Gdzie są Białki z tamtych lat?
Pogoda dopisała – było ciepło, ale bez obezwładniającego upału i wyjąwszy krótki deszcz w sobotnie popołudnie – pogodnie. Mimo tego publiczności w sobotę było jak na lekarstwo, w niedzielę nieco więcej, ale i tak dużo mniej niż onegdaj. Obejrzeliśmy 90 koni.
Państwowe stadniny w Janowie Podlaskim i Michałowie, które na ogół przywoziły ponad dwadzieścia koni każda, miały mniej liczną reprezentację. Michałów przywiózł 15 koni, a Janów Podlaski 14, ale za to pozwoliły one odnieść swojej macierzystej stadninie niekwestionowany wielki sukces. Janowskie konie zdobyły: tytuł Best in Show, trzy tytuły czempionów, jeden tytuł wiceczempiona, ponadto trzy konie weszły do Top Five. W sumie w czempionatach nagrodzono aż połowę przywiezionych koni!
Prezes Grzegorz Czochański publicznie podziękował załodze za trud włożony w przygotowanie koni do pokazu, co było miłym gestem. Stadnina w Michałowie za to poniosła klęskę – tylko jeden medal i to brązowy i dwa tytuły Top Five. Ludzie związani z tą stadniną mieli więc szczególny powód, by westchnąć „gdzie są Białki z tamtych lat”, gdy Michałów wracał do domu z workiem medali.
Klasy roczniaków
W odróżnieniu od poprzednich lat nie było ogiera, którego potomstwo zdominowałoby pokaz. Hodowcy prywatni sięgnęli w większości po obce i modne reproduktory, w tym ogiery ES Harir i RFI Farid. Ta obserwacja potwierdza tezę, że to na państwowe stadniny spada obowiązek utrzymania polskich linii i w tej roli prywatna hodowla państwowej nie zastąpi. Stadnina w Janowie przywiozła potomstwo EKS Alihandro i polskich ogierów. Stadnina w Michałowie zaprezentowała między innymi rezultaty użycia dzierżawionego ogiera Sahm El Arab. Przeciętna jakość roczniaków nie była wysoka. Niewiele koni mogło pochwalić się dobrymi kłodami.
Klasy ogierków były słabsze od klasy klaczek – nie wydaje się dzisiaj, by któryś miał szansę na zajęcie boksu czołowego. Czempionem został gniady Freyson (ES Harir –Future po Kahil Al Shaqab) hodowli Andrzeja Wójtowicza, wiceczempionem - Star Farid (RFI Farid – EKS Star of Africa po Marwan Al Shaqab) hodowli Wojciecha Parczewskiego, zaś brąz powędrował do Agnieszki Wójtowicz za ogierka Gerry (ES Harir – Gracy po EF Simply Marvelous). Zarówno wiceczempion jak i zdobywca brązu otrzymali od sędziów po jednej ocenie 17,5 (tylko!) za kłodę.
Janowski Pinito (EKS Alihandro – Piniata po Eden C) zajął ostatnie miejsce w Top Five. Stadnina w Michałowie pokazała Pointera, syna wspaniałej Palangi (Ekstern – Panika po Eukaliptus) po Sahm El Arab – zajął on dopiero piąte miejsce w klasie, więc nie wszedł do finałowej rozgrywki - nie było w niej ani jednego ogierka z Michałowa. Na przeglądzie wiosennym w Michałowie w 2018 roku najładniejszym i najbardziej proporcjonalnym wydawał się syn od klaczy Parmana po Złoty Medal. Urodzony w maju, decyzją Hanny Sztuka został odsadzony od matki w sierpniu przed aukcją jako trzymiesięczne źrebię - jest mały i nie wyrósł. Nie ma niestety szans na dorośnięcie do rówieśników i jego ewentualna kariera została zaprzepaszczona.
Klasy klaczek były liczniejsze, silniej obsadzone i tutaj Janów zdeklasował konkurencję. W Top Five znalazły się trzy klaczki, w tym czempionka siwa Aplia (Pomian – Anima po Ekstern). Mnie bardzo spodobała się gniada Basilia (Pogrom – Binduga po Kahil Al Shaqab), która zajęła czwarte miejsce przed swoją stajenną koleżanką klaczką Amirata (EKS Alihandro – Alhasa po Ganges). Wiceczempionką została El Romantika (QR Marc – Ettifani po Justify) hodowli Wojciecha Parczewskiego, zaś brąz powędrował do El Faridy (RFI Farid – Esmeta po Ekstern) hodowli Alicji Najmowicz.
A Michałów? W szrankach stanęło sześć klaczek. Do finałowej rozgrywki weszły z trzecich miejsc w klasach: Florissima (Sahm El Arab - Forgissima po Vitorio TO), Esselita (Złoty Medal – Ekliptyka po Ekstern) oraz Wildanova (WH Justice – Wilda po Gazal Al Shaqab). Żadna z nich nie znalazła się w Top Five. Wildanova wbrew swojej nazwie, nie jest nowym wcieleniem Wildy i wiele do klasy matki jej brakuje. Przygotowanie kondycyjne koni było lepsze niż w ubiegłym roku, ale jest jeszcze pole do poprawy w ich prezentacji – nie wszystkie konie bardzo dobrze pokazały się na stój. Plac pokazowy w Białce jest na lekkim stoku i trzeba konia ustawiać tak, by przednie nogi stały wyżej niż tylne, bo w przeciwnym razie sylwetka konia ulega deformacji.
