Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

Gdzie są Białki z tamtych lat?

Nadesłany przez Marek Szewczyk 9.06.2019, 13:30:00 (3768 odsłon)

Pogoda dopisała – było ciepło, ale bez obezwładniającego upału i wyjąwszy krótki deszcz w sobotnie popołudnie – pogodnie. Mimo tego publiczności w sobotę było jak na lekarstwo, w niedzielę nieco więcej, ale i tak dużo mniej niż onegdaj. Obejrzeliśmy 90 koni.

Państwowe stadniny w Janowie Podlaskim i Michałowie, które na ogół przywoziły ponad dwadzieścia koni każda, miały mniej liczną reprezentację. Michałów przywiózł 15 koni, a Janów Podlaski 14, ale za to pozwoliły one odnieść swojej macierzystej stadninie niekwestionowany wielki sukces. Janowskie konie zdobyły: tytuł Best in Show, trzy tytuły czempionów, jeden tytuł wiceczempiona, ponadto trzy konie weszły do Top Five. W sumie w czempionatach nagrodzono aż połowę przywiezionych koni!

 

Prezes Grzegorz Czochański publicznie podziękował załodze za trud włożony w przygotowanie koni do pokazu, co było  miłym gestem. Stadnina w Michałowie za to poniosła klęskę – tylko jeden medal i to brązowy i dwa tytuły Top Five. Ludzie związani z tą stadniną mieli więc szczególny powód, by westchnąć „gdzie są Białki z tamtych lat”, gdy Michałów wracał do domu z workiem medali.



Klasy roczniaków

W odróżnieniu od poprzednich lat nie było ogiera, którego potomstwo zdominowałoby pokaz. Hodowcy prywatni sięgnęli w większości po obce i modne reproduktory, w tym ogiery ES Harir i RFI Farid. Ta obserwacja potwierdza tezę, że to na państwowe stadniny spada obowiązek utrzymania polskich linii i w tej roli prywatna hodowla państwowej nie zastąpi. Stadnina w Janowie przywiozła potomstwo EKS Alihandro i polskich ogierów. Stadnina w Michałowie zaprezentowała między innymi rezultaty użycia dzierżawionego ogiera Sahm El Arab. Przeciętna jakość roczniaków nie była wysoka. Niewiele koni mogło pochwalić się dobrymi kłodami.

  

Klasy ogierków były słabsze od klasy klaczek – nie wydaje się dzisiaj, by któryś miał szansę na zajęcie boksu czołowego. Czempionem został gniady Freyson (ES Harir –Future po Kahil Al Shaqab) hodowli Andrzeja Wójtowicza, wiceczempionem  - Star Farid (RFI Farid – EKS Star of Africa  po Marwan Al Shaqab) hodowli Wojciecha Parczewskiego, zaś brąz powędrował do Agnieszki Wójtowicz za ogierka Gerry (ES Harir – Gracy po EF Simply Marvelous). Zarówno wiceczempion jak i zdobywca brązu otrzymali od sędziów po jednej ocenie 17,5 (tylko!) za kłodę.

Janowski Pinito (EKS Alihandro – Piniata po Eden C) zajął ostatnie miejsce w Top Five. Stadnina w Michałowie pokazała Pointera, syna wspaniałej Palangi (Ekstern – Panika po Eukaliptus) po Sahm El Arab – zajął on dopiero piąte miejsce w klasie, więc nie wszedł do finałowej rozgrywki - nie było w niej ani jednego ogierka z Michałowa. Na przeglądzie wiosennym w Michałowie w 2018 roku najładniejszym i najbardziej proporcjonalnym wydawał się syn od klaczy Parmana po Złoty Medal. Urodzony w maju, decyzją Hanny Sztuka został odsadzony od matki w sierpniu przed aukcją jako trzymiesięczne źrebię -  jest mały i nie wyrósł. Nie ma niestety szans na dorośnięcie do rówieśników i jego ewentualna kariera została zaprzepaszczona.

  

Klasy klaczek były liczniejsze, silniej obsadzone i tutaj Janów zdeklasował konkurencję. W Top Five znalazły się trzy klaczki, w tym czempionka siwa Aplia (Pomian – Anima po Ekstern). Mnie bardzo spodobała się gniada Basilia (Pogrom – Binduga po Kahil Al Shaqab), która zajęła czwarte miejsce przed swoją stajenną koleżanką klaczką Amirata (EKS Alihandro – Alhasa po Ganges). Wiceczempionką została El Romantika (QR Marc – Ettifani po Justify) hodowli Wojciecha Parczewskiego, zaś brąz powędrował do El Faridy (RFI Farid – Esmeta po Ekstern) hodowli Alicji Najmowicz.

 

A Michałów? W szrankach stanęło sześć klaczek. Do finałowej rozgrywki weszły z trzecich miejsc w klasach: Florissima (Sahm El Arab - Forgissima po Vitorio TO), Esselita (Złoty Medal – Ekliptyka po Ekstern) oraz Wildanova (WH Justice – Wilda po Gazal Al Shaqab). Żadna z nich nie znalazła się w Top Five.  Wildanova wbrew swojej nazwie, nie jest nowym wcieleniem Wildy i wiele do klasy matki jej brakuje. Przygotowanie kondycyjne koni było lepsze niż w ubiegłym roku, ale jest jeszcze pole do poprawy w ich prezentacji – nie wszystkie konie bardzo dobrze pokazały się na stój. Plac pokazowy w Białce jest na lekkim stoku i trzeba konia ustawiać tak, by przednie nogi stały wyżej niż tylne, bo w przeciwnym razie sylwetka konia ulega deformacji.

 

Klęska w klasie roczniaków, to moim zdaniem przede wszystkim porażka hodowlanej myśli Hanny Sztuka i też w pewnej mierze doradcy hodowlanego stadniny prof. Krystyny Chmiel. Do Białki przyjechały dwie najlepsze klaczki po ogierze Sahm El Arab – dobrze przygotowana i pokazana Florissima zajęła trzecie miejsce w klasie, ale Goltemma (od Golteria po Galba) była przedostatnia z notą poniżej 90 punktów. Ze słabo związanymi kłodami raczej nie mają przyszłości w hodowli i pokazach. Michałów nie przywiózł do Białki potomstwa ogiera Ekwist (po Eukaliptus), bo do pokazywania ono się istotnie nie nadaje. Co będzie za rok? Nadzieja w  koniach po ogierze Morion, jeśli zostaną perfekcyjnie przygotowane, bo źrebaki po dzierżawionych ogierach raczej czempionami nie zostaną... Hanna Sztuka i Maciej Grzechnik do Białki nie przyjechali. Obecny był za to włoski agent stadniny z czasów prezesury Macieja Grzechnika, związany z tegoroczną aukcją w Janowie, Simone Leo.

Konie dwu- i trzyletnie

Tutaj, w odróżnieniu od klas roczniaków, ojcem czempionów był Ascot DD (Glorius Apal -Lady Nina DD po Psytadel). Wypatrzony przez Marka Trelę na pokazach, został użyty z powodzeniem w państwowych stadninach, a także przez hodowców prywatnych. Jego syn wyhodowany w Janowie Podlaskim, kasztanowaty Erantis (od Eugara po Om El Bellissimo) wyraźnie górował jakością nad pozostałymi ogierami (zdobył 92,5 pkt. w tym jedną 20 za ruch) i został czempionem ogierów młodszych. Tytuł wiceczempiona przypadł ubiegłorocznemu triumfatorowi ze stadniny w Białce, także synowi Ascott DD, gniademu ogierowi Parillus (od Parilla po Enzo). Brązowy medal zdobył siwy Pireno (Shanghai EA – Pirana KA po QR Marc) hodowli Pawła Redestowicza. Dopiero na czwartym miejscu uplasował się michałowski Ermitage (QR Marc – Emandoria po Gazal Al Shaqab). Siwy, o ładnej głowie i dużym ciemnym oku, trochę zbyt krótkiej szyi jest nieduży i nie bardzo efektowny. Nie był też jeszcze w najlepszej kondycji i potrzebuje więcej ruchu, by nabrał muskulatury. Zapewne nie czeka go sława jego rodzonego brata ogiera Emerald J, ale ma ten sam znakomity „papier” i może będzie progresował.  Stawkę zamknął trzyletni Chaos Uriel (Psyche Keret – Chaos Persefona po Poganin) hodowli Krzysztofa Poszepczyńskiego.

 

Klasa klaczy dwu i trzyletnich została zdominowana przez wychowanki janowskiej stadniny i córki Ascot DD. Czempionką i najlepszym koniem pokazu została śliczna, o kształtnej głowie i pięknym oku  kasztanowata Encarina (od Eneria po QR Marc)  zdobywając rekordowe 93,17 punktów, w tym po dwie „20” za typ, głowę i szyję oraz jedną za ruch. Wyprzedziła swoją półsiostrę, bardzo typową siwą klacz Pascuala (od Palmeta po Ecaho). Honor Michałowa uratowała gniada Protekcja (Ekstern – Pentra po Poganin), która zdobyła brązowy medal. Dobrze przygotowana i prezentowana przez Pawła Syliwoniuka zademonstrowała wspaniały ruch zdobywając za niego trzy „20”. Patrzę na tę piękną klacz z sentymentem i nadzieją, bo to ostatnia wybitna córka Eksterna w stadzie – oby nie podzieliła losu innej młodej córki Eksterna, Dębowej Tarczy i nie opuściła Polski. Top five zamknęły trzyletnia Estelda (Emerald J – Eksterna po Ekstern) hodowli Krzysztofa Goździalskiego i trzyletnia michałowska siwa Parantella (Kahil Al Shaqab – Palanga po Ekstern).

Zawiodła największa bodaj nadzieja Michałowa, przygotowywana i pokazywana przez Piotra Dwojaka kasztanowata El Bellisima (Ascot DD - Ekliptyka po Ekstern), która nie zademonstrowała pełni swoich możliwości – nie stanęła na stój ani na moment, nie pokazała się w ruchu. W efekcie ta piękna klacz nawet nie weszła do finałowej rozgrywki. W Top five nie zmieściła się, choć weszła do finału, michałowska ciemnogniada Wieża Tajemnic, córka niezawodnej matki, klaczy Wieża Marzeń (po Ekstern) i ogiera Ascot DD, ale za to zaimponowała ruchem zdobywając za niego komplet dwudziestek. Klacz ta uzyskała także trzy szestnastki za nogi, co było wyjątkowo dobrym wynikiem na tegorocznym pokazie. Reasumując michałowskie dwulatki wypadły zdecydowanie poniżej swoich możliwości.

  

Za rok kolejna Białka. Michałów nadal będzie ponosił konsekwencje chybionych stanówek i  jego szansą jest perfekcyjne przygotowanie tych koni, które będą nadawały się do pokazania. Janowska stadnina, jeśli utrzyma tegoroczny poziom, będzie trudna do pokonania tak przez hodowców prywatnych, jak przez pozostałe dwie państwowe stadniny. Zobaczymy. Na razie przed nami Czempionat Narodowy w Janowie i  jesienna konfrontacje na zagranicznych pokazach. Eksperci twierdzą, że trzeba jeszcze włożyć wiele pracy w przygotowanie i trening naszych koni, by miały szansę powalczyć o wysokie lokaty na europejskich ringach.

