Po aukcji - o kadrach i nie tylko
Obejrzałem wypowiedź Jerzego Białoboka, jakiej udzielił dla „Pulsu Miasta” na temat aukcji i ogólnej sytuacji w państwowej hodowli koni arabskich. Rzeczowa, trafna. Do wyników aukcji już nie chcę wracać, ale wypowiedź o tym, że problemem polskiej hodowli koni arabskich nie jest brak dobrych koni, a brak odpowiednich ludzi, warta jest rozwinięcia. Zresztą ta konstatacja dotyczy nie tylko koni arabskich, ale państwowej hodowli koni w Polsce w ogóle.
Aukcja zakończyła się sukcesem finansowym. Większym dla SK Michałów – 1 035 tys. euro (z obu aukcji) to mniej więcej 4,5 mln zł. Już cena za jedną Galeridę zasypała stratę, jaką ta spółka zanotowała za rok 2018 (efekt działalności duetu Grzechnik – Sztuka), a jest to 1 276 tys. zł.
Gorzej to wygląda w przypadku SK Janów Podlaski. Strata za rok 2018 wynosi 3,2 mln zł, a wpływy z aukcji – 634 tys. euro, czyli mniej więcej 2,77 mln zł. Całej starty nie pokryje, ale przynajmniej prezes nie będzie musiał co miesiąc wysyłać przyczepy ze zbożem do punktu skupu, aby mieć na wypłatę dla pracowników.
A propos prezes. Jak wiadomo, obiema stadninami zarządzają osoby „pełniące obowiązki prezesa”. Wydaje się, że już czas byłoby ten stan tymczasowości zakończyć. Jeśli się sprawdziły, jeśli się nadają, to wypadało im te literki „p.o.” skreślić. Albo je oficjalnie mianować, albo rozpisać konkurs i niech startują.
A jeśli w ocenie ich zwierzchników się nie nadają na to, aby je oficjalnie mianować, to trzeba im podziękować i rozpisać konkurs na prezesów tych spółek.
Jerzy Białobok we wspomnianym wywiadzie mówił, że młodzi ludzie się do tego trudnego zawodu hodowcy nie garną i że ciężko o dobrych fachowców. Generalnie zgoda.
W tej ogólnie nienajlepszej sytuacji tym bardziej warto by wykorzystywać tych, którzy się nadają, i to bardzo. Mam na myśli dwie osoby i od razu zastrzeżenie, że nie chodzi mi o Jerzego Białoboka czy Marka Trelę (ten temat jest już zamknięty), a o osoby z kolejnego pokolenia (30-40 lat).
Jedna z nich powinna być wykorzystana w państwowej hodowli koni arabskich. To że jest poza nią, jest dużą stratą dla tej hodowli. Druga byłaby świetnym kandydatem na prezesa stadniny, każdej stadniny, nie tylko koni arabskich. Nie podam nazwisk, bo nie chcę tych ludzi „spalić”. Ale gdyby pan minister Jan Krzysztof Ardanowski był zainteresowany, to chętnie podam te nazwiska i uzasadnię ich kandydatury.
Dlaczego w tej sprawie zwracam się bezpośrednio do ministra? To proste, bo w KOWR-ze siedzą urzędnicy, którzy boją się swojego cienia i żadnej inicjatywy sami z siebie nie podejmą. Potrzebna im polityczna akceptacja z góry, nawet w takiej sprawie, czy na prezesa spółki zatrudnić osobę X, czy może Z, a na hodowcę osobę Y. Ostatnim szefem KOWR (a wcześniej ANR), który próbował coś zrobić dla hodowli, był Piotr Serafin, ale szybko poleciał. Nawiasem mówiąc, podczas Dni Konia Arabskich objawił się jako szef Małopolskiej Hodowli Roślin, czyli spółki, do której są podłączone stadnina i stado ogierów w Białce. Oczywiście nie jest szefem pełną gębą, a jedynie pełniącym obowiązki prezesa od 9 lipca tego roku.