Klęska w klasie roczniaków, to moim zdaniem przede wszystkim porażka hodowlanej myśli Hanny Sztuka i też w pewnej mierze doradcy hodowlanego stadniny prof. Krystyny Chmiel. Do Białki przyjechały dwie najlepsze klaczki po ogierze Sahm El Arab – dobrze przygotowana i pokazana Florissima zajęła trzecie miejsce w klasie, ale Goltemma (od Golteria po Galba) była przedostatnia z notą poniżej 90 punktów. Ze słabo związanymi kłodami raczej nie mają przyszłości w hodowli i pokazach. Michałów nie przywiózł do Białki potomstwa ogiera Ekwist (po Eukaliptus), bo do pokazywania ono się istotnie nie nadaje. Co będzie za rok? Nadzieja w koniach po ogierze Morion, jeśli zostaną perfekcyjnie przygotowane, bo źrebaki po dzierżawionych ogierach raczej czempionami nie zostaną... Hanna Sztuka i Maciej Grzechnik do Białki nie przyjechali. Obecny był za to włoski agent stadniny z czasów prezesury Macieja Grzechnika, związany z tegoroczną aukcją w Janowie, Simone Leo.
Konie dwu- i trzyletnie
Tutaj, w odróżnieniu od klas roczniaków, ojcem czempionów był Ascot DD (Glorius Apal -Lady Nina DD po Psytadel). Wypatrzony przez Marka Trelę na pokazach, został użyty z powodzeniem w państwowych stadninach, a także przez hodowców prywatnych. Jego syn wyhodowany w Janowie Podlaskim, kasztanowaty Erantis (od Eugara po Om El Bellissimo) wyraźnie górował jakością nad pozostałymi ogierami (zdobył 92,5 pkt. w tym jedną 20 za ruch) i został czempionem ogierów młodszych. Tytuł wiceczempiona przypadł ubiegłorocznemu triumfatorowi ze stadniny w Białce, także synowi Ascott DD, gniademu ogierowi Parillus (od Parilla po Enzo). Brązowy medal zdobył siwy Pireno (Shanghai EA – Pirana KA po QR Marc) hodowli Pawła Redestowicza. Dopiero na czwartym miejscu uplasował się michałowski Ermitage (QR Marc – Emandoria po Gazal Al Shaqab). Siwy, o ładnej głowie i dużym ciemnym oku, trochę zbyt krótkiej szyi jest nieduży i nie bardzo efektowny. Nie był też jeszcze w najlepszej kondycji i potrzebuje więcej ruchu, by nabrał muskulatury. Zapewne nie czeka go sława jego rodzonego brata ogiera Emerald J, ale ma ten sam znakomity „papier” i może będzie progresował. Stawkę zamknął trzyletni Chaos Uriel (Psyche Keret – Chaos Persefona po Poganin) hodowli Krzysztofa Poszepczyńskiego.
Klasa klaczy dwu i trzyletnich została zdominowana przez wychowanki janowskiej stadniny i córki Ascot DD. Czempionką i najlepszym koniem pokazu została śliczna, o kształtnej głowie i pięknym oku kasztanowata Encarina (od Eneria po QR Marc) zdobywając rekordowe 93,17 punktów, w tym po dwie „20” za typ, głowę i szyję oraz jedną za ruch. Wyprzedziła swoją półsiostrę, bardzo typową siwą klacz Pascuala (od Palmeta po Ecaho). Honor Michałowa uratowała gniada Protekcja (Ekstern – Pentra po Poganin), która zdobyła brązowy medal. Dobrze przygotowana i prezentowana przez Pawła Syliwoniuka zademonstrowała wspaniały ruch zdobywając za niego trzy „20”. Patrzę na tę piękną klacz z sentymentem i nadzieją, bo to ostatnia wybitna córka Eksterna w stadzie – oby nie podzieliła losu innej młodej córki Eksterna, Dębowej Tarczy i nie opuściła Polski. Top five zamknęły trzyletnia Estelda (Emerald J – Eksterna po Ekstern) hodowli Krzysztofa Goździalskiego i trzyletnia michałowska siwa Parantella (Kahil Al Shaqab – Palanga po Ekstern).
Zawiodła największa bodaj nadzieja Michałowa, przygotowywana i pokazywana przez Piotra Dwojaka kasztanowata El Bellisima (Ascot DD - Ekliptyka po Ekstern), która nie zademonstrowała pełni swoich możliwości – nie stanęła na stój ani na moment, nie pokazała się w ruchu. W efekcie ta piękna klacz nawet nie weszła do finałowej rozgrywki. W Top five nie zmieściła się, choć weszła do finału, michałowska ciemnogniada Wieża Tajemnic, córka niezawodnej matki, klaczy Wieża Marzeń (po Ekstern) i ogiera Ascot DD, ale za to zaimponowała ruchem zdobywając za niego komplet dwudziestek. Klacz ta uzyskała także trzy szestnastki za nogi, co było wyjątkowo dobrym wynikiem na tegorocznym pokazie. Reasumując michałowskie dwulatki wypadły zdecydowanie poniżej swoich możliwości.
Za rok kolejna Białka. Michałów nadal będzie ponosił konsekwencje chybionych stanówek i jego szansą jest perfekcyjne przygotowanie tych koni, które będą nadawały się do pokazania. Janowska stadnina, jeśli utrzyma tegoroczny poziom, będzie trudna do pokonania tak przez hodowców prywatnych, jak przez pozostałe dwie państwowe stadniny. Zobaczymy. Na razie przed nami Czempionat Narodowy w Janowie i jesienna konfrontacje na zagranicznych pokazach. Eksperci twierdzą, że trzeba jeszcze włożyć wiele pracy w przygotowanie i trening naszych koni, by miały szansę powalczyć o wysokie lokaty na europejskich ringach.