Agnieszka Bojanowsk

 

 

 

 

 

 

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 14.06.2019, 17:56  Uaktualniono: 14.06.2019, 22:05
 bez komentarza...
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 16.06.2019, 22:54  Uaktualniono: 17.06.2019, 9:00
 Odp.: bez komentarza...
W klasyfikacji prawd wg. księdza Tischnera ten tekst to prawda trzeciego rodzaju, czyli g.... prawda.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 18.06.2019, 6:56  Uaktualniono: 19.06.2019, 9:35
 Odp.: bez komentarza...
Nie posuwałbym się aż do takich uogólnień, gdyż są tam podane również konkretne (niepodważalne) fakty, z którymi nie można dyskutować...
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 13.06.2019, 7:39  Uaktualniono: 13.06.2019, 8:56
 Araby Magazine
Słów kilka o og. Paladid
….”I jeszcze jedno pytanie. Jak długo jeszcze udany przychówek janowskiej stadniny będzie Pani zapisywać na konto Marka Treli? Czy wspaniała Bielawa po ogierze Paladid to też zasługa Marka Treli? Oddajmy cesarzowi co cesarskie, ale nie popadajmy w przesadę. „
Mogłabym powtórzyć za Agnieszką Bojanowską „że do końca świata i o jeden dzień dłużej, ale to już było. A „wspaniała BIELAWA po ogierze Paladid” to jak najbardziej zasługa Marka Treli i to podwójna – Bielawa urodziła się 22.04.2017 r. czyli z planu stanówki opracowanej dla sezonu 2016, a ten był dziełem Marka Treli. Po odwołaniu, które miało miejsce 19 lutego 2016 r. prezesi Jerzy Białobok, Marek Trela i Anna Stojanowska zorganizowali konferencję prasową (29.02), na której w obecności wielu autorytetów z zakresu hodowli koni odpowiadali na kłamliwe zarzuty min. K. Jurgiela i ANR; niestety - mimo zaproszenia – nikt z resortu na konferencji się nie pokazał. Rządy w stadninach pełnili wówczas – w SK Janów Marek Skomorowski i w SK Michałów Anna Durmała – oboje nie byli fachowcami, którzy mogliby ułożyć własny plan stanówki, a sezon już trwał. Na tej konferencji zadałam pytanie o przyszłość hodowli, tę najbliższą i trochę dalszą. Obaj prezesi potwierdzili, że plan stanówki był przygotowany, zatwierdzony i jest realizowany. Potomstwo urodzone w 2017 roku to jest myśl hodowlana Marka Treli i Jerzego Białoboka.
A zatem Encarina, Pascuala, Erantis, Bielawa i inne z rocznika 2017 – to „dzieci” Marka Treli.
A co do samego og. Paladid - urodzony w 2008 r. syn Pianosy po Ekstern i ogiera Al Adeed Al Shaqab jest jedyny z takim rodowodem. Nie miał łatwego dzieciństwa; Pianosa odeszła w kilka tygodni po jego urodzeniu; początkowo karmiony butelką, później przez matkę zastępczą. „Stefanek”, bo tak go nazywano w stadninie, uległ poważnemu wypadkowi i tylko dzięki uporowi Marka Treli i sprawnym rękom lekarzy w klinice na Służewcu nie został uśpiony, a wręcz przeciwnie – po długiej rekonwalescencji wrócił do Janowa i kiedy nadszedł jego czas, zajął boks ogiera czołowego – takiego rodowodu nie można było nie wykorzystać.
W 2017 r. po Paladidzie urodziły się klaczki: Bielawa (od Bigamia), Eulalina (od Eufrazja), El Safija (od Elsanda) – niestety idzie w tym roku na aukcję, i ogierki: Brylant (od Bokasa), Wiwat (od Wiga), Nadim (od Neravia) .
W 2018 r ogierki: Bernini (od Bigamia), Eufrotos (od Eurazja) i Wirgos (od Wiga).
W 2018 r Paladid nie dostał szansy dalszego sprawdzenia się – a szkoda, może warto jeszcze do niego wrócić.
Alina Sobieszak
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 13.06.2019, 11:32  Uaktualniono: 13.06.2019, 14:11
 Odp.: Araby Magazine
Widzę, że nie tylko ja miewam problemy z koncentracją przy takim upale... Sam niedawno zapodałem Panonię jako matkę Paladida, teraz pani Alina podaje Eksterna jako ojca Pianosy (niesamowita seria). W istocie, jak wiadomo, ta ostatnia była córką Eukaliptusa i Pinii po Probat (wnuczką Pilarki). Sam Paladid to cenny ogier i tyleż dobry reproduktor, dający obiecujący, wyrównany przychówek, w tym urodziwe córki. Nie powinien więc być odsuwany od hodowli. Co więcej wcale nie musi "kryć" tylko w Janowie, gdyż intrygującym byłoby użycie go w Michałowie. Rzeczona Bielawa to niezwykle frapująca 2-latka, jedna z moich "faworytek" podczas wiosennego przeglądu w Janowie. Żałuję więc, że nie znalazła uznania w oczach A. Stefaniuk (nie będąc wybraną do grupy pokazowej), gdyż wydaje się być stworzoną, by czarować wszystkich (oceniających). El Safija otrzymała taką szansę w ubiegłym roku i pokazała się całkiem dobrze. W tym roku jest jeszcze lepsza, ale do Białki już jej nie zabrano, gdyż znalazła się na liście aukcyjnej... R. Raznowiecki
Odpowiedz

Autor Wątek
marek_szewczyk
Wysłano: 13.06.2019, 17:57  Uaktualniono: 13.06.2019, 17:57
Webmaster
Dołączył: 22.05.2013
Skąd:
Liczba wpisów: 666
 Odp.: Araby Magazine
Witam,

Gwoli Ścisłości - pani Alina Sobieszak swój błąd zauważyła od razu i szybko przysłała sprostowanie, ale z powodów technicznych (przez dłuższy czas nie miałem internetu) nie mogłem go od razu poprawić.
Pozdrawiam
Marek Szewczyk
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 12.06.2019, 18:35  Uaktualniono: 13.06.2019, 8:55
 Sierpień w Janowie
Na stronie Araby Mag. link do informacji o sierpniowej imprezie w Janowie. Poczytałam i mam dwie refleksje.
Bywałam w Janowie w dawnych niekomercyjnych czasach i pamiętam te tłumy miejscowej ludności z Janowa i okolic, które aktywnie wspierały konie na aukcji. Teraz czytam cennik biletów: czempionat 30 zł za jeden dzień, aukcja 50 zł, karnet 120 zł. Toż to ceny dla miastowych, a nie dla miejscowych. Ciekawe, ile osób z Janowa zasiądzie na trybunach, by zagrzewać kupujących do licytacji?

Druga sprawa. Czy tylko ja pamiętam o 100-leciu hodowli arabów w Janowie i stuleciu hodowli w niepodległej Polsce? W możliwy dla siebie sposób uczczę to, wydając moją książkę, ale jak to uczczą stadniny i sam Janów? W programie ani słowa o obchodach ani nawet o okolicznościowej paradzie. A przecież najlepsze, co się zdarzało w dawnym Janowie to właśnie parady, takie jak parada "Mothers and Daughters" na X Pokazie, parady z okazji okrągłych dziesięcioleci Janowa, parada "Pro memoriam" po śmierci Dyrektora... A w tym roku?

Iwona G.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 12.06.2019, 5:55  Uaktualniono: 12.06.2019, 9:56
 Polska the Times
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 11.06.2019, 12:29  Uaktualniono: 11.06.2019, 16:23
 Odp.: Gdzie są Białki z tamtych lat?
Dwie uwagi do postów.
"Mimo tego publiczności w sobotę było jak na lekarstwo, w niedzielę nieco więcej, ale i tak dużo mniej niż onegdaj."
Być może w Białce było mniej publiczności niż kiedyś, ale na pewno wiele osób, które nigdy w Białce nie były, śledziło transmisję w internetowej TV. Ja osobiście z wielką przyjemnością zasiadam przed komputerem, by chociaż w taki sposób uczestniczyć w pokazach. I jeszcze jedno-na innych pokazach transmitowanych via internet widać równie mało widzów, więc brak widowni to nie tylko problem lokalno-białecki.

"Mimo to, Anna Stojanowska i Jerzy Białobok cały czas zasiadają w tej radzie. Nie protestują. To dla mnie wielka enigma. Na jednoznaczne pytanie skierowane do Jerzego Białoboka jaki ma cel zasiadania w owej radzie nie uzyskałam odpowiedzi."

W mojej ocenie sytuacja pod rządami "dobrej zmiany" przypomina tę z końca lat 1940. Fachowcy też mieli wtedy dylemat-udać się na tzw. wewnętrzną emigrację czy jednak zacząć współpracą z komunistycznymi władzami dla dobra kraju. I wielu z nich, zaciskając zęby, godziło się na taką współpracę, odbudowując domy, uczelnie, fabryki. Potem różnie się potoczyło ich życie, część z nich za kilka lat wylądowała na bruku lub nawet we więzieniu, ale to, co odbudowali lub stworzyli od nowa, trwało dla dobra kraju. Rozumiem, że teraz pojawił się ten sam dylemat dla osób tej miary, co dyr. Białobok: być w Radzie, która niestety, jak się okazało, niewiele może, albo pozostawić w niej miejsce dla dyletantów i ludzi złej woli.
Iwona G.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 11.06.2019, 12:13  Uaktualniono: 11.06.2019, 16:23
 Koniec procesu Białoboka
http://kielce.wyborcza.pl/kielce/7,47262,24886900,sad-zdecydowal-byly-prezes-stadniny-w-michalowie-nie-wroci.html#S.main_topic-K.C-B.6-L.1.maly
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 11.06.2019, 10:36  Uaktualniono: 11.06.2019, 16:24
 Araby Magazine
Słów kilka do komentarza na temat aukcji:
…”Odnośnie grania na skuchę aukcji, kilka przykładów. Zgodzę się, że aukcja anno domini 2016 była skandaliczna. Jednak w przypadku kolejnych dwóch aukcji w latach 2017 i 2018, nikt nie może w najmniejszym stopniu zakwestionować uczciwości przeprowadzanych licytacji.”
Otóż mogę i kwestionuję zarówno uczciwość przeprowadzanych licytacji, jak również – a przede wszystkim – ich organizację.
Rok 2017 – Kilka fragmentów z art. „Aukcja Pride of Poland – koniec pięknej historii, stracone nadzieje…
…Aukcja – ważny element Dni Konia Arabskiego, po blamażu w roku 2016 miała być „wisenką na torcie”. Ale niestety tort okazał się niestrawnym zakalcem, a „wisienka-aukcja” kompletną katastrofą i kompromitacją. Zawiodło prawie wszystko – i użyte składniki, przygotowanie i podanie – dobry tort to dzieło sztuki… O tegorocznej aukcji zdecydowanie nie można powiedzieć, że była Dumą Polski (Pride of Poland); przejdzie do historii jako najbardziej nieudana zarówno promocyjnie, organizacyjnie jak i wynikowo. Na głównej aukcji Pride of Poland sprzedano 6 koni ( z wystawionych 25) za łączna kwotę 410 tys. euro; na aukcji Summer Sale – 8 (z wystawionych 29) za kwotę 144 tys. euro; czyli ogółem 14 koni za 554 tys. euro, 40 koni wróciło do stajni… Przyczyny porażki - jedną z nich był elektroniczny system licytacji – tu już nikt nie wiedział kto i jak licytuje. Prowadzący aukcję Michał Romanowski wytłumaczył na czym polega elektroniczna licytacja i na ringu pojawiła się pierwsza uczestniczka – siwa Gerda. Niestety licytacja była niemrawa, publiczność, która zazwyczaj była bardzo aktywnym uczestnikiem i brawami zachęcała licytujących, tym razem usiłowała śledzić to co pokazuje się na telebimie…zabrakło czynnika ludzkiego – ringmenów. To oni, znający klientów umieli nawiązać z nimi więź, zachęcić do wejścia w licytację i umiejętnie podnosić stawkę. Tegoroczny aukcjoner, mimo starań, nie znając ani koni ani klientów, nie wiedząc, kto może być czym zainteresowany, prowadził aukcję bardzo schematycznie, a kolejne postąpienia o 1 tys. euro wypadły żałośnie. Przy udziale ringmenów postąpienia przy licytacji niektórych koni szły w dziesiątki tys. Oni byli łącznikami między klientem, aukcjonerem, właścicielem konia i…publicznością; aukcja była żywa; reakcje często spontaniczne. Chęć zapewnienia transparentności licytacji zabiła ducha tej imprezy …Dziennikarze ciekawi byli co na temat przebiegu i wyniku akcji mają do powiedzenia prezesi stadnin; na to stanowisko musieli czekać ponad 15 min. Prezes Pietrzak powiedział, że nie było sukcesu, ale nie było źle – średnia cena za konia to prawie 70 tys. euro, a prezes Grzechnik, że to wynik nadprodukcji koni… „
Później okazało się, że kilka koni, w tym wylicytowana do 110 tys. euro Anawera (której licytacja trwała… 40 minut) nie została zapłacona i odebrana; oferowana była kilkakrotnie ze stajni, a w tym roku ponownie idzie na sprzedaż na głównej aukcji.
Czy byłyśmy na różnych imprezach?

