Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

Włoski beneficjent „dobrej zmiany”

Nadesłany przez Marek Szewczyk 20.06.2019, 7:30:00 (4058 odsłon)

Nie mogłem być na ostatniej konferencji prasowej poświęconej tegorocznej aukcji Pride of Poland. A szkoda, bo można się było dowiedzieć ciekawych rzeczy. Np. skąd się wzięły dziwne, zagraniczne ogiery, którymi zostały pokryte niektóre z klaczy wystawionych na tegoroczną aukcję Pride of Poland i na tzw. aukcję letnią. Otóż Alina Sobieszak z portalu „Araby Magazine” (tam odsyłam po więcej szczegółów) dowiedziała się, że pośrednikiem w negocjacjach z właścicielami „ogierów marzeń”, które to rzekomo wymarzyli sobie prezesi stadnin, był Simone Leo. Włoski handlarz i pośrednik (do niego jeszcze wrócę w związku z informacją o jego zarobkach w Polsce w 2017 roku), o którym pisałem, że to on wybierał klacze na aukcję.

 

Dlaczego ten włoski handlarz stał się głównym rozgrywającym podczas tegorocznej aukcji, pozostaje tajemnicą Tomasza Chalimoniuka, prezesa Polskiego Klubu Wyścigów Konnych, któremu z kolei organizację czempionatu narodowego i aukcji powierzył minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Dlaczego? Na to pytanie minister odpowiedział: „bo mam do niego zaufanie”. Skoro minister ma zaufanie do prezesa polskiego Jockey Clubu, a ten z kolei ufa włoskiemu handlarzowi, to pośrednio oznacza, że polski minister też zaufał włoskiemu handlarzowi. Czy dobrze zrobił? Czy decyzje Simone Leo, jakimi ogierami pokryć klacze aukcyjne są dobre dla polskiej hodowli?



Niektóre tak, ale większość - nie. Bo trzeba pamiętać, że jak klacz nie zostanie sprzedana na aukcji, to potem nasze stadniny będą musiały odchowywać produkty krzyżówek zaordynowanych przez włoskiego handlarza.

 

No to przeanalizujmy owe ogiery, które zaordynował Simone Leo. Od razu muszę zastrzec, że to, co teraz przedstawię, opieram na zdaniu tęgich fachowców. Ogiery te można podzielić na trzy kategorie. Pierwsza to te, których użycie jest wartością dodaną. Należą do niej dwa ogiery.

 

RFI Farid. Wyhodowany w Brazylii, jeden z najpopularniejszych obecnie reproduktorów. Daje potomstwo wygrywające w Europie i na Bliskim Wschodzie, ojciec wielu czempionów, w tym czempionów świata. No i ma tę zaletę, że nie jest z wszechobecnego rodu og. Saklavi I, a reprezentuje nieobecną u nas linię męską og. Mirage.

Niestety, szkopuł w tym, że jego potomstwo od dwóch polskich klaczy to na razie tylko projekt, który niekoniecznie uda się zrealizować. Ma nim być bowiem pokryta jałowa obecnie Galerida i od Pustyni Kahila ma zostać pozyskany embrion z genami RFI Farida.

 

Drugim ogierem, którego ocena też jest pozytywna, to wyhodowany w Zjednoczonych Emiratach Arabskich ES Harir. Młody, 8-letni, urodziwy, o świetnej karierze pokazowej: w 2018 roku został czempionem ogierów podczas pokazów w Menton, Dubaju oraz podczas Pucharu Narodów w Akwizgranie – wszędzie jednogłośnie. Ma „modny” rodowód, bo produkujący konie na show. Wnuk og. WH Justice ( po mieczu) oraz Magnum Psyche (po kądzieli).

Pokryte nim zostały janowskie Anawera i Potentilla oraz michałowska Karola. I w tym wypadku mamy rozbieżność między katalogiem aukcyjnym, a tym z przeglądu w SK Michałów, bowiem z pierwszego wynika, że Cheronea jest pokryta og. Empire, a z drugiego (późniejszego), że ES Harirem. Która wersja jest prawdziwa?  

  

Druga grupa to ogiery, których użycie może budzić zastrzeżenia, choć niektóre z nich mają jakieś zalety, ale mają też dobrze znane wady.

  

Ajman Moniscione. Włoskiej hodowli, kasztanowaty, dawno przebrzmiały bohater filmów klasy B. Dał kilka znanych koni, m.in. czempionkę świata – klacz Alma Al, Tiglio, czy znanego ogiera Kanz Albidajer, ale było to dawno. Sam ma 15 lat i od kilku lat niczym nie błysnął. Niestety, często przekazuje bardzo miękką linię grzbietu (podobnie jak jego ojciec, popularny WH Justice) i mocno „maluje” swoje potomstwo.

Pokryte nim zostały janowskie Pianova oraz Primera (w katalogu aukcyjnym jest informacja „nie kryta”, ale z katalogu z przeglądu wynika, że jest pokryta tym ogierem – kolejna rozbieżność!).

  

Sundown K.A. Belgijskiej hodowli, siwy, 6-letni, po znanym ogierze QR Marc od klaczy o pochodzeniu głównie egipskim, sprzedany z Knocke Arabians jako mało obiecujący. Już po sprzedaży wygrał czempionat ogierów w Dubaju.

Ma być ojcem embrionu od Emandorii.

 

Wortex Kalliste. Siwy ogier o pięknej głowie, ale reszta przeciętna. Kolejny syn og. Shanghai EA, tylko mniej udany niż Zeus i od gorszej matki, trudno zrozumieć logikę jego użycia.

Pokryta nim została janowska Amarena (plus jedna klacz z aukcji letniej).

 

Magic Magnifique. Kolejny ogier włoskiej hodowli i tamże dość popularny przede wszystkim ze względu na karą maść.  Był w dwuletniej dzierżawie u Davida Boggsa w USA, ale ani niczego nie zdziałał jako koń pokazowy, ani nie widać wyróżniającego się po nim potomstwa.

Pokryte nim zostały dwie janowskie klacze, Akia no i przede wszystkim wspaniała Adelita.

 

Wśród ogierów, które zostały użyte tylko na klacze wystawione na aukcję letnią, jest jeden zasługujący na pozytywną ocenę. Mowa o wspomnianym już og. Zeus E.A., młodym, ale obiecującym, znanym ze względu na swoje fantastyczne pochodzenie – jest synem multiczempiona – og. Shanghai EA.

 

Pozostałe trzeba niestety ocenić negatywnie. A są to:

Murans Jassehr – bardzo przeciętny, żeby nie powiedzieć słaby.

Cavalli – amerykańskiej hodowli, bez wartości, zinbredowany na Padrons Psyche, mało urodziwy, kiepski kasztan.

Kresz – szwedzkiej hodowli mało udany potomek mało udanej wnuczki Kwestury. W czasach przed „dobrą zmianą” lepsze ogierki kastrowano w polskich stadninach.

 

Podsumowując, wyjąwszy RFI Farida i ES Harira, które mogą być wartością dodaną do polskiej państwowej hodowli, wygląda na to, że w przypadku pozostałych ogierów, to ich obecni właściciele mogą się czuć zaszczyceni, że wysokiej wartości klacze z najsłynniejszych polskich stadnin będą nimi pokryte. Wygląda na to, że Simone Leo zrobił przysługę nie tyle polskiej hodowli, co właścicielom wymienionych ogierów. Może się to przełoży na wynik aukcji, gdyż niewykluczone, że niektóre stanówki były dokonywane na zamówienia klientów i oni wykupią owe klacze źrebne „ogierami ich marzeń”. „Ich”, czyli danych klientów.

Jeśli jednak klacze te nie zostaną sprzedane, to (z wyjątkiem RFI Farida i ES Harira) potomstwo pozostałych ogierów będzie raczej zaśmieceniem polskiej hodowli.

 

Jak już jestem przy analizie rodowodów ogierów zaproponowanych przez Simone Leo, to jeszcze jedna konkluzja, ale dotycząca wszystkich ogierów, którymi są pokryte (bądź dopiero mają być) klacze z aukcji głównej i z letniej. Także ogierów polskiej hodowli.

Jak już wspominałem, RFI Farid oraz Cavali są z – nieobecnej do tej pory w polskiej hodowli - linii męskiej ogiera Mirage. Mamy też dwa ogiery z linii Ilderima, ale oba pokryły tylko po jednej klaczy: AlertGraciosę (z aukcji głównej), a PiaffBirunę (z aukcji letniej).