Agnieszka Bojanowska



Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 14.06.2019, 17:56 Uaktualniono: 14.06.2019, 22:05 |
![]() |
|
![]() |
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 13.06.2019, 7:39 Uaktualniono: 13.06.2019, 8:56 |
![]() Słów kilka o og. Paladid
….”I jeszcze jedno pytanie. Jak długo jeszcze udany przychówek janowskiej stadniny będzie Pani zapisywać na konto Marka Treli? Czy wspaniała Bielawa po ogierze Paladid to też zasługa Marka Treli? Oddajmy cesarzowi co cesarskie, ale nie popadajmy w przesadę. „ Mogłabym powtórzyć za Agnieszką Bojanowską „że do końca świata i o jeden dzień dłużej, ale to już było. A „wspaniała BIELAWA po ogierze Paladid” to jak najbardziej zasługa Marka Treli i to podwójna – Bielawa urodziła się 22.04.2017 r. czyli z planu stanówki opracowanej dla sezonu 2016, a ten był dziełem Marka Treli. Po odwołaniu, które miało miejsce 19 lutego 2016 r. prezesi Jerzy Białobok, Marek Trela i Anna Stojanowska zorganizowali konferencję prasową (29.02), na której w obecności wielu autorytetów z zakresu hodowli koni odpowiadali na kłamliwe zarzuty min. K. Jurgiela i ANR; niestety - mimo zaproszenia – nikt z resortu na konferencji się nie pokazał. Rządy w stadninach pełnili wówczas – w SK Janów Marek Skomorowski i w SK Michałów Anna Durmała – oboje nie byli fachowcami, którzy mogliby ułożyć własny plan stanówki, a sezon już trwał. Na tej konferencji zadałam pytanie o przyszłość hodowli, tę najbliższą i trochę dalszą. Obaj prezesi potwierdzili, że plan stanówki był przygotowany, zatwierdzony i jest realizowany. Potomstwo urodzone w 2017 roku to jest myśl hodowlana Marka Treli i Jerzego Białoboka. A zatem Encarina, Pascuala, Erantis, Bielawa i inne z rocznika 2017 – to „dzieci” Marka Treli. A co do samego og. Paladid - urodzony w 2008 r. syn Pianosy po Ekstern i ogiera Al Adeed Al Shaqab jest jedyny z takim rodowodem. Nie miał łatwego dzieciństwa; Pianosa odeszła w kilka tygodni po jego urodzeniu; początkowo karmiony butelką, później przez matkę zastępczą. „Stefanek”, bo tak go nazywano w stadninie, uległ poważnemu wypadkowi i tylko dzięki uporowi Marka Treli i sprawnym rękom lekarzy w klinice na Służewcu nie został uśpiony, a wręcz przeciwnie – po długiej rekonwalescencji wrócił do Janowa i kiedy nadszedł jego czas, zajął boks ogiera czołowego – takiego rodowodu nie można było nie wykorzystać. W 2017 r. po Paladidzie urodziły się klaczki: Bielawa (od Bigamia), Eulalina (od Eufrazja), El Safija (od Elsanda) – niestety idzie w tym roku na aukcję, i ogierki: Brylant (od Bokasa), Wiwat (od Wiga), Nadim (od Neravia) . W 2018 r ogierki: Bernini (od Bigamia), Eufrotos (od Eurazja) i Wirgos (od Wiga). W 2018 r Paladid nie dostał szansy dalszego sprawdzenia się – a szkoda, może warto jeszcze do niego wrócić. Alina Sobieszak |
|
![]() |
|
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 12.06.2019, 18:35 Uaktualniono: 13.06.2019, 8:55 |
![]() Na stronie Araby Mag. link do informacji o sierpniowej imprezie w Janowie. Poczytałam i mam dwie refleksje.
Bywałam w Janowie w dawnych niekomercyjnych czasach i pamiętam te tłumy miejscowej ludności z Janowa i okolic, które aktywnie wspierały konie na aukcji. Teraz czytam cennik biletów: czempionat 30 zł za jeden dzień, aukcja 50 zł, karnet 120 zł. Toż to ceny dla miastowych, a nie dla miejscowych. Ciekawe, ile osób z Janowa zasiądzie na trybunach, by zagrzewać kupujących do licytacji? Druga sprawa. Czy tylko ja pamiętam o 100-leciu hodowli arabów w Janowie i stuleciu hodowli w niepodległej Polsce? W możliwy dla siebie sposób uczczę to, wydając moją książkę, ale jak to uczczą stadniny i sam Janów? W programie ani słowa o obchodach ani nawet o okolicznościowej paradzie. A przecież najlepsze, co się zdarzało w dawnym Janowie to właśnie parady, takie jak parada "Mothers and Daughters" na X Pokazie, parady z okazji okrągłych dziesięcioleci Janowa, parada "Pro memoriam" po śmierci Dyrektora... A w tym roku? Iwona G. |
|
![]() |
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 12.06.2019, 5:55 Uaktualniono: 12.06.2019, 9:56 |
![]() |
|
![]() |
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 11.06.2019, 12:29 Uaktualniono: 11.06.2019, 16:23 |
![]() Dwie uwagi do postów.