Rok 2018 „Elitarna impreza” – aukcja bez publiczności - dobrze, że z końmi”
…”Kiedy w Warszawie kończył się czempionat, w janowskiej stadninie zaczynał się „Dzień otwarty” – czyli jednodniowy jarmark dla miejscowej ludności i gości, którzy chcieli , jak co roku, obejrzeć konie, poznać nowych czempionów i uczestniczyć w aukcji. Ale nie doczytali programu, który zapowiadał m.in. pokazy jeździeckie, teatr konny, a punktem kulminacyjnym miał być występ zespołu Tulia i na tym koniec. Aukcja o godz. 18.00 tylko dla wybranych, bez publiczności. Jedyną szansą na zobaczenie koni aukcyjnych był zapowiadany na godz. 14.00 przegląd przed Stajnią Zegarową i … „konia z rzędem” temu, kto uczestnicząc w czempionacie zdążyłby na pokaz koni aukcyjnych. Nie zdążyli również sami organizatorzy – dyrektorzy stadnin, prezenterzy, no i goście. Ci, którzy byli w Janowie czekali ponad godzinę, żeby zobaczyć 11 z 12 zgłoszonych na aukcję główną klaczy ; przeglądu koni z poniedziałkowej Summer Sale nie przewidziano. Frontem do klienta!... A sama aukcja odbywała się „za zamkniętymi drzwiami”, które otwarte były tylko dla kupców i zaproszonych gości; dla publiczności dostępna była ograniczona pula zaproszeń w cenie 450 zł. „Czarna lista” dyrektora aukcji M. Grzechnika i p. H. Sztuki eliminowała z udziału w aukcji niektóre redakcje, dziennikarzy, którzy nie otrzymali akredytacji i osoby „niepokorne”. Zmieniono zupełnie wystrój hali – dekoracja znacznie ograniczyła powierzchnię (zasłonięto trybunę w poprzednich latach pełną entuzjastycznej publiczności), miało być (i podobno było) elegancko – wszak wg organizatorów to impreza elitarna, niestety bez nastroju, aspołeczna chociaż w państwowej stadninie. Aukcję poprowadził Marek Grzybowski (aukcjoner janowskich imprez do 2000 r.), ale chyba coś nie wyszło, bo po aukcji zarówno on jak i p. Grzechnik nie szczędzili sobie wzajemnie słów krytyki. Wynik aukcji lepszy od tych z dwóch ostatnich lat; na głównej aukcji sprzedano 6 z 11 koni za 501 tys. euro, a na Summer Sale 11 koni za 233 tys. euro; sprzedane konie wyjadą m.in. do Izraela, ZEA, Arabii Saudyjskiej, Belgii, Czech i…Mongolii. Najdrożej sprzedano michałowską Parmanę – 180 tys. euro i janowską Pilarosę - 133 tys. euro. … Tuż po zakończeniu aukcji ukazała się decyzja o odwołaniu Macieja Grzechnika ze stanowiska prezesa SK Michałów, a to właśnie M. Grzechnik był odpowiedzialny za organizację i promocję aukcji. Co zostawił po sobie? - miał „złoty róg” ostał się … niesmak, dziwne decyzje hodowlane, dzierżawne i sprzedażowe oraz pytania postawione przez posłów w interpelacjach, na które brak rzetelnej, rzeczowej odpowiedzi…
Co dalej z końmi arabskimi, ze stadninami, z aukcją … czas pokaże, dziś niestety nie jest dobrze. Czy jest jeszcze nadzieja ? …ona podobno umiera ostatnia, oby…”
Po aukcji okazało się, że ostatecznie na głównej aukcji sprzedane zostały TRZY (!!!) klacze za 254 tys. euro. Michałowskie Parmana i Elbera oraz białecka Perika nie zostały zapłacone i odebrane (w przypadku dwóch pierwszych w tle niejasne kontrakty dzierżawne).

Skoro było tak dobrze w dwóch ostatnich latach to dlaczego organizatorzy wracają do wypracowanego przez lata programu i organizacji aukcji (z ringmenami, publicznością i czempionatem w Janowie.) Moim zdaniem dlatego, że czas odbić się od dna (tak, tak – dna!), a nie udawać, że umie się więcej i zrobi lepiej (lepsze jest wrogiem dobrego – co się okazało w praktyce).
A piszę to gwoli przypomnienia z życzeniami powodzenia.
Alina Sobieszak
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 10.06.2019, 14:59  Uaktualniono: 10.06.2019, 21:00
 Co wynika z Białki (czy cokolwiek) ?
Nim przejdę do meritum (do Białki), wpierw muszę coś powiedzieć. Otóż niniejszym stanowczo protestuję wobec faktu pozostawania na stanowisku Ministra Rolnictwa w Rządzie RP człowieka nie spełniającego elementarnych standardów moralnych w stosunku do zwierząt. Człowieka charakteryzującego się jawną niekompetencją, ale też skrajną agresją i pogardą wobec "braci naszych mniejszych". Człowieka, który eksterminowałby (eliminował, wybijał, unicestwiał, "robił porządek", izolował na amen) wszystko wokół - od dzików (w tym lochy z małymi), przez pożyteczne (będące pod ochroną) bobry po wolne krowy. To człowiek absolutnie bezrefleksyjny moralnie, butny, wyrachowany i cyniczny z natury, a przy tym pozbawiony elementarnej empatii i wyjałowiony z ludzkich uczuć wobec istot żywych (na co wskazuje wiele jego wypowiedzi, zapowiedzi i decyzji). Jednocześnie to fatalny urzędnik państwowy, nie potrafiący sprawować należytego nadzoru nad podlegającymi mu jednostkami i urzędami, o czym świadczy choćby szerzący się w pewnym czasie - przy braku jakiejkolwiek reakcji ze strony nadzoru weterynaryjnego - proceder nielegalnego uboju chorych lub padłych krów, jak też skandaliczne zdarzenia w państwowym gospodarstwie doświadczalno-hodowlanym w Falentach, gdzie będące tam cielaki padały z chorób i wycieńczenia, nie mając należytej opieki (nie karmione i nie pojone przez długi czas). Nie miejmy więc żadnych złudzeń, że takiemu człowiekowi w jakiejkolwiek mierze będzie zależało na dobrym losie polskiej hodowli koni arabskich (wszak też zwierząt, których człowiek ten darzy głęboką pogardą). Pragnę również w tym miejscu zaapelować, by w żadnym razie nie oddawać mu pod kuratelę stada wolnych krów z Deszczna, gdyż wtedy marnie ono skończy (zostanie wyizolowane na amen). Reasumując. NIE DLA ARADANOWSKIEGO !!! Nie dla takich ludzi i takich postaw w polskich urzędach, a tym bardziej takich, które sprawują władzę (nadzór) nad żywymi, czującymi istotami!!!

Co do Białki... W mojej ocenie doszło tam do zderzenia dwóch światów. Jednym z tych światów były prezentowane tam młode konie arabskie (często wysokiej jakości), a drugim byli sędziowie (dość ponurzy w formie i nad wyraz oszczędni w treści), ujawniający swe deficyty percepcyjno-estetyczne i uwikłani w różne, bliżej nieznane interesy (kierujący się często "określonymi względami")...

