Mistrzostwa świata… w sędziowaniu
W węgierskim Izsak trwają mistrzostwa świata w powożeniu zaprzęgami jednokonnymi. Zajrzałem do internetu, aby zobaczyć, jak ostatecznie wygląda sytuacja po ujeżdżeniu, które było rozłożone na dwa dni. Kiedy przeanalizowałem wyniki, resztki włosów stanęły mi dęba na głowie. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem! I nie chodzi o punkty i miejsca Polaków, bo te w przypadku rodzeństwa Kwiatków, liderów naszej ekipy, nie są złe. Bartłomiej Kwiatek z Lokanem zajmuje 4. miejsce z wynikiem 43,33 pkt. k., zaś jego siostra Weronika z Bartnikiem – 10. m. (46,27). Chodzi o to, jak oceniali poszczególni sędziowie. No po prostu, mistrzostwo świata!
Lokan powożony przez Bartłomieja Kwiatka został oceniony przez trzech panów na miejscach: 3., 4. i 2., ale dwie panie postawiły go na 16. miejscu. Jedna to Diana Brownlie z Wielkiej Brytanii, a druga Sarah Mullins z Irlandii. Ta druga z kolei (16. m. dla Bartka) Bartnika i Weronikę Kwiatek postawiła na 3. miejscu! Była jedyną, która oceniła wyżej siostrę niż brata.
Ale sędziowskie „kwiatki” były nie tylko w przypadku rodzeństwa Kwiatków. No i kłopoty ze wzrokiem miały nie tylko panie sędziny. Ósme miejsce zajęła Francuzka Marion Vignaud. Oto miejsca u poszczególnych sędziów: 1., 4., 10., 17. i… 57! Tym 57. miejscem popisał się Węgier Jozsef Borka. Z kolei Francuz Pierre Cazas popisał się czymś innym: u niego pierwsze miejsce zajęła wspomniana Vignaud, a drugie Renaud Vinck – oboje skąd? Z Francji.
Współczuję Stefanowi Kęszyckiemu, który jest w Izsak sędzią rezerwowym i zapewne z bezsilną frustracją mógł tylko obserwować „wyczyny” koleżanek i kolegów z komisji sędziowskiej. Swoją drogą, czy powstanie wreszcie jakiś mechanizm pozwalający weryfikować uprawnienia sędziów? Degradować ich do niższego poziomu, zawieszać czasowo uprawnienia, „skazywać”, aby jakiś czas poterminowali jako sekretarze u dobrych sędziów, czyli np. u Stefana Kęszyckiego i Marka Zaleskiego, który też jest w Izsak, ale pełni funkcję delegata technicznego.
Marek Szewczyk