"Mimo tego publiczności w sobotę było jak na lekarstwo, w niedzielę nieco więcej, ale i tak dużo mniej niż onegdaj." Być może w Białce było mniej publiczności niż kiedyś, ale na pewno wiele osób, które nigdy w Białce nie były, śledziło transmisję w internetowej TV. Ja osobiście z wielką przyjemnością zasiadam przed komputerem, by chociaż w taki sposób uczestniczyć w pokazach. I jeszcze jedno-na innych pokazach transmitowanych via internet widać równie mało widzów, więc brak widowni to nie tylko problem lokalno-białecki. "Mimo to, Anna Stojanowska i Jerzy Białobok cały czas zasiadają w tej radzie. Nie protestują. To dla mnie wielka enigma. Na jednoznaczne pytanie skierowane do Jerzego Białoboka jaki ma cel zasiadania w owej radzie nie uzyskałam odpowiedzi." W mojej ocenie sytuacja pod rządami "dobrej zmiany" przypomina tę z końca lat 1940. Fachowcy też mieli wtedy dylemat-udać się na tzw. wewnętrzną emigrację czy jednak zacząć współpracą z komunistycznymi władzami dla dobra kraju. I wielu z nich, zaciskając zęby, godziło się na taką współpracę, odbudowując domy, uczelnie, fabryki. Potem różnie się potoczyło ich życie, część z nich za kilka lat wylądowała na bruku lub nawet we więzieniu, ale to, co odbudowali lub stworzyli od nowa, trwało dla dobra kraju. Rozumiem, że teraz pojawił się ten sam dylemat dla osób tej miary, co dyr. Białobok: być w Radzie, która niestety, jak się okazało, niewiele może, albo pozostawić w niej miejsce dla dyletantów i ludzi złej woli. Iwona G. |
|
![]() |
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 11.06.2019, 12:13 Uaktualniono: 11.06.2019, 16:23 |
![]() http://kielce.wyborcza.pl/kielce/7,47262,24886900,sad-zdecydowal-byly-prezes-stadniny-w-michalowie-nie-wroci.html#S.main_topic-K.C-B.6-L.1.maly
|
|
![]() |
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 11.06.2019, 10:36 Uaktualniono: 11.06.2019, 16:24 |
![]() Słów kilka do komentarza na temat aukcji:
…”Odnośnie grania na skuchę aukcji, kilka przykładów. Zgodzę się, że aukcja anno domini 2016 była skandaliczna. Jednak w przypadku kolejnych dwóch aukcji w latach 2017 i 2018, nikt nie może w najmniejszym stopniu zakwestionować uczciwości przeprowadzanych licytacji.” Otóż mogę i kwestionuję zarówno uczciwość przeprowadzanych licytacji, jak również – a przede wszystkim – ich organizację. Rok 2017 – Kilka fragmentów z art. „Aukcja Pride of Poland – koniec pięknej historii, stracone nadzieje… …Aukcja – ważny element Dni Konia Arabskiego, po blamażu w roku 2016 miała być „wisenką na torcie”. Ale niestety tort okazał się niestrawnym zakalcem, a „wisienka-aukcja” kompletną katastrofą i kompromitacją. Zawiodło prawie wszystko – i użyte składniki, przygotowanie i podanie – dobry tort to dzieło sztuki… O tegorocznej aukcji zdecydowanie nie można powiedzieć, że była Dumą Polski (Pride of Poland); przejdzie do historii jako najbardziej nieudana zarówno promocyjnie, organizacyjnie jak i wynikowo. Na głównej aukcji Pride of Poland sprzedano 6 koni ( z wystawionych 25) za łączna kwotę 410 tys. euro; na aukcji Summer Sale – 8 (z wystawionych 29) za kwotę 144 tys. euro; czyli ogółem 14 koni za 554 tys. euro, 40 koni wróciło do stajni… Przyczyny porażki - jedną z nich był elektroniczny system licytacji – tu już nikt nie wiedział kto i jak licytuje. Prowadzący aukcję Michał Romanowski wytłumaczył na czym polega elektroniczna licytacja i na ringu pojawiła się pierwsza uczestniczka – siwa Gerda. Niestety licytacja była niemrawa, publiczność, która zazwyczaj była bardzo aktywnym uczestnikiem i brawami zachęcała licytujących, tym razem usiłowała śledzić to co pokazuje się na telebimie…zabrakło czynnika ludzkiego – ringmenów. To oni, znający klientów umieli nawiązać z nimi więź, zachęcić do wejścia w licytację i umiejętnie podnosić stawkę. Tegoroczny aukcjoner, mimo starań, nie znając ani koni ani klientów, nie wiedząc, kto może być czym zainteresowany, prowadził aukcję bardzo schematycznie, a kolejne postąpienia o 1 tys. euro wypadły żałośnie. Przy udziale ringmenów postąpienia przy licytacji niektórych koni szły w dziesiątki tys. Oni byli łącznikami między klientem, aukcjonerem, właścicielem konia i…publicznością; aukcja była żywa; reakcje często spontaniczne. Chęć zapewnienia transparentności licytacji zabiła ducha tej imprezy …Dziennikarze ciekawi byli co na temat przebiegu i wyniku akcji mają do powiedzenia prezesi stadnin; na to stanowisko musieli czekać ponad 15 min. Prezes Pietrzak powiedział, że nie było sukcesu, ale nie było źle – średnia cena za konia to prawie 70 tys. euro, a prezes Grzechnik, że to wynik nadprodukcji koni… „ Później okazało się, że kilka koni, w tym wylicytowana do 110 tys. euro Anawera (której licytacja trwała… 40 minut) nie została zapłacona i odebrana; oferowana była kilkakrotnie ze stajni, a w tym roku ponownie idzie na sprzedaż na głównej aukcji. Czy byłyśmy na różnych imprezach? Rok 2018 „Elitarna impreza” – aukcja bez publiczności - dobrze, że z końmi” …”Kiedy w Warszawie kończył się czempionat, w janowskiej stadninie zaczynał się „Dzień otwarty” – czyli jednodniowy jarmark dla miejscowej ludności i gości, którzy chcieli , jak co roku, obejrzeć konie, poznać nowych czempionów i uczestniczyć w aukcji. Ale nie doczytali