Nie mogę zgodzić się z opinią, że przeciętna roczniaków nie była wysoka, ani też z taką, iż obecne tam ogierki były na tyle słabe (nieciekawe), iż trudno będzie wybrać z nich kiedyś ogiera czołowego. Z mojej perspektywy przeciętna z 20 pokazanych w Białce roczniaków była dość wysoka, na którą to wartość zapracowały takie jednostki, jak: c.gn. STAR FARID, c.gn. WOLARE i kszt. janowski PINITO - po RFI Farid, s. EKSAN po Elgast, s. PATHOS po EKS Alihandro, s. POINTER po Sahm El Arab czy wreszcie gn. ESTORIUS F po FA EL Rasheem (który jednak nie jest tak obiecujący, jak zrazu mi się to wydało). Naturalnie, w tym gronie, nie mogę nie ująć dwóch bełżyckich synów ES Harira, tj. gn. GERRY i j.gn. FREYSONA (w tej kolejności), choć uważam ich tylko za pozornie udane ("przerost formy nad treścią"). Moim zdaniem nie były one godne zdobycia tych laurów, które stały się ich udziałem. Uważam, iż w tym przypadku grały tu rolę inne względy, niż obiektywna ocena, tj. chęć wypromowania przychówku ES Harira w polskiej hodowli. Wśród 2-latków wyróżniły się dwa kasztanowate ogierki, z których jednego (janowskiego ERANTISA po Ascot DD) doceniono tyleż słusznie, co bardzo (w istocie nie miał z kim przegrać), a drugiego (białeckiego BELMARI po El Omari) niesłusznie "obcięto po całości" (już drugi rok z rzędu). Z kolei także w tym roku stawiano na gn. PARILLUSA po Ascot DD, a to ledwie niezły ogierek (nieco za żeński). Michałowski s. ERMITAGE po QR Marc to ciągle i wciąż obiecujący koń, gdyż dość ciekawy i stylowy (pełen wyrazu), ale trochę brakuje mu "odbicia" (dość przyziemny). O trzech 3-latkach nie warto wspominać, gdyż ta klasa niemal od zawsze jest farsą, ale ja wspomnę o sympatycznym gn. PANTERASIE po Vitorio TO. Czy któryś z tu wymienionych zostanie kiedyś czołowym, to czas pokaże, ale duże szanse na to ma Erantis, a pewnie też i Belmari. Pisząc o tej rywalizacji nie można nie zauważyć faktu, że Janów Podlaski i Michałów dość asekurancko, by nie rzec niepoważnie podeszły tu do tematu, przywożąc tu raptem po dwa roczniaki i jednym 2-latków (Pinito i Pathos oraz Ernatis; Pointer i Elisario oraz Ermitage). To bardzo dziwne, zważywszy na fakt, iż akurat mieli z czego/kogo wybrać, gdyż w ich stajniach zostało wiele innych ciekawych ogierków (nad Nidą: Diariusz, Elberiusz, Augustus, Pustynny Pan, Elgoriusz, El Mirage i Wie Pan wśród 2-latków oraz El Marini, Złoty Deszcz, Mural, Ergo i Emodal z roczniaków; nad Bugiem Aplaus, Cebron, Pawlin, Pueblo, Pino i Tyrol w grupie 2-latków oraz El Fathir, Gregorius czy Prins z roczniaków). W jakiejś więc mierze, nie wiedzieć z jakich względów, obydwie te stadniny postanowiły "oddać pole", a tym samym zrezygnować z szerszej reklamy (promocji) swej hodowli w kategorii ogierków... R. Raznowiecki (cdn)
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 11.06.2019, 6:07  Uaktualniono: 11.06.2019, 7:32
 Odp.: Co wynika z Białki (czy cokolwiek) ?
W Polsce większość krów zostanie zabita i zjedzona. Jeżeli dorośli ludzie chcą mieć "wolne krowy", to mogą założyć fundację, wynająć pastwisko, założyć konta twitterowe i instagramowe, transmitować obraz z kamery. Ja nie zgadzam się na finansowanie obecnego cyrku z moich podatków.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 11.06.2019, 11:33  Uaktualniono: 11.06.2019, 16:22
 Odp.: Co wynika z Białki (czy cokolwiek) ?
Jeśli ktoś urządza "cyrk" w odniesieniu do "wolnych krów z Deszczna", to nikt inny, a K. Ardanowski. To nie kto inny, a tylko on wyasygnował kwotę 350 tysięcy złotych - pochodzących nie z jego prywatnej kieszeni, ani też składek partyjnych członków PISu, a z publicznych pieniędzy (naszych podatków) - by "zrobić z nimi porządek" (wyrznąć je wszystkie bez pardonu, a ich truchła sprzedać fermom lisów). Przecież wielu ludzi - w tym choćby właściciel rezerwatu - chciało je zabrać stamtąd bezkosztowo dla państwa i zapewnić im dożywocie. Pytanie dlaczego pisowcy urzędnicy nie godzą się na to, tylko usilnie starają się położyć na tym stadzie swe brudne, lepkie łapy - bredząc coś o "pełnej izolacji" (co zaraz mi się kojarzy z eksterminacją i obozami koncentracyjnymi)? Tak się zapamiętali w tym dążeniu do pełnej kontroli nad wszystkim i wszystkimi, że nie są w stanie odpuścić nawet "wolnemu stadu" (pojęcie "wolność" czy "niezależność" zdecydowanie źle się im kojarzy; mniej więcej tak źle, jak "konstytucja")...
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 12.06.2019, 5:50  Uaktualniono: 12.06.2019, 9:55
 Odp.: Co wynika z Białki (czy cokolwiek) ?
Czy zapewnienie opieki weterynaryjnej będzie kosztowało mniej niż 400 000? Czy potencjalnego "opiekuna" stać na ten gest? Obiecanki cacanki, a głupi ma pod górkę. Co ma do tego konstytucja?
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 11.06.2019, 11:09  Uaktualniono: 11.06.2019, 16:22
 Odp.: Co wynika z Białki (czy cokolwiek) ?
Ile by nie powiedzieć ciepłych słów pod adresem kilku ostatnich (najmłodszych) roczników ogierków państwowej hodowli, to i tak muszą się one znaleźć w cieniu do swych rówieśniczek, ale to nic dziwnego (normalne), gdyż zawsze tak było i, mam nadzieję, pozostanie. Wśród 26 roczniaczek, jako stawka wyróżniała się przede wszystkim grupa janowska, choć w Białce pojawiła się ledwie część z posiadanego przez nich aktualnie potencjału w tej kategorii. W istocie liczba gatunkowych (obiecujących) klaczek janowskiej hodowli jest tak wielka, iż można by wystawić drugą ich reprezentację (Janów II) i wcale nie jest powiedziane, że odbiegłaby ona wynikami od tej pierwszej. Takie nadbużańskie roczniaczki, których nie zobaczyliśmy w w Białce, jak Almora, Princela, Personata, Prużana, Pentanea, Paradnica, Ferida, Armada czy Barbarella pewnie pokazałyby się nie gorzej (w niektórych przypadkach nawet lepiej), niż te, które się tu pojawiły. O skali wysokiego poziomu janowskich roczniaczek (uważam tę stawką za jedną z najlepszych w historii) świadczy fakt, iż nawet że nawet słabsza tu gn. PASŁAWA (Empire-Passionaria) pewnie miałaby wysoki status w wielu renomowanych stadach. Bezsprzecznie możemy mówić o co najmniej o kilku "perłach" w grupie tych "podlotków", które Janów przywiózł do Białki, a wśród nich szczególnie wybijają się (klasą, potencjałem i gatunkiem) gn. BASILIA (Pogrom - Binduga) i gn. AMIRATA (EKS Alihandro - Alhasa) - co znamienne niespecjalnie docenione przez jury. Patrząc na wybitnie szlachetną i niezwykle subtelną (wręcz porcelanową) Basilię aż trudno uwierzyć, że jej ojcem jest Pogrom, idący dotąd nieco inną drogą co do typu i stylu swego przychówku. Z kolei wyniosła (strzelista) formą Amirata powala stylem i elegancją (przy okazji udowadniając klasę hodowlaną swej matki i wartość reproduktorską ojca). Jako rzekłem, obydwie one nie znalazły specjalnego uznania w oczach sędziów, w tym T. Tarczyńskiego, który się tu kompletnie nie popisał. Szczęśliwie ekipa janowska miała w swym składzie także s. APLIĘ po Pomian od Anima, która z kolei bardzo przypadła do gustu sędziów i wygrała nie tylko swą grupę, ale też championat klaczek rocznych. To bardzo fajna kobyłka o wyśmienitym, naturalnym i zamaszystym ruchu, zaczem doskonałej prezencji. Nie ma ona (moim zdaniem) klasy i gatunku wyżej wspomnianych, ale inne jej walory robią na tyle duże wrażenie, iż jest w stanie "kupić" (w sensie ująć) każdego sędziego. Pisząc o potencjałach (atutach) janowskiej hodowli w tym zakresie nie można też nie wspomnieć o innej świetnej córce Pomiana, gn. EFIDENII od El Fady czy o obiecującej następczyni Pianovy (idącej w tym roku na aukcję), gn. POLANICY po EKS Alihandro (których również nie oceniono na miarę ich walorów i potencjałów). W rywalizacji między dwiema najlepszymi 2-latkami janowskiej krwi, zwycięsko wyszła kszt. ENCARINA (Ascot DD - Eneria), jednak mam wątpliwości czy faktycznie jest ona lepsza od wybornej s. PASCUALI (Ascot DD-Palmeta), w przypadku której można było zauważyć (nawet na ekranie monitora) kolosalny progres w relacji do zeszłego roku. Na mnie największe wrażenie wywarła jednak świetnie przygotowana i prowadzona przez Kamila Biernata gn. PAOLILA (Pogrom-Potentilla), która jednak nie znalazła uznania w oczach sędziów, zajmując ostatecznie dopiero siódmą lokatę w klasie (przy ewidentnie obciętych notach za typ, głowę-szyję i ruch). Myślę, że jej prezentacja choć nie idealna, to jednak powinna stać się wzorem, a w formie filmiku instruktażowego trafić do wszystkich zajmujących się prezentacją arabów w Polsce, gdyż jest bardzo kiepsko na tym polu. Wielu z nich myśli, że właściwa akcja części dynamicznej polega na jak najszybszym przebiegnięciu z koniem po placu pokazowym - bez względu na wszystko, w tym indywidualną charakterystykę danego podopiecznego. Tymczasem jest to kardynalnym błędem. Koń dysponujący potencjałem ruchowym, tak pokaże się najlepiej nie wtedy, gdy jest zmuszany do ostrego biegu, a wtedy gdy pozwoli się mu zakłusować w swoim tempie. Musimy też pamiętać, że idealny (wzorcowy) kłus konia arabskiego objawia się jego rytmem, wysokością i "fazą zawieszenia" (z ogonem postawionym "w palmę"), a nie jego szybkością (ergo powinien postępować nie tyle do przodu, co w górę). Patrząc na oceny sędziów za ten element niejednokrotnie trafia mnie szlag, gdyż wynika z nich niezbicie, iż międzynarodowe jury nierzadko nie ma większego pojęcia odnośnie tego, jak ma wyglądać wzorcowy (pokazowy) kłus konia arabskiego. Na tegorocznej Białce komplet 20. za ten element otrzymały dwie michałowskie 2-latki, tj. Wieża Tajemnic i Protekcja, choć żadna z nich nie zademonstrowała idealnego kłusa z fazą zawieszenia. Dla odmiany, takich ocen nie otrzymały klaczki, które były bliskie ideałowi w tym elemencie, jak choćby Amirata, Aplia, Erozja, El Bellisima czy Parantela. Prezentując Paolilę K. Biernat udowodnił też, iż nadmierna ekspresja i "energetyczność" (a za tym nerwowość) jest bardziej błędem, niż walorem. Znacznie lepsze efekty daje tu nawet pewna powściągliwość czy wręcz dystynkcja, gdyż wnosi ona spokój udzielający się także podopiecznemu (z korzyścią dla wszystkich). Sam akt prezentacji konia trwa nie dłużej niż kilka (5) minut i jest ściśle określony w formie, nie widzę więc powodów, by nie można było się do niego należycie przygotować. Tymczasem wielu wybiega z koniem "na żywca"; bez żadnego ładu, składu i jakiegokolwiek pomysłu (szaleństwo). Obok tego, jak została zaprezentowana, bardzo spodobała mi się też sama Paolila (może nawet więcej, niż inne), która oczarowała mnie swą żeńskością, finezją i wyrazem. Bardzo fajną klaczką, choć ciut za przyziemną, jest też Pila - z kolei pokazana zbyt nerwowo. Reasumując Janów absolutnie górą w Białce...

