Na świecie też nieciekawie
Na mistrzostwach świata w Normandii gospodarzom nie udało się zdobyć medalu w WKKW. Zespołowo zajęli 4. miejsce, ale wywalczyli kwalifikację olimpijską. A indywidualnie Maxime Livio, dosiadający konia Qalao des Mers, ukończył na 5. miejscu. W ten sposób ten 28-letni, mniej znany do tej pory zawodnik okazał się najlepszy z Francuzów i zyskał status nieomalże bohatera narodowego. Niestety, szybko z tego cokołu zaczął spadać.
Wkrótce po MŚ okazało się, że kontrola antydopingowa wykazała w organizmie wałacha Qalao des Mers niedozwoloną acepromazinę, substancję działającą uspokajająco. Zawodnik wydał oświadczenie, że jest niewinny, a obecność niedozwolonego leku w organizmie swego konia uważa za akt sabotażu. Postępowanie w tej sprawie się toczy, ale jedno jest pewne: zawodnik będzie zdyskwalifikowany z MŚ. A to oznacza, że wynik ekipy francuskiej zostanie zweryfikowany i stracą 4. miejsce. Według moich obliczeń z wynikiem 304,0 pkt. (mieli 251,5) przesuną się na 6. miejsce, ale kwalifikację olimpijską zachowają.
16 lutego Maxim Livio został zawieszony przez FEI za inny przypadek dopingu. Otóż w listopadzie ubiegłego roku startował na CSI*-W w Pattaya (Tailandia) na koniu Bingo S. Kontrola dopingowa wykryła u tego konia testosteron. Zawodnik tłumaczy się, że to był jednorazowy start na tym koniu, który jest własnością Tajskiej Federacji Jeździeckiej. Livio odpowiadał za przygotowania tajskiego zespołu skoczków do Igrzyska Azjatyckich, które miały miejsce w zeszłym roku w Korei Południowej. Na zawody do Pattaya został zaproszony przez Tajską Federację Jeździecką i wystartował tam razem ze swoimi uczniami.
Przyjdzie nam zapewne poczekać kilka miesięcy na oficjalne werdykty FEI w sprawie Maxima Livio, ale zestawienie tych dwóch przypadków sprawia, że niedawnemu bohaterowi francuskiego jeździectwa coraz bliżej do czarnego charakteru tegoż.
FEI uderza pięścią w stół
Zarząd FEI na swym pierwszym posiedzeniu pod kierunkiem niedawno wybranego prezesa Ingmara de Vosa podjął niezwykłą decyzję: usunął z kalendarza FEI międzynarodowe zawody w wyścigach długodystansowych, jakie miały się odbyć w marcu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (dwie imprezy). Jak głosi oficjalny komunikat krok ten był podjęty: … w trybie pilnym w celu ochrony dobrostanu koni oraz w ramach dbałości o przestrzeganie przepisów FEI na zawodach odbywających się pod patronatem tej organizacji.
Nieoficjalnie wiadomo, że tą kroplą, która przelała czarę goryczy, było to, co się wydarzyło na zawodach w Abu Dhabi, a co można było m.in. zobaczyć podczas relacji w telewizji dubajskiej. A na filmie był widać konia z połamanymi przednimi nogami. Ważne jest też to, czego nie było widać, ale co było wiadome. Po śmierci owego konia z połamanymi nogami badanie jego krwi wykryło cztery niedozwolone substancje, w tym jedną dopingową (pozostałe trzy ze zbioru niedozwolone leczenie). Dwa inne konie udział w tym wyścigu przypłaciły śmiercią z wyczerpania.
Choć wyścig w Abu Dhabi miał rangę zawodów krajowych i nie podlegał przepisom FEI, organizacja ta zdecydowała się wreszcie zdecydowanie zareagować. Piszę „wreszcie zdecydowanie”, bo wcześniej wiele osób wypowiadało się na temat tego, co się wyrabia w rajdach długodystansowych w krajach arabskich (pisałem o tym kwietniu ubiegłego roku w tekście pt. „Czy rajdy długodystansowe rozsadzą FEI?”), ale FEI reagowała niemrawo. Teraz może się to zmieni. Zagrożone są mistrzostwa świata w Dubaju zaplanowane na 2016 rok. Federacje jeździeckiej Belgii i Szwajcarii podały, że rozważają bojkot tych mistrzostw.
Zapewne nie bez wpływu na zaostrzenie kursu przez FEI jest to, że księżniczka Haya przestała pełnić funkcję prezesa tej organizacji. Księżniczka jest wszak żoną szejka Mohammeda Al Maktouma, władcy Dubaju, który sam startował wielokrotnie w rajdach i ma na swoim koncie dopingową wpadkę. W 2009 roku został skazany przez Trybunał FEI na 6 miesięcy zawieszenia. Powodem było to, że u konia (Tahhan), na którym startował w styczniu i lutym 2009 roku na zawodach (120 km) w Bahrajnie i Dubaju, stwierdzono dwie niedozwolone substancje: guanabenz (środek na ciśnienie, ale działający również uspokajająco i przeciwbólowo) oraz anabolik stanozolol.
Zarząd FEI mógł podjąć ową bezprecedensową decyzję na podstawie paragrafu 112 przepisów ogólnych, który stanowi, że: Sekretarz Generalny ma prawo usunąć dowolne zawody z kalendarza, jeśli zaistnieją uzasadnione okoliczności związane z danymi Zawodami."
Marek Szewczyk