Coś się nie zgadza
Na stronie internetowej Pride of Poland 2019 znalazłem wykaz sprzedanych podczas aukcji klaczy z podaniem nie tylko ceny i kraju, do jakiego została sprzedana, ale nawet numer licytującego, dla które aukcjoner uderzył młotkiem. Ucieszyłem się, że tak szybko organizatorzy uzupełnili te braki, ale jak się dokładniej przyjrzałem tej tabelce, to radość prysła. W kilku miejscach coś się nie zgadza, a zatem to podważa wiarygodność całego wykazu.
Zacznijmy od licytującego z numerem 4. Była nią Belgijka Christine Jamar. Nawet gdyby obie klacze (Emanolla i Karola) licytowała nie dla siebie, a jakiegoś klienta, to nie uwierzę, że był nim Polak. A tymczasem przy Karoli w rubryce „kraj kupca” widnieje „Polska”.
Z tegoż wykazu wynika, że dwie klacze – Anawerę i Pianovę kupił ktoś z numerem 37. No to jakim cudem jedna z nich ma trafić do Hiszpanii, a druga pozostać w Polsce?
Z tego co udało mi się ustalić (ale mogę się mylić) Pianovę kupił pan Marek Rzepka z Klikowej. Natomiast Anawerę kupił kupiec przyprowadzony przez Mateuszka-kłamczuszka. Według niepotwierdzonej informacji ten kupiec, z numerem 47 (a nie 37) przyjechał z Rumunii.
No i jeszcze jedna nieprecyzyjna informacja: owszem Primerę i Potentillę licytował Niemiec Frank Schpönle, ale to nie oznacza, że te klacze trafią do Niemiec. Trafią do Szwajcarii, bo tam jest stadnina, dla której pracuje Schpönle.
W przypadku dwóch klaczy w ogóle nie został podany kraj, do jakiego one trafią.
W sumie – nieprecyzyjne informacje, czyli kiepska robota.
Marek Szewczyk



Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 25.08.2019, 21:23 Uaktualniono: 26.08.2019, 11:04 |
![]() Swoistą puentę do moich utyskiwań na temat polityki hodowlanej w stadninach państwowych dopisało życie. W zaawansowanym wieku 29 lat padł ogier Ecaho, na portalu AM określany jako "koń z bajki" i "charyzmatyczny ogier". Pamiętam wygraną 5-letniego Ecaho na czempionacie w Janowie-naprawdę robił wielkie wrażenie!
Ale w przypadku ogiera nie wygląd jest ważny, lecz jego dorobek hodowlany. W dzisiejszych stadninach jest kilka klaczy z imieniem Ecaho w rodowodzie, ale nie ma żadnego sukcesora jego linii męskiej. To akurat nic dziwnego-państwowa hodowla od lat traktuje ród Ibrahima po macoszemu i to tak dalece, że na liście dostępnych ogierów w sezonie 2019, opublikowanej na stronie PZHKA, znalazłam tylko jednego reprezentanta tego rodu, 19-letniego ogiera Alwaro (po Eukaliptus), o wyjątkowo mizernym dorobku reprodukcyjnym jak na tak leciwego ogiera. "Dłużej klasztora niż przeora", tak można podsumować to, co się stało z rodem Ibrahima... Na pociechę proponuję krótką wycieczkę w przeszłość. Janów AD 1995 i pierwszy wystawowy sukces Ecaho, odniesiony w konkurencji takich ogierów jak Ararat, Balon, Eurol i Endel. https://youtu.be/CywISOTBPqE Iwona G. |
|
![]() |
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 25.08.2019, 19:28 Uaktualniono: 25.08.2019, 20:49 |
![]() http://www.polskiearaby.com/?page=pokazy&lang=pl&id=128