No a Michałów? Co można powiedzieć o występie nadnidziańskich klaczek na tegorocznej Białce? Czy można go oceniać w kategorii "klęski"? Nie, tak bym tego nie nazwał (sukces jednej hodowli nie musi oznaczać od razu klęski innej). Miejsc wyróżnianych i laurów jest określona ilość, nie jest więc tak, że pomieszczą one wszystkich godnych. Nie możemy też zapomnieć, iż ostatecznie nie wystąpiła w Białce najlepsza michałowska roczniaczka, tj. s. EMARELLA (Sahm El Arab - Emadorella), co z pewnością uszczupliło ich zdobycze. Całkiem dobrze pokazała się w Białce s. WILDANOVA (WH Justice-Wilda). Ba, otrzymała nawet wyższe noty, niż powinna, gdyż nie grzeszy ona specjalnie szlachetnością, gatunkiem i urodą (ma za to ramy, linie i zamaszystość ruchu). Nieco na wyrost oceniono też s. FLORISSIMĘ (Sahm El Arab-Forgissima), charakteryzującą się zbyt długą i miękką kłodą (przy niezłej prezencji). W Top Five znalazły się pełna siostra El Bellissimy – s. EHANTRA (Ascot-El Mediara) i c.gn. PESALINA (El Omari-Parmania) pokazując się z dobrej strony, jednak najlepiej w tym gronie wystąpiła gn. ESSELITA po Złoty Medal od Ekliptyka, a zdecydowanie najgorzej s. GOLTEMMA od Golterii - kolejna córka Sahma El Arab zabrana przez panią Słowik do Białki (co za dużo, to niezdrowo). Generalnie nie było katastrofy, ale też nie był to najlepiej wybrany materiał. W wyniku nietrafionych decyzji i wyborów nie wykorzystano wszystkich atutów dostępnych dziś nad Nidą, gdyż nie zabrano do Białki choćby dwóch najlepszych córek El Omariego z rocznika 2018, tj. Wieży Dumania i Elgariolii (jak też obiecującej La Primy Donny i Espadery). Nie mogę się zgodzić z opinią prof. Bojanowskiej, że kszt. EL BELLISIMA (Ascot DD - Ekliptyka) jakoś specjalnie zawiodła czy też zaprezentowała się poniżej określonego poziomu, gdyż jej występ może nie był rewelacyjny, ale całkiem udany. Nie jest jej winą, że mając potencjał w ruchu na 20 pkt. nie tylko nie otrzymała żadnej 20., to jeszcze sędzia D (Tarczyński) dał jej tu 19 pkt. (sic!). Co „przyoszczędzili” na niej, to z naddatkiem „oddali” gn. PROTEKCJI (Ekstern – Pentra), przydzielając jej cały rząd 20. Rzecz jednak w tym, że nie jest na tym polu wybitną (jej kłus nie dość wysoki i rytmiczny, nie ma też jakiejś wyrazistej fazy zawieszenia i nie stawia ogona „w palmę” – w tym elemencie El Bellissima biję ją na głowę) . Nie wiem też czym kierowało się jury przedkładając (notami) prywatną Esteldę nad michałowską s. PARANTELĘ (Kahil Al Shaqab – Palanga), do czego przyczynił się znów Tarczyński dając tej ostatniej 19 pkt. za ruch! Tak to „skwitował” bodaj najlepiej ruszającą się klacz na pokazie (ręce opadają). Jak więc widać, w sumie niewiele brakło, by Michałów bardziej efektywnie wystąpił na tegorocznej Białce i tylko określone detale (a „diabeł tkwi w szczegółach”) sprawiły, że wyszło jak wyszło. W mojej opinii najmniej powodów do zadowolenia mają (a przynajmniej mieć powinni) zarządcy SK w Białce, bo ich wybory i decyzje wołają nieraz o pomstę do nieba. Tak oto, na trenera i głównego (jedynego) prezentera swych koni, wybrali człowieka (mniejsza o jego nazwisko i konotacje), który nie ma jakichkolwiek warunków, by nim być. Kogoś, kto wprawdzie nie ma tu żadnych umiejętności, ale za to kilkadziesiąt kilogramów nadwagi. Owa to sprawia, że – po pierwsze – nie daje rady biegać, co zasadniczo odbiera większe szanse tamtejszym wychowankom (bez należytej prezentacji nie będzie mowy o sukcesach pokazowych). Pointując to, powiem co już wcześniej napisałem u A. Sobieszak, iż nie można oczekiwać tego, że ktoś uszanuje ich konie (hodowlę), gdy oni sami nie potrafią tego zrobić. Występ tego człowieka z filigranową, subtelną gn. PLATINIĄ (Equator – Perfirka) był porażką i katastrofą – praktycznie nie mogłem jej dojrzeć w relacji internetowej, gdyż była przez niego całkowicie zasłonięta (zdominowana). To się w „w pale nie mieści”. Po tym co zobaczyłem zastanawiam się czy w Białce w ogóle ktokolwiek racjonalnie myśli i ma choć ksztynę wyobraźni? Skoro nie widzą i nie rozumieją tak podstawowych kwestii, to zaczynam wątpić czy potrafią zadbać realnie o najlepiej pojęty interes tamtejszego stada (jak ma to iść z tę stronę, to Hospody pomyłuj)… R. Raznowiecki
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 11.06.2019, 17:03  Uaktualniono: 11.06.2019, 17:38
 Odp.: Co wynika z Białki (czy cokolwiek) ?
AutoErrata. Naturalnie Ehantra nie jest pełną siostrą El Bellissimy (w tym roczniku półsiostrą tej ostatniej jest Esselita), a El Gotty - idącej w tym roku na aukcję. Ta "skucha" to wynik połączenia wieku, słońca i rozkojarzenia. Tak czy inaczej, niepozorna ("nie wyglądająca") El Mediara po Eryks wydaje się być klaczą "oddającą ogiera", co jest cechą tyleż rzadką, co cenną. Z tego nicku (Ascot DD - El Mediara) w Michałowie zostanie więc zapewne nieco mniej efektowna z sióstr, co jednak nie znaczy, że mniej cenna hodowlanie, tj. właśnie Ehantra. Z kolei El Gotta najpewniej zostanie wylicytowana, gdyż jest mało prawdopodobne, by nie było chętnego na jej potencjał pokazowy. RR
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 11.06.2019, 22:31  Uaktualniono: 12.06.2019, 9:55
 Odp.: Co wynika z Białki (czy cokolwiek) ?
Słyszałam w Białce, że właściwy białecki prezenter miał niedługo przed pokazem wypadek i złamał rękę. To tłumaczy, dlaczego konie pokazywał ktoś, dla kogo z racji postury nie było łatwe.
Agnieszka Bojanowska
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 12.06.2019, 10:39  Uaktualniono: 12.06.2019, 12:06
 Odp.: Co wynika z Białki (czy cokolwiek) ?
Panie Robercie, Pan Jacek Kurzyński tez miał nadwagę, a konie potrafił pięknie pokazać. Myślę, że nie o wagę tutaj chodzi, a o umiejętności. Gdyby pan prezenter białecki był chudy jak szczapa, a umiejętności miał tyle, co teraz, to i tak zepsułby pokazanie każdego konia (proszę sobie przypomnieć, jak pokazała konia pp. Molskich SZCZUPŁA dziewczynka, żal było patrzeć na jej usiłowania, dość powiedzieć, że koń może i nie jest jakiś najcudowniejszy, to jednak umiejętne nie pokazanie dużo tam popsuło). Uważam, że prezenter powinien także pokazać klasę i elegancję we własnej prezencji, w końcu jest w jakimś sensie wizytówką tego, kto go wynajmuje do pokazania koni - bądź co bądź był to czempionat, a nie pokaz krów w Wólce Małej - a pan prezenter białecki nie dość, że koni pokazać nie umie, to jeszcze nie ma połowy zębów, co niestety zauważyłam na większości moich zdjęć...

Pozdrawiam
Anna
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 13.06.2019, 12:41  Uaktualniono: 13.06.2019, 14:12
 Odp.: Co wynika z Białki (czy cokolwiek) ?
Nie, Pani Aniu, Jacek Kurzyński nigdy nie pokazywał koni "pięknie", gdyż nie miał ku temu ani warunków, ani talentu. On prezentował je ledwie poprawnie (do przyjęcia). W istocie prezentował je mocno "po rzemieślniczemu", gdyż pewnego poziomu w tej mierze nie osiągnął nigdy. Nie zapomnę też jakim szokiem (dysonansem) estetycznym było dla mnie zobaczenie go niedawnymi czasy w Paryżu, gdy pojawił się na ringu po całej serii szczupłych i wysportowanych (przygotowanych do roli) prezenterów. Proszę wybaczyć, ale na ich tle wyglądał jak - nie przymierzając - rozkraczona kaczka na wybiegu dla flamingów - coś okropnego, brrrrr...

