Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

Demokracji!

Nadesłany przez Marek Szewczyk 18.06.2015, 21:20:00 (2606 odsłon)

Powracam do idei, o której już pisałem, a teraz stała się szczególnie aktualna. Apeluję do członków zarządu, aby podjęli decyzję, żeby zjazd statutowy odbył się w innym terminie niż ten, na którym będziemy wybierać prezesa. Choć teoretycznie chodzi tylko o wybór na wakujące stanowisko prezesa, to trzeba się liczyć, że dojdzie do zmiany zarządu. Tak czy inaczej, tam gdzie będzie chodzić o sprawy personalne, sensowne debatowanie nad zmianami w statucie nie ma szans. Tylko zaplanowanie dwóch odrębnych zjazdów daje nam gwarancje, że do uchwalenia zmian w statucie dojdzie. Pamiętajmy, że już dwukrotnie temat ewentualnych zmian w statucie przegrywał z emocjami wyborczymi.

Ten odrębny i późniejszy niż wyborczy termin zjazdu statutowego jest też potrzebny, aby komisja statutowa po wypracowaniu swojej wersji mogła ją poddać pod publiczną dyskusję, na którą trzeba przeznaczyć jakiś sensowny czas. Przecież nie tydzień.

  

Jeśli zaś chodzi o zjazd wyborczy, na którym będziemy wybierać nowego (starego?) prezesa, jest dobra okazja, aby zacząć wprowadzać do naszego życia związkowego nowe standardy. 



Teraz mamy inną sytuację niż w listopadzie 2014 roku. Teraz mamy vacat na stanowisku prezesa. Jest więc czas – i mam nadzieję potrzeba – aby kandydat lub kandydaci na to stanowisko zaprezentowali swój program. Jakie im przyświecają cele i jak je chcą osiągnąć? Z kim chcą pracować w zarządzie?

Przede wszystkim program

Mamy w pamięci niedawne wybory prezydenckie. Takie same mechanizmy i zasady powinny obowiązywać w naszym środowisku. Powinna się odbyć kampania wyborcza. Dwa-trzy miesiące, bo zakładam, że zjazd odbędzie się po wakacjach, powinno wystarczyć. Kandydaci się najpierw ujawniają. Następnie prezentują swój program, swoje priorytety i ewentualnie z kim chcieliby te cele realizować. Potencjalni prezesi nie potrzebują do tego Dudabusów, spotów wyborczych w tv czy wielkoformatowych bilbordów. W dobie internetu dotarcie do odbiorców, czyli środowiska jeździeckiego, a przede wszystkim delegatów, jest dziecinnie proste. Jestem przekonany, że portal „Świata Koni” chętnie udostępni swoje łamy każdemu kandydatowi, aby w formie, np. wywiadu, mógł przedstawić swój program. Deklaruję udostępnienie swojego blogu, choć może nie na wywiady, ale jak kandydat przyśle swój program w postaci pisemnej, to go zamieszczę. Każdego bez wyjątku.

WZJ-towska demokracja

Już wielki czas i dobry moment, aby odejść od „demokracji plemiennej”. Takiego określenia użył w wywiadzie na łamach „Świata Koni” prezes Łukasz Abgarowicz. Niestety, muszę się z nim zgodzić. To co do tej pory u nas się działo, to faktycznie „plemienna demokracja”. A może trafniejszym określeniem byłoby „demokarcja wzj-towska.”

  

Do tej pory delegaci (oczywiście nie wszyscy, ale niestety większość) w przeddzień zjazdu, albo w autobusie, którym na tenże podróżowali, pytali swojego lokalnego wodza – to na kogo głosujemy? Kogo popieramy?

A jak Wielkopolska dogadywała się z Warszawą, to ich ustalenie przeważały, bo wynikało to z matematyki. Jak w listopadzie 2014 hermanowicze nie mogli się dogadać z Warszawą, to „logika” wyborcza poszła w innym kierunku: Wielkopolska daje swoje kandydata, Północ – swojego, a Południe kraju – swojego. No i tak się stało.

