Wpływ koronawirusa na PSK
Pani Beata Kumanek kolejnymi apelami wywołała dyskusję pod tytułem przytoczonym powyżej. O obecnej sytuacji, którą powoduje paskudny wirus, nieco później. Teraz pozwolę sobie odpowiedzieć pani Iwonie Głażewskiej, która wywołała mnie do tablicy takim wpisem:
Jerzy Białobok był zdania, iż PSK mogą utrzymać się same. / Takie było m.in. zdanie Marka Szewczyka oraz Aliny Sobieszak.
Ciekawe, co na takie dictum wymienione osoby?
Tak, tak właśnie twierdziłem i podtrzymuję tę ocenę. Muszę tylko zwrócić uwagę na jedno – to dotyczy tego, co było do 2019 roku. O sytuacji w 2020, czyli w cieniu koronowirusa, za chwilę.
Tak, państwowe stadniny arabskie, choć zostały w 2004 roku (podobnie jak inne stadniny i stada) spółkami prawa handlowego, mogły dobrze funkcjonować w tych nowych uwarunkowaniach. Udowodnili to Jerzy Białobok i Marek Trela, kiedy przez 15 lat byli nie tylko hodowcami w tych stadninach, ale także ich prezesami. Zawsze kiedy oni kierowali tymi spółkami, przynosiły one dochód, a wyhodowane przez nich konie rozsławiały Polskę na cały świat.
Nawet po ich wyrzuceniu stadniny te mogłyby nadal funkcjonować na podobnym poziomie, gdyby nimi zarządzali kolejni fachowcy. Fachowcy zarówno od hodowli, jak i od zarządzania przedsiębiorstwem rolnym. Niestety, tych fachowców po prostu nie ma. Zarówno obecna ekipa rządząca, jak i poprzednie (PO/PSL czy SLD/PSL) „zadbały” o to, aby fachowców wycinać, a spółki obsadzać „swoimi” ludźmi. Swoimi, ale niekompetentnymi.
Fakt, że ciągle nie znamy wyników konkursów na stanowiska prezesów stadnin w Janowie Podlaskim i w Michałowie, najlepiej świadczy, że obecna władza ma wielki problem, skąd ich wziąć.
Jednak to, że potwierdzam tezę, iż stadniny arabskie mogłyby nadal dobrze funkcjonować, nie oznacza, że można mnie zaliczyć do zbioru tych, którzy – jak twierdzi pani Kumanek – za wszelką cenę sprzeciwiali się jakiejkolwiek pomocy państwa dla państwowych stadnin koni arabskich argumentując, że dobre zarządzanie jest panaceum na wszystkie bolączki finansowe…
Nie miałbym nic przeciwko temu, aby wróciły te czasy, kiedy zarówno stadniny koni, a przede wszystkim stada ogierów były dotowane przez państwo na zasadzie konkretna suma rocznie przypisana do ogona etatowego ogiera czy etatowej klaczy. Tyle, że nie wierzę w to, aby kiedykolwiek to nastąpiło. Nie nastąpi to ani za rządów PiS, ani za rządów jakiejkolwiek koalicji, która kiedyś (bo to w końcu nastąpi) przejmie władzę po Kaczyńskim.
Napisałem m.in. o tym cały cykl artykułów pod tytułem „Los państwowej hodowli koni i Janowa jest przesądzony” (pierwszy 18 II 2019) i tam, a zwłaszcza do ostatniego tekstu pt. „O woli politycznej, a właściwie jej braku” (27 II 2019) odsyłam zainteresowanych moimi tezami o hodowli państwowej i o tym, dlaczego żadna władza nie zdecyduje się na dotowanie państwowej hodowli. Nic się w tej materii nie zmieniło.
A koronawirus – zapyta ktoś? Czy on nie zmienia sytuacji?
Tak, zmienia i to dramatycznie. Jeśli epidemia będzie się w takim tempie rozwijać w Polsce i na całym świecie – a wszystko wskazuje na to, że najgorsze ciągle przed nami – to sytuacja państwowych stadnin, w tym arabskich, stanie się dramatyczna.
Jeżeli ten swoisty stan wyjątkowy, w tym zakaz podróżowania, będzie obowiązywał w maju i czerwcu, to o aukcji w sierpniu trzeba będzie zapomnieć. Sytuacja Janowa Podlaskiego – i tak bardzo ciężka – stanie się jeszcze trudniejsza. Koronawirus sprawia też, że trzy klacze podobno sprzedane na zimowej aukcji (Adelita, Amarena i Bambina) jeszcze długo (o ile w ogóle) nie będą mogły opuścić Janowa Podlaskiego, a pieniądze za nie do kasy spółki nie trafią jeszcze długo ( o ile w ogóle).
Tak, ta wyjątkowa sytuacja usprawiedliwia jak najbardziej postulat, aby państwowe stadniny wesprzeć finansowo. Aby znaleźć jakiś wytrych, który będzie można zastosować, aby obejść unijny zakaz dotowania spółek państwowych.
Tyle, że tak się nie stanie z innego powodu. Ano z takiego, że sytuacja finansowa wielu innych branż (żeby wymienić tylko turystykę, hotelarstwo, linie lotnicze) stanie się jeszcze bardziej dramatyczna niż sytuacja państwowych stadnin. A pieniądze z budżetu trzeba będzie przeznaczać na ratowanie innych obszarów. A ta kołdra i tak będzie za krótka dla wszystkich.