Zgadzam się ze zdaniem, iż nie wystarczy być szczupłym, by dobrze pokazywać konie, bo to rzecz talentu, umiejętności i wiedzy (a przy tym chęci), natomiast proszę się też zgodzić ze mną, iż warunki fizyczne bardzo pomagają odnaleźć się w określonych zajęciach (dyscyplinach, rolach). Widziałem "występ" (zasadniczo problem) tej prezenterki od Molskich, ale uważam, iż był on wynikiem jej nieśmiałości. Myślę, że zwyczajnie "trema ją zjadła", że była wręcz sparaliżowana stresem (jej "zamknięta" mowa ciała wskazywała, że była niesamowicie zawstydzona; do tego stopnia, że najchętniej zakopała by się pod ziemię)! Taka z tego nauka, iż - poza walorami fizycznymi - liczą się jeszcze określone walory mentalne (charakterologiczne). Tymczasem jakkolwiek nie było w przypadku gospodarzy pokazu, to nikt o zdrowych zmysłach (poważnym podejściu do tematu) nie powinien desygnować na prezentera - człowieka w żaden sposób nie predestynowanego do tego zajęcia, gdyż nie dość że z "ciężką" nadwagą, a więc z zasadniczą trudnością w poruszaniu się, to jeszcze bez umiejętności (i zębów). Wyszło to tak, że nie wiedzieć czy śmiać się czy płakać... R. Raznowiecki
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 10.06.2019, 14:01  Uaktualniono: 10.06.2019, 14:29
 Araby Magazine
„Więcej impresji z Białki” - Kilka słów polemiki
„konie do list aukcyjnych Pride of Poland i Summer Sale zostały zgłoszone przez prezesów stadnin. Bez komentarza. List tych nikt nie zawetował na etapie, kiedy ewentualne korekty były możliwe”.
Jestem osobą, która trochę pisze (fb Araby Magazine, Świat Koni), ale również dużo czyta – przeglądam prasę, media społecznościowe i tam również wstawiam swoje komentarze. Otóż nieprawdą jest, że list aukcyjnych , ogłoszonych na pierwszej konferencji prasowej 5.04.br. nikt nie zakwestionował. Bezpośrednio po ich opublikowaniu w internecie i prasie zawrzało; już 11 kwietnia napisałam duży tekst, a w nim m.in.: .. Ciekawa jestem jaką rolę w układaniu tej dewastacyjnej , zwłaszcza dla Janowa, listy odegrali stadninowi hodowcy (piszę w liczbie mnogiej, bo na stanowisko doradcy wróciła do Janowa prof. Krystyna Chmiel). Nawet jeśli główny hodowca Anna Stefaniuk protestowała, to z duetem Chmiel – Leo przegrała 1:2. On zna polskie konie od lat i może dlatego nie zniechęciły go słabe wyniki pokazowe z ub. roku Adelity, Primery (obie wcześniejsze czempionki Europy), Potentilli - rusza się jak mało która i dobrze przygotowana może zawojować areny pokazowe, a Pianova (córka Pianissimy), Bernadetta (Ganges – Belgica) - to znakomity materiał na matki stadne (szkoda, że nie w macierzystej stadninie). On pamięta Primerę z 2014 r. kiedy wygrała czempionat Europy z późniejszą rekordzistką aukcji 2015 Pepitą i z lat wcześniejszych zwycięstw; on pamięta Adelitę z 2015 kiedy wygrała czempionat Europy klaczy rocznych, a później fantastycznie dawała sobie radę na torze wyścigowym – potencjał jest. I tu dochodzimy do ewentualnych cen rezerwowych…” .
Swoje przemyślenia po rozmowie z prezesem Chalimoniukiem przedstawił również Marek Szewczyk. Protestów było bardzo dużo; może za późno, bo dopiero na początku czerwca zaprotestowały posłanki (konferencja prasowa). Myślę, że nadużyciem jest stwierdzenie, że konie zostały zgłoszone przez obecnych prezesów stadnin – uczciwsze byłoby stwierdzenie, że listy koni (a nie konie, bo tych nie wybierali sami – nie wzięliby na siebie takiej odpowiedzialności) zostały podpisane przez prezesów stadnin.
Krytykowałam również użycie obcych ogierów do pokrycia klaczy aukcyjnych i na ostatniej konferencji prasowej wprost zapytałam o to: 1. Kto zadecydował o pokryciu klaczy aukcyjnych obcymi ogierami?2. Kto i na jakich warunkach dostarczył nasienie?3. Ile kosztowały stanówki? 4. Jaki był w tym udział Simone Leo? Wyjaśniłam, że dotychczas nigdy nie była stosowana taka praktyka; klacze aukcyjne kryte były ogierami z polskiego programu hodowlanego, w którym zdarzały się obce ogiery, ale sprawdzone w naszej hodowli, a nie „wynalazki”.
Odpowiedzi udzielił prezes Chalimoniuk: prezesi stadnin zostali zapytani o „ogiery ich marzeń” z proponowanej listy i to oni zdecydowali (wyraziłam wątpliwość, bo nie są oni hodowcami); nie ukrywał, że pośrednikiem w negocjacjach z właścicielami ogierów był Simone Leo (dobrze „osadzony” w środowisku), część stanówek pozyskali za darmo, najdroższa kosztowała 4 tys.euro, ale nie obciąży ona stadnin.”
Dziwię się również temu zapisowi: „Tomasz Chalimoniuk jest otwarty na udzielanie wszelkich informacji, trzeba tylko pytać. Doszliśmy do wspólnej konkluzji, że państwowa hodowla koni arabskich bardzo potrzebuje sukcesu tegorocznej edycji Pride of Poland. Ci, którzy będą grać na skuchę tej imprezy pokażą swoje prawdziwe oblicze.” Co roku po każdej aukcji mówię, że polska hodowla, aukcje i konie na pokazach zasługują na sukces – niestety od 2016 roku „kto grał na skuchę”? – nieudolni gospodarze stadnin, źle dobrani organizatorzy i promotorzy aukcji ( a w tle jeszcze w ostatnim roku lewe interesy). Czy to my piszący krytycznie o sytuacji w stadninach, którzy niewiele mamy do powiedzenia w sferze wykonawczej „gramy na tę skuchę”; czy sama władza ? Zatem do kogo jest ten apel ???
I słowo prywaty: na emeryturze przeniosłam się z Warszawy do Janowa, który (wraz z całym Podlasiem) zawojował mnie i moją rodzinę ponad 30 lat temu i nigdy nie chciałabym o stadninie, jej osiągnięciach mówić w czasie przeszłym. Życzę stadninie powrotu do normalności – czyli sukcesów, bo te towarzyszyły jej przez lata.
Alina Sobieszak
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 10.06.2019, 15:43  Uaktualniono: 10.06.2019, 21:00
 Odp.: Araby Magazine
"Nadużyciem jest stwierdzenie, że konie zostały zgłoszone przez obecnych prezesów stadnin". Nie wiem co jest nadużyciem a co nie, ale dokładnie taką informację przekazał mi Jerzy Białobok podczas czempionatu w Białce. Proszę więc z nim rozstrzygnąć tę kwestię.

Z całym szacunkiem, ale mówiąc o wetowaniu listy nie miałam na myśli dziennikarzy, choćby najbardziej znanych. Nie należą oni bowiem do żadnych gremiów władnych wpływać na kształt listy aukcyjnej. Konkretnie, myślałam o członkach rady ds hodowli koni przy ministrze rolnictwa w osobach Anny Stojanowskiej i Jerzego Białoboka. Wiem, że jedyną uwagą do listy ze strony Jerzego Białoboka było to, by tej klasy konie sprzedać na dwóch, a nie na jednej aukcji. Innych zastrzeżeń nie zgłosił. Lista jest dewastacyjna. Mimo to, Anna Stojanowska i Jerzy Białobok cały czas zasiadają w tej radzie. Nie protestują. To dla mnie wielka enigma. Na jednoznaczne pytanie skierowane do Jerzego Białoboka jaki ma cel zasiadania w owej radzie nie uzyskałam odpowiedzi.

Odnośnie grania na skuchę aukcji, kilka przykładów. Zgodzę się, że aukcja anno domini 2016 była skandaliczna. Jednak w przypadku kolejnych dwóch aukcji w latach 2017 i 2018, nikt nie może w najmniejszym stopniu zakwestionować uczciwości przeprowadzanych licytacji. Jednak z uporem godnym lepszej sprawy propagowano tezę, że do janowskiej aukcji nie można już mieć zaufania. Wbrew oczywistym faktom. Już jako członek powyższej rady, w ubiegłym roku Anna Stojanowska we wszystkich mediach wypowiadała z lubością słowo "dno" odnosząc się do aukcji Pride of Poland 2018. Tak źle wcale nie było, zaś firmowana przez nią wrześniowa aukcja w Michałowicach okazała się klapą z gatunku "mniej niż zero". Tak to właśnie wygląda sytuacja.
Beata Kumanek
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 09.06.2019, 19:36  Uaktualniono: 09.06.2019, 20:45
 Ws. linii męskich
"W końcu jeden ród /../ może być tak zróżnicowany wewnętrznie, że starczy za kilka rodów."

Uwaga na marginesie głównego tematu, tym nie mniej się do niej odniosę, bo stanowi przykład bardzo frapującego sposobu myślenia o liniach genealogicznych.
Jeżeli spojrzymy na dość liczne linie męskie koni arabskich w światowej populacji poprzez wyniki austriackich badań genów chromosomu Y, to generalnie problem nie istnieje: są tylko dwa haplotypy w rasie arabskiej, większość linii reprezentuje jeden z nich, więc czy linia formalnie nazywa się Saklawi czy Kuhailana Haifi, to i tak jest to ta sama linia męska o historii bodaj 500-letniej (wiek przytaczam z pamięci). Z tego punktu widzenia z nadmiarem Saklawich w polskiej hodowli problemu nie ma.

Ale to wielkie uproszczenie. Bo taka sama 500-letnia metka nie oznacza takiej samej treści, czyli inaczej mówiąc-tych samych genów w znanych nam liniach męskich. Proszę spojrzeć na rodowód Monogramma, ogiera o ogromnych zasługach dla Michałowa. W IV pokoleniu przodków mamy ogiery z linii Kuh.Haifi, Ibrahima, Kuh.Afasa, Latifa i Koh. Adjuze. Do tego u klaczy tego pokolenia linie ogierów: Ilderim, Krzyzyk, Antar, Sueyd i Zobeyni. Ilez możliwych kombinacji genów w jednym genotypie Monogramma! A co będziemy mieli za kilka pokoleń w rodowodach polskiej hodowli koni? Ano będziemy mieli Saklawi/Saklawi/Saklawi...
Iwona G.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 09.06.2019, 16:54  Uaktualniono: 09.06.2019, 17:51
 trening Panowie!
Ja bym zadała też pytanie, gdzie jest trener z tamtych lat???? Stoi mi przed oczami Emanolla, kasztanowata córka Emandorii po Vitorio TO, którą w czempionacie w zeszłym roku pokazywał Mariusz Liśkiewicz. On niewątpliwie ma to coś w Sobie, co sprawia, że wydobywa z konia to, co w nim najlepsze. Sam już z końmi nie biega, ale liczę na to, że przekaże całą swoją wiedzę najmłodszemu michałowskiemu prezenterowi. W ubiegłym roku michałowskie konie poległy w dużej mierze z powodu słabego przygotowania i złej prezentacji. W tym roku było lepiej, wrócił Paweł Syliwoniuk, ale rezerwy jeszcze są duże, szczególnie w dwulatkach. Lepsze przygotowanie i prezentacja jest konieczna w przypadku El Bellisimy - może trzeba zmienić prezentera? Przed nami Janów - do roboty Panowie!!!!!!

Urszula Białobok
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 09.06.2019, 15:38  Uaktualniono: 09.06.2019, 17:51
 Więcej impresji z Białki
"Na państwowe stadniny spada obowiązek utrzymania polskich linii". Ciekawa jestem, jak to sobie autorka wyobraża, skoro państwowym stadninom odmawia się jakiejkolwiek pomocy finansowej, susza nie susza. Państwowe stadniny mają utrzymać się same. W tej sytuacji będą sprzedawać swoje najlepsze konie. Zapytany przeze mnie o tę kwestię Jerzy Białobok zaprezentował taki właśnie pogląd, że stadniny państwowe muszą utrzymać się same. Gdy zwróciłam Jerzemu Białobokowi uwagę, że sukces finansowy Michałowa za jego prezesury został okupiony utratą kilku cennych rodów męskich usłyszałam, że to przesada. W końcu jeden ród (zapewne chodzi o Saklawi I) może być tak zróżnicowany wewnętrznie, że starczy za kilka rodów. Proszę o dementi, jeśli źle zrozumiałam intencje Jerzego Białoboka, lecz pamiętam dobrze co usłyszałam.

W tym roku poziom prezenterów nie zachwycił, włącznie z powszechnie wychwalanym Pawłem Kozikowskim. Niewątpliwie w tym roku pobił go Gerard Kurtz, któremu Grzegorz Czochański powierzył trenowanie Encariny, swojej ulubionej klaczy. Chciałabym jednak podkreślić, iż swój triumf Encarina zawdzięcza w dużej mierze Kamilowi Biernatowi, który przez długie miesiące trenował Encarinę. Grzegorz Czochański publicznie podziękował swoim pracownikom za ich wkład w sukces Encariny i sukces Janowa w Białce. Kamil Biernat, Mateusz Tokarski, Katarzyna Biernat, Agnieszka Kołek-Kowieska, Andrzej Sieklucki, pan Waldek, pan Witek i wielu innych to ludzie oddani janowskim koniom, którzy stoją za wszystkimi sukcesami SK Janów Podlaski. W tych pracowników trzeba inwestować, a w ich uwagi należy się wsłuchiwać.