programu, który zapowiadał m.in. pokazy jeździeckie, teatr konny, a punktem kulminacyjnym miał być występ zespołu Tulia i na tym koniec. Aukcja o godz. 18.00 tylko dla wybranych, bez publiczności. Jedyną szansą na zobaczenie koni aukcyjnych był zapowiadany na godz. 14.00 przegląd przed Stajnią Zegarową i … „konia z rzędem” temu, kto uczestnicząc w czempionacie zdążyłby na pokaz koni aukcyjnych. Nie zdążyli również sami organizatorzy – dyrektorzy stadnin, prezenterzy, no i goście. Ci, którzy byli w Janowie czekali ponad godzinę, żeby zobaczyć 11 z 12 zgłoszonych na aukcję główną klaczy ; przeglądu koni z poniedziałkowej Summer Sale nie przewidziano. Frontem do klienta!... A sama aukcja odbywała się „za zamkniętymi drzwiami”, które otwarte były tylko dla kupców i zaproszonych gości; dla publiczności dostępna była ograniczona pula zaproszeń w cenie 450 zł. „Czarna lista” dyrektora aukcji M. Grzechnika i p. H. Sztuki eliminowała z udziału w aukcji niektóre redakcje, dziennikarzy, którzy nie otrzymali akredytacji i osoby „niepokorne”. Zmieniono zupełnie wystrój hali – dekoracja znacznie ograniczyła powierzchnię (zasłonięto trybunę w poprzednich latach pełną entuzjastycznej publiczności), miało być (i podobno było) elegancko – wszak wg organizatorów to impreza elitarna, niestety bez nastroju, aspołeczna chociaż w państwowej stadninie. Aukcję poprowadził Marek Grzybowski (aukcjoner janowskich imprez do 2000 r.), ale chyba coś nie wyszło, bo po aukcji zarówno on jak i p. Grzechnik nie szczędzili sobie wzajemnie słów krytyki. Wynik aukcji lepszy od tych z dwóch ostatnich lat; na głównej aukcji sprzedano 6 z 11 koni za 501 tys. euro, a na Summer Sale 11 koni za 233 tys. euro; sprzedane konie wyjadą m.in. do Izraela, ZEA, Arabii Saudyjskiej, Belgii, Czech i…Mongolii. Najdrożej sprzedano michałowską Parmanę – 180 tys. euro i janowską Pilarosę - 133 tys. euro. … Tuż po zakończeniu aukcji ukazała się decyzja o odwołaniu Macieja Grzechnika ze stanowiska prezesa SK Michałów, a to właśnie M. Grzechnik był odpowiedzialny za organizację i promocję aukcji. Co zostawił po sobie? - miał „złoty róg” ostał się … niesmak, dziwne decyzje hodowlane, dzierżawne i sprzedażowe oraz pytania postawione przez posłów w interpelacjach, na które brak rzetelnej, rzeczowej odpowiedzi… Co dalej z końmi arabskimi, ze stadninami, z aukcją … czas pokaże, dziś niestety nie jest dobrze. Czy jest jeszcze nadzieja ? …ona podobno umiera ostatnia, oby…” Po aukcji okazało się, że ostatecznie na głównej aukcji sprzedane zostały TRZY (!!!) klacze za 254 tys. euro. Michałowskie Parmana i Elbera oraz białecka Perika nie zostały zapłacone i odebrane (w przypadku dwóch pierwszych w tle niejasne kontrakty dzierżawne). Skoro było tak dobrze w dwóch ostatnich latach to dlaczego organizatorzy wracają do wypracowanego przez lata programu i organizacji aukcji (z ringmenami, publicznością i czempionatem w Janowie.) Moim zdaniem dlatego, że czas odbić się od dna (tak, tak – dna!), a nie udawać, że umie się więcej i zrobi lepiej (lepsze jest wrogiem dobrego – co się okazało w praktyce). A piszę to gwoli przypomnienia z życzeniami powodzenia. Alina Sobieszak |
|
![]() |
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 10.06.2019, 14:59 Uaktualniono: 10.06.2019, 21:00 |
![]() Nim przejdę do meritum (do Białki), wpierw muszę coś powiedzieć. Otóż niniejszym stanowczo protestuję wobec faktu pozostawania na stanowisku Ministra Rolnictwa w Rządzie RP człowieka nie spełniającego elementarnych standardów moralnych w stosunku do zwierząt. Człowieka charakteryzującego się jawną niekompetencją, ale też skrajną agresją i pogardą wobec "braci naszych mniejszych". Człowieka, który eksterminowałby (eliminował, wybijał, unicestwiał, "robił porządek", izolował na amen) wszystko wokół - od dzików (w tym lochy z małymi), przez pożyteczne (będące pod ochroną) bobry po wolne krowy. To człowiek absolutnie bezrefleksyjny moralnie, butny, wyrachowany i cyniczny z natury, a przy tym pozbawiony elementarnej empatii i wyjałowiony z ludzkich uczuć wobec istot żywych (na co wskazuje wiele jego wypowiedzi, zapowiedzi i decyzji). Jednocześnie to fatalny urzędnik państwowy, nie potrafiący sprawować należytego nadzoru nad podlegającymi mu jednostkami i urzędami, o czym świadczy choćby szerzący się w pewnym czasie - przy braku jakiejkolwiek reakcji ze strony nadzoru weterynaryjnego - proceder nielegalnego uboju chorych lub padłych krów, jak też skandaliczne zdarzenia w państwowym gospodarstwie doświadczalno-hodowlanym w Falentach, gdzie będące tam cielaki padały z chorób i wycieńczenia, nie mając należytej opieki (nie karmione i nie pojone przez długi czas). Nie miejmy więc żadnych złudzeń, że takiemu człowiekowi w jakiejkolwiek mierze będzie zależało na dobrym losie polskiej hodowli koni arabskich (wszak też zwierząt, których człowiek ten darzy głęboką pogardą). Pragnę również w tym miejscu zaapelować, by w żadnym razie nie oddawać mu pod kuratelę stada wolnych krów z Deszczna, gdyż wtedy marnie ono skończy (zostanie wyizolowane na amen). Reasumując. NIE DLA ARADANOWSKIEGO !!! Nie dla takich ludzi i takich postaw w polskich urzędach, a tym bardziej takich, które sprawują władzę (nadzór) nad żywymi, czującymi istotami!!!