 

Doszło do tego, że gdy na zjeździe padło nazwisko Wojciecha Jachymka, jako kandydata do zarządu, to idę o zakład, że 80% delegatów było w takiej samej sytuacji, jak ja. Po raz pierwszy słyszeli to nazwisko. A mimo tego na niego zagłosowali. To jest właśnie „demokracja wzj-towska”.

Nic nie wiem o kandydacie, nie mam pojęcia, jaki ma program, czym ma się zajmować, jakie ma dokonania, ale na niego głosuję, bo tak ustalili wodzowie. Delegaci zwalniają się z myślenia, polegają na opinii swoich prezesów. Czas to zmienić.

 

Byłem niedawno na zebraniu w mojej spółdzielni mieszkaniowej, gdzie odbyły się m.in. wybory do rady nadzorczej. Duża spółdzielnia. Kilkaset osób na zebraniu, nic dziwnego, że mało kto znał osobiście więcej niż jednego kandydata. Ale każdy kandydat wstał, przedstawił się, powiedział, czym by się chciał zajmować (w jakiej komisji pracować), jakie ma dokonania, jeśli był w poprzedniej kadencji.

 

A pamiętają Państwo jak to było w listopadzie 2014 roku? Jak zgłoszono trzech (ustalonych) kandydatów do zarząd, bodajże Krzysztof Kaliszuk szybko złożył wniosek o zamknięcie listy kandydatów. Sala się oburzyła, wniosek odrzuciła i… I nic. Nie tylko nie padła żadna inna kandydatura, ale nawet nikt nie poprosił pana Jachymka (i pozostałych), aby się przedstawił, powiedział coś o sobie.

Podział ról potrzebny

Przepraszam pana Wojciecha Jachymka, że posługuję się jego nazwiskiem, jako ilustracją przykładu „demokarcji wzj-towskiej”, ale jest najbardziej jaskrawym jej przejawem. O Henryku Święcickim i Marcinie Podporze większość delegatów (i ja także) co nieco widziała, a o panu Jachymku na pewno najmniej.  Proszę też nie odbierać tego co piszę, jako krytyki osoby pana Jachymka. Ja o nim nie wiedziałem nic i nadal wiem bardzo mało. Nie mam o nim żadnego zdania, ani pozytywnego, ani negatywnego. Jest dla mnie nadal postacią nieznaną. Zresztą zasada, jaką przyjął wybrany wówczas zarząd – moim zdaniem zła – że nie ma podziału w zarządzie na obszary, za które poszczególni członkowie mają odpowiadać w pierwszym rzędzie, czy może bardziej jej nadzorować, spowodowała, że ja nadal nie wiem, czym się zajmuje pan Jachymek.

Zresztą polityka informacyjna władz wybranych w listopadzie 2014 roku jest słabym punktem tego zarządu. Zarządu, który popełnił sporo błędów (i niektórych nie naprawił), ale sporo spraw wyprostował, a w każdym razie starał się wyprostować.

 

Ale się zapędziłem. Ten tekst nie ma być podsumowaniem pracy zarządu, a apelem o nowe standardy naszej związkowej demokracji. O normalne standardy. O to, żeby delegaci kierowali się swoją oceną programu, jaki zaprezentuje (a w każdym razie powinien zaprezentować) kandydat na prezesa czy do zarządu. O to, aby odejść od głosowania pod dyktando prezesów WZJ-tów. Aby odesłać „demokarcję wzj-towską” do lamusa.