W Białce, jak zawsze, była pani profesor Krystyna Chmiel. Każdy mógł do niej podejść i zadać jej wszelkie pytania. Ale cóż, łatwo krytykować innych na różnych forach, lecz arabiarskie środowisko podzielone na frakcje i koterie tak naprawdę nie rozmawia ze sobą, ograniczając się do swoich kręgów wzajemnej adoracji. Mnie nurtowała kwestia autorstwa listy aukcyjnej. Trzy osoby, a więc Marek Wachel z KOWR (podczas przeglądu hodowlanego w Janowie), Jerzy Białobok i Tomasz Chalimoniuk w Białce powiedzieli to samo jednym głosem: konie do list aukcyjnych Pride of Poland i Summer Sale zostały zgłoszone przez prezesów stadnin. Bez komentarza. List tych nikt nie zawetował na etapie, kiedy ewentualne korekty były możliwe. Teraz nic już nie da się zrobić. Mimo, iż jestem tylko zwykłą miłośniczką koni arabskich, udało mi się przez dłuższą chwilę porozmawiać z Tomaszem Chalimoniukiem, w obecności Simone Leo. Tomasz Chalimoniuk jest otwarty na udzielanie wszelkich informacji, trzeba tylko pytać. Doszliśmy do wspólnej konkluzji, że państwowa hodowla koni arabskich bardzo potrzebuje sukcesu tegorocznej edycji Pride of Poland. Ci, którzy będą grać na skuchę tej imprezy pokażą swoje prawdziwe oblicze.

Tegoroczna edycja Białki wyraźnie pokazała, jak wielki potencjał hodowlany drzemie w SK Janów Podlaski. Życzę państwowym stadninom sukcesu na aukcjach Pride of Poland i Summer Sale oraz sukcesów na ringach pokazowych.
Beata Kumanek
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 09.06.2019, 21:44  Uaktualniono: 10.06.2019, 11:02
 Odp.: Więcej impresji z Białki
Szanowna Pani,

Autorka, podobnie jak Pani, nie jest wysokim urzędnikiem w Ministerstwie Rolnictwa ani w KOWR, by miała wpływ na finansowanie stadnin. Podobnie jak Pani, jest po prostu miłośniczką koni arabskich i tak jak Pani uważa, że stadniny państwowe powinny przetrwać tę hekatombę, którą zafundował jej rząd PiS. I tak należy rozumieć zdanie "Na państwowe stadniny spada obowiązek utrzymania polskich linii" - bez nich to, na co pracowały pokolenia hodowców zostanie utracone. Dawałam już wyraz na tym forum, że w ramach "napraw, co spaprałeś" stadniny powinny otrzymać, choćby jednorazowe finansowe wsparcie, po to by nie musiały sprzedawać cennych dla hodowli klaczy. Szkopuł w tym, że przy obecnym statusie stadnin taka pomoc finansowa jest prawnie niemożliwa i tak rozumiem wypowiedź Jerzego Białoboka. Trudno przy tym nie nadmienić, że do lutego 2016 obie stadniny zarabiały na siebie, miały dochód i oszczędności, które w ekspresowym tempie i niekiedy w niejasnych okolicznościach rozpłynęły się i teraz pan Czochański w Janowie i pani Słowik w Michałowie walczą o przetrwanie. Trzymam kciuki.
Jeśli chodzi o aukcję - trzeba zmierzyć się z pytaniem o cenę sukcesu. Powiedzmy sobie szczerze, że stadninom potrzebny jest dopływ gotówki, a Ministerstwu i KOWR prestiżowy i propagandowy sukces po spektakularnej klapie poprzednich edycji. Przez to forum przewinęła się dyskusja o listach aukcyjnych, o wielce niejasnej roli Simone Leo w jej układaniu. O liście aukcyjnej wypowiadałam się na tym forum i nie będę szczegółów powtarzać. Uważam, że jest rabunkowa i boję się że te wspaniałe klacze z obu stadnin pójdą za ceny znacznie poniżej swojej wartości i choć dochód pozwoli na podreperowanie aktualnej sytuacji finansowej, to w dłuższej perspektywie będzie to strata.

Słusznie Pani odczytuje mój żal do pani Krystyny Chmiel. Niby głosiła konieczność ochrony polskich linii, a zajmując wysoką pozycję w Ministerstwie za czasów Krzysztofa Jurgiela, będąc też doradcą hodowlanym w Michałowie nie zrobiła nic, by powstrzymać destrukcję jaką zafundowała stadninie Hanna Sztuka i Maciej Grzechnik. Lista moich zastrzeżeń jest długa i nie będę tutaj jej przytaczać. Podam tylko jeden przykład - jak można ubolewać nad przewagą linii Saklawi I i będąc doradcą hodowlanym i jawnie popierając panią Hannę Sztuka jednocześnie nie protestować i dopuścić do tego, by ponad połowa stada, w tym najlepsze klacze matki, została pokryta dzierżawionymi bardzo kiepskimi ogierami z tego rodu? Owszem, próbowałam z panią Chmiel rozmawiać, ale powiedziała, że na pokazach cenią głowy i czasem "trzeba trzepnąć dobrą klacz takim pysiem pekińczyka" czy jakoś podobnie. No to mamy w Michałowie tłum "pekińczyków". Główna odpowiedzialność spada oczywiście na kierownictwo stadniny, ale w moim pojęciu część na panią Chmiel. Nie słyszałam też jej protestów wobec listy aukcyjnej ani tegorocznej ani w latach ubiegłych.

Ja do żadnej koterii nie należę - martwi mnie to, co się stało w Michałowie, cieszy niepomiernie sukces Janowa. Załodze stadniny szczerze gratuluję. Trzeba jednak pamiętać, że główny autor tegorocznego sukcesu, opluty przez "dobrą zmianę" pracuje poza Polską, a to jemu janowska stadnina zawdzięcza wspaniałe klacze matki, które urodziły tegorocznych zwycięzców białeckiego pokazu.

Agnieszka Bojanowska
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 10.06.2019, 16:09  Uaktualniono: 10.06.2019, 21:01
 Odp.: Więcej impresji z Białki
Szanowna Pani,

Dwa plus dwa równa się cztery. Tego zmienić się nie da. Lecz formę prawną państwowych stadnin zmienić można. Bez żadnego problemu. Potrzeba tylko woli, by to uczynić. Niestety, tej woli brak. Nie chcę po raz kolejny powtarzać oczywistych prawd, ale chyba muszę. Stadniny mając jako główną misję zachowanie puli genetycznej i zajmowanie się z definicji niedochodową hodowlą zachowawczą nie mogą być spółkami prawa handlowego. Przy obecnym statusie prawnym żadna pomoc państwa dla stadnin nie jest możliwa, a więc trzeba ten status zmienić. Pani interpretacja stanowiska Jerzego Białoboka w tej kwestii jest więc całkiem niewiarygodna. A już pomysł jednorazowej pomocy państwa dla stadnin pozostawię bez komentarza.

Przy tej okazji dodam, że całkiem ignoruje Pani fakty niezaprzeczalne i udowodnione sprowadzające się do tego, że finansowy sukces Michałowa za czasów Jerzego Białoboka został okupiony znacznym uszczupleniem ilości rodów męskich w tej stadninie. Idąc dalej tą drogą, Jerzy Białobok pozostawiłby po sobie zapewne ród Saklawi I i niewiele więcej. Może i konie sprzedawałyby się fantastycznie, miały cudowne szczupacze główki i zdobywały trofea na międzynarodowych pokazach. Pięknie, ale gdzie w tym wszystkim obowiązek utrzymywania polskich linii? Gdzie cenniejsza niż złoto bioróżnorodość?

Na koniec powiem dobitnie. Proszę przekazać swoje uwagi odnośnie rabunkowej listy aukcyjnej Pride of Poland Jerzemu Białobokowi. Nawet się Pani nie zająknęła, że owa "ikona" jest członkiem rady ds hodowli koni przy ministrze rolnictwa z obecnego rozdania. Minister ów wyrzuca zasłużonych hodowców, konstruuje "rabunkowe" listy aukcyjne, a Jerzy Białobok milcząco zasiada w radzie i nie oczekuje Pani od niego ani protestów ani rezygnacji z tej funkcji. Gdzie tu logika?

I jeszcze jedno pytanie. Jak długo jeszcze udany przychówek janowskiej stadniny będzie Pani zapisywać na konto Marka Treli? Czy wspaniała Bielawa po ogierze Paladid to też zasługa Marka Treli? Oddajmy cesarzowi co cesarskie, ale nie popadajmy w przesadę.
Beata Kumanek
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 11.06.2019, 7:41  Uaktualniono: 11.06.2019, 10:25
 Odp.: Więcej impresji z Białki
Koncepcja pozyskania ogiera Ascot DD, ojca większości wygrywających od kilku lat koni, należy do Pana Marka Treli. Cesarzowi co cesarskie. Oczywiście, ma Pani rację. Niemniej już dzisiaj trzeba zastanawiać się i szukać kolejnego ogiera, bo część potomstwa Ascota, to już dojrzałe konie. Chyba każdy wiedział, że nastąpi ten dzień, kiedy trzeba będzie podjąć decyzję, jakich reproduktorów szukać na kolejne sezony stanówkowe. W stadninach są dobre, bardzo utytułowane ogiery. Umiejętne połączenia z nimi to będzie wyzwanie dla obecnych hodowców w stadninach. Życzę im dużo szczęścia, bo tego też życzę naszej hodowli. Wszyscy powinniśmy pomyśleć, jak pomagać naszym ukochanym stadninom. "Gdy okręt tonie, a wiatry go przewracają, głupi tłomoczki i skrzynki swoje opatruje i na nich leży, a do obrony okrętu nie idzie, i mniema, że się sam miłuje, a on się sam gubi. Bo gdy okręt obrony nie ma, i on ze wszytkim, co zebrał, utonąć musi." To kazanie Piotra Skargi jest niezwykle aktualne. Dajemy się wciągać w kłótnie, dzielimy się, jedni drugim rzucamy kłody pod nogi. Kto na tym korzysta? Z pewnością nie nasza hodowla. Chyba już czas zapomnieć o polityce i wziąć się do roboty. Bardzo mi się spodobało, jak Pan Raznowiecki podsumował przeglądy w stadninach, nie byłam, ale dzięki niemu mogłam sporo się dowiedzieć. Nagle okazało się, że gdy dyskusja stała się merytoryczna, to na żale i animozje miejsca już nie było. Może zacznijmy od początku. Moment dobry jak każdy inny. Piszmy merytorycznie, dyskutujmy, bo tego przez te lata faktycznie zabrakło. Efektem jest to, że my się kłócimy, a kto inny "układa" listy i stanówki. Pozdrawiam WSZYSTKICH serdecznie. Iza
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 11.06.2019, 22:04  Uaktualniono: 12.06.2019, 9:55
 Odp.: Więcej impresji z Białki
Szanowna Pani,

I po co tyle agresji? To kompletnie akademicka dyskusja, bo w przypadku stadnin w tej chwili taka pomoc finansowa nie jest możliwa, ale wiele przedsiębiorstw ratowano jednorazowym zastrzykiem gotówki, więc pogardliwe - „zostawię bez komentarza” jest chyba nie na miejscu. Podobnie zdanie, że moja interpretacja słów Jerzego Białoboka jest niewiarygodna - niby w czym? To była konstatacja faktu i obecnego statusu stadnin - trudnego i nie sprzyjającego hodowli arabów. Podobnie jak Pani chciałabym, żeby stadniny nie miały finansowego noża na gardle, sądzę że Jerzy Białobok też. Czy jest na to szansa? Jeśli zna Pani środowisko, które mogłoby za takim rozwiązaniem skutecznie w kręgach PiS lobbować, to myślę że wszyscy na tym forum by się do tego przyłączyli niezależnie od sympatii politycznych. Niestety obawiam się, że przy rozbudowanych świadczeniach socjalnych rządu szansa na to jest słaba, ale próbować trzeba.