Pozostałych 15 ogierów, zarówno te zaproponowane przez Simone Leo (Ajamn Monscione, ES Harir, Kresz, Magic Manifique, Muranas Jassehr, Sundown K.A., Wortex Kalliste, Zeus E.A.), jak i polskie (Pogrom, Empire, Morion, Equator, Medalion, Pomian, Złoty Medal) pochodzą z jednej linii. Jakiej? – og. Saklavi I.

 

Jak to się ma do szumnych zapowiedzi, że dopiero teraz nominanci „dobrej zmiany” będą mogli w końcu zadbać o równowagę w męskich rodach – czego rzekomo brakowało poprzednio - i o to, aby nie faworyzować tylko jednej linii?

Efektywność wydatków?

Dzięki prawomocnemu wyrokowi Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Kielcach (sygnatura akt II SA/Ke513/18) nakazującemu kierownictwu Stadniny Koni w Michałowie odpowiedzieć na pytanie zadane przez posłów, dowiedzieliśmy się wreszcie, jakie wynagrodzenie Simone Leo otrzymał za swoje usługi w roku 2017. Było to 266 566,49 zł, a wydatki te dotyczyły promocji aukcji Pride of Poland 2017, wydania katalogów aukcyjnych oraz promocji grudniowego przetargu, jaki odbył się w Michałowie.

 

Warto w tym miejscu przypomnieć, że były minister rolnictwa, obecnie europoseł Krzysztof Jurgiel, grzmiał, że 12% od sumy uzyskanej od sprzedanych na obu aukcjach (głównej i letniej) koni, jakie pobierała zgodnie z umową ze stadninami firma Polturf, to było „działanie na szkodę państwa”. Było jednym z argumentów za zwolnieniem prezesów stadnin, Jerzego Białoboka i Marka Treli oraz Anny Stojanowskiej nadzorującej państwową hodowlę w Agencji Nieruchomości Rolnych.

 

Ciekawe, jaki procent całego przychodu z obu aukcji w 2017 roku stanowi owe 266 566 zł? Nawet jeśli uwzględnimy zimową aukcję w Michałowe z 2017 roku (ponad 500 tys. euro przychodu), to podejrzewam, że będzie to ponad 12 procent. A poza tym pamiętajmy, że Polturf brał 12%, ale nie tylko za wydawanie katalogów i robienie promocji. Za te 12% ponosił także koszty organizacyjne zarówno aukcji, jak i narodowego czempionatu. A tych kosztów w 2017 roku (ani w 2018, ani obecnie) nie ponosił Simone Leo.

Ciekawe, jak wygląda umowa Simone Leo na jego wynagrodzenie za jego usługi w tym roku?

Bezczelność

Przypomnijmy, że Simone Leo do współpracy z michałowską stadniną, a także do promocji aukcji zaprosił Maciej Grzechnik, były prezes SK Michałów. Rządził tą stadniną wespół z Hanną Sztuką, panią dyrektor ds. hodowli przez ponad dwa lata. Teraz pani Sztuka pisze na portalu „Polskie Araby” tak:

I tak Monika Słowik przeszła do historii Michałowa. Po raz pierwszy od 65 lat Michałow ma stratę.

 

Jaką? Jak wynika z informacji podanej przez Hannę Sztukę, strata za 2018 rok wyniosła 1 300 tys. zł, a powinna być na poziomie 1 800 tys., bo – jej zdaniem – 500 tysięcy zostało ukryte „za pomocą zabiegów księgowych”.

 

Obarczanie Moniki Słowik za wynik finansowy stadniny za rok 2018 to wyjątkowa bezczelność. Pani Monika została pełniącą obowiązki prezesa stadniny 23 sierpnia 2018 roku, a więc już po wyjątkowo nieudanej dla Michałowa aukcji Pride of Poland, na której stadnina ta sprzedała tylko jedną klacz! I po której kierownictwo KOWR za przyzwoleniem ministra rolnictwa odwołało z funkcji prezesa Macieja Grzechnika.

A strata ta, to nie tylko efekt tej nieudanej aukcji z 2018 roku, ale także działań duetu Grzechnik – Sztuka w 2017 roku. W tym zatrudnienia za 266  566 zł Simone Leo. Od jakiegoś czasu wiemy, że tyle dostał za swoje usługi w roku 2017. A ile dostał w roku 2018? Jaką część owej straty michałowskiej stadniny stanowi jego wynagrodzenie za rok 2018? Może pani Sztuka upubliczni tę informację?

 

O pełnej odpowiedzialności Moniki Słowik za wynik finansowy stadniny, a także ze wyniki hodowlane i pokazowe, będzie można mówić po zakończeniu roku 2019.

A propos wyników pokazów. Te z Białki są niepokojące. Większość michałowskich koni była źle przygotowana. Gołym okiem widać, że bez radykalnych kroków personalnych (chodzi o to, kto ma konie trenować) michałowska stadnina nie poprawi wyników na pokazach. Pani Moniko! Rządzenie to m.in. umiejętność podejmowania trudnych decyzji kadrowych. W przeciwnym wypadku, jak ma się miękkie serce, to trzeba będzie mieć twardą inną część ciała.

Marek Szewczyk

 

 

 

 

 

 

 

 

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 03.07.2019, 9:01  Uaktualniono: 03.07.2019, 10:33
 Z życia hodowców
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 03.07.2019, 11:27  Uaktualniono: 03.07.2019, 17:06
 Odp.: Z życia hodowców
Przepraszam, ale co ma domniemany gwałt w stadninie koni huculskich do dyskutowanego tematu????

Anna.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 04.07.2019, 8:49  Uaktualniono: 04.07.2019, 16:46
 Odp.: Z życia hodowców
Jest to pocieszenie, że w hodowli arabów jest nieźle, w porównaniu np. z Moszną http://www.panstwowpanstwie.polsatnew ... Oficjalna_Strona_Programu,6067/News,6068/Tylko_Koni_Zal,1721609/index.html. Szklanka jest do połowy pełna.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 02.07.2019, 9:47  Uaktualniono: 02.07.2019, 18:37
 Obchody 100 lat arabów w Janowie?
Już o to pytałam na blogu, ale nikt nie odpowiedział, więc wracam do tematu.
W tym roku przypada 100-lecie hodowli arabów w Janowie. W programie czempionatu nie widzę punktu, który by świadczył, że tę rocznicę będzie się jakoś fetować specjalną paradą lub może w inny sposób.
Stąd moje pytanie do osób, które są blisko tematu Janowa, jak z tymi obchodami będzie? To jest, czy 100-lecie zostanie odnotowane podczas tegorocznych dni arabskich w Janowie czy też kompletnie pominięte.
Iwona G.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 01.07.2019, 11:54  Uaktualniono: 01.07.2019, 17:06
 Radom 2019
Za miesiąc Janów, a póki co Radom i duża stawka koni państwowych i prywatnych, w tym wiele wartych pochwały. Niestety, jako stały ostatnio widz kanału arabianessence.tv nie za bardzo mam jak chwalić stronę pokazu oraz lokalną transmisję z pokazu i aukcji.
Szkoda, że na stronie pokazu zabrakło czytelnej rozpiski klas, informacji o pochodzeniu koni oraz wyników. Wyniki ogłaszane przez komentatora to jednak całkiem co innego niż wpisywane na bieżąco na stronie. Zresztą jak dotąd, na stronie imprezy widzę wyłącznie finalne trójki w czempionatach, a brak jest wyników wszystkich koni w klasach.
Szkoda, że kamerzystom zdarzało się zagapić i nie pokazać tego, co na pokazie jest najważniejsze, czyli konia na ringu.
Szkoda, że nie wszystkie konie zostały zaprezentowane jak należy. Przykro się patrzyło na jednego z wartościowszych koni, gdy zamiast biegać po ringu, zatrzymywał się, by skubać trawę, a może nawet by się wytarzać w tej trawie. To pewne: w taki sposób nie wygrywa się pokazów.
Żucie gumy przy odbiorze trofeum też dobrze nie wygląda.

Szkoda, że wybrano aukcjonera bez charyzmy. Na niegdysiejszych aukcjach w Janowie miałam okazję obserwować duet Marek Grzybowski-Izabela Zawadzka w akcji, którzy swoimi komentarzami mobilizowali kupców do licytacji, a widzów do oklasków. Wczorajszych komentarzy aukcjonera nie dało się po prostu słuchać, więc szybko wyłączyłam fonię w komputerze. Szkoda też, że prezentacja większości koni aukcyjnych była niezachęcająca i znacząco odbiegająca od poziomu prezentacji na pokazach.
Z przykrością patrzyłam na klacz Pustynna Rosa na aukcyjnym ringu. 16-letnia klacz, matka 12 źrebiąt, o wyglądzie konia w kondycji wyścigowej, sprawiła na mnie wrażenie klaczy niedożywionej lub chorej.
Tyle moich refleksji. Niezbyt entuzjastycznych, niestety. O koniach nie napiszę, a szkoda, bo kilka zrobiło na mnie duże wrażenie, więc warto by je pochwalić, ale trudno mi to zrobić bez wglądu do listy startowej.