Marek Szewczyk

 

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 25.06.2015, 10:12  Uaktualniono: 25.06.2015, 13:30
 Jachymek- kto to?
Wezwany imiennie, ceniąc wypowiedzi- nawet krytyczne- ale pod nazwiskiem, wierząc, że „jasne sytuacje czynią przyjaciół”, jako członek zarządu PZJ publikuję swój życiorys. Nie zabiegałem o to by być członkiem zarządu. Kilka osób wiedziało, że przez całe dorosłe życie byłem blisko koni, ale też miałem doświadczenia zawodowe związane z zarządzaniem budżetem, kadrami czy dokumentami. Przepraszam czytelników, że mimo iż skracałem jak mogłem, z racji działania w życiu w kilku obszarach- trochę tego wyszło.
Wojciech Jachymek
Jestem żonaty Joanna- magister farmacji, mam troje dorosłych dzieci.
Moje drogi zawodowe to:
Weterynaria
1987- absolwent- Wydział Weterynaryjny Akademii Rolniczej w Lublinie.
1987-1990- Państwowy Zakład Leczniczy dla Zwierząt w Bychawie.
1991-1998- prywatna praktyka weterynaryjna- działalność gospodarcza.
Samorząd lokalny
1994-1998- przewodniczący Rady Miejskiej w Bychawie.
Ciekawe doświadczenie- 1995- La Chapelle sur Erdre- funkcjonowanie samorządu lokalnego we Francji, gospodarstw rolnych i instytucji współpracujących z rolnictwem.
1998-2002- radny Powiatu Lubelskiego- przewodniczący komisji budżetowej.
1998-2002- burmistrz Bychawy
Ciekawe doświadczenia.
1999-2000- Jachranka k. Warszawy- program LGPP- 4 konferencje- dotyczące nowoczesnego zarządzania w samorządzie lokalnym: budżet zadaniowy, wieloletnie plany inwestycyjne, budżet celów i efektywności, komunikacja społeczna.
2000- Amsterdam, Arnhem- program „Radar” prowadzony przez fundację „One Europe”- przykłady najlepszych rozwiązań holenderskich w funkcjonowaniu administracji samorządowej i współpracy z mieszkańcami.
W urzędzie, którym kierowałem, wdrożyliśmy wiele nowatorskich rozwiązań związanych z zarządzaniem finansami- w tym budżet zadaniowy, personelem- wartościowanie stanowisk pracy i system oceny pracowników, organizacją urzędu nastawioną na interesanta- elektroniczny obieg korespondencji, biuro obsługi klienta. Nie zabrakło też spraw trudnych jak wdrażanie reformy oświatowej i reorganizacja sieci szkół.
Urząd Miejski w Bychawie jako pierwszy urząd w województwie lubelskim /16 w kraju/ uzyskał Certyfikat ISO 9001.
W pierwszej edycji ogólnopolskiego jakościowego rankingu gmin „Profesjonalna gmina- przyjazna inwestorom” organizowanego przez Fundację Rozwoju Demokracji Lokalnej i Konferencję Inwestorów pod patronatem Marszałka Sejmu zajęliśmy drugie miejsce w kraju w kategorii „Organizacja urzędu, obsługa interesantów”.
2001- Lwów- wygłosiłem wykład na konferencji dotyczącej rozwoju regionalnego i lokalnego, program „LARGIS”, organizator Fundacja Inicjatyw Społeczno Ekonomicznych.
Zarządzanie jakością- wykłady, wdrożenia.
2002-2006 wykładowca, trener, konsultant prowadzący wdrożenia systemu zarządzania jakością /SZJ/w wielu organizacjach sektora usług publicznych.
Urzędy miejskie i gminne: UG Duszniki Wlkp.- certyfikacja 2004, 2005- zwycięzca krajowego rankingu „Profesjonalna Gmina- Przyjazna Inwestorom”, UM Biała Podlaska, Janów Lubelski, Mińsk Mazowiecki, Nasielsk, Koźmin Wlkp., Krajenka.
