Miły gest
Wczoraj, czyli w środę 20 grudnia 2023 roku, w sejmie Rzeczpospolitej X kadencji odbyło się kameralne spotkanie. Wicemarszałek sejmu, Dorota Niedziela (PO), zaprosiła w marszałkowskie progi trzy osoby: Annę Stojanowską, Jerzego Białoboka oraz Marka Trelę.
Posłanka Dorota Niedziela w poprzedniej kadencji sejmu pracowała m.in. w Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, która to komisja zajmowała się sytuacją w państwowych stadninach koni arabskich po tym, jak były minister rolnictwa, Krzysztof Jurgiel, na skutek podszeptów dwóch nikczemników kazał wyrzucić z Janowa Podlaskiego Marka Trelę, z Michałowa – Jerzego Białoboka, a z Agencji Nieruchomości Rolnych (wówczas jeszcze nie KOWR) – Annę Stojanowską. A wszystko argumentował kłamliwymi zarzutami o niegospodarności, o działanie na szkodę stadnin i polskiej hodowli. Posunął się nawet do tego, że powiedział w sejmie (właśnie na posiedzeniu Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi) haniebne słowa: za złodziejstwo wyrzuciłem, nie za niefachowość. Za te słowa Marek Trela podał Jurgiela do sądu, ale ten skrył się za immunitetem europosła i chowa się za nim do dziś. Ale sprawiedliwość nierychliwa, ale nieunikniona, o czym się ostatnio przekonało dwóch już byłych posłów PiS.
Co było potem, wszyscy wiemy. Karuzela niekompetentnych prezesów w stadninie janowskiej, oszukańcza aukcja Pride of Poland w 2016 roku, pogarszające się wyniki gospodarcze stadnin, spadek poziomu hodowli, kilka kolejnych nieudanych, karykaturalnych aukcji, spadek prestiżu polskiej hodowli koni arabskich na świecie. Niestety, straty trwałe i praktycznie nie do odrobienia.
Pani poseł Dorota Niedziela (lekarz weterynarii z wykształcenia) monitowała sytuację w polskich stadninach koni arabskich przez całą poprzednią kadencję, wielokrotnie alarmując opinię publiczną, że dzieje się tam źle. Dobrze poznała tę sytuację.
A teraz, już jako wicemarszałek sejmu, zaprosiła do siebie wspomnianą trójkę, aby ich przeprosić w imieniu państwa polskiego za to, co ich spotkało ze strony tegoż państwa. Pisowskiego państwa. A spotkała ich krzywda tylko dlatego, że pisowski minister uznał, że może oddać „przysługę” dwóm podszeptującym mu kolesiom i wyrzucić wybitnych fachowców. A że przy tym rozpoczął proces rujnacji tego, co przez lata było wizytówką nie tylko polskiej hodowli, ale Polski w ogóle? No cóż, w ten sposób PiS rządził. Rujnował wiele dziedzin naszej gospodarki, naszego życia.
Za ten gest Pani Marszałek – chapeau bas!
Jest to przede wszystkim miły gest, ale także mały kroczek nowego rządu i nowej koalicji rządzącej na drodze naprawiania tego, co przez ostatnie osiem lat zostało popsute.
Marek Szewczyk
PS. Z opisanego spotkania w gabinecie Pani Marszałek powstał filmik, który zamieszczam na moim Facebooku