Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

Z uśmiechem o Dniach Konia Arabskiego w Janowie Podlaskim

Nadesłany przez Marek Szewczyk 6.09.2016, 18:40:00 (3771 odsłon)

Po raz kolejny użyczam swoich łam, aby mógł się wypowiedzieć ktoś inny. Pani Beata Kumanek spisała na gorąco swoje wrażenia, które dopiero dziś odkryłem w rubryce "Napisz do mnie". Rzadko do niej zaglądam, stąd to opóźnienie. A ponieważ autorka zwraca uwagę na coś, co faktycznie umyka nam wszystkim w tej politycznej przepychance, bo tak to trzeba nazwać, dlatego oddaję jej głos. Ale to za chwilę.

 

A propos opóźnienia - obiecałem Państwu cztery odcinki śledztwa w sprawie licytacji Emiry, a na razie są tylko dwa. Otóż kiedy zamieszczałem dwa pierwsze odciniki, miałem już w ręku wywiad z amerykańskim aukcjonerem, Gregiem Knowlesem, jakiego udzielił amerykańskiemu portalowi "Arabian Horse World". Niestety, moment opublikowania tego wywiadu w USA opóźnia się z jakichś - nieznanych mi - powodów, co blokuje też opublikowania polskiego tłumaczenia tegoż wywiadu na moim blogu. Tak się bowiem umówiliśmy, że będę mógł zamieścić polskie tłumaczenie tego wywiadu, ale oczywiście nie mogę tego zrobić przed tymi, z których uprzejmości mam skorzystać. A muszę skorzystać, bo Greg Knowles nie odpowiedział na moje pytania, które mu bezpośrednio wysłałem. A więc czekamy.

Marek Szewczyk



Z uśmiechem o Dniach Konia Arabskiego

 

Witam serdecznie! 

 
Uprzejmie proszę o zamieszczenie poniższego tekstu jako optymistycznego wkładu do burzliwej dyskusji na temat tegorocznej aukcji koni arabskich w Janowie.
We wszystkich komentarzach dotyczących Pride of Poland 2016 i Święta Konia Arabskiego dominują same narzekania i personalne rozgrywki. Piękne, dzielne i mądre konie arabskie zeszły na plan dalszy. Tymczasem to właśnie dzięki tym wspaniałym koniom, impreza ta okazała się dla mnie cudownym i niezapomnianym przeżyciem. Mogłam zobaczyć z bliska ukochane konie arabskie z polskich hodowli. Chciałabym podsumować imprezę w samych pozytywach z punktu widzenia zwykłego widza, nie należącego do tzw. "środowiska".

 
1. Całe wydarzenie było doskonale zorganizowane. Nie było żadnych zatorów, wszystko przebiegało sprawnie. Toalet nie brakowało, było czysto i schludnie.

 
2. Narodowy Pokaz Koni Arabskich w piątek, sobotę i niedzielę pokazał, że stadniny nie są "w ruinie". Przeciwnie. Konie z Janowa prezentowały się wspaniale. Wielkie słowa uznania dla Kamila Biernata i całej janowskiej załogi za doskonałe przygotowanie koni. Największe wrażenie zrobiły na mnie Prunella i Pamina, czempionka i wiceczempionka klaczy młodszych pochodzące z Janowa, oraz również janowski ogier Albano, czempion ogierów starszych i Best in Show.

 
3. Nikt nie wspomina o sympatycznym otwarciu aukcji Pride of Poland. Na wstępie ogłoszono zwycięzcę kategorii najlepszy prezenter i najlepszy trener. Został nim chłopak z Michałowa (Paweł Syliwoniuk - przyp. M.Sz.). Gdy laureat pojawił się na ringu, wbiegli za nim koledzy ze stadniny i zaczęli podrzucać do góry swego nagrodzonego współpracownika. Był to bardzo miły przejaw koleżeństwa wśród pracowników stadniny Michałów i niezwykle sympatyczny, spontaniczny gest.

 
4. Nie mogę pominąć poniedziałkowej Parady Stadniny Janów Podlaski, gdzie zaprezentowano zjawiskowego ogiera czołowego Pogrom oraz jego piękne potomstwo z rocznika 2015, jak również tegoroczne źrebięta po Pogromie z mamami. Istna uczta dla miłośników konia arabskiego. A co najważniejsze. Nowy dyrektor stadniny w Janowie, profesor Sławomir Pietrzak uhonorował i zaprezentował na zakończenie Parady załogę janowskiej stadniny, której należą się olbrzymie brawa za codzienną, ciężką i ofiarną pracę przy koniach. Od stałych bywalców wiem, że coś takiego zdarzyło się po raz pierwszy.

 
5. Na koniec chciałam serdecznie podziękować Pani Profesor Krystynie Chmiel, która w poniedziałkowy ranek zechciała podzielić się bezcenną wiedzą z obcą sobie osobą i w trakcie "otwartych stajni" zaszczyciła mnie fachowym komentarzem na temat oglądanych koni. Pani Profesor jest osobą, której wiedza o koniach arabskich jest olbrzymia. Jest to również osoba, która te konie kocha, a dobro konia arabskiego w Polsce jest dla niej wartością najwyższą. Bierzmy z niej przykład!

