Potyczki senatora z arabiarzami
W piątek 19 lutego zaczęła się „dobra zmiana” w hodowli koni arabskich. Jednego dnia stracili posady: Anna Stojanowska – inspektora nadzorującego konie arabskie w podległych Agencji Nieruchomości Rolnych stadninach, oraz Jerzy Białobok i Marek Trela – prezesów spółek, odpowiednio w stadninach w Michałowie i Janowie Podlaskim. Media (m. in. „Newseek” oraz „Rzeczpospolita”) od początku zwracały uwagę na to, że za tymi zwolnieniami mogli stać senator PiS Jan Dobrzyński oraz Andrzej Wójtowicz, obaj, powiązani ze sobą, hodowcy koni arabskich. W tym tekście zajmiemy się jedynie senatorem Janem Dobrzyńskim, który – jak pisały zacytowane media – miał powiązania z ministrem rolnictwa Krzysztofem Jurgielem.
Obaj działali w Porozumieniu Centrum, a w latach 2001-2006 obecny senator był dyrektorem biura poselskiego obecnego ministra. Jak pisze „Rzeczpospolita” O bliskich relacjach polityków może świadczyć fakt, że przed kilkoma tygodniami Jurgiel powołał syna senatora Jana Dobrzyńskiego w skład Rady Polskiego Klubu Wyścigów Konnych. Syn ów nazywa się Paweł Dobrzyński i dziwnym trafem reprezentuje w radzie PKWK Totalizator Sportowy, choć wszedł w miejsce zwolnione przez Jacka Soskę, który był desygnowany przez jednego z organizatorów wyścigów konnych.
Media pisały też o pretensjach, jakie senator Dobrzyński miał do arabiarzy.
Do Stojanowskiej
W ubiegłym roku senator wystawił swoją klacz na aukcji Pride of Poland w Janowie Podlaskim. Febris znalazła się, odpowiednio do swojej jakości, na 23. miejsce w katalogu aukcyjnym (na 28 koni). Miejsce w katalogu jest związane z jakością oferowanych do sprzedaży koni. „Lot number 1” to zawsze największa gwiazda aukcji. W ubiegłym roku była to janowska Pepita, którą została sprzedana za 1,4 mln euro. Jest to najwyższa cena, jaką kiedykolwiek zapłacono za konia arabskiego sprzedawanego z Polski.
Senator próbował wymusić na Annie Stojanowskiej, aby jego Febris umieścić w czołowej dziesiątce katalogu. Pani inspektor odmówiła. Senator powiedział, że będzie interweniował u prezesa ANR. I faktycznie, ówczesny prezes wezwał Annę Stojanowską do swego gabinetu i usiłował nakłonić do przesunięcia Febris na lepsze miejsce w katalogu. Ostatecznie uznał jednak argumenty swojej podwładnej i Febris pozostała na 23. miejscu. Nawiasem mówiąc, została sprzedana za dobrą cenę – 40 tys. euro.
Do Jerzego Białoboka
W ubiegłym roku w Michałowie przebywała inna klacz senatora Dobrzyńskiego – Estopa. Przyjechała źrebna Eksternem, urodziła źrebaka (klaczkę) i miała być ponownie pokryta tym sławnym reproduktorem, który jest własnością michałowskiej stadniny. Estopa długo czekała na skonsumowanie ponownego mariażu z Eksternem, gdyż pan senator zwlekał z zapłaceniem kosztów krycia, a są one niemałe, bo 7000 zł – dla polskich hodowców – dla pozostałych 14 tys. zł (Michałów brał opłatę za krycie Eksternem „z góry”). Tymczasem w czerwcu 2015 roku stadninę nawiedziła epidemia rodokokozy. Padły trzy źrebaki michałowskie oraz klaczka senatora. Jan Dobrzyński zażądał w zamian odszkodowania - podarowania mu klaczy po tym samym ogierze co źrebak, czyli po Eksternie. Po sekcji zwłok, która ustaliła, że przyczyną zgonu była nieuleczalna choroba - wstrząs anafilaktyczny i nikt nie miał na nią wpływu, stadnina uznała, że roszczenie jest bezzasadne.
I tak Jerzy Białobok dołączył do Anny Stojanowskiej, czyli do zbioru osób, które się naraziły senatorowi PiS.
Próba ugody?
Tymczasem pojawił się nowy, ciekawy wątek w tej sprawie. Okazuje się, że 22 lutego – czyli trzy dni po odwołaniu prezesów i pani inspektor - senator Dobrzyński złożył wniosek do sądu w Pinczowie o wypłacenie mu odszkodowania w wysokości 120 tys. zł za padnięte źrebię. Można sprawdzić - akta sprawy ICo56/16. Sąd wyznaczył termin rozpatrzenie tego wezwania do zawarcia próby ugodowej i wypłacenie odszkodowania 120.000 zł przez Stadninę Koni Michałów na 31 marca tego roku.
Prawnicy zwracają uwagę na sformułowanie „próba ugody”. To nie jest rozprawa. Co to oznacza? Jeśli obecna pani prezes stadniny w Michałowie stawi się na tej „próbie ugody” i powie tylko jedno słowo: TAK, to stadnina będzie musiała wypłacić owe 120 tys. zł senatorowi Dobrzyńskiemu, a sąd nie będzie mógł ani rozpatrywać zasadności wniosku, ani czy wysokość odszkodowania odpowiada faktycznej wartości padniętego źrebaka.
Jak Państwo sądzą – co zrobi, a właściwie, co powie, pani, która z namaszczenia Agencji Nieruchomości Rolnych, kierowanej obecnie przez ludzi z PiS, pełni obowiązki prezesa Stadniny Koni w Michałowie?
Być może przekonamy się już 31 marca. Obiecuję, że będę monitorował tę sprawę.
Marek Szewczyk



Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 15.03.2016, 18:30 Uaktualniono: 15.03.2016, 19:42 |
![]() Tu mamy jakieś nowości http://www.anr.gov.pl/web/guest/welco ... 2?redirect=%2Fweb%2Fguest
|
|
![]() |