Wg informacji wyświetlającej się na ekranie, liczba widzów transmisji wynosiła w porywach do 50-ciu.
IG
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 25.06.2019, 14:20  Uaktualniono: 26.06.2019, 9:43
 bekresna bezczelność
państwo Grzechnik i Sztuka wielokrotnie dali wyraz temu, że słowo przyzwoitość jest im bardziej obce niż tajniki języka Eskimosów.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 24.06.2019, 7:33  Uaktualniono: 24.06.2019, 13:24
 Mitologiczna topografia
Michałów nie leży nad Nidą, ale nad Mierzwą. To brzmi gorzej, ale niestety tak jest.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 25.06.2019, 15:07  Uaktualniono: 26.06.2019, 9:44
 Odp.: Mitologiczna topografia
Jest ciut lepiej(:. Nad Mierzawą. To nieduża rzeczka. Kiedyś był na niej czynny młyn i związany z nimi bród - po jeździe niekiedy chłodziliśmy w nim koniom nogi. Młyn w ramach likwidowania młynów zburzono jeszcze za Gomułki, brodu nie ma, a zresztą szosa zrobiła się tak ruchliwa, że strach byłoby jechać nią wierzchem...

Agnieszka Bojanowska
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 20.06.2019, 18:49  Uaktualniono: 20.06.2019, 20:04
 Araby Magazine - Bilans SK Michałów za 2018 r
"A ile dostał w roku 2018? Jaką część owej straty michałowskiej stadniny stanowi jego wynagrodzenie za rok 2018? Może pani Sztuka upubliczni tę informację?"
Nie trzeba czekać na upublicznienie tych informacji przez H. Sztukę; bilans SK Michałów za 2018 r. jest już publicznie dostępny - na str. https://ekrs.ms.gov.pl/rdf/pd/search_df
KRS SK Michałów 31029 - polecam, bardzo ciekawy, szczególnie sprzedaż koni, dzierżawy (i terminy dostarczenia umów), reklama i podróże służbowe.
I ciekawe jest jak na ten bilans zareaguje KOWR i kiedy pociągnięci do odpowiedzialności za niegospodarność (!!!) zostaną ci naprawdę winni tej sytuacji.Kto najgłośniej krzyczy "łapać złodzieja"....?
Alina Sobieszak
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 20.06.2019, 13:25  Uaktualniono: 20.06.2019, 13:29
 Kilka słów o rodowodach -- zupełnie na marginesie
RFI Farid nie jest pierwszym z rodu Mirage or. ar. użytym współcześnie w polskiej hodowli. Latem 2013 Jerzy Białobok sfinalizował starania o dzierżawę ogiera Vitorio TO z rodu Mirage or.ar. Ogier przyjechał do SK Michałów jesienią 2013 i był używany w kolejnych dwóch sezonach. W michałowskich stajniach stały już wtedy pierwsze źrebięta po nim, a kolejne klacze były źrebne -- po użyciu mrożonego nasienia. Po tę mrożonkę sięgnęli wcześniej także hodowcy prywatni oraz stadniny w Janowie Podlaskim i Białce. Tu warto wymienić wyhodowanego przez Marka Kondrasiuka ogiera Calateon (Vitorio TO - Calatea / Ekstern), który po serii sukcesów odniesionych na pokazach (m.in. zdobyciu srebrnego medalu na Czempionacie Polski 2017), został podczas III Krakowskiego Pokazu Koni Arabskich zakupiony przez Shirley Watts. Vitorio TO, użyty szerzej dzięki dzierżawie przez SK Michałów, zostawił w Polsce łącznie ponad 70 sztuk potomstwa, urodzonego w latach 2013-2016.

Co do samego ogiera RFI Farid, nie ma wątpliwości, że jest to wyjątkowej urody ogier o znakomitej karierze reproduktora. W Polsce jako pierwsi sięgnęli po niego Agnieszka i Andrzej Wójtowiczowie (w 2013 w ich stadninie urodziły się pierwsze polskie źrebięta po RFI Farid). W 2017 roku użyła go SK Michałów (za czasów Hanny Sztuki) oraz hodowcy prywatni. Roczniaki wyhodowane przez Alicję Najmowicz i Wojciecha Parczewskiego miały swój znakomity debiut w tym roku w Białce. Klaczka i ogierek, oba gniade, o pięknych głowach, szerokich czołach, wyrazistych, dużych, ciemnych oczach, długich, ładnie osadzonych szyjach, efektownym ruchu cieszą nie tylko swoich hodowców, ale całkiem szerokie grono miłośników. Połączenie RFI Farid ze wspaniałymi michałowskimi klaczami może dać nie gorszy skutek.

Jest jednak drobny szczegół, a właściwie wiele szczegółów w rodowodzie RFI Farid, o których warto wiedzieć. Wśród jego dalekich przodków po stronie ojca (RFI Maktub) wielokrotnie występują: klacze O'Bajan V-6 (1904) i O'Bajan-7 (1906), oraz ogiery Hamdani-Semri I-9 (1905) i Kurdo III (1902). Trzy pierwsze pochodziły z Austro-Węgier, a Kurdo III z Niemiec. Wszystkie przed I wojną światową trafiły do Argentyny. Co łączy te konie i dlaczego o nich wspominam? W rodowodzie każdego z nich figuruje urodzona w 1842 roku klacz pełnej krwi angielskiej 30 Maria, wpisana w tomie 5 GSB (w rodowodzie Kurdo III -- dwukrotnie). Eksportowana w 1852 roku z Anglii do Austro-Węgier. Jej córka urodzona w 1962 roku po oryginalnym arabie Aghil Aga (1850), trafiła do stadniny Babolna (nazwana: 3 Aghil Aga). To właśnie potomkami tej klaczy są wymienione wcześniej O'Bajan V-6, O'Bajan-7 i Hamdani-Semri I-9, oraz urodzony w 1897 O'Bajan I -- ojciec ogiera Kurdo III.

Klacze O'Bajan V-6 i O'Bajan-7, oraz ogiery Hamdani-Semri I-9 i Kurdo III zostały wpisane do SBA -- księgi stadnej koni czystej krwi w Argentynie. Księga ta została zaakceptowana przez WAHO. Zgodnie z definicją konia arabskiego czystej krwi zostały za takie uznane. W latach 70. gdy powstało WAHO potomkowie klaczy 30 Maria, po kilkunastu pokoleniach urodzonych w wyniku łączenia z końmi czystej krwi wykazywały znikomy procent krwi "niesławnej przodkini" (np. po 12 pokoleniach 0,024% krwi klaczy 30 Maria). Nie mniej w USA znalazło się grono purystów, którzy zakwestionowali wpisy niektórych południowoamerykańskich koni do ksiąg czystej krwi. Wątpliwości te przez wiele lat były przyczyną konfliktu między WAHO i amerykańską księgą AHRA. Kongres WAHO, który w 1996 roku obył się w Abu Zabi zdecydował nawet o zawieszeniu AHRA od lutego 1997 do czasu uznania przez nią problematycznych koni. Trwający wiele lat konflikt został zażegnany, a jego szczegóły to temat na osobny artykuł, i to raczej na naukową rozprawkę.

Nie mniej, do 2013 PASB była jedną z ostatnich, jeśli nie ostatnią księgą na świecie bez krwi klaczy 30 Maria xx. "Wszystkie kraje ją mają, tylko nie Polska" -- taki cytat sprzed lat utkwił mi w pamięci... Już nieaktualny.

Lidia Pawłowska
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 20.06.2019, 16:32  Uaktualniono: 20.06.2019, 16:51
 Ad vocem-nie tylko Maria
"/../ 30 Maria xx. Wszystkie kraje ją mają, tylko nie Polska" -- taki cytat sprzed lat utkwił mi w pamięci... Już nieaktualny."