 
Reasumując, przeżyłam w Janowie cztery cudowne dni celebrując piękno Polskiego Konia Arabskiego. Było wspaniale! 

 

Beata Kumanek

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 07.09.2016, 16:45  Uaktualniono: 07.09.2016, 16:53
 Uśmiech bez znaku zapytania
Hodowla konia arabskiego w Polsce posiada wielowiekową tradycję i wpisuje się w kanon dziedzictwa kulturowego naszego kraju. Jedynie stadniny państwowe są w stanie utrzymać stado klaczy pozwalające na zachowanie odpowiedniej ilości rodów męskich i żeńskich, a tym samym dostatecznie zdywersyfikowanej puli genetycznej. Dbałość o tę pulę to podstawowe zadanie Janowa i Michałowa. Właśnie fiksacja na obligo osiągania przez stadniny zysku na koniec każdego roku może stać się przyczynkiem do ich ruiny. Hodowla koni arabskich jest bowiem opłacalna, ale w dłuższym horyzoncie czasowym niż rok.Oczywiście wynika to z ich długiego cyklu hodowlanego. Bo koń arabski to nie pietruszka.Dodam też,że wszystko co miłe, sympatyczne i piękne na tym świecie jest nadzwyczajne. A zachwyt publiczności często znaczy więcej, niż wynik finansowy na koniec roku. Niezależnie od tego wyniku jestem przekonana, że po dwustu latach istnienia Stadninę Koni Arabskich w Janowie Podlaskim czeka dalszy rozkwit, a coraz więcej osób będzie doceniało piękno polskiego konia arabskiego i rozumiało rolę tego cudownego zwierzęcia w naszej tradycji.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 07.09.2016, 20:28  Uaktualniono: 07.09.2016, 21:00
 Odp.: Uśmiech bez znaku zapytania
"Jedynie stadniny państwowe są w stanie utrzymać stado klaczy pozwalające na zachowanie odpowiedniej ilości rodów męskich i żeńskich, a tym samym dostatecznie zdywersyfikowanej puli genetycznej."

Dokładnie rzecz biorąc, jedynie duże stadniny (u nas to PSK) mają możliwość optymalnej selekcji koni w oparciu o wybór najlepszego spośród wielu z tej samej linii. Stąd tez są miejscem, w którym najłatwiej o uzyskanie coraz lepszych pokoleń potomnych. Trzeba tu też pamietać, że odstęp międzypokoleniowy liczy się w latach, ok. 10-12 lat w liniach żeńskich, a np. w linii Bairactara (reprezentowanej np. przez Balona, Wojsława czy Druida) aż 17 lat! Takiej linii nie da rady utrzymać hodowca, który nie ma następców do prowadzenia stadniny. A prywatni mają właśnie ten minus, ze czas aktywności stadniny jest z reguły krótki, bo pierwszy właściciel umarł a dzieci założyciela nie były zainteresowane...

"po dwustu latach istnienia Stadninę Koni Arabskich w Janowie Podlaskim czeka dalszy rozkwit"
Precyzyjniej, araby w Janowie są od 1919 roku, a po powojennej przerwie, spowodowanej zniszczeniem budynków, od 1960 r.
Iwona G.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 07.09.2016, 10:06  Uaktualniono: 07.09.2016, 10:42
 uśmiech ze znakiem zapytania
Ale zawsze to miło, gdy gość się czuje dobrze, a nie jak persona non grata. Choć ja akurat pamiętam pierwsze aukcje, może przaśne, ale miło było pochodzić po stajniach czy po zapleczu namiotu aukcyjnego. A teraz pełna komercja i ograniczenia, które człowieka bez plakietki VIP-a spychają do drugiego szeregu. Co do wyniku finansowego, pełna zgoda, to finanse i jakośc koni przesądzi o przyszłości. Co do tych finansów, uderzyła mnie jedna z poaukcyjnych wypowiedzi bodaj szefa AWR, ze w tym roku aukcja finansowo nie obciąża stadnin. To może oznaczać, że dzięki księgowemu mykowi wynik finansowy stadnin będzie dużo lepszy niż w poprzednich latach. Może pan redaktor Szewczyk cos wie na ten temat? Iwona G.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 06.09.2016, 21:53  Uaktualniono: 06.09.2016, 23:43
 też z uśmiechem
To że było schludnie, sprawnie i że były toalety, i ogólnie było sympatycznie, i konie piękne to jest standard i nic nadzwyczajnego. Natomiast o kondycji firmy, czy jest w ruinie czy nie, o tym nie decydują zachwyty publiczności, tylko wynik finansowy na koniec roku. Jaki będzie ten wynik - tego się dowiemy za jakieś cztery miesiące,
Odpowiedz
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5