Co do Białki... W mojej ocenie doszło tam do zderzenia dwóch światów. Jednym z tych światów były prezentowane tam młode konie arabskie (często wysokiej jakości), a drugim byli sędziowie (dość ponurzy w formie i nad wyraz oszczędni w treści), ujawniający swe deficyty percepcyjno-estetyczne i uwikłani w różne, bliżej nieznane interesy (kierujący się często "określonymi względami")... Nie mogę zgodzić się z opinią, że przeciętna roczniaków nie była wysoka, ani też z taką, iż obecne tam ogierki były na tyle słabe (nieciekawe), iż trudno będzie wybrać z nich kiedyś ogiera czołowego. Z mojej perspektywy przeciętna z 20 pokazanych w Białce roczniaków była dość wysoka, na którą to wartość zapracowały takie jednostki, jak: c.gn. STAR FARID, c.gn. WOLARE i kszt. janowski PINITO - po RFI Farid, s. EKSAN po Elgast, s. PATHOS po EKS Alihandro, s. POINTER po Sahm El Arab czy wreszcie gn. ESTORIUS F po FA EL Rasheem (który jednak nie jest tak obiecujący, jak zrazu mi się to wydało). Naturalnie, w tym gronie, nie mogę nie ująć dwóch bełżyckich synów ES Harira, tj. gn. GERRY i j.gn. FREYSONA (w tej kolejności), choć uważam ich tylko za pozornie udane ("przerost formy nad treścią"). Moim zdaniem nie były one godne zdobycia tych laurów, które stały się ich udziałem. Uważam, iż w tym przypadku grały tu rolę inne względy, niż obiektywna ocena, tj. chęć wypromowania przychówku ES Harira w polskiej hodowli. Wśród 2-latków wyróżniły się dwa kasztanowate ogierki, z których jednego (janowskiego ERANTISA po Ascot DD) doceniono tyleż słusznie, co bardzo (w istocie nie miał z kim przegrać), a drugiego (białeckiego BELMARI po El Omari) niesłusznie "obcięto po całości" (już drugi rok z rzędu). Z kolei także w tym roku stawiano na gn. PARILLUSA po Ascot DD, a to ledwie niezły ogierek (nieco za żeński). Michałowski s. ERMITAGE po QR Marc to ciągle i wciąż obiecujący koń, gdyż dość ciekawy i stylowy (pełen wyrazu), ale trochę brakuje mu "odbicia" (dość przyziemny). O trzech 3-latkach nie warto wspominać, gdyż ta klasa niemal od zawsze jest farsą, ale ja wspomnę o sympatycznym gn. PANTERASIE po Vitorio TO. Czy któryś z tu wymienionych zostanie kiedyś czołowym, to czas pokaże, ale duże szanse na to ma Erantis, a pewnie też i Belmari. Pisząc o tej rywalizacji nie można nie zauważyć faktu, że Janów Podlaski i Michałów dość asekurancko, by nie rzec niepoważnie podeszły tu do tematu, przywożąc tu raptem po dwa roczniaki i jednym 2-latków (Pinito i Pathos oraz Ernatis; Pointer i Elisario oraz Ermitage). To bardzo dziwne, zważywszy na fakt, iż akurat mieli z czego/kogo wybrać, gdyż w ich stajniach zostało wiele innych ciekawych ogierków (nad Nidą: Diariusz, Elberiusz, Augustus, Pustynny Pan, Elgoriusz, El Mirage i Wie Pan wśród 2-latków oraz El Marini, Złoty Deszcz, Mural, Ergo i Emodal z roczniaków; nad Bugiem Aplaus, Cebron, Pawlin, Pueblo, Pino i Tyrol w grupie 2-latków oraz El Fathir, Gregorius czy Prins z roczniaków). W jakiejś więc mierze, nie wiedzieć z jakich względów, obydwie te stadniny postanowiły "oddać pole", a tym samym zrezygnować z szerszej reklamy (promocji) swej hodowli w kategorii ogierków... R. Raznowiecki (cdn) |
|
![]() |
|
|
|
|
|
|
|
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 10.06.2019, 14:01 Uaktualniono: 10.06.2019, 14:29 |
![]() „Więcej impresji z Białki” - Kilka słów polemiki
