Brawo panie!
Igrzyska Olimpijskie w Paryżu dobiegły końca. Niestety, pod względem wyników sportowych, a konkretnie liczby medali, były to dla polskich sportowców najsłabsze igrzyska od wielu lat. Zaledwie 10 medali, w tym tylko jeden złoty. Dla porównania – na poprzednich, w Tokio, polska reprezentacja wywalczyła 14 medali, w tym 4 złote.
Warto zwrócić uwagę, że z 10 medali Polaków w Paryżu, aż 8 wywalczyły kobiety. Brawo Panie!
A panowie? Panowie nie zdobyli żadnego medalu w konkurencjach indywidualnych. Srebro naszych siatkarzy oraz brąz czwórki podwójnej na wioślarskim torze, to jedyne medale naszych panów.
Charakterystyczne, że największy sukces – złoty medal Aleksandry Mirosław oraz brązowy Aleksandry Kałuckiej - nasze reprezentantki odniosły w bardzo młodej konkurencji. Wspinaczka sportowa pojawiła się bowiem po raz pierwszy na IO w Tokio. Dwa z trzech srebrnych medali wywalczyły nasze panie – Julia Szeremeta oraz Klaudia Zwolińska - w konkurencjach, które też nie należą do „starych” jeśli chodzi o staż olimpijski. Boks jest niewątpliwie bardzo „stary”, ale kobiety zaczęły walczyć na olimpijskim ringu dopiero w 2012 roku w Londynie. A kajakarstwo górskie po raz pierwszy pojawiło się w 1972 roku, ale potem była przerwa i regularnie jest już w programie olimpijskim od IO w Barcelonie (1992). Trzeci srebrny medal dla naszych barw wywalczyła Daria Pikulik na kolarskim torze ostatniego dnia igrzysk.
Lekkoatletyka, dostarczała nam od lat wielu olimpijskich sukcesów. W Tokio było ich najwięcej w historii – 9, w tym 4 złote. Tym bardziej więc boli to, że w Paryżu skończyło się na jednym, brązowym. Zdobyła go Natalia Kaczmarek w biegu na 400 m. Dobrą ilustracją tego, jak nam świat ucieka w królowej sportu, niech będzie sytuacja z biegu pań na 1500 m. Weronika Lizakowska pobiła w półfinale rekord Polski (3:57,31), ale zajęła dopiero 7. miejsce i nie weszła do finału tej konkurencji.
Świat nam ucieka w wielu konkurencjach sportowych. W jeździeckich jest inaczej. Tutaj ciągle nie możemy dogonić światowej czołówki. Tyle na dziś. O polskim jeździectwie w Paryżu innym razem.
Marek Szewczyk