Do tej pory nikt nie zająknął się tu o Narodowym Pokazie Koni Arabskich (jakby go w ogóle nie było), gdyż całą uwagę wszystkich przykuły aukcje. Tymczasem (uprzednio) bez hodowli jako takiej i postępu biologicznego nie będzie (docelowo) jakiegokolwiek sukcesu komercyjnego. Sięgam więc po odnośny (kolejny już) tekst Hanny Sztuki na portalu polskiearaby.com, by odnieść się do rzeczonego Pokazu... Bezsprzecznie ścisłą czołówkę wśród ogierków rocznych tworzy duet hod. i wł. W. Parczewskiego, tj. STAR FARID (złoty medal w championacie ogierków rocznych w Janowie) i brązowy medalista - WOLARE (obydwaj po RFI Farid), natomiast blisko są tu też progresujący wychowankowie hodowli państwowej, tj. srebrny medalista - POINTER (Sahm El Arab) z Michałowa, jak też dwaj janowscy synowie EKS Alihandro: PINITO i PATHOS oraz PRINS (Pogrom). Zweryfikowana (urealniona, sprowadzona na ziemię) została w Janowie wartość bełżyckich triumfatorów z Białki, tj. Freysona i Gerrego, gdyż nie są to ogierki wyróżniające się specjalną klasą i gatunkiem. Należy zgodzić się z opinią H. Sztuki, iż generalnie rozczarowały klasy ogierów młodszych, nie imponując ani liczbą ani jakością. Co gorsza, również jury zeszło tutaj poniżej pewnego poziomu, gdyż w normalnym trybie (przy należytym profesjonaliźmie, jak też guście i smaku) janowski ERANTIS (Ascot DD) nie miałby problemu z ograniem w klasie białeckiego BELMARIEGO (El Omari), jak też nie zajął by niższego miejsca w rozgrywce championatowej. Ba, tej ostatniej nie miałby prawa wygrać przeciętny AMES JR (hod. i wł. J. Ryżkowskiego) – wybrany Młodzieżowym Championem Polski (te, takie wybory nikomu nie służą, ani chwały nie przynoszą). Zupełnie natomiast nie zgadzam się z optyką H. Sztuki wobec białeckiego PARILLUSA (Ascot DD) i michałowskiego ERMITAGE’A (QR Marc). Ten pierwszy wcale nie rozczarował swoim występem, tylko otrzymał wreszcie realne noty (a nie zawyżone, jak dotąd bywało). Skąd innąd sympatyczny ogierek nie posiada tej klasy i takiego gatunku, by go pozycjonować na czołowych lokatach pokazów (w istocie to żaden „orzeł”, co już czas sobie wreszcie uświadomić). Jeśli chodzi o Ermitage’a, to akurat ex-dyrektorka w SK Michałów nie powinna utyskiwać na jego mierny wzrost (nienależyty rozwój), gdyż sama (to znaczy w duecie ze swym szefem/idolem) ongiś się do tego przyczyniła, fundując mu owiane tajemnicą wojaże po Europie. Z tych działań nie tylko nic nie wynikło dla jego kariery, ale też najpewniej skutkowało zaburzeniem jego rozwoju. Stylowemu (pełnemu fasonu) ogierkowi ewidentnie brakuje centymetrów w kłębie, ale jest pytanie czy będzie w stanie nadrobić te braki w kolejnych 2 latach, czy już pozostanie takim „arabskim hucułem”(?)… Jeśli „FLORISSIMA (Sahm El Arab) znokautowała konkurentki” to tylko notami sędziów, gdyż wcale nie wyróżniała się aż tak bardzo na ich tle. Przy całej sympatii do tej klaczki i uznaniu jej zalet, to jednak uważam, że AMIRATA (EKS Alihandro) jest od niej lepsza, a pewnie też BASILIA (Pogrom), EFIDENIA (Pomian) czy EL FARIDA (RFI Farid) – dla odmiany niedocenione przez jury. Wielką pomyłką składu sędziowskiego było „wywindowanie” APLII (Pomian) na pierwsze miejsce w klasie, gdy słabo pokazała się (nie ruszyła) tym razem, a bez tego elementu praktycznie nie istnieje (nie ma specjalnie nic więcej do zaoferowania). Tak czy owak to Florissima została w Janowie Championką Polski Klaczek Rocznych, dopełniając tak miary sukcesu swego (i Pointera) ojca, tj. Sahma El Arab (US). By być prawym i sprawiedliwym (sic) nie można zapomnieć o fakcie, że jego użycie w Michałowie było autorską koncepcją H. Sztuki (wysłałem jej SMSa z gratulacjami z tego tytułu). Nie bez kozery będzie też podkreślić, iż Florissima jest pierwszą polską championką od matki po Vitorio TO, czyli ogierze z rodu męskiego Mirage or.ar., o którego introdukcję w naszej hodowli apelowałem medialnie od lat (uważając go za cenny i progresywny potencjał genotypowy, który ubogaci, uplastyczni nasze stado