Wątpliwe pochodzenie wielu koni formalnie arabskich to rzeczywiście problem, do zaobserwowania także poprzez nowe allele wykrywane podczas kontroli pochodzenia koni. Ale nie dotyczy to tylko koni z importu, bo po prostu XIX-wieczne podejście do pojęcia rasy i jej czystości było zgoła inne niż obecne.
Nie każdy ma w pamięci, że założycielskie stada w Białej Cerkwi i Sławucie nie wywodziły sie bynajmniej od czystej krwi arabek, lecz, jak to opisywali Bojanowski w 1902 r. i Tarnowski w 1934 r., od klaczy polskich, perskich i czerskieskich (Skorkowski w 1927 r. opisywał klacze polskie jako konie wywodzące się od klaczy w typie tarpana krytych orientalnymi ogierami).
Władysław Sanguszko o dwóch ogierach ze stadniny swego dziada w Sławucie napisał w 1850 r.: „Szumki ojciec był synem konia arabskiego, matką zaś jego była kobyła angielska /../. Pochodzenie Zbója było całkiem niewiadome /…/ jednakowoż dla znawców niewątpliwą rzeczą, iż był to Turkomański koń, rodem z mniejszej Azyi”. Informacja istotna wobec faktu, że Szumka i Zbój to przodkowie klaczy z pierwszych pokoleń linii Wołoszki i Ukrainki,do dzisiaj obecni w polskich rodowodach.

Jeżeli do kompletu dołożymy wiedzę wynikającą z badań mtDNA, wskazujących, że linia Milordki to w istocie dwie linie, z których druga obejmuje klacze, wywodzące się według Wojciecha Kwiatkowskiego od niespokrewnionej z Milordką Malikardy, a część klaczy z linii Gazelli genetycznie przynależy do linii Sahary, to widzimy, że rodowodowa czystość arabów jest sprawą bardzo umowną.
Jednym słowem, niezły galimatias... Co rzecz jasna nie uzasadnia wprowadzania do XXI-wiecznej polskiej hodowli arabów o problematycznym pochodzeniu.
Iwona G.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 20.06.2019, 21:12  Uaktualniono: 21.06.2019, 8:21
 Odp.: Ad vocem-nie tylko Maria
To co wiemy o imporcie koni ze Wschodu w XVIII i początkach XIX w. dowodziłoby, że sprowadzano przede wszystkim ogiery .
Generalnie wydaje się, że arabskie kierunek nadano Sławucie dopiero w czasach Eustachego Sanguszki, po wyprawach Moszyńskiego.
Wcześniej, trafiały się różne konie, w tym również "angielskie", ojciec Szumki nie był jedynym anglikiem który się przewinął przez stado. W 1799 r. ponad 1/3 źrebiąt urodzonych w Chrestówce pochodziła po ogierach określanych jako angielskie.

Zróżnicowamy charakter rasowy sanguszkowskiego stada z przełomu XVIII/XIX w. potwierdza także przegląd maści utrzymywanych koni - na wykazach można znaleźć bułane, dereszowate czy tarantowate...
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 21.06.2019, 10:15  Uaktualniono: 21.06.2019, 17:33
 Odp.: umaszczenia
"(w Sławucie) na wykazach można znaleźć bułane, dereszowate czy tarantowate..."

To, że w dwa wieki temu w Sławuckich rejestrach były wpisane deresze czy taranty mniej dziwi niż treść aktu prawnego powołującego PASB, czyli Zarzadzenie Min. Rolnictwa i Dóbr Państowych (Monitor Polski, 1926, poz. 678). W rozdziale o zasadach prowadzenia ksiąg stadnych koni arabskich wymieniono umaszczenia koni, w tym myszate, dropiate, wilczate, srokate i tarantowate. Gdyby to było dzisiaj, powiedziałabym, że autorzy przepisów przesadzili z użyciem funkcji kopiuj-wklej. ;)
A swoją drogą, czy gdzieś istnieje standard rasy arabskiej na wzór standardów ras psów na stronie FCI, które precyzyjnie określają m.in. dopuszczalne umaszczenia psów?

Iwona G.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 21.06.2019, 16:21  Uaktualniono: 21.06.2019, 17:33
 Odp.: Kilka słów o rodowodach -- zupełnie na marginesie
W Michałowie urodziły się trzy źrebaki po RFI Farid - od Foggary po Ganges, Mesaliny po Ekstern i Galeridy po Shanghai E.A. Wszystkie trzy to ogierki. Źrebaczki są małe, wiadomo, że będą się zmieniać, ale na razie żaden nie rokuje by był bardzo dobrym koniem. Czekamy jeszcze na potomka Emandorii, która źrebi się wyjątkowo późno. Swoją drogą zaskakuje mnie, że termin wyźrebienia jest tak późny- dlaczego? Na przeglądzie wiosennym 8.05 stadnina informowała, że Emandoria jest kryta ogierem Aja Justified. O tej porze, duży procent klaczy ma już potwierdzoną źrebność. Emandoria poszła w dzierżawę jałowa więc nie było ograniczenia ze strony terminu poprzedniego porodu. Planowany był występ w Paryżu, co mogło opóźniać termin wyźrebienia w kolejnym roku, ale tu osiągnięto pewne ekstremum. Okazuje się, że ponoć jest źrebna RFI Farid. Pytań i wątpliwości rodzi się mnóstwo. Proszę także zauważyć, że pobranie zarodka od Emandorii na aukcję w praktyce może oznaczać, że stadnina nie będzie miała jej potomka w kolejnym roku, bo nawet jeśli pobranie zarodka z pierwszej rui po wyźrebieniu będzie uwieńczone sukcesem, to czasu na jej zaźrebienie zostaje niewiele. Tak mnie, laikowi się wydaje. Jeśli moje krakanie się sprawdzi (oby nie!), to szkoda tych zmarnowanych szans pozyskania wartościowego potomka od tej niezwykłej, ale coraz starszej klaczy.
I jeszcze drobna uwaga - zarodek od Pustyni Kahila został pobrany w trakcie jej dzierżawy.

Pan Marek pisze, że przed „dobrą zmianą” kastrowano ogierki lepsze od tych teraz użytych. Ja powiem więcej - pani Sztuka wykastrowała kilka półtorarocznych ogierków lepszych od niektórych przez nią dzierżawionych.


Jeszcze nawiązując do rodowodowego wykładu Lidki Pawłowskiej. Eksperyment Jerzego Białoboka z użyciem Vitorio To został przez panią Sztukę zaprzepaszczony - jej zwolennicy nazywali tego ogiera wałachem i wyśmiewali się, że jego córki (Czarnej Perły) nie udało sie sprzedać na zimowej aukcji za 5 tys. euro. Nie zająknęli się przy tym, że sprzedali na tejże aukcji urodziwą Wieżę Czarów za dużo wyższą kwotę. Vitorio TO istotnie nie był ogierem bez wad, ale miał pięknie postawioną szyję i przekazywał to potomstwu. Wiadomo było z góry, że jego przychówek będzie musiał być ostro przeselekcjonowany, tylko nie tak jak to się dokonało.



Agnieszka Bojanowska
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 21.06.2019, 21:48  Uaktualniono: 23.06.2019, 9:47
 Odp.: Kilka słów o rodowodach -- zupełnie na marginesie
Nie można dziś mówić o "zaprzepaszczeniu eksperymentu Jerzego Białoboka z użyciem Vitorio TO" (nota bene jego autorką była bardziej Urszula Białobok, która to wymogła na mężu użycie nad Nidą przedstawiciela rodu Mirage or.ar., a inspiratorem tegoż projektu był niżej podpisany, który przez dobrych kilka lat apelował o to w mediach, m.in. w periodyku "Koński Targ"). Nie można tak mówić, gdyż najbliższa perspektywa rysuje się całkiem dobrze dla "vitorianek" w Michałowie - o ile nie będzie kontynuowany proces (proceder) ich wyprzedawania. Fakty są takie, że matką jest już tam Forgissima (niestety, nie udało się to Emanolli, idącej w tym roku na aukcję), a nowym roku będą kryte co najmniej dwie inne córki Vitorio TO, tj. Wieża Róż od Damy Karo i Guernika od Galilei. Ostatecznie (od 2021 r.) klaczami stadnymi powinno zostać tam 10 (przynajmniej 8) jego potomkiń, gdyż na swoją kolej (na torze) czekają jeszcze: Frazza (od Foggi), Dianora (od Diary), Fonarysa (od Forlandy), Emrossa (od Emandorii), Czarna Perła (od Chimery), Fawella (od Fermaty), Witalia (od Witonii) i Baracccola (od Barrakudy). Nieco trudniej (bardziej ubogo), ale też nie fatalnie, wygląda sytuacja z jego potencjalnymi następcami, gdyż SK Michałów dysponuje przynajmniej dwoma jego synami, którzy mogą (powinni) być rozważani do roli czołowych w rodzimej hodowli. Pierwszym jest kszt. Woronin od Wildy/Gazal Al Shaqab, a drugim (dla mnie cenniejszym) dwuletni gn. Fluoryt od Forlandy/Eden C (znikł gdzieś bowiem świetnie zapowiadający się jako źrebak gn. Filister od Formii/Gazal Al Shaqab). Natenczas więc jeszcze nic (na tym polu) nie zostało zaprzepaszczone, co nie znaczy, że jednak (ostatecznie) nie będzie. Wszystko w rękach (w decyzjach) aktualnych włodarzy hodowlanych - bo chcę wierzyć, że jednak nie Simone Leo (uchowaj Bóg)... R. Raznowiecki
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 23.06.2019, 11:37  Uaktualniono: 23.06.2019, 15:57
 Odp.: Kilka słów o rodowodach -- zupełnie na marginesie
Czy mogę prosić o podanie numeru KT, w którym Pan pisał o potrzebie użycia Vitorio TO (czy może ogólniej -- ogiera z rodu Mirage or.ar.)?

