Strona startowa | O mnie | Blog | Linki | Napisz do mnie
 
Archiwa
 

Archiwa

A to ja
 

Marek Szewczyk fot. Włodzimierz Sierakowski


Marek Szewczyk

Lekarz, ale nie od leczenia

Nadesłany przez Marek Szewczyk 27.03.2021, 22:08:12 (1928 odsłon)

Jerzy Sawka, dyrektor partynickiego toru wyścigowego we Wrocławiu, założył internetowe pismo „Folblut, magazyn o wyścigach”. I jak na byłego dziennikarza (i obecnego, bo nadal nim bywa) zaczął zapełniać ten tytuł swoimi artykułami. Tytuły dwóch pierwszych mówią, czym na początek się zajął. „Po co nam wyścigi konne, czyli jak głęboko w lesie jesteśmy i jak się z niego wydostać” oraz „Światek polskich wyścigów konnych ciągle tkwi mentalnie w PRL.”

 

Ponieważ Jerzy Sawka zachęca do dyskusji w poruszanych tematach, więc się zgłaszam. Co prawda nie na jego poletku, tylko na swoim, ale dziś w dobie mediów społecznościowych nie ma to znaczenia gdzie się pisze, tylko co.



Jerzy Sawka poruszył sporo wątków, z których wiele nadawałoby się do polemiki. Nie będę się jednak odnosił do nich po kolei, bo zajęłoby to zbyt wiele miejsca. Skupię się na jednym wątku, ale zanim do niego przejdę, zwrócę uwagę na jeden element.

 

Pierwszy ze wspomnianych tekstów ukazał się jakiś czas temu (zanim jeszcze powstał „Folblut”) na łamach „Gazety Wyborczej”, w której kolega Sawka pełnił niegdyś funkcję redaktora naczelnego wrocławskiego oddziału tego tytułu. Tekst jest adresowany do czytelników „GW”, a nie do ludzi tkwiących głęboko w branży wyścigowej, a więc mających pojęcie o kulisach wielu spraw. Kiedy jednak ukazał się w „Folblucie” od razu wywołał reakcję anonimowego, ale wiedzącego co w trawie piszczy „Ojca Mateusza”, który ustosunkowując się do tekstu Sawki, poruszył wiele wątków na forum dyskusyjnym strony internetowej „Tower Racing.”

Między innymi ustosunkował się do prywatyzacji stajni na Partynicach, czym się Sawka chwali. Pisze tak: Tor sprywatyzował też trenerów i ich ekipy. Do tego czasu byli oni na etatach miasta, co stanowiło kuriozum na skalę świata.

 

No faktycznie, stanowiło. Ale kol. Sawka nie napisał, jak ten proces, kilkuletni, wieloetapowy, wyglądał i do czego doprowadził. Do stworzenia grupki uprzywilejowanych trenerów, z których wielu stało się wasalami pana-władcy na Partynicach. Jednym z nich jest trener skazany za stosowanie dopingu. Wasalizacja trenerów, feudalny sposób traktowania podwładnych przez pana-władcę, czy szarogęszenie się na partynickim torze wspomnianego nieuczciwego trenera, to są sprawy, o których się nie przeczyta w „GW”, ale które są dobrze znane w środowisku wyścigowym.

 

Na facebooku też zresztą można przeczytać to, czego się nie przeczyta na stronie „Folbluta”. Bo tam jest zapis, że Redakcja „Folbluta. Magazynu o wyścigach” nie zamieszcza pod tekstami komentarzy, bo nie ma czasu ani ochoty na udział w jałowych dyskusjach i walkę z hejtem. Otwiera natomiast łamy dla rzeczowych polemik i innych punktów widzenia.

 

A na FB tych wpisów jest wiele. I to raczej tych „innych punktów widzenia”.

Mój też będzie z gatunku „innych”. A ponieważ się znamy od lat i jesteśmy na „ty”, pozwól Jurku, że będę się zwracał do Ciebie bezpośrednio.

 

Na początek chciałem Ci uświadomić, że bez względu na to ile jest racji w tym co piszesz (a jest bardzo dużo), ani na to, ile pochwał pod swoim adresem wypiszesz (a na wiele z nich zasłużyłeś), nie przykryje to stanu faktycznego. Ludzie ze środowiska wyścigowego wiedzą, w jaki sposób zarządzasz partynickiem torem i na co pozwalasz swoim wasalom i jak tępisz tych, którym się twoje rządy nie podobają. A są to rządy w stylu rosyjskich carów, którzy nie tolerowali krytyki.