mateczne i utrwali jego bioróżnorodność). W tej mierze ów sukces Florissimy (jej matki Forgissimy) jest też – po części – moim sukcesem, a przede wszystkim powodem do satysfakcji (tyle, że ja nie otrzymałem żadnego SMSa z gratulacjami)… Jeśli chodzi o Pietrzaka, to „odsądzałem go ongiś od czci i wiary” nie tyle z powodu szerokiego użycia Pomiana i Pogroma, a z wielu innych powodów (iż nienawidził ludzi i koni arabskich i że niszczył stadninę janowską od środka). Natomiast naprawdę fajny rocznik żeński po tych dwóch reproduktorach nie jest specjalną zasługą Pietrzaka (efektem jego wyczucia tematu czy geniuszu hodowlanego), a wynikiem swoistego, znanego już nauce, paradoksu (i odrobiny szczęścia, które z reguły temu towarzyszy). Nie pierwsza to w historii świata historia, że ktoś nie znający się na czym, zrazu wygrywa. On też tak miał. Jako totalny laik i ignorant – poszedł (w swych wyborach hodowlanych) po najmniejszej linii oporu, kryjąc „wszystko co się rusza i na drzewo nie ucieka” akurat dwoma najgłośniejszymi i najbardziej efektownymi ogierami (najpewniej każdy inny dyletant zachowałby się dokładnie tak samo). Jak się okazało, to proste rozwiązania (nie mogły być pogłębione z racji braku wiedzy i zainteresowania) przyniosło w tym przypadku pozytywny efekt. Bez wątpienia nie ma tu mowy o żadnej „zasłudze Pietrzaka”, a tym bardziej o tym, by podkreślać jakąś jego wartość na tym polu. Bez przesady (nawet ślepej kurze trafi się czasem ziarno). W istocie ów człowiek był koszmarem/nieszczęściem/katastrofą dla tej stadniny i dziękować Bogu (partii), iż został wreszcie usunięty ze stanowiska prezesa w Janowie (lepiej późno, niż wcale). Natomiast jeśli H. Sztuka chce go nazywać swoim „kolegą” i podkreślać jego „dokonania”, to nie można jej tego zabronić (każdy bowiem ma takich „kolegów” i takie „wzory” na jakie zasługuje)… Młodzieżową Championką Klaczek Młodszych została janowska ENCARINA (Ascot DD), jednak – w tej mierze – jury nie tyle głosowało na nią, co na... facjatę Geralda Kurtza. W normalnym trybie (w sportowej, fair rywalizacji) to nie powinno mieć miejsca, ale w istniejących realiach (światku arabskim) jest akurat normą, czymś powszechnie praktykowanym. Jeśli się kiedyś zastanawiałem dlaczego G. Czochański – tworząc tak precedens – zabrał Encarinę Biernatowi i oddał ją Kurtzowi, to rzecz wyjaśniła się w owe niedzielne przedpołudnie… By mu wygrała, co będzie do wygrania w kraju (poza nim już „taki numer nie przejdzie”). W sportowej rywalizacji, ale też „gołym okiem” Encarinę biła na głowę michałowska EL BELLISIMA (Ascot DD) – najwyżej oceniona klacz pokazu (także z nagrodą za najlepszy ruch). Niestety, miała jednak tego rodzaju „pecha”, iż nie pokazywał jej ani Kurtz, ani choćby Kozikowski, że nie wspomnę o Capaccim (czyli nikt ze znanych i uznanych w tzw. „oficjalnych kręgach”), co bezpośrednio zaważyło na jej ostatecznym wyniku (choć w żadnym razie nie powinno). Natomiast to ona jest najlepszą córką Ascota DD w Polsce i ma największy potencjał pokazowy (myślę więc, że powinna zostać oddana do treningu Raphaelowi Curti, by mogła zdobyć należne jej laury na scenie międzynarodowej). W grupie tej świetnie zaprezentowała się też janowska TACJANA (Ascot DD), która również powinna dostać szansę pokazania się na scenie międzynarodowej („w uznanych rękach”). Najbardziej kategorycznie nie zgadzam z taką oto opinią H. Sztuki że „wyjątkowo licznie reprezentowane klasy klaczy starszych nie przełożyły się na ich wysoki