Lidia Pawłowska
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 24.06.2019, 9:17  Uaktualniono: 24.06.2019, 13:24
 Odp.: Kilka słów o rodowodach -- zupełnie na marginesie
Pani Lidio. Postaram się zadośćuczynić Pani prośbie, ale na pewno nie od razu, gdyż będzie to dla mnie ogromne wyzwanie logistyczne (sprowadzające się w praktyce do przeglądnięcia kilkudziesięciu numerów "Końskiego Targu" z lat 1995-2010; by tylko skupić się na tym jednym źródle, choć wspominałem o tej kwestii najpewniej też w innych miejscach). Niestety, nie pamiętam dziś, po latach, w którym numerze i w jakich artykułach znalazły się te zapisy, stąd będę musiał poświęcić na to sporo czasu, energii i samozaparcia, do czego nie jestem w stanie przystąpić ot tak (z marszu). Natomiast oczywiście będę próbował tego dokonać, gdyż sam jestem ciekaw rezultatów tych poszukiwań.

Postulując potrzebę użycia w naszej hodowli nowego rodu męskiego (Mirage or.ar.) najpewniej ujmowałem rzecz w ujęciu ogólnym, choć nie jest wykluczone, iż wspomniałem o jakimś konkretnym ogierze, jak chef de race tej linii, Bey Shah'u (wybitnym reproduktorze). Nigdy nie ukrywałem, że byłem pod wrażeniem tej wybitnej postaci (mającej w sobie niemało polskiej krwi, poprzez Wiernę, Nagankę czy Baska), jak też jego ogromnego wkładu w amerykańską, a tym samym światową hodowlę (jego sukcesów i zasług na tym polu). W tej mierze nie wyobrażałem sobie, by miało zabraknąć jego krwi (potencjału) w polskiej hodowli (to mnie inspirowało). Spośród cech (zalet), którymi charakteryzuje się ród męski Mirage or.ar. wymieniłbym przede wszystkim długie, a przy tym pięknie wykrojone (łabędzie) szyje, niepowtarzalny styl, energetyczność, fason i zamaszystość rysunku. Moim zdaniem to bardzo charyzmatyczna (niezwykle cenna, wciąż progresująca) linia genotypowa, mogąca być - poza wszystkim - realną przeciwwagą dla rodu Saklawi I or.ar. Nowy, świeży ród męski, to także kolejne możliwe kombinacje połączeń i poszerzona, ubogacona - tym sposobem - bioróżnonorodność stada (tak ważna m.in. w aspekcie efektywności hodowlanej). Co do samego Vitorio TO, to najpewniej ja sam bym po niego nie sięgnął (no chyba, że z braku innej alternatywy), natomiast skoro już go użyliśmy, to teraz powinniśmy dać szansę tej linii - poprzez jego córki, ale też synów, o których wspomniałem wcześniej. Oczywiście nie stoi to na przeszkodzie temu, by sięgać też po inne ogiery z tego rodu (za pośrednictwem MN), jak popularny RFI Farid, AJ Azzam czy Dominic M. R. Raznowiecki
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 24.06.2019, 22:20  Uaktualniono: 26.06.2019, 9:43
 Odp.: Kilka słów o rodowodach -- zupełnie na marginesie
Pani Lidio. Wprawdzie, o ile pamiętam, o potrzebie ściągnięcia do Polski (introdukcji w polskiej hodowli) rodu Mirage or.ar. pisałem parokrotnie (na przestrzeni kilku lat - w drugiej połowie pierwszej dekady XXI w.), ale - jak myślę - wystarczy Pani jeden przykład potwierdzający prawdziwość mych słów (iż byłem inicjatorem/autorem tego projektu; pierwszym, który pisał o takiej potrzebie i postulował to rozwiązanie). Potwierdzenie tego łacno znajdzie Pani w nrze 11/2008 "Końskiego Targu": w podsumowaniu (strona 51) do tekstu pt. "XXVI Puchar Narodów w Aachen". Proszę bardzo (jak sama się Pani przekona, nic tutaj nie zmyślam i nie konfabuluję).

Wyznaję, iż byłem też autorem, wdrożonego później w życie, pomysłu użycia w państwowej hodowli - po linii wyścigowej - Dostatoka (myślę, bardzo sensownego i pożytecznego). Co więcej, jako pierwszy publicznie określiłem (zapodałem) wartość Pianissimy na 3 mln euro (można to odnaleźć czy to w archiwum bloga, czy na nie istniejącym już forum polskicharabów.com). Jak szaleć to szaleć... :) Pozdrawiam. R. Raznowiecki

Ps. Z "Końskim Targiem" współpracowałem w latach 2004 - 2010
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 26.06.2019, 11:05  Uaktualniono: 26.06.2019, 14:14
 Odp.: Kilka słów o rodowodach -- zupełnie na marginesie
Panie Robercie!

Dziękuję za namiar na artykuł. Sporo z tych starych numerów KT jeszcze mam, więc mam szansę do niego dotrzeć. Tylko o to chodziło.

Jeśli jednak chodzi o Dostatoka, to mógł Pan nie wiedzieć, że prezes Marek Trela zainteresował się tym ogierem, jak tylko ten zaczął biegać na służewieckim torze. Ogier musiała zainteresować każdego hodowcę koni wyścigowych. W dodatku może pochwalić się sporą dozą urody. Starania o jego dzierżawę trwały długo, jednak oczywiście bez ogłaszania tego na stronie stadniny.

A co do wyceny Pianissimy to lepiej, żeby Pan się do tego nie przyznawał. Wskazanie ceny było największym błędem "promocyjnym" aktualnej zmiany w państwowej hodowli.

Pozdrawiam
LP
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 28.06.2019, 9:18  Uaktualniono: 28.06.2019, 13:29
 Odp.: Kilka słów o rodowodach -- zupełnie na marginesie
Z całym szacunkiem Pani Lidio, ale podążając za tym torem myślenia, to możnaby przypisać wszystko Treli - z odkryciem Ameryki, drogi do Indii i teorią względności włącznie. Liczą się fakty i konkretne zdarzenia z rzeczywistości, a nie zamiary lub intencje, choćby najlepsze. Jeśli ma Pani materialne dowody świadczące o faktycznym zainteresowaniu Treli Dostatokiem i może Pani przytoczyć realne działania (w określonej korelacji czasowej) zmierzające do jego pozyskania (w formie dzierżawy), to proszę je przedstawić. Natenczas fakty są takie, że - poza mną - nikt inny nie opowiedział się medialnie odnośnie użycia tego ogiera w państwowej hodowli - jego użycie nie było więc tak jednoznacznie jasne dla wszystkich, jak próbuje nam to pani tu zasugerować. Ba, w czasie gdy biegał on przez kilka sezonów na Służewcu, to M. Trela korzystał (nie powiem, że bez sukcesów) z nasienia szwedzkiego Portmera, a Białobok z kilku "amerykańskich wynalazków", jak KA Czubuthan czy DA Adios. Gdyby naprawdę się nim zrazu interesował, to najpewniej udałoby się go już wcześniej użyć - choćby w przerwach zimowych (nie musiała to być od razu dzierżawa pełnozakresowa). Z całą sympatią do Pani, ale trudno uwierzyć, iżby jakikolwiek właściciel robił problemy wobec propozycji prezesa janowskiej stadniny - tym bardziej, że to wiązałoby się to z jego nobilitacją i dużym wzrostem wartości rynkowej tegoż ogiera. Reasumując - gdyby było tak, jak to pani próbuje przedstawić, to ogier nie trafiłby do Janowa dopiero po moim tekście/apelu na polskicharabach.com - a tak właśnie było! Po cóż więc teraz ten fakt jakkolwiek kontestować (dezawuować)? Po to tylko, by tradycyjnie wszystko co dobre przypisywać tylko Treli?..