Aktualne stanie się przysłowie „nie czas żałować róż, gdy płoną lasy”.
Marek Szewczyk
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 24.03.2020, 10:20 Uaktualniono: 24.03.2020, 11:59 |
![]() Marek Szewczyk poruszył temat chyba najważniejszy. Zanim jednak zastanowimy się nad wpływem pandemii na hodowlę państwową, odpowiedzmy sobie najpierw na pytanie, po co nam hodowla państwowa. Nie jest rolą hodowli państwowej organizowanie aukcji, czy opłacalność ekonomiczna. Rolą tej hodowli jest ochrona i rozwijanie potencjału genetycznego wybranych ras przez nieprzerwany łańcuch pokoleń hodowców i koni. Z tego powodu hodowla musi być finansowana przez państwo, albo jej nie będzie wcale. Niestety nie rozumieją tego wszystkie kolejne ekipy rządowe począwszy od „reformy” Balcerowicza. Opłacalność ekonomiczna stadnin arabskich osiągnięta została bez pomocy, a niejako wbrew działaniom AWRSP/ANR/MRIRW. Pisałem o tym w wielu artykułach na www.konsprawapolska.pl np. „Zło prywatyzacji” (07.06.18), „Upadek i ratunek” (21.01.18), „Wzrost i upadek” (7-15.01.18), „Meandry aukcji w Janowie”(25.11.19).
Jeśli uznajemy, że hodowla państwowa musi i powinna być finansowana przez państwo to nie może to odbywać się na zasadzie „dopłata do ogona”, bo będzie to prowadzić do produkcji koni hodowanych dla dotacji i nikomu niepotrzebnych. Potrzebny jest plan strategiczny państwowej hodowli. Został on opracowany społecznie przez „Hippica pro patria” w 2009 r. W wyniku planu strategicznego powinna powstać nowa struktura organizacyjna dla hodowli państwowej, która będzie realizować cele strategiczne państwa, bez bezpośredniej, nieudolnej ingerencji urzędników w procesy hodowlane i ekonomikę stadnin, stad i innych obiektów. Moje krytyczne komentarze do kolejnych „rad” powoływanych przez MRiRW są dostępne na blogu. Niestety koncepcja Holdingu, nie była i nie jest dyskutowana, ani na forum tych „rad”, ani w naszym środowisku. Z koncepcją Holdingu można zapoznać się w artykule „Holding, czyli jak to być powinno” (5.09.18), „Wrócić do korzeni” (09.12.19), „Mam plan” (10.03.20). Co dalej? Po pandemii nastąpi potężny kryzys ekonomiczny, po którym świat będzie wyglądał inaczej. O aukcji można już zapomnieć na lata. Zresztą, nie aukcja jest najważniejsza tylko istnienie hodowli, która jest skarbem pokoleń Polaków. Czas pandemii jest nam dany po to aby na nowo przemyśleć jaki powinien być koń arabski. Moje zdanie przedstawiłem we wpisie „Powrócić do korzeni” (09.12.19), a także jak powinna być zorganizowana hodowla. Moim zdaniem, Polska wyjdzie z kryzysu najmniej dotknięta, gdyż mamy w dużej części rozdrobnione, naturalne rolnictwo, produkujące ciągle jeszcze zdrową żywność. Z wielkich masowych sportów jeździectwo, zwłaszcza rekreacja konna będą najmniej dotknięte kryzysem, gdyż zapewniają zdrowy kontakt z naturą bez gromadzenia dużych skupisk ludzkich. Do takiej perspektywy trzeba się przygotować. Ma rację Marek Szewczyk, że konie nigdy nie były w polu zainteresowań czynników rządowych. I nie będą, jeśli masowy ruch społeczny nie uświadomi im tego. Niestety mój apel „Łączą nas konie” na blogu Marka i na www.konsprawapolska.pl przyniósł nikłe zainteresowanie. Marek Grzybowski |
|
![]() |
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 23.03.2020, 13:02 Uaktualniono: 23.03.2020, 17:36 |
![]() |
|
![]() |
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 22.03.2020, 17:33 Uaktualniono: 22.03.2020, 19:23 |
![]() Panie Redaktorze, szkoda, że przytoczył Pan fragment mojego postu bez kontekstu, który nadawał znaczący sens moi słowom. A odniosłam się do wcześniejszych słów pani Kumanek: "chciałabym zapytać się tych, którzy za wszelką cenę sprzeciwiali się jakiejkolwiek pomocy państwa dla państwowych stadnin koni arabskich"
IG |
|
![]() |
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 22.03.2020, 16:52 Uaktualniono: 22.03.2020, 19:23 |
![]() Panie Marku,
Dziękuję, że wogóle podjął Pan temat sytuacji PSK w kontekście pandemii korona wirusa. Zastanawiam się tylko, do czego prowadzi konkluzja Pańskiego tekstu? Zwierzęta z państwowych stadnin koni arabskich mają umierać z głodu, czy też być sprzedawane na rzeź? Państwowe stadniny to wszak konie, istoty myślące i czujące. Na ich ratowanie kołdry musi starczyć, i trzeba o to walczyć z całych sił. Beata Kumanek |
|
![]() |