poziom” oraz iż „szczególnie niepokoi sytuacja w klasach klaczy 4-6 letnich”! Wygląda na to, że – via „oko kamery” – widziałem coś zupełnie innego, niż autorka tych kontrowersyjnych sądów. Z mojej bowiem perspektywy klasy klaczy starszych stały w tym roku na bardzo wysokim, a wręcz rewelacyjnym poziomie. Nie zaznałem też żadnego niepokoju obserwując klacze 4 – 6 letnie, w tym ATAKAMĘ (Empire), świetną ZIGI ZARĘ (Shanghai), PREGOŁĘ i ELWITĘ (Vitorio TO), bardzo starającą się PAMINĘ (Pogrom), BAMBINĘ, PROMETIDĘ, PARMANIĘ i FUTURE (wszystkie po Kahil Al Shaqab). Tak się składa, że właśnie ta ostatnia wywarła na mnie szczególnie dojmujące wrażenie: typem, gatunkiem, frontem, wysoko postawioną szyją i charyzmą. Jak dla mnie jest ona nie tylko jedną z najbardziej spektakularnych córek Kahila Al Shaqab (QA), ale też w jedną z najbardziej efektownych klaczy w Polsce (do tego też cennych matek, choć akurat Freyson nie jest najlepszym przykładem jej potencjału hodowlanego, gdyż stać ją na więcej). Nierzadko rewelacyjnie prezentowały się w Janowie także klacze w wyższych kategoriach wiekowych, a szczególnie michałowska EMANDORISSA (Abha Qatar), która dała prawdziwy „show”, czarując atletycznością i zamaszystością prezencji. Widać było po niej, że bardzo chce i lubi się pokazywać, która to jej cecha/zaleta powinna być optymalnie wykorzystana (może tak, choćby w jakiejś mierze, pójdzie w ślady swej sławnej siostry, Emandorii). Inną wyborną michałowską klaczą o wybitnym typie i potencjale pokazowym jest bez wątpienia LAWINIA (Ekstern). Niestety, najpewniej także ona wymaga ręki (facjaty) jakiegoś „uznanego” trenera, gdyż wszystkie swe starty dotąd kończy na poziomie rozgrywek w klasach (tymczasem stać ją na wiele więcej, gdyż to naprawdę „maszyna”). Mniejsze emocje wzbudziła we mnie tym razem WIEŻA MOCY (QR Marc), która swoje „5 minut” ma już chyba za sobą. Bardzo dobrze (solidnie) na janowskim ringu pokazało się jeszcze kilka innych klaczy, jak np. EUZONA (Om El Bellissimo), ENTEGA, EL FADA i prywatnej hodowli EKSTERNA (wszystkie po Ekstern); PATERNA (Eden C), a nawet EL MEDIARA (Eryks). Tak więc, w tym przypadku, ilość jak najbardziej przełożyła na jakość (nie inaczej). Nie przesadzałbym też teorią, iż jeden słabszy występ rzutuje zasadniczo na całą dalszą karierę jakiegoś konia. To prawda, że w grupie ogierów starszych było „niebogato” w sensie liczby, ale też nie zgadzam się z opinią, że najlepsze ogiery w tej kategorii „nie rokują na przyszłość” i „nie mają szansy zaistnieć nigdzie poza krajem”. Uważam, że jest to opinia dalece krzywdząca wobec POMIANA (Gazal Al Shaqab) będącego w rewelacyjnej formie (jak nikt inny zasługiwał on na laur Best in Show). Co więcej, nie wykluczałbym, iż – o ile tylko jej nie straci – ma szanse zaistnieć w tym roku także na scenie międzynarodowej. Świetnie w Janowie prezentował się także ZŁOTY MEDAL (QR Marc) – niestety, w finale został „złożony na ołtarzu” promowania przedstawicieli hodowli prywatnej. Dobrze, w tegorocznym pokazie, zaprezentowali się dwaj janowscy synowie Kahila Al Shaqab, tj. PITAWAL oraz PEON (ten ostatni niesamowicie progresuje, a przy tym ma kilka zalet, które mogą wzbudzić uznanie nawet w Aachen, tj. wysoko postawioną, długą szyję, świetny front, długie linie i pewną zamaszystość prezencji). Reasumując, to prawda, że skala tu nie mogła nikomu zaimponować, ale już poszczególne jednostki jak najbardziej tak… A tak w ogóle, wcale nie było tak źle (w wymiarze zaprezentowanego materiału zarodowego), jak to widzieć raczyła pani Hanna Sztuka (w przeciwieństwie do organizacji, jak słyszę cateringu czy spikerki M. Rytela)… R. Raznowiecki |