Przyznaję się - jak leci - do wszystkiego, co ode mnie wyszło. Tak do trafnych opinii, jak do błędów czy pomyłek. Co więcej, jeśli już one u mnie wystąpią, to nigdy nie mam problemu z przeproszeniem - mając pełną świadomość faktu iż /szczęśliwie/ nikt z nas nie jest nieomylny. Nie widzę jednak powodów dla których miałbym ukrywać fakt dokonania pierwotnej wyceny Pianissimy na 3 mln euro (w razie potrzeby mogę nawet ujawnić metodykę /klucz/ dojścia do niej), która to kwota następnie stała się oficjalną, choć już tylko w legendzie. Nie pojmuję dlaczego wskazanie (powielenie za mną) ceny Pianissimy było największym błędem "promocyjnym" aktualnej zmiany w państwowej hodowli"? Nie mam takiego wrażenia. Mam za to inne, a mianowicie takie, iż to A. Stojanowska i M. Trela usilnie wypierali tę kwotę z przestrzeni medialno-publicznej, próbując zakwestionować jakiekolwiek próby ustalenia jej wartości rynkowej. Zachowywali się tu tak, jakby "Penny" nigdy nie istniała; jakby była bardziej mitem i legendą, niż prawdą materialną. Rzecz w tym, że utrata symbolu i legendy - niemożliwa do oszacowania w aspekcie realnej wartości rynkowej - nie może być podstawą do odpowiedzialności prawnej, gdyż wchodzi tu w grę jedynie strata/krzywda moralna (zasadniczo nie objęta żadnymi paragrafami KK). Jest to o tyle perfidne (robienie z Pianissimy po śmierci zjawiska na wskroś abstrakcyjnego), iż była to klacz prawdziwa i realna (z krwi i kości), ergo podlegająca normalnym mechanizmom rynkowym (niezależnie od faktu, iż już za życia była legendą). W efekcie jej stratę nie tylko można, ale trzeba rozpatrywać także w kategoriach wymiernych strat finansowych. Jej śmierć - dramatycznie przedwczesna, bolesna i o tyle bulwersująca, iż będące pokłosiem zaniedbań, zaniechań i niedopełnienia obowiązków, przyniosła rzeczywistą stratę finansową (szkodę wielkich rozmiarów dla janowskiej stadniny). Rozumie, że w tym kontekście owe 3 mln euro mogło być niewygodną (wstydliwą) kwestią dla pewnej grupy ludzi. Rzesz jednak w tym, że nie mam i nie miałem z nią nic wspólnego - nie mam więc bladego pojęcia z jakiego powodu to ja mam się tutaj do czegoś nie przyznawać (czymś krygować)?... R. Raznowiecki
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 28.06.2019, 15:14  Uaktualniono: 28.06.2019, 17:14
 Odp.: Kilka słów o rodowodach -- zupełnie na marginesie
Panie Robercie!

Przed wszystkim chciałabym Panu podziękować za dociekliwość, bo zmusiła mnie ona odświeżenia sobie, co i kiedy miało miejsce.

Spieszę ze szczegółami. Dostatok biegał jako dwu- i trzyletni w Rosji. W 2011 roku zaczął starty na Służewcu. Ponieważ był niekwestionowana gwiazdą sezonu 2011, wielu hodowców o nim rozmawiało. W sierpniu 2011 w Janowie słyszałam, jak pan Marek Trela publicznie mówił o potrzebie użycia ogiera w naszej hodowli. Słyszało to kilku gości aukcyjnych. Właściciel Murat Karaev zgodził się (zapewne z tych powodów, których Pan pisze) na dzierżawę ogiera do Janowa. Ogier miał nawet przyjechać po sezonie 2011 do Janowa. Ostatecznie jednak M. Karaev zdecydował o pozostawieniu konia na torze. Wiadomość o pozostawieniu ogiera w treningu dostałam od ówczesnej trener JP -- pani Darii Gutowskiej (e-mail z 20.11.2011). Jeśli wyjawienie szczegółów mojej korespondencji nie jest konkretem, to mógłby Pan spróbować spytać hodowców ze Szwecji, skąd wiedzieli o planowanej dzierżawie już jesienią 2011 roku.

Na pytanie, dlaczego trening wyścigowy nie idzie to w parze z używaniem ogiera na punkcie kopulacyjnym odpowie każdy trener. Konie, aby startować od kwietnia-maja na torze, miesiące zimowe muszą przepracować na torze roboczym. Jest też coś takiego jak "kondycja wyścigowa" i "kondycja hodowlana".

Ogier był w treningu w latach 2011-2013, a pod koniec roku 2013 przyjechał do Janowa, by zimą i wiosną 2014 kryć klacze. Zostałby w Janowie na kolejny rok, gdyby nie to, że nowy właściciel (R. Arashukov) zabrał ogiera do Rosji. Koń od maja do września 2015 startował w Moskwie. To danej z bazy księgi rosyjskiej. W tym czasie SK Janów Podlaski korzystała z mrożonego nasienia.

Z tego, co mi się udało znaleźć, to pisał Pan o Dostatoku 29.06.2012. To jak zawsze w przypadku Pana tekstów wnikliwa analiza i argumenty za użyciem ogiera. Bardzo dobre, tyle, że nie był Pan jedynym, który zachciał Dostatoka dla polskich klaczy.

A akurat brak wpisów na stronie stadniny o toczących się rozmowach w sprawie dzierżaw, to już oczywistość. Pisanie o niezatwierdzonych umowach byłoby niepoważnym traktowaniem czytelników i hodowców, który na podstawie informacji ze stron stadnin mogli zacząć układać własne plany.

Jeśli zaś chodzi o nieszczęsne 3 miliony za Pianissimę, to proszę na spokojnie się zastanowić. Nieziemska, niepowtarzalna, jedyna Pianissima ma swoją cenę, to ile mogą kosztować "zwykłe" gwiazdy czy gwiazdki z polskiej hodowli?! Wypowiedziana kwota raz na zawsze zablokowała możliwość "cenowego awansu" innym klaczom, a obawiam się, że następnym pokoleniom.

Pozdrawiam
Lidia Pawłowska
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 28.06.2019, 21:45  Uaktualniono: 29.06.2019, 6:26
 Odp.: Kilka słów o rodowodach -- zupełnie na marginesie
Pani Lidio. Co do Dostatoka, to przyjmuję Pani "dowody materialne" (z przytoczoną treścią maila z listopada 2011 r.). To dobrze, że w Janowie zrazu go zauważyli i że chcieli po niego sięgnąć (choć nieskutecznie wówczas). Ja w każdym bądź razie nic o tym nie wiedziałem, a ów tekst oparłem wyłącznie na własnych analizach i przemyśleniach. W pewnym momencie właśnie zirytował mnie fakt, iż nikt nie sięga po tego - jak raz dostępnego w kraju - wybitnego arabskiego cracka i dałem temu wyraz we wspomnianym apelu z 29.06. 2012 r., stąd mogę się uważać za jeden z elementów w tym mechanizmie (sięgania po Dostatoka). Bez wątpienia byłem pierwszym, który poruszył publicznie tę kwestię i tego mi nikt nie odbierze. Natomiast co do innych aspektów tej sprawy, to powiem tak... Jak mogliśmy się niedawno przekonać, Severus już w swej drugiej gonitwie w sezonie odzyskał formę (po przerwie zimowej, spędzonej w stadninie na oddawaniu nasienia). Nie jest to więc jakiś wielki problem w czasach, gdy ogiery nie kryją w sposób naturalny, a tylko pobiera się od nich nasienie (co jest oczywiście męczące, ale nie tak, jak w tym pierwszym przypadku). Po drugie, czy się mylę, że wtedy Janów miał już swój tor roboczy (z którego ewentualnie ogier ten mógł korzystać "po pracy"? Tak czy owak bardzo dobrze się stało, że finalnie stanął on chwilę w Janowie i że zainseminowano nim wiele polskich klaczy (po linii wyścigowej), bo byłoby grzechem z niego nie skorzystać. Choćby na ostatnim (wiosennym) przeglądzie w Janowie mogliśmy się przekonać, że jego użycie miało sens.

