Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

Potwierdza

Nadesłany przez Marek Szewczyk 9.12.2024, 18:02:52 (373 odsłon)

Na ostatnich igrzyskach olimpijskich w Paryżu najwartościowszy wynik w konkurencjach jeździeckich z polskich reprezentantów uzyskała Sandra Sysojeva na klaczy Maxima Bella. Jedynie ona zakwalifikowała się do finału indywidualnego.

Wyniki ostatniego startu tej pary, na CDI5 w Salzburgu (5-8 XII), pokazują, że nie był to przypadek.



Wróćmy do IO w Paryżu. W skokach i w ujeżdżeniu zarówno ekipy, jak i zawodnicy indywidualnie walczyli najpierw w kwalifikacjach, a dopiero potem – oczywiście ci, którzy przeszli przez eliminacyjne sito - w konkursach finałowych. W skokach nasi reprezentanci ani jako drużyna, ani indywidualnie tego sita nie przebrnęli. Ekipa została sklasyfikowana na 17. miejscu na 20 zespołów. A indywidualnie najlepszy z Polaków, Adam Grzegorzewski (koń Issem) zajął 52. miejsce, a do finału wchodziła najlepsza trzydziestka.

W ujeżdżeniu ekipa wypadła słabiutko, klasyfikując się na ostatnim miejscu (za nami byli tylko wyeliminowani Amerykanie).  O występie naszych wukakawistów lepiej zmilczeć.

 

Na tym mizernym tle występ Sandry Sysojevej był dużym zaskoczeniem. Bo zaskoczeniem było to, że zakwalifikowała się do indywidualnego finału. A był nim konkurs Grand Prix Freestyle dostępny dla 18 najlepszych par z konkursu Grand Prix. A w tym ostatnim wystartowało aż 60 par.

Warto przypomnieć wyniki naszej reprezentantki z Paryża. W GP było to 73.416%, a w GPF – 80.075%, co dało jej 15. miejsce.

 

A teraz porównajmy je z wynikami z Salzburga. Sandra Sysojeva dosiadająca klaczy Maxima Bella wygrała konkurs GP z wynikiem 74.915%, a w GPF triumfowała z rezultatem 83.410%. Widać postęp.

 

Sukces w Salzburgu jest tym większy, kiedy uświadomimy sobie, że to był jej debiut na zawodach rangi 5 gwiazdek, a poza tym kogo pokonała nasza reprezentantka. Drugie miejsce w GPF zajął Szwed Patrik Kittel na koniu Touchdown (81.625%). Jest to para, która triumfowała w ostatnim finale Pucharu Świata w ujeżdżeniu!

 

A propos finału PŚ – Sandra Sysojeva wygrała już cztery kwalifikacje w lidze Europy Centralnej (w Parnu, Rydze, Białym Lesie i Tallinie) i z kompletem 80 punktów ma już zapewniony start w finale PŚ w Bazylei. I nie będzie w nim ousiderką, jak to często bywało w przeszłości z najlepszymi zawodnikami z ligi Europy Centralnej.

 

Jeśli chodzi o wygrane w Salzburgu, zarówno w GP, jak i przede wszystkim w GPF, a przypomnijmy rangę tych zawodów – 5-gwiazdkowe CDI! – jest to największy sukces polskiego reprezentanta w ostatnich latach. Może nawet w ostatnich 20 latach. Oczywiście chodzi o olimpijskie konkurencje jeździeckie, bo w zaprzęgach znalazłby się większe, ale niestety, nieolimpijskie konkurencje są niżej notowane, nie tylko u władz sportowych.

 

Mamy więc w olimpijskiej konkurencji jeździeckiej zawodniczkę, o której można powiedzieć, że należy do światowej czołówki. Jest jedno ale.

 

Urodzona na Litwie Sandra Sysojeva uzyskała polskie obywatelstwo w marcu tego roku. Chciałbym być dobrze zrozumiany. Zwracam na to uwagę nie dlatego, że jestem przeciwnikiem naturalizowania w polskim sporcie zawodników z innych krajów. Jestem zapalnym kibicem siatkówki i absolutnie nie stanowi dla mnie problemu, że do srebrnego medalu naszych siatkarzy w Paryżu przyczynił się też urodzony na Kubie Wilferedo Leon. Zmiany obywatelstwa sportowców to w obecnych czasach rzecz częsta i – dla mnie – normalna.

 

Chodzi mi o coś innego. Sandra Sysojeva zadomowiła się w Polsce, a konkretnie w stajni Centurion, gdzie nawiązała współpracę z Dominiką Kraśko, sześć lat temu. Przy okazji, gratulacje dla Dominiki, która okazuje się skuteczną nie tylko trenerką, ale także menedżerką.

 

Jednak Sysojeva przyjechała do Polski już jako ukształtowana zawodniczka, o wysokich umiejętnościach. Jest 16-krotną mistrzynią Litwy w ujeżdżeniu! Przez 6 lat stacjonowania i trenowania w Polsce jej umiejętności jeździeckie oczywiście się podniosły. W Polsce zyskała lepsze warunki niż miała na Litwie.

 

Jednak nie możemy zapominać, że to nie polska myśl trenerska ją ukształtowała, jako zawodniczkę do poziomu konkursów Grand Prix.   

 

I na koniec o klaczy Maxima Bella. Wyhodowana w Niemczech, urodzona w 2016 roku, kara klacz formalnie jest rasy oldenburskiej. Jej rodzicami są trakeński ogier Millennium oraz hanowerska klacz Ciao Bella. A Millennium to wnuk ogiera Gribaldi, epokowego dla ujeżdżenia reproduktora, która dał m.in. niezapomnianego Totilasa.

 

Maxima Bella ma teraz zaplanowaną dłuższą przerwę w startach. Kolejne dopiero w lutym. A w kwietniu finał PŚ w Bazylei. Będzie co oglądać, będzie komu kibicować.

Marek Szewczyk

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5