|
![]() |
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 22.08.2019, 7:27 Uaktualniono: 22.08.2019, 10:49 |
![]() Poszukałam w sieci przywołany wywiad z dyr. Białobokiem, a moją uwagę zwrócił fragment, który przytaczam:
Redaktor: Czy naprawdę dalej jesteśmy liczącym się krajem w hodowli koni arabskich? J. Białobok: "Ciągle jest potrzeba na polskie konie na rynku i to konie bardzo dobre i dobre, /…/ co zresztą można obserwować po wynikach tych koni w rękach już swoich nowych nabywców na świecie. I powinniśmy się z tego bardzo cieszyć, że to jeszcze istnieje. Może to nie zachwyci jakiś tych specjalnie ortodoksyjnych ludzi, którzy ciągle mówią o pure Polish, bo hodowla koni nie może być w jakiś sposób statusem… nie rozwijać się. To wszystko." Jako zwolenniczka Pure Polish poczułam się przywołana do tablicy, więc odpowiadam. Panie Prezesie, słaba to obrona własnej polityki hodowlanej poprzez stawianie na przeciwnych stronach barykady zwolenników zagranicznych sukcesów naszych arabów versus zachowawczych purystów rodowodowych. Podam tylko jeden przykład: Monogramm. Amerykański ogier, o rodowodzie sięgającym przodków wcześniej obecnych w polskiej hodowli, czyli genetycznie jak najbardziej Pure Polish. Do dziś Michałów chwali się jego potomkami, w tym ogierami Ganges i Ekstern, oraz ich sukcesami na światowych ringach. Udało się znaleźć na świecie wybitnego ogiera, który się doskonale wpisuje w dwustuletnią tradycję polskiej hodowli? Jak najbardziej się udało... Dekady temu podobną rolę odegrał duet Nabor i Negatiw, przywracające Polsce ród Ibrahima i podnoszący na wysoki poziom stado z Michałowa. No i szwedzki Probat, który ratował ród Kuh. Afasa... Myślenie, że bez inwazji licznych przedstawicieli rodu Saklawi I na polską hodowlę państwową nie byłoby sukcesów polskich koni na świecie, moim zdaniem dowodzi braku wyobraźni hodowlanej. Iwona Głażewska |
|
![]() |
|
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 22.08.2019, 6:10 Uaktualniono: 22.08.2019, 7:07 |
![]() https://businessinsider.com.pl/wiadomo ... ganizacji-imprezy/1s7r9s2 Widocznie Jurgiel się nam przyśnił. I prezesi p.o. po ponad 3 latach "reform".
|
|
![]() |
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 20.08.2019, 18:30 Uaktualniono: 20.08.2019, 20:14 |
![]() Czy ktoś wie, dlaczego Parmana jest wystawiona na najbliższym przetargu w SK Michałów?
|
|
![]() |
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 19.08.2019, 7:34 Uaktualniono: 19.08.2019, 12:40 |
![]() A może w mętnej wodzie ... i kupili ci, co mieli kupić, czyli koledzy "pana Pikusia", których nigdy nie byłoby stać na takie zakupy, gdyby nie pogorszenie renomy stadnin?
Z pełnym szacunkiem odnoszę się do Pana słów, jest Pan autorytetem w tej branży i tym bardziej sądzę, że Pana słowa o wątpliwościach w tej sytuacji są nieco za delikatne. |
|
![]() |
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 16.08.2019, 10:04 Uaktualniono: 16.08.2019, 17:42 |
![]() W niedzielę wybraliśmy się na wycieczkę. Z Gdyni, "polskiego okna na świat", droga wiodła przez Gdańsk- miasto Guntera Grassa, i dalej przez Pasłęk, miasto XVI-wiecznych osadników holenderskich. Na obiad zajechaliśmy do krzyżackiego zamku w Nidzicy, kawę wypiliśmy już po drugiej stronie historycznej granicy pod Mławą, a kolację zjedliśmy w Warszawie-stolicy polskich królów.