„konie do list aukcyjnych Pride of Poland i Summer Sale zostały zgłoszone przez prezesów stadnin. Bez komentarza. List tych nikt nie zawetował na etapie, kiedy ewentualne korekty były możliwe”. Jestem osobą, która trochę pisze (fb Araby Magazine, Świat Koni), ale również dużo czyta – przeglądam prasę, media społecznościowe i tam również wstawiam swoje komentarze. Otóż nieprawdą jest, że list aukcyjnych , ogłoszonych na pierwszej konferencji prasowej 5.04.br. nikt nie zakwestionował. Bezpośrednio po ich opublikowaniu w internecie i prasie zawrzało; już 11 kwietnia napisałam duży tekst, a w nim m.in.: .. Ciekawa jestem jaką rolę w układaniu tej dewastacyjnej , zwłaszcza dla Janowa, listy odegrali stadninowi hodowcy (piszę w liczbie mnogiej, bo na stanowisko doradcy wróciła do Janowa prof. Krystyna Chmiel). Nawet jeśli główny hodowca Anna Stefaniuk protestowała, to z duetem Chmiel – Leo przegrała 1:2. On zna polskie konie od lat i może dlatego nie zniechęciły go słabe wyniki pokazowe z ub. roku Adelity, Primery (obie wcześniejsze czempionki Europy), Potentilli - rusza się jak mało która i dobrze przygotowana może zawojować areny pokazowe, a Pianova (córka Pianissimy), Bernadetta (Ganges – Belgica) - to znakomity materiał na matki stadne (szkoda, że nie w macierzystej stadninie). On pamięta Primerę z 2014 r. kiedy wygrała czempionat Europy z późniejszą rekordzistką aukcji 2015 Pepitą i z lat wcześniejszych zwycięstw; on pamięta Adelitę z 2015 kiedy wygrała czempionat Europy klaczy rocznych, a później fantastycznie dawała sobie radę na torze wyścigowym – potencjał jest. I tu dochodzimy do ewentualnych cen rezerwowych…” . Swoje przemyślenia po rozmowie z prezesem Chalimoniukiem przedstawił również Marek Szewczyk. Protestów było bardzo dużo; może za późno, bo dopiero na początku czerwca zaprotestowały posłanki (konferencja prasowa). Myślę, że nadużyciem jest stwierdzenie, że konie zostały zgłoszone przez obecnych prezesów stadnin – uczciwsze byłoby stwierdzenie, że listy koni (a nie konie, bo tych nie wybierali sami – nie wzięliby na siebie takiej odpowiedzialności) zostały podpisane przez prezesów stadnin. Krytykowałam również użycie obcych ogierów do pokrycia klaczy aukcyjnych i na ostatniej konferencji prasowej wprost zapytałam o to: 1. Kto zadecydował o pokryciu klaczy aukcyjnych obcymi ogierami?2. Kto i na jakich warunkach dostarczył nasienie?3. Ile kosztowały stanówki? 4. Jaki był w tym udział Simone Leo? Wyjaśniłam, że dotychczas nigdy nie była stosowana taka praktyka; klacze aukcyjne kryte były ogierami z polskiego programu hodowlanego, w którym zdarzały się obce ogiery, ale sprawdzone w naszej hodowli, a nie „wynalazki”. Odpowiedzi udzielił prezes Chalimoniuk: prezesi stadnin zostali zapytani o „ogiery ich marzeń” z proponowanej listy i to oni zdecydowali (wyraziłam wątpliwość, bo nie są oni hodowcami); nie ukrywał, że pośrednikiem w negocjacjach z właścicielami ogierów był Simone Leo (dobrze „osadzony” w środowisku), część stanówek pozyskali za darmo, najdroższa kosztowała 4 tys.euro, ale nie obciąży ona stadnin.” Dziwię się również temu zapisowi: „Tomasz Chalimoniuk jest otwarty na udzielanie wszelkich informacji, trzeba tylko pytać. Doszliśmy do wspólnej konkluzji, że państwowa hodowla koni arabskich bardzo potrzebuje sukcesu tegorocznej edycji Pride of Poland. Ci, którzy będą grać na skuchę tej imprezy pokażą swoje prawdziwe oblicze.” Co roku po każdej aukcji mówię, że polska hodowla, aukcje i konie na pokazach zasługują na sukces – niestety od 2016 roku „kto grał na skuchę”? – nieudolni gospodarze stadnin, źle dobrani organizatorzy i promotorzy aukcji ( a w tle jeszcze w ostatnim roku lewe interesy). Czy to my piszący krytycznie o sytuacji w stadninach, którzy niewiele mamy do powiedzenia w sferze wykonawczej „gramy na tę skuchę”; czy sama władza ? Zatem do kogo jest ten apel ??? I słowo prywaty: na emeryturze przeniosłam się z Warszawy do Janowa, który (wraz z całym Podlasiem) zawojował mnie i moją rodzinę ponad 30 lat temu i nigdy nie chciałabym o stadninie, jej osiągnięciach mówić w czasie przeszłym. Życzę stadninie powrotu do normalności – czyli sukcesów, bo te towarzyszyły jej przez lata. Alina Sobieszak |
|
![]() |
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 09.06.2019, 19:36 Uaktualniono: 09.06.2019, 20:45 |
![]() "W końcu jeden ród /../ może być tak zróżnicowany wewnętrznie, że starczy za kilka rodów."