 

A teraz przejdźmy do głównego wątku, czyli tego, jak to środowisko wyścigowe w Polsce tkwi mentalnie w PRL. Podzielam tę opinię. Obserwuję to od lat. Tę zaściankowość, to zamknięcie na zewnętrzny, zmieniający się dynamicznie świat. Tę postawę, „bo nam się należy”. Dajcie nam na nagrody, na remonty, ale poza tym niczego nie zmieniajcie, bo to nasz świat i ma być w nim, tak jak było w przeszłości.

 

Trafnie Jurku definiujesz, że wyścigi konne w postpeerelowskiej rzeczywistości uratowała decyzja polityczna w wyniku której państwowy Totalizator Sportowy w roku 2008 wziął w dzierżawę na 30 lat warszawski tor i zobowiązał się do jego utrzymywania oraz wyasygnowania stałej puli na nagrody. Aż tyle i tylko tyle, bo Totalizator zakwalifikował ten nowy nurt swojej aktywności jako działalność misyjną, niedochodową, czyli w zasadzie muzealną.

 

Słusznie też wieszczysz, iż może dojść do tego, że, definitywna śmierć branży nastąpi wraz z ostatnią transzą 8 mln zł.

 

Ale jak słusznie zauważasz, to nie jest tylko polski problem. Wyścigi konne mają problem na całym świecie. Za sprawą współczesnego podejścia do zwierząt i konkurencji finansowej innych gier dostępnych w przebogatym internecie, branża, żeby przetrwać, musi skorygować swój charakter i zaproponować akceptowalny społecznie oraz atrakcyjny dla widowni nowoczesny model.

 

Ale kto ma się zająć tworzeniem tego „nowoczesnego modelu” funkcjonowania wyścigów konnych? Kto ma być liderem tych przemian?

 

Piszesz, że największa odpowiedzialność za przyszłość wyścigów spoczywa na Polskim Klubie Wyścigów Konnych, który – żeby jego działalność miała sens – musi stworzyć program rozwoju wyścigów i wziąć za jego skutki pełną odpowiedzialność. I znowu pełna zgoda.

 

W innym zaś miejscu piszesz:

Kołem zamachowym polskich wyścigów konnych może być tylko Służewiec. A dlaczego „tylko” Służewiec? Inne tory wyścigowe są zwolnione z obowiązku myślenia o przyszłości branży?

 

Zresztą w innym miejscu sam sobie przeczysz, pisząc tak: Przyszłość wyścigów zależy przede wszystkim od samej branży…  A branża, to jak wyliczasz: Trenerzy, jeźdźcy, właściciele koni, dziennikarze branżowi, specjaliści od rodowodów i historii…

A dyrektorzy torów wyścigowych nie?

 

Jerzy Sawka jest jak lekarz, który stawia prawie same trafne diagnozy, ale od leczenia umywa ręce. Tym mają się zająć inni. Pozostając przy lekarskiej terminologii – dyrektorem szpitala jest prezes PKWK i na nim spoczywa największa odpowiedzialność. Ale zaraz za nim plasują się ordynatorzy oddziałów, czyli dyrektorzy trzech torów wyścigowych w Polsce i wśród nich jest Jerzy Sawka. A dopiero potem jest cała reszta personelu szpitalnego, a więc trenerzy, właściciele koni wyścigowych, jeźdźcy, sędziowie, pracownicy Trafu, jednym słowem – cała branża.

 

Tak więc Jurku, czas zakasać rękawy i wziąć się za rozwiązywanie tego problemu, który do tej pory omijałeś szerokim łukiem. Zawsze mnie to dziwiło, kiedy odwiedzałem partynicki tor z okazji ważniejszych dni wyścigowych, że tak wielka liczba publiczności (tu gratulacje za to osiągnięcie) przekłada się na bardzo mizerne obroty w zakładach wzajemnych. Nie wiedziałem, że nawet w Sopocie, są one większe niż we Wrocławiu, co wyczytałem z Twoich tekstów. Jeszcze bardziej dziwiło mnie, że ten poważny problem de facto nie jest żadnym problemem dla Ciebie, ani innych ważnych osób partynickiego toru. Nie funkcjonował w rozmowach, jakie w te dni można było słyszeć na torze w gronie pracowników. Nie stanowił powodów do zmartwienia. Nie był powodem do „burzy mózgów”, aby temu zaradzić.

 

Jak ocenić takiego lekarza, jakim się jawi Jerzy Sawka? Czy samo stawianie trafnych diagnoz wystarcza do pozytywnej oceny? Moim zdaniem nie. Obowiązkiem lekarza jest bowiem nie tylko stawianie trafnych diagnoz - to dopiero pierwsza część jego powinności. Jego podstawowym obowiązkiem jest leczyć. A jeśli nie chce tego robić, to znaczy że jest kiepskim lekarzem.