Rano z Kielc, miasta Stefana Żeromskiego, ruszyliśmy prosto do Michałowa, gdzie obejrzeliśmy stajnie i pokaz hodowlany podczas Dnia Otwartego Stadniny. Obejrzeliśmy wspaniałe i jakże utytułowane michałowskie konie arabskie- dzieci i wnuków ogierów z USA, Izraela, Węgier, Belgii, Hiszpanii, Kataru, a nawet z dalekiej Brazylii. W drodze powrotnej nie starczyło nam czasu, by zajechać do Wodzisława (z tamtejszej stadniny pochodziły michałowskie klacze Amneris, Bajadera i Lala) ani do Kraśnicy, miejsca urodzenia legendarnej Bałałajki i rozpoczęcia kariery stadnej przez ogiera Amurath Sahib. Zajechaliśmy jedynie do Nieborowa Radziwiłłów, w którym przez kilka lat funkcjonowała niewielka stadnina koni arabskich, zniszczona w 1945 r., rzuciliśmy też okiem na Stado Ogierów w Łącku, założone w 1923 roku, w którym stacjonuje michałowskiej hodowli ogier Don Carlos. Pętlę naszej wycieczki domknęliśmy wjeżdżając w tereny dawnego Wolnego Miasta Gdańsk. Ojciec legendarnego Skowronka, Ibrahim or. ar. zakończył swoje życie w tragiczny sposób, rozsiekany szablami bolszewików. Czasy mamy teraz łaskawsze: do upadku linii męskiej Ibrahima w Michałowie wystarczyło kilka decyzji hodowlanych. Czasy siwych „tancerek” ze zdjęć Mariana Gadzalskiego to już tylko przeszłość… Na pokazie hodowlanym w Michałowie zaprezentowano łącznie 61 koni arabskich. Na 14 ogierów 11 koni reprezentowało linię Saklawi I, dwa ogiery -linię Kuh. Haifi i jeden - linię Krzyżyka. Na 27 prezentowanych klaczy: 18 x Saklawi I, 6 x Kuh. Haifi, i po jednej klaczy z linii Ilderima, Bairactara i Mirege'a. No i 20 źrebiąt: 12 x Saklawi I, 3 x Bairactar, po 2 z linii Krzyżyka i Mirage’a oraz 1 x Kuh. Haifi. "Generalnie pozytywnie i do przodu (myślę, sądzę, oceniam)..." – pisze pan Robert o wynikach aukcji. Ja pod tym zdaniem się nie podpiszę… O przyszłości arabów w Polsce zadecydują nie tylko ceny, lecz przede wszystkim geny... Iwona G. |
|
![]() |
|
|
|
Autor | Wątek |
---|---|
Gość | Wysłano: 15.08.2019, 22:08 Uaktualniono: 16.08.2019, 5:09 |
![]() Do wypowiedzi Pana Bialoboka trzeba by było dodać, że głównym problemem kadry, która praktycznie nie istnieje są problemy językowe. Większość Polaków, w tym ci na co dzień obracając się w towarzystwie hodowlano-pokazowym mówi łamanym angielskim, albo w ogóle. Poza skromnym slowkami, nie potrafią ani jednego języka więcej. Jak mają dogadać się z Belgami, Włochami czy Niemcami. Ciemnota i tyle.
To dzięki Panu Bialobokowi, Treli i Pani Stojanowskiwj tej kadry nie ma. Poprzednicy wychowali sobie właśnie takiego Trele czy Bialoboka, a co zostawili ci obecni? Przez 30 czy 40 lat nie było w stadninie nikogo kto mógłby ich zastąpić? Gdzie są prezenterzy, trenerzy? Nie ma co mówić o p.Wojteckiej bo ta do Janowa przyszła bodajże w 2011r. Wielcy Państwo niezastapieni... a teraz narzekanie na stan rzeczy. Żenada. |
|
![]() |