Uwaga na marginesie głównego tematu, tym nie mniej się do niej odniosę, bo stanowi przykład bardzo frapującego sposobu myślenia o liniach genealogicznych. Jeżeli spojrzymy na dość liczne linie męskie koni arabskich w światowej populacji poprzez wyniki austriackich badań genów chromosomu Y, to generalnie problem nie istnieje: są tylko dwa haplotypy w rasie arabskiej, większość linii reprezentuje jeden z nich, więc czy linia formalnie nazywa się Saklawi czy Kuhailana Haifi, to i tak jest to ta sama linia męska o historii bodaj 500-letniej (wiek przytaczam z pamięci). Z tego punktu widzenia z nadmiarem Saklawich w polskiej hodowli problemu nie ma. Ale to wielkie uproszczenie. Bo taka sama 500-letnia metka nie oznacza takiej samej treści, czyli inaczej mówiąc-tych samych genów w znanych nam liniach męskich. Proszę spojrzeć na rodowód Monogramma, ogiera o ogromnych zasługach dla Michałowa. W IV pokoleniu przodków mamy ogiery z linii Kuh.Haifi, Ibrahima, Kuh.Afasa, Latifa i Koh. Adjuze. Do tego u klaczy tego pokolenia linie ogierów: Ilderim, Krzyzyk, Antar, Sueyd i Zobeyni. Ilez możliwych kombinacji genów w jednym genotypie Monogramma! A co będziemy mieli za kilka pokoleń w rodowodach polskiej hodowli koni? Ano będziemy mieli Saklawi/Saklawi/Saklawi... Iwona G. |
|
![]() |
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 09.06.2019, 16:54 Uaktualniono: 09.06.2019, 17:51 |
![]() Ja bym zadała też pytanie, gdzie jest trener z tamtych lat???? Stoi mi przed oczami Emanolla, kasztanowata córka Emandorii po Vitorio TO, którą w czempionacie w zeszłym roku pokazywał Mariusz Liśkiewicz. On niewątpliwie ma to coś w Sobie, co sprawia, że wydobywa z konia to, co w nim najlepsze. Sam już z końmi nie biega, ale liczę na to, że przekaże całą swoją wiedzę najmłodszemu michałowskiemu prezenterowi. W ubiegłym roku michałowskie konie poległy w dużej mierze z powodu słabego przygotowania i złej prezentacji. W tym roku było lepiej, wrócił Paweł Syliwoniuk, ale rezerwy jeszcze są duże, szczególnie w dwulatkach. Lepsze przygotowanie i prezentacja jest konieczna w przypadku El Bellisimy - może trzeba zmienić prezentera? Przed nami Janów - do roboty Panowie!!!!!!
Urszula Białobok |
|
![]() |
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 09.06.2019, 15:38 Uaktualniono: 09.06.2019, 17:51 |
![]() "Na państwowe stadniny spada obowiązek utrzymania polskich linii". Ciekawa jestem, jak to sobie autorka wyobraża, skoro państwowym stadninom odmawia się jakiejkolwiek pomocy finansowej, susza nie susza. Państwowe stadniny mają utrzymać się same. W tej sytuacji będą sprzedawać swoje najlepsze konie. Zapytany przeze mnie o tę kwestię Jerzy Białobok zaprezentował taki właśnie pogląd, że stadniny państwowe muszą utrzymać się same. Gdy zwróciłam Jerzemu Białobokowi uwagę, że sukces finansowy Michałowa za jego prezesury został okupiony utratą kilku cennych rodów męskich usłyszałam, że to przesada. W końcu jeden ród (zapewne chodzi o Saklawi I) może być tak zróżnicowany wewnętrznie, że starczy za kilka rodów. Proszę o dementi, jeśli źle zrozumiałam intencje Jerzego Białoboka, lecz pamiętam dobrze co usłyszałam.
W tym roku poziom prezenterów nie zachwycił, włącznie z powszechnie wychwalanym Pawłem Kozikowskim. Niewątpliwie w tym roku pobił go Gerard Kurtz, któremu Grzegorz Czochański powierzył trenowanie Encariny, swojej ulubionej klaczy. Chciałabym jednak podkreślić, iż swój triumf Encarina zawdzięcza w dużej mierze Kamilowi Biernatowi, który przez długie miesiące trenował Encarinę. Grzegorz Czochański publicznie podziękował swoim pracownikom za ich wkład w sukces Encariny i sukces Janowa w Białce. Kamil Biernat, Mateusz Tokarski, Katarzyna Biernat, Agnieszka Kołek-Kowieska, Andrzej Sieklucki, pan Waldek, pan Witek i wielu innych to ludzie oddani janowskim koniom, którzy stoją za wszystkimi sukcesami SK Janów Podlaski. W tych pracowników trzeba inwestować, a w ich uwagi należy się wsłuchiwać. W Białce, jak zawsze, była pani profesor Krystyna Chmiel. Każdy mógł do niej podejść i zadać jej wszelkie pytania. Ale cóż, łatwo krytykować innych na różnych forach, lecz arabiarskie środowisko podzielone na frakcje i koterie tak naprawdę nie rozmawia ze sobą, ograniczając się do swoich kręgów wzajemnej adoracji. Mnie nurtowała kwestia autorstwa listy aukcyjnej. Trzy osoby, a więc Marek Wachel z KOWR (podczas przeglądu hodowlanego w Janowie), Jerzy Białobok i Tomasz Chalimoniuk w Białce powiedzieli to samo jednym głosem: konie do list aukcyjnych Pride of Poland i Summer Sale zostały zgłoszone przez prezesów stadnin. Bez komentarza. List tych nikt nie zawetował na etapie, kiedy ewentualne korekty były możliwe. Teraz nic już nie da się zrobić. Mimo, iż jestem tylko zwykłą miłośniczką koni arabskich, udało mi się przez dłuższą chwilę porozmawiać z Tomaszem Chalimoniukiem, w obecności Simone Leo. Tomasz Chalimoniuk jest otwarty na udzielanie wszelkich informacji, trzeba tylko pytać. Doszliśmy do wspólnej konkluzji, że państwowa hodowla koni arabskich bardzo potrzebuje sukcesu tegorocznej edycji Pride of Poland. Ci, którzy będą grać na skuchę tej imprezy pokażą swoje prawdziwe oblicze. Tegoroczna edycja Białki wyraźnie pokazała, jak wielki potencjał hodowlany drzemie w SK Janów Podlaski. Życzę państwowym stadninom sukcesu na aukcjach Pride of Poland i Summer Sale oraz sukcesów na ringach pokazowych. Beata Kumanek |
|
![]() |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|