grzegorz Puda, członek PiS, poseł na sejm od 2015 roku, mgr inż. Zootechniki, był „twarzą” ustawy zwanej "piątka Kaczyńskiego". Ustawa, która wzbudziła opór nie tylko na polskiej wsi, ale nawet w karnych do tej pory szeregach armii wodzusia z Żoliborza (poprzedni minister rolnictwa J.K. Ardanowski głosował przeciwko niej i dlatego stracił stołek), przepadła w sejmie i trafiła do zamrażarki, a właściwie do wiecznej zmarzliny. Jednak Puda w nagrodę za prezentowanie tej ustawy, na której zależało Jarosławowi Kaczyńskiemu, dostał posadę ministra rolnictwa. Ponieważ nie miał posłuchu wśród rolników, a poparcie PiS na wsi słabnie, za co jest obwiniany, po roku i 20 dniach wodzuś z Żoliborza przestawił go na szachownicy. Puda z niej nie spadł, a jedynie został przestawiony do innego kwadratu.

 

Ponieważ od co najmniej miesiąca Grzegorz Puda wiedział, że przestanie być ministrem rolnictwa, więc tym bardziej dziwi moment, w którym zdecydował się wykonać pewien ruch kadrowy, czyli w ostatnich godzinach swego urzędowania. Otóż na jego wniosek zostało zwołane posiedzenie Rady Polskiego Klubu Wyścigów Konnych początkowo na 27 października. Ponieważ formalna strona rekonstrukcji rządu (czyli spotkanie w pałacu prezydenta i wręczanie nominacji) została wyznaczona na 26 października, posiedzenie Rady PKWK zostało przyspieszone, na godzinę 10.00 26 października. A zaskoczeni członkowie Rady dowiedzieli się z proponowanego porządku obrad, że będą poproszeni o wyrażenie opinii w stosunku do zamiaru Ministra Rolnictwa odwołania Pana Tomasza Chalimoniuka ze stanowiska prezesa Polskiego Klubu Wyścigów Konnych, a jednocześnie o  wyrażenie opinii w stosunku do zamiaru Ministra Rolnictwa Powołania na stanowisko Prezesa Polskiego Klubu Wyścigów Konnych Pana Piotra Konarskiego.

 

A kim jest Piotr Konarski i co ma wspólnego z wyścigami konnymi? Otóż Piotr Konarski rano 26 października był szefem gabinetu politycznego ministra rolnictwa Grzegorza Pudy. Co ma wspólnego z wyścigami konnymi? Nic.

 

Zdalne posiedzenie Rady rozpoczęło się o godzinie 10.00 26 października, ale wzięli w nim udział tylko ci, którzy musieli, czyli prezes PKWK, przewodniczący Rady oraz przedstawiciel ministerstwa rolnictwa w Radzie. Pozostali pokazali ustępującemu ministrowi środkowy palec. Po prostu nie włączyli komputerów i odpowiedniego linku o godzinie 10.00 i zebranie nie miało kworum, w związku z tym rada PKWK nie mogła wydać opinii co do planów kończącego urzędowanie ministra.

 

Nie dziwię się członkom Rady, też bym tak postąpił. I nie chodzi o to, że należało bronić Tomasza Chalimoniuka jako prezesa PKWK, bo nie o ocenę merytoryczną jego rządów w PKWK w tym momencie chodzi. Chodzi o obronę interesów środowiska. Próba narzucenie temu środowisku człowieka, który nie ma przygotowania merytorycznego do kierowania PKWK, ba, który w ogóle nie zna wyścigów konnych w Polsce, nie mogła zyskać akceptacji przedstawicieli tegoż środowiska.

 

Nawiasem mówiąc, posiedzenie Rady zostało zwołane ze złamaniem regulaminu pracy tego ciała, co może być (i jest) wygodnym wytłumaczeniem, dlaczego członkowie Rady nie wzięli w nim udziału. Otóż wspomniany regulamin mówi, że na posiedzenie Rady trzeba jego członkom przedstawić porządek obrad na co najmniej 7 dni wcześniej. Ten punkt został złamany.

 

Grzegorz Puda mógł też zignorować fakt, że Rada nie wyraziła opinii, i odwołać starego prezesa PKWK i powołać swojego człowiek w to miejsce. Ale w tym wypadku złamałby już nie regulamin rady, a artykuł 9 ustawy o wyścigach konnych. Na to się więc nie zdecydował.  Piotr Konarski nie został nowym prezesem polskiego Jockey Clubu.

 

Co będzie dalej? Nie wiadomo. Teraz ministrem rolnictwa (i wicepremierem) jest Henryk Kowalczyk. Jego główne zadanie, postawione mu przez wodzusia z Żoliborza, to „odbicie wsi.” Ale jak wiadomo, każda nowa miotła robi często swoje porządki, więc także w obszarze wyścigów konnych czy hodowli koni w ogóle, mogą nastąpić jakieś ruchy kadrowe. Poczekamy, zobaczymy.

 

A wracając do Grzegorza Pudy i jego człowieka, czyli Piotra Konarskiego. Próba załatwienia temu drugiemu państwowej posady w ostatnich godzinach urzędowania przez tego pierwszego dobrze obrazuje, jak obecna władza traktuje nasze państwo. Jak swój prywatny folwark. W obsadzaniu państwowych posad nie liczą się umiejętności, wykształcenie i przygotowanie merytoryczne, a jedynie to, kto czyim jest człowiekiem i czy jest za „dobrą zmianą”.

 

Rządząca partia ma na sztandarach „prawo i sprawiedliwość”, a powinna mieć zgodnie z prawdą „nepotyzm i kolesiostwo”.

Marek Szewczyk  

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5