Tak naprawdę wszystko (niemal) ma swoją cenę, nie mogło być więc tak, żeby jedna Pianissima jej nie miała... Nie sądzę, że ta ogromna, wręcz kosmiczna kwota stałaby się jakkolwiek blokadą dla awansu cenowego innych klaczy. Jeśli nawet tak by miało być, to daj Bóg każdej końskiej hodowli na tym świecie "blokadę" na tym poziomie. Uważam więc, że taka blokada (na poziomie 3 mln euro), to żadna blokada, a nawet bardziej inspiracja... Pianissima była z pewnością wybitna i wyjątkowa, ale nie wiemy czy za jakiś czas nie urodzi się w Polsce postać równie wielka. Jeśli miałoby się tak stać, to wtedy teoretyczna cena za Penny raczej windowałaby, niż dołowała wartość rynkową tejże (logicznie rzecz biorąc). Tak sądzę. Poza wszystkim mamy takie czasy, iż jest problem z doczekaniem się cen na poziomie 300 tys. euro, więc jakąż może być "blokadą" owe 3 mln euro? Daj Boże, by największe polskie gwiazdy równały do Pepity (1,5 mln), a owa "trójka" (której już nigdy za nią nie otrzymamy) niech już zostanie mitem Pianissimy (podtrzymując tak jej markę i legendę). R. Raznowiecki
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 28.06.2019, 15:54  Uaktualniono: 28.06.2019, 17:14
 Odp.: Kilka słów o rodowodach -- zupełnie na marginesie
"(Pianissima) była to klacz prawdziwa i realna (z krwi i kości), ergo podlegająca normalnym mechanizmom rynkowym (niezależnie od faktu, iż już za życia była legendą)."
"A. Stojanowska i M. Trela usilnie wypierali tę kwotę (3 mln euro) z przestrzeni medialno-publicznej, próbując zakwestionować jakiekolwiek próby ustalenia jej wartości rynkowej."

Chyba dołączę się do duetu S & T. ;) Gdybym miała kupić 12-letnią Pianissimę, patrzyłabym nie tylko na jej puchary, ale też na wartość hodowlaną i potencjalny przychód ze sprzedaży jej przyszłego potomstwa. No i byłby problem: jej babka Pinia przez 14 sezonów urodziła tylko 6 źrebiąt, z kolei jej matka padła w wieku 10 lat. No może na plus działa statystyka praprababki Pierzgi, która urodziła 14 źrebiąt w przeciągu 17 lat kariery, ale, jak pisał na blogu pan Marek: "na 9 dzieci Pianissima tylko dwie klacze (Pia i Pamina) urodziła w sposób naturalny", więc trudno powiedzieć, co z jej naturalną płodnością. Do kompletu, rodzinna skłonność do nagłej śmierci z powodu skrętu jelit zdecydowanie odstrasza a nie zachęca do kupna klaczy. Więc summa summarum, w Janowie kupiłabym klacz mniej znaną, ale z większym potencjałem hodowlanym.
To wszystko wskazuje, że 3 mln to cena dla osoby, która chyba już nie wie, co robić z pieniędzmi. A propagandowo, "dobra zmiana" wykorzystała tę życzeniową kwotę do sformułowania zarzutu o niegospodarności, więc trwanie przy tej wycenie nie wydaje się służyć sprawie.
Panie Robercie, przy okazji mam pytanie. Czy ma Pan jakieś typy zagranicznych ogierów z tradycyjnie polskich linii, które mogłyby być użyte w naszej hodowli wobec braku naturalnych następców w państwowych SK? Nie śledzę tego, co się hoduje za granicą, a temat wydaje mi się interesujący. Kiedyś zdarzył się świetny Probat, po latach zdarzył się Monogramm, czy znajdzie się ogier z linii Ibrahima?

Iwona G.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 28.06.2019, 22:56  Uaktualniono: 29.06.2019, 6:27
 Odp.: Kilka słów o rodowodach -- zupełnie na marginesie
Może to nie było do mnie -
co do Pianissimy - jej naturalna płodność dla hipotetycznego właściciela nie musiała być istotna - przy odrobinie szczęścia, korzystając z nowoczesnych technologi mógłby się doczekać jeszcze gromadki źrebaków. Nie wiem czy dobrze widziałam w którejś bazie ale Knocke potrafiło w jednym roczniku uzyskać od jednej klaczy chyba nawet 5 czy 6 źrebaków
Co do Ibrahimów czemu by nie spróbować np. Skoronnka IA (ców prawnuk Bey Shaha - przezFame VP, ) na pewno lepszy od Ekwista. parę lat temu w Paryżu dobrze pokazał się też Al Khatab Al Thani .
Natomiast fani wyścigów mogliby zamiast ogierów francuskich poszukać potomków Burning Sanda :)
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 30.06.2019, 16:27  Uaktualniono: 30.06.2019, 16:29
 Odp.:Też na marginesie
"co do Pianissimy - /../ przy odrobinie szczęścia, korzystając z nowoczesnych technologi mógłby się doczekać jeszcze gromadki źrebaków. /../ Knocke potrafiło w jednym roczniku uzyskać od jednej klaczy chyba nawet 5 czy 6 źrebaków"

No tak, pytanie tylko po co byłoby te 5 czy 6 źrebaków? Po pierwsze, po co, mając na uwadze dobrostan klaczy - czy rzeczywiście Pianissima z jej legendą zasługiwałaby na bycie do końca życia maszynką do produkcji embrionów?
Po drugie "po co" - Pianissima była wybitna, a to dlatego, że miała niepowtarzalną kombinację genów. Nawet sklonowana Pianissima nie byłaby taka sama, a co dopiero jej potomstwo. Rzuciłam okiem na karierę wystawową Prometeusza oraz Royal T Phorte i żadnych spektakularnych sukcesów tam nie uświadczysz...

Piękny w hodowli jest element zaskoczenia, gdy z jednej genetycznej kombinacji na dziesiątki czy setki kojarzeń trafia się koń na miarę Pianissimy. No właśnie, trafia, a nie jest produkowany na embriotransferowej taśmie.

IG
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 30.06.2019, 17:53  Uaktualniono: 30.06.2019, 20:11
 NIE embiotransferom
Praktyka transferowania embrionów jest sprzeczna z elementarnymi zasadami etyki hodowlanej, jak również stanowi wyraz całkowitego braku poszanowania dla żywej istoty, jaką jest klacz. Powiem więcej, dla mnie embriotransfery to wynaturzenie i okrucieństwo, które powinno być zakazane.

Uwzględniając powyższe, osobiście jestem zbulwersowana faktem wystawienia na aukcję Pride of Poland embrionów od Emandorii i Pustyni Kahila. Zastanawiam się, skąd ten pomysł. Z pewnością inicjatywa ta nie wyszła od Moniki Słowik, prezesa SK Michałów. Ciekawa jestem, co miałby do powiedzenia w tej kwestii Jerzy Białobok, ongiś prezes SK Michałów, a obecnie doradca hodowlany pana ministra rolnictwa.
Beata Kumanek
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 30.06.2019, 22:59  Uaktualniono: 01.07.2019, 17:05
 Odp.: NIE embiotransferom
to chyba nie trudno zgadnąć - a kto jest szarą eminencją Aukcji. Pewnie z jakichś względów (obawy przed awanturą w mediach ) p. Chalimoniuk nie chciał wystawić Pustyni K. oraz Emandorii a p. Leo miał chętnych więc znaleziono rozwiązanie satysfakcjonujące obie strony.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 01.07.2019, 14:21  Uaktualniono: 01.07.2019, 17:06
 Odp.: NIE embiotransferom
Czyżby prezes Monika Słowik nie decydowała o wystawieniu aukcję embrionów od Emandorii i Pustyni Kahila? A może także prezes Grzegorz Czochański nie decydował o wystawieniu Adelity i Primery? To dziwne, to byłoby bardzo dziwne. Zwłaszcza, że właśnie ukazała się odpowiedź na interpelację poselską nr 31863. Sekretarz Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Szymon Giżyński informuje w niej Marszałka Sejmu RP, Marka Kuchcińskiego, że "kwestia wyboru koni przeznaczonych do wystawienia podczas tegorocznej Aukcji Pride of Poland oraz Summer Sale była szeroko konsultowana przez Zarządy Spółek od ubiegłego roku" oraz "ostateczna decyzja należała wyłącznie do Zarządów Spółek będących właścicielami koni".

