Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

Absurd

Nadesłany przez Marek Szewczyk 19.11.2021, 11:12:30 (1337 odsłon)

Podczas warszawskiej Cavaliady najwyżej z Polaków w konkursie Grand Prix uplasował się Jarosław Skrzyczyński na koniu Quick Step, zajmując 2. miejsce. Do rozgrywki zakwalifikowały się tylko dwie pary. Polak jechał pierwszy i podjął ryzyko, ale jeden ciasny zakręt przypłacił zrzutką. Węgier Zoltan Czekus na holsztyńskiej klaczy Disco, znając jego wynik, nie ryzykował, pojechał naokoło i choć był sporo wolniejszy – wygrał, bo nie miał zrzutki.

 

Quick Step to młody koń, bo ma zaledwie 8 lat. Nie jest jeszcze szerzej znany. Na liście startowej były o nim podstawowe informacje, włącznie z tą, kto go wyhodował. A wyhodowała go Marta Roszkiewicz-Heizer. Koń jest wpisany do księgi hanowerskiej. Specjalnie nie używam określenia „jest rasy hanowerskiej”, bo w dzisiejszych czasach rasa konia sportowego to bardziej marka niż genetyka. W drugiej kratce rodowodu, gdzie znajdują się nazwy dziadków tego konia, trzy kratki zajmują konie holsztyńskie, a tylko jedną klacz hanowerska. Ale to tak na marginesie. Chodzi mi o coś innego.



Otóż aby przeanalizować hanowerska rodowód tego konia, wpisałem jego nazwę do wyszukiwarki bazy koni PZHK. I te dane znalazłem. W tej bazie każdy może znaleźć sporo informacji o koniach - oprócz dokładnego rodowodu, także „podstawowe dane”, „wartość użytkowa”, czy „potomstwo” (w przypadku klaczy lub ogierów), ale jednej bardzo ważnej informacji nie ma. Nie ma nazwiska hodowcy!

 

Nazwisko hodowcy, czyli Marty Roszkiewicz-Heizer, można znaleźć przy nazwie konia Quick Step w polskim prywatnym portalu bazakoni.pl, czy w zagranicznych portalach, jak np. horsetelex.com, a w bazie koni prowadzonej przez Polski Związek Hodowców Koni tej informacji się nie znajdzie! Dla mnie to absurd.

 

Rozmawiałem o tym problemie (bo to jest problem) z paniami z biura PZHK, które spotkałem w ich stoisku na Cavaliadzie. Tłumaczyły to tym, że PZHK podlega pod ministerstwo rolnictwa, a więc oni muszą przestrzegać zaleceń z góry. A te zalecenia, z powodu RODO, są takie, a nie inne.

Dziwne. RODO obowiązuje przecież nie tylko w ministerstwie rolnictwa, ale także w całej Europie. Dlaczego więc międzynarodowe portale hodowlane są w stanie podać nazwiska polskich hodowców koni sportowych, a portal PZHK nie?

Jakoś nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że jakiś hodowca poda do sądu PZHK za to, że przy koniu przez niego wyhodowanym będzie jego nazwisko. Myślę, że jest odwrotnie. Sądzę, że hodowcom jest przykro, że ich nazwisko się pomija przy ich koniach w bazie PZHK. Oni by chcieli, aby ich nazwiska podawać i zapewne nie mogą zrozumieć, dlaczego tak się nie dzieje.

 

Zawsze uważałem (i nadal tak uważam), że zapisy RODO są nadinterpretowane przez urzędników ze szkodą dla zwykłych ludzi. W tym wypadku dla miłośników jeździectwa i pasjonatów hodowli koni.

Apeluję więc do władz Polskiego Związku Hodowców Koni, aby podjęły starania, aby tę absurdalną sytuację zmienić. Zapewne wymaga to jakichś formalnych kroków, ale kibicuję zarządowi PZHK i pracownikom biura, aby nie zabrakło im woli, aby takie kroki podjąć i aby nie zabrakło im determinacji w dążeniu do zmiany tej absurdalnej sytuacji.

Marek Szewczyk

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
Tagi: PZHK   RODO   Quick Step  
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 22.11.2021, 7:40  Uaktualniono: 22.11.2021, 14:29
 Jeździectwo musi zniknąć!
https://wyborcza.pl/7,75398,27828879,sylwia-spurek-jezdziectwo-powinno-zniknac-to-eksploatacja.html
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 21.11.2021, 12:36  Uaktualniono: 21.11.2021, 16:29
 Ochrona danych osobowych
W ochronie danych osobowych chodzi z grubsza o to, żeby nie można było jednoznacznie zidentyfikować osoby, która mogłaby sobie tego nie życzyć. Samo imię i nazwisko na taka jednoznaczną identyfikację nie pozwala (może się przecież powtarzać). Zatem imię i nazwisko to dane, które można publikować. Jednak po wejściu w życie przepisów RODO (nawiasem mówiąc, to było tylko ujednolicenie w ramach UE przepisów, które już wcześniej u nas obowiązywały) wiele instytucji poszło dalej, niż wymagał tego ustawodawca. Wynikało to z obaw przed niewłaściwą interpretacją przepisów. Zatem z punktu widzenia podmiotu udostępniającego dane łatwiej było ograniczyć do maksimum zakres danych i "mieć spokój", niż dokonać odpowiedniej interpretacji i "zaryzykować", że będzie ona w jakimś stopniu niezgodna z przepisami.

PZHK, zamiast zasłaniać się RODO, powinien przeprowadzić analizę przepisów ustawy. Wszak ustawy powinny nam pomagać (przez regulację jakichś obszarów), a nie utrudniać życie.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 20.11.2021, 20:24  Uaktualniono: 21.11.2021, 8:56
 Gdy biurokracja wygrywa z rozumem..
Rzecz jasna absurd. To przykład zwycięstwa biurokracji nad zdrowym rozsądkiem. Podobnie jest, gdy chcemy uzyskać informacje w szpitalu, gdzie leży bliski nam człowiek, ale nie rodzina. Gdy profesor nie może wywiesić imiennych wyników egzaminu studentów na swoich drzwiach jak drzewiej bywało. Gdy nie sposób uzyskać informacji gdzie przeprowadził się nasz znajomy... Tysiące sytuacji, gdy taka interpretacja przepisów przeszkadza, a nie pomaga. Zaś co do tych koni. No jakoś w katalogach z wystaw psów są podawane nazwiska ich właścicieli (choć już bez adresów), więc to, o czym Pan pisze, to jest jakiś absurd do kwadratu. IG
Odpowiedz
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5