Urzędy skarbowe: US Gostyń- certyfikacja 2004, 2004- zwycięzca konkursu na „Najbardziej przyjazny urząd administracji rządowej” organizator- Szef Urzędu Służby Cywilnej, US Rawicz, Jarocin, Nowa Sól, Kraków II, Ciechanów, Wołów, Środa Śląska.
Służba zdrowia: Samodzielny Publiczny Szpital Wojewódzki im. Jana Bożego w Lublinie,
Zamojski Szpital Niepubliczny sp. z o. o., Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego w Lublinie, Szpital Wojewódzki nr 2 w Rzeszowie.
Inne instytucje publiczne: Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Częstochowie, Zespół Szkół Technicznych Leżajsk.
Berdiańsk /Ukraina/- wykłady i konsultacje w ramach programu „Przez jakość do partnerstwa”, ukoronowaniem projektu było wdrożenie w urzędzie miasta systemu zarządzania jakością .
Warszawa- IV Doroczna Konferencja Stowarzyszenia Edukacji Administracji Publicznej- wykład „Czynniki profesjonalizacji administracji publicznej”.
Wykłady dla studentów: studiów dziennych na Wydziale Politologii UMCS, fakultet-zarządzanie w samorządzie, studiów zaocznych w Wyższej Szkole Ekonomii i Innowacji w Lublinie- zarządzanie jakością.
Organizator i wykładowca konferencji- „Rozwój SZJ w administracji skarbowej”- Rawicz- 2006.
Audyty
W 2005 odbyłem szkolenia: Pełnomocnik Jakości TUV i Auditor Jakości TUV.
Od 2006 audytor Jednostki Certyfikującej TUV Rheinland- uznane kompetencje branżowe między innymi: weterynaria, hodowla zwierząt, administracja publiczna, usługi publiczne /sport, kultura/.
Audyty w zakresie normy ISO 9001 w administracji samorządowej i rządowej, służbie zdrowia, centrach kultury, ośrodkach sportu i rekreacji i inspekcjach państwowych.
Konie i jeździectwo
Od 1989 hodowla i trening kuców- większość z nich startowała w zawodach ogólnopolskich w skokach: Galia, Gracjan, Mango, Gawra GB, Karino GB, Kowu GB, Kros GB, Gargamel GB, Brzózka GB, Gala GB i inne.
1994- Instruktor rekreacji ruchowej jeździectwo.
1993-97- ośrodki jeździeckie w Bychawie, Lublinie, kucowe obozy wakacyjne- w 1995 na pięciu turnusach 217 dzieci.
Medalowe wyniki wychowanków MP i PP na kucach:
1996- Warszawa grupa młodsza złoto Ewa Rafalska- Gracjan,
1997- Borków grupa starsza srebro Lidia Kotuła- Klisza,
2000- Sielinko grupa A złoto córka Justyna Jachymek- Galia,
2012- Jaszkowo hala i Kalisz otwarte- grupa C dwa złote medale bratanica Anna Jachymek- Brzózka GB.
Finał HPP Open N 2012- Janów Podlaski 5 miejsce Paweł Jachymek- Szaman i Wicher GB.
Wszystkie wymienione konie były prowadzone od pierwszego osiodłania. Za konsultacje w ciągu wspomnianych lat dziękuję Panom Jarosławowi Wierzchowskiemu i Krzysztofowi Grabowskiemu.
Od 2006 instruktor w Pszczelej Woli, od 2008- prowadzę zajęcia z jazdy konnej w liceum w ramach rozszerzonego wychowania fizycznego.
Obszar szczególnego mojego zainteresowania to układanie koni metodami naturalnymi i przygotowywanie ich do skoków. Uczestniczyłem w wykładach, pokazach i szkoleniach prowadzonych przez: Monty Robertsa, Roberta Milera, Berniego Zambail, Crisa Coxa, Krzysztofa Skorupskiego, Kasię Tomaszewicz.