Lidia Pawłowska
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 02.07.2019, 9:15  Uaktualniono: 02.07.2019, 18:37
 Odp.: NIE embiotransferom
Skoro decydowały Zarządy w takim razie chciałabym wiedzieć jak to się stało że dla kogoś mającego w stajni Equatora lub Pogroma nie liczącą innych znanych, choć może nie tak utytułowanych ogierów - ogierem marzeń może być np. Wortex Kalliste ...W ogóle jakim sposobem ludzie dowiedzieli się o takich "gwiazdach"
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 01.07.2019, 7:44  Uaktualniono: 01.07.2019, 17:05
 Odp.:Też na marginesie
Dopuszczając embriotransfery otwarto puszkę Pandory niemniej są one legalne. Jak na razie stadniny nie sprzedają koni tylko nabywcom etycznym, dbającym o dobrostan itd. więc nie mamy wpływu na to co zrobi z koniem nabywca - jeden nie będzie krył topowych klaczy , inny będzie na potęgę płukał zarodki kolejny wykastruje ciekawego ogiera bo kupił go wyłącznie pod siodło.
A obecnie dla wielu właścicieli topowych koni, w tym klientów stadnin, liczy się przede wszystkim sukces na pokazach- nie koniecznie chcą grać na pasjonującej hodowlanej loterii.
Idą na skróty - jedni kupują za wielkie pieniądze kolejne "gotowe" konie - najlepiej z rodowodem "gwarantującym" sukces - po Gazalu, Eksternie, WH Justice, QR Marcu inni na szczęście chyba niezbyt liczni jak Knocke po zainwestowaniu w parę dobrych sztuk próbują je "masowo produkować".
Co do potomków Pianissimy - wiemy, że sukces na pokazach jest wypadkową wielu czynników - jakość konia jest tylko jednym z nich (duży wpływ ma też odpowiednie przygotowanie, promocja itd. ) dla naszej hodowli ważniejsze od opakowania jest jego zawartość. Czy taki Prometeusz, Phorte z odpowiednimi partnerkami nie dadzą nam, w perspektywie kolejnych pokoleń, głównej wygranej...
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 26.06.2019, 11:10  Uaktualniono: 26.06.2019, 14:14
 Odp.: Bey Shah
"Bey Shah /…/ nie wyobrażałem sobie, by miało zabraknąć jego krwi (potencjału) w polskiej hodowli"

Po pierwsze, dziękuję za wymienienie imienia tego ogiera, bo nie śledzę zagranicznych hodowli, a ogier naprawdę robi wrażenie. Obejrzałam w necie stary filmik, ukazujący go od źrebaka i przyznaję: miał ruch imponujący.
Co do rodowodu, przypomina mi trochę rodowód Monogramma, też ciekawa mieszanka polsko-zagraniczna, odnotowuję też obecność krwi Bad Afasa, który w Polsce nie trafił w swój czas i gusta hodowców.
Ale co do braku krwi Bey Shaha w Polsce, akurat nawinął mi się rodowód Kahila Al Shaqaba, a tam Bey Shah występuje trzy razy w IV pokoleniu przodków (u Vitorio To jest raz w IV pokoleniu i raz w V pok.).Więc bardziej "ubeyowany" jest KAS a nie Vitorio To. Bey Shah jest i w rodowodach innych ogierów z rodu Saklawi: Eden C (2xIII pokolenie i 1xIV), WH Kaneko MS (III i IV pok.), Abha Qatar (IV pok.).
Zatem o braku genów Bey Shaha w polskiej hodowli mowy nie ma. I przy okazji, taka kolej rzeczy: czasem więcej genów założyciela danej linii można znaleźć u reprezentantów całkiem innych linii genealogicznych.

Iwona G.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 23.06.2019, 11:42  Uaktualniono: 23.06.2019, 15:57
 Odp.: Kilka słów o rodowodach -- zupełnie na marginesie
Autoerrata. Naturanie Dama (a nie Wieża) Róż od Damy Karo. Sorry. rr
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 23.06.2019, 15:14  Uaktualniono: 23.06.2019, 15:57
 Odp.: Mirage w PL
"użycie nad Nidą przedstawiciela rodu Mirage or.ar., a inspiratorem tegoż projektu był niżej podpisany"

A skąd pomysł na ten ród w polskiej hodowli?
IG
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 23.06.2019, 21:44  Uaktualniono: 24.06.2019, 7:04
 Odp.: Kilka słów o rodowodach -- zupełnie na marginesie
Może pisanie, że program został zaprzepaszczony jest ciut przesadne, ale choć to prawda, że w stadzie zostały jeszcze córki Vitorio TO, to Emanolla, El Medona i Wieża Czarów były moim zdaniem najurodziwsze, no i ze świetnymi rodowodami. Od żadnej z nich potomstwa w Michałowie nie będzie. Gdy wprowadza się nową krew, to chciałoby się mieć do dyspozycji i najlepsze córki i reprezentantki linii żeńskich. Tego pierwszego warunku już spełnić się nie da.
Agnieszka Bojanowska
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 20.06.2019, 12:49  Uaktualniono: 20.06.2019, 13:27
 Ad vocem
Próba wmówienia opinii publicznej, że większość klaczy z aukcji głównej (Pride of Poland) została zaźrebiona "ogierami marzeń wybranymi przez zarządy stadnin", to jawny dowód na bezmiar bezczelności, tupetu, cynizmu i arogancji ministra ("eksterminatora") Ardanowskiego - w ogóle całego tego (bezpardonowo nam panującego) "obozu władzy". Ci ludzie mają wszystkich innych (nas), ni mniej ni więcej, tylko za durniów i tępaków (za "ciemny lud, który wszystko kupi"), którym można wcisnąć każdy kit i każde kłamstwo. Już widzę, jak Monika Słowik wpada na pomysł, by ojcem embrionu od Emandorii był niejaki (bliżej nie znany nawet zorientowanym w temacie) Sundown K.A., a największym marzeniem Anny Stefaniuk było pokrycie Pianovy i Primery dawno już "zwietrzałym" Ajmanem Moniscione (iż niby tym sposobem wzrośnie ich wartość rynkowa)... W istocie rzecz jest na tyle "dęta", bzdurna i nonsensowna, iż nie warto się nawet do niej merytorycznie odnosić (to klasyczny "teatr absurdu"). Fakty są takie, iż patrzący swego zysku, wyrachowany i perfidny (ale w biznesie nie ma sentymentów) Simone Leo - tuż po tym jak Chalimoniuk z Ardanowskim dali mu "wolną rękę" - postanowił skorzystać z każdej możliwej okazji "przytulenia paru euro". W tej mierze nie jest dziwne, że stał się też agentem "zaprzyjaźnionych" stadnin i pośrednikiem konkretnych stanówek (dobre i co). W efekcie działań nowego wcielenia "człowieka renesansu" (Leonarda da Vinci naszych czasów) wybrani partnerzy klaczy aukcyjnych, to w zdecydowanej większości żadne tam "ogiery marzeń", a pokłosie chciwości Leo i zadośćuczynienia różnym "pewnym względom", które już najmniej przejmują się prawdziwym interesem polskiej hodowli. Ba, ta ostatnia stała się tyleż ofiarą, co zakładnikiem tych wyrachowanych (perfidnych, by nie rzec "brudnych") gierek...

Jakkolwiek więc potoczy się najbliższa Pride of Poland, to musimy sobie uświadomić, iż nie może być zgody wszystkich zainteresowanych na dalsze tego typu praktyki (machlojki). Na uwłaszczanie się jakichś Włochów na polskiej hodowli koni arabskich. Na ten czy inny partykularny sukces kosztem najlepiej pojętego interesu całej państwowej hodowli, jak też wyparcia naszej podmiotowości i tożsamości z tego obszaru (zagadnienia). Nie może być absolutnie naszej zgody na sprowadzanie Polaków do roli li tylko statystów na ich własnym spektaklu i oddawanie głównych ról obcym (duchem, ciałem, uczynkiem i zaniedbaniem)! Dość więc rządów ludzi, którzy nie chcą lub nie potrafią zrozumieć istoty rzeczy; dość samowolki Simone Leo na polskiej scenie hodowlanej! Temu panu (i jemu podobnym) już dziękujemy... R. Raznowiecki

Ps. Ściągać w ten sposób Włochów do Polski i pozwalać im decydować o ważnych dla nas sprawach, to tak, jak - nie przymierzając - sprowadzić Krzyżaków na Mazowsze, czy już współcześnie powierzyć firmom z Italii (Salini, Todini czy Impressa Pizzarotii) budowy polskich dróg. Z tego nie może wyjść nic innego, jak tylko "generali catastrofe", więc każdy kto ją (jakkolwiek) prokuruje nie może się nazywać obrońcą rodzimego interesu (wręcz przeciwnie)...
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 20.06.2019, 10:38  Uaktualniono: 20.06.2019, 11:45
 Komentarz
Jestem zszokowany tym, w jaki sposob p Sztuka w swoim wpisie zrzucila wine na obecnego prezesa stadniny. A przy tym wybielila siebie i p Grzechnika, wrecz przypisujac rozne zaslugi.
Pozostaje jedynie miec nadzieje, ze Michalow wyjdzie z stanu, w jakim ta dwojka go pozostawila.
Marcin
Odpowiedz
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5