Utrata rodów męskich jest zjawiskiem niedobrym. Nie można jednak o tym dyskutować przy pomocy cepa, bo to bardziej złożony problem. Lepiej się zastanowić, czy potrafimy znaleźć reproduktory ( np. w USA ale i w Europie), które owe męskie linie mogłyby odtworzyć. By nie być konfrontacyjna podam przykłady z przeszłości. Trudnym do utrzymania rodem jest ród Kuhailana Afas. Mając w stadninie wybitnego Cometa dyr.Jaworowski sprzedał do Szwecji jego syna ogiera Pohaniec od Planeta/Nabor, uważając słusznie, że odbiega klasą od ojca. Comet jednak niespodziewanie padł w młodym wieku nie zostawiając godnego następcy. I to urodzony w Szwecji o czysto polskim rodowodzie, syn Pohańca, ogier Probat reaktywował ród Kuhailana Afas, który niestety znow zamarł. Marek Trela i Jerzy Białobok próbowali go reaktywować dzierżawiąc z Włoch Pirueta - urodziło się nie tak wiele dobrych klaczy i żaden ogier. Nota bene Hanna Sztuka sprzedała jego bardzo dobrą córkę, klacz Dżakarta - to tak w ramach dbania o polskie linie...W Szwecji jest syn Pirueta Wares - może on? Kolejny przykład to reaktywacja sublinii Baska przy pomocy Monogramma. Mogłabym jeszcze tak długo.... Tak więc to, co Pani podaje jako niezaprzeczalny i udowodniony fakt, że uszczuplenie rodów męskich wynika li tylko z nieogarnionej chęci zysku Jerzego Białoboka i domaga się ode mnie bym to przyznała, jest właśnie dyskusją przy pomocy cepa i na nią mnie Pani nie namówi.

Pyta Pani, jak długo będę przypisywać sukcesy Janowa Markowi Treli. Ton tego pytania jest taki, że korci mnie, by odpowiedzieć, że do końca świata i o jeden dzień dłużej...Ale poważnie - dla sukcesu hodowli kluczowa jest jakość stada matek i to właśnie napisałam. Sama Pani kończy swoją relację z Białki konstatacją, że potencjał janowskiej stadniny jest ogromny. To prawda - ale ten potencjał jest dziełem Marka Treli budowanym na stadzie pozostawionym przez Andrzeja Krzyształowicza. Co więcej, konie urodzone w 2017 roku, które zdobyły tyle laurów w Białce to wynik stanówki z roku 2016. Marka Trelę zwolniono w połowie lutego 2016, gdy w zasadzie ten plan stanówki był już gotów. Co więcej w stadninie stał Ascott DD, ojciec wielu tegorocznych czempionów. Być może pomysł pokrycia Bigamii Paladidem nie ma sygnatury MT, ale to nie zmienia całości obrazu. Potencjał stada matek można twórczo wykorzystywać i rozwijać udanymi połączeniami i to panie zootechniczki z Janowa robią z sukcesem - widzieliśmy janowskie roczniaki, które są ich dziełem. Można też potencjał stada uszczuplać złymi sprzedażami i marnować nietrafionymi stanówkami - tak jak to się stało w Michałowie.



Agnieszka Bojanowska
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 12.06.2019, 14:17  Uaktualniono: 13.06.2019, 8:55
 Odp.: drążąc temat linii...
"Utrata rodów męskich jest zjawiskiem niedobrym. Nie można jednak o tym dyskutować przy pomocy cepa, bo to bardziej złożony problem. /../ Tak więc to, co Pani podaje jako niezaprzeczalny i udowodniony fakt, że uszczuplenie rodów męskich wynika li tylko z nieogarnionej chęci zysku Jerzego Białoboka i domaga się ode mnie bym to przyznała, jest właśnie dyskusją przy pomocy cepa i na nią mnie Pani nie namówi."

Dorzucę do tej dyskusji moją opinię, zresztą już prezentowaną na tym blogu.
Kiedyś procent młodych ogierów sprawdzanych w hodowli wynosił ~10%. Potem, w latach 90-tych, spadł do 5%, a teraz jest ich o kolejne procenty mniej. Niestety, jak się nie wypróbuje w hodowli szerokiej stawki ogierów o podobnym pochodzeniu, to się nie trafi na hodowlany diament. No i tych diamentów w państwowej hodowli brak. Te znikające procenty to jest, moim zdaniem, główna przyczyna problemów z krajowymi liniami.
Dodatkowo, przy tak małej populacji państwowych koni, statystyka również nie pomaga. Za mało koni w stadzie to za mało kombinacji genów do wyboru. No i mamy to, co mamy, czyli coraz większe trudności w utrzymaniu krajowych linii.

Nie przyłączam się do chórku krytyków, zarzucających byłym dyrektorom jakieś niskie pobudki. W mojej ocenie wybrali taką a nie inną koncepcję hodowlaną, wynikającą z oceny jakości hodowanego stada. Jak to bywa z koncepcjami, jedne przynoszą dobre efekty, a inne nie, stąd też niektóre ogiery z linii Saklawi się sprawdziły, a inne nie bardzo. Byłoby miło poczytać, jakie były szczegółowe cele tak szerokiego wprowadzenia obcych ogierów i ich obcych genów do polskiej hodowli i co w tym starym stadzie wymagało tak gruntownej odnowy. Może to pozwoliłoby dojść do konstruktywnych konkluzji tej "liniowej" dyskusji.

I jeszcze jedno odnośnie:
"Kolejny przykład to reaktywacja sublinii Baska przy pomocy Monogramma."
Trudno mówić o reaktywacji sublinii Baska, bo taka nie istniała. Bask, syn Witraża, w polskiej hodowli nie działał, więc można tu mówić tylko o udanej reaktywacji sublinii Witraża lub linii Kuhailana Haifi. Swoją drogą, taka cenna i ceniona przez hodowców linia, a już wcześniej musiał ją ratować "cyrkowiec" Celebes.
Iwona G.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 10.06.2019, 21:11  Uaktualniono: 11.06.2019, 7:31
 Odp.: Więcej impresji z Białki
Przecież gołym okiem widać, że prof. Chmiel miała mały wpływ na dobór ogierów i układanie stanówek w SK Michałów. Za to w Janowie robi świetną robotę, i pewnie przyszłoroczna Białka również będzie należeć do Janowa. Nie rozumiem tej niechęci, niektórych frakcji do prof. Chmiel. Musi bardzo nprzeszkadzać niektórym frakcją jej praca w Janowie.
Ciekawe gdzie byli członkowie Rady przy układaniu i ewentualnej korekcie listy aukcyjnej?
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 11.06.2019, 15:11  Uaktualniono: 11.06.2019, 16:23
 Odp.: Więcej impresji z Białki
Pani prof. Chmiel była doradcą hodowlanym michałowskiej stadniny, to chyba rodzi zobowiązania także wtedy, gdy to nie ona układała listy stanówkowe i decydowała o użytych ogierach i sprzedażach klaczy. Po prostu uważam, że jeżeli się głosi taki jak jej punkt widzenia na hodowlę, to nie powinno się godzić na destrukcyjne działania w stadninie, które są jawnym i jaskrawym zaprzeczeniem głoszonych publicznie tez. Po prostu miałam nadzieję, że swoim autorytetem i ówczesna pozycją w Radzie przy ministrze ( wówczas Jurgielu) tę destrukcję powstrzyma. Tak się nie stało. Chyba nie uważa, że jest dobrze, bo jak relacjonował pan Raznowiecki wyrażała się bardzo krytycznie o rocznikach 2018 i 2019.

Jeśli chodzi o działalność p. prof. Chmiel w Janowie, to jak posługując się kalendarzem udowadniała pani Lidia Pawłowska na tym forum, jej wpływ na listy stanówkowe był, ale marginalny. Były one głównie dziełem janowskich zootechniczek, za co słusznie chwali je pani Kumanek.

Agnieszka BojanowskaB
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 12.06.2019, 11:09  Uaktualniono: 12.06.2019, 12:06
 Odp.: Więcej impresji z Białki
"Po prostu miałam nadzieję, że swoim autorytetem i ówczesna pozycją w Radzie przy ministrze ( wówczas Jurgielu) tę destrukcję powstrzyma [tzn. prof. Chmiel]"

A J. Białobok i A. Stojanowska nie mają takiego autorytetu? I tez destrukcji nie powstrzymali. Ale jak ktoś coś złego na nich powie, podnosi się larum i obrona, a jak prof. Chmiel - znienawidzoną przez wielu - się opluwa, to się wszyscy zainteresowani gremialnie do tego przyłączają... Ot, zagwozdka...

Anna.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 12.06.2019, 20:10  Uaktualniono: 13.06.2019, 8:56
 Odp.: Więcej impresji z Białki
Czuję się „wywołana do tablicy”, bo w swoich wpisach krytycznie wypowiadam się o roli jaką odegrała prof. Chmiel w Michałowie. Trzeba jednak odróżniać krytykę od opluwania - ja nie używam obraźliwych przymiotników, nie oskarżam o nie popełnione niecne czyny, nie przypisuję złych intencji. Więc uważam, że owszem, krytykuje prof. Chmiel, ale jej nie opluwam.
Natomiast i Jerzy Białobok i Marek Trela i w mniejszym stopniu Anna Stojanowska byli opluwani - przez ministra, przez sympatyzujące z władzą media. Słyszeliśmy, że są złodziejami, że działali tylko pod siebie itd. Szkoda powtarzać. Sytuacja na pewno nie jest symetryczna jak to Pani przedstawia. Zresztą na tym forum padło bardzo wiele słów bardzo ostrej krytyki pod adresem Jerzego Białoboka i Anny Stojanowskiej w związku z lista koni na tegoroczną aukcję Pride of Poland. I jeszcze jedno - niestety lista aukcyjna, sukces aukcji stał się dla władzy sprawą polityczną, co na pewno bardzo utrudnia negocjacje o jej modyfikacji. Nie słyszałam, by Jerzy Białobok czy też Anna Stojanowska wypowiadali się publicznie i aprobująco dla listy aukcyjnej.

Polityka hodowlana Macieja Grzechnika i Hanny Sztuki w Michałowie polityczna nie była, pani Chmiel panią Sztukę popierała, obie panie dobrze się znają, więc tutaj sytuacja jest inna i dlatego uważam, że moja krytyka jest zasadna. Jeżeli Pani, Pani Anno uważa przeciwnie i ma merytoryczne argumenty, to proszę panią profesor bronić.

Agnieszka Bojanowska
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 13.06.2019, 15:33  Uaktualniono: 13.06.2019, 17:54
 Odp.: Więcej impresji z Białki
Witam
czy mogę się dowiedzieć na czym polega "świetna robota"
Pani prof.Krystyny Chmiel w Janowie Podlaskim ?
Czy Pani / Pan coś wie na ten temat ?
Anna Stefaniuk , Główny specjalista d/s hodowli koni
Stadniny Koni Janów Podlaski
Odpowiedz
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5