W 2012 w Pszczelej Woli zorganizowałem pod opieką naukową Zakładu Hodowli Koni Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, pod patronatem Lubelskiego Związku Hodowców Koni, otwarty dla zainteresowanych „Tygodniowy zakład treningowy”. W ciągu jednej soboty na oczach ponad 100 osób 9 koni przyjęło pierwsze siodło i jeźdźca. Przez tydzień część z nich samodzielnie trenował syn Paweł, część uczniowie szkoły pod moim nadzorem. Wszystkie konie zostały po tygodniowym treningu ponownie publicznie zaprezentowane i pozytywnie ocenione.
Wielokrotnie byłem organizatorem zawodów towarzyskich i regionalnych, ostatnie z lat 2013 i 2014 pod względem frekwencji startujących na lubelszczyźnie ustąpiły jedynie Precavaliadzie rozgrywanej na Targach Lubelskich.
W tych samych latach moje wychowanki Kamila Worobik- Hipoteka Shagya i Urszula Bross- Kapella GB wygrały cykl pod nazwą Jeździecki Puchar Lubelszczyzny w rundzie średniej.
Wiele uczennic liceum z Pszczelej Woli zaangażowało się w formie wolontariatu, prowadzenia przejażdżek i pokazów w trakcie dotychczasowych edycji Cavaliady Lublin.
Od 2012 jestem członkiem zarządu Lubelskiego Związku Jeździeckiego.
Moje miłe wspomnienie to przejechanie w 2012 roku wraz z synami Pawłem i Michałem całej trasy konnej Pielgrzymki Lublin- Częstochowa.
Największy końsko- rodzinny powód do dumy- styl w jakim Paweł wygrał we wrześniu zeszłego roku w Karpaczu piątą edycję konkursu trenerów młodych koni.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 22.06.2015, 22:37  Uaktualniono: 23.06.2015, 7:34
 NOWY PREZES i DEMOKRACJA PLEMIENNA
Jest pierwsza jaskółka, w poniedziałek w biurze odbyło się spotkanie przedstawicieli OZJ z nowym kandydatem na prezesa. Czyli zmierzamy do standardów o których pisze Pan Redaktor.
Natomiast rzeczona "demokracja plemienna" to nic innego jak wypracowanie określonych decyzji w ramach istniejących struktur związkowych. Jest zrozumiałe , że Pan Prezes i Pan Redaktor będziecie jej przeciwni, ponieważ nawet jeżeli nie chcecie, to coś Was łączy - obaj jesteście poza tą strukturą, obaj macie znane nazwiska i z jakichś przyczyn obaj nie jesteście pupilami baronów wojewódzkich.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 19.06.2015, 6:44  Uaktualniono: 19.06.2015, 6:53
 Demokracja?
Apel słuszny, ale żeby odejść od głosowania pod dyktando prezesów WZJ, to najpierw trzeba dopuścić do startu i do głosowania w wyborach na delegatów wszystkich ludzi którzy mają w kieszeni legitymację PZJ, a nie tylko przedstawicieli klubów. A nawet i wszystkich ludzi z legitymacją WZJ, jeśli to WZJ mają mieć jakąś szczególną rolę czy miejsce w jeździectwie i w PZJ. Właściciele klubów będą zawsze zależni od władz WZJ, które rozdają różne benefity, a mogą i zatruć niepokornym życie. Zawodnicy, szkoleniowcy i sędziowie są znacznie bardziej niezależni i mniej podatni na naciski. W tej chwili ¾ środowiska nie ma praktycznego wpływu na wybór delegatów i przez to na funkcjonowanie PZJ, więc jak tu w ogóle można mówić o demokracji? Przy okazji prac nad statutem trzeba zrewidować Art. 26 i dopuścić do decydowania o jeździectwie całe środowisko, a nie tylko jedną wybraną grupę. Przecież PZJ nie jest organizacją działającą tylko dla zrzeszonych w nim klubów, ale dla całego jeździectwa, i taką misję publiczną powierzył mu minister sportu.
Odpowiedz
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5