Marek Szewczyk

 

Wersja do druku Powiadom znajomego o tym artykule Utwórz .pdf
Tagi: PKWK   Partynice   Jerzy Sawka  
 
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 31.03.2021, 17:21  Uaktualniono: 31.03.2021, 21:35
 Odp. Lekarz,ale nie od leczenia
Znowu mamy wojenkę polsko-polską. Teraz wszystko zło na Partynicach to Jerzy Sawka.
Człowiek, który zrobił z wrocławskiego toru ośrodek ważny dla kultury i rozrywki wrocławian.
Jak coś zrobił źle, to niech inni pokażą jak można to zrobić lepiej w Sopocie czy na Służewcu. Jerzy nie jest narcyzem. Dlatego właśnie uważa, co jest prawdą , że wiodącą rolę w wyścigach powinien odgrywać tor warszawski. Myli się tylko , że to zależy od Rady PTWK. Otóż przyszłość wyścigów leży na biurku aktualnego ministra rolnictwa. To od niego zależy , kto będzie prezesem , a także kto zasiada w Radzie. Sam powołuje i odwołuje kogo zechce. Natomiast korzystając z Rady PTWK może ustalić program hodowlany i organizację wyścigów w naszym kraju.
Obecnie, a właściwie od 1989 roku konie popadły w niełaskę u rządzących i nie widać , aby władza miała jakikolwiek program , co z końmi z państwowych stadnin zrobić.
Onegdaj, Marek Grzybowski rzucił myśl, aby zintegrować środowisko i stworzyć lobby , aby można było wpływać na decydentów i nic z tego nie wyszło. Większość koniarzy ma rozbudowane ego, co nie przekłada się na wspólne działanie. Nie ma koni w TV i prasie codziennej . Społeczeństwo zapomina , że koń jeszcze istnieje. Tym bardziej należy docenić starania Jerzego Sawki, że tor wrocławski to nie tylko wyścigi, ale też wiele imprez pozwalających mieszkańcom nie tylko Wrocławia obcować z tym stworzeniem. Ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi.
Jeżeli nie będzie merytorycznej dyskusji to wyścigi umrą śmiercią naturalną. Jak pisze J Sawka nie ma ich już w Austrii. I nikt za nimi nie płacze. No cóż , gdyby padł rynek diamentów też by nikt lub niewielu by płakało. Jerzy jak mało kto, widzi zagrożenie dla całej końskiej branży. Ponadto, jako jeden z nielicznych ma wiedzę na temat istniejących zagrożeń
związanych z końskimi wyścigami ( używanie bata czy galopy dwulatków ) . Sam niewiele może zrobić aby dostać się do umysłów włodarzy. I zamiast go dyskredytować , co jest strzelaniem sobie w stopę , to lepiej się zorganizować , stworzyć plan działania, gdyż już niedługo o wyścigach będziemy mogli tylko opowiadać wnukom.
PS. Mówi się , że Jurek Sawka rządzi na Partynicach jak szeryf. Przypominam sobie, że
„ szeryfem” nazywano też Marka Trelę , co wyszło tylko na dobre janowskiemu stadu. Jerzy D
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 02.04.2021, 0:36  Uaktualniono: 02.04.2021, 10:24
 Odp.: Odp. Lekarz,ale nie od leczenia
Za zło na Partynicach odpowiedzialny jest ktos inny ale Sawka posłusznie przemaiwa w jego imieniu, i powtarza na głos mysli szptane do uszu.

Sawka zrobił absolutne minium przy tych nakładach finansowych i potenacjale jaki posiada. Gdyby zrobił mniej to byłoby dopiero coś o czym należałoby mówić bardzo głośno! Nie wyróżnił się jednak niczym wyjątkowo pozytywnym. Na sam program prywatyzacji trenerów otrzymał od miasta ponad 4 mln zł. 4 mln zł żeby kilku ludzi mogło otworzyć swoją działalność gospodarczą?! Nie dziesiątki osób! Mniej niż 10! Która branża dostaje taką pomoc?! Ponadto otrzymywał pieniądze na prowadzenie bieżącej działalności toru, a ten budżet mimo początkowych obietnic zamiast zmaleć, znacznie wzrósł! A przecież prywatycacja została przeprowadzona po to żeby tor kosztował miasto mniej!!!!

Jeśli chce Pan pomóc Sawce to niech Pan nie drąży tematu, bo wypłyną fakty, których być może jest Pan nieświadomy, a z pewnością nie stawiają go w dobrym świetle.

Przyszłość wyścigów zależod wielu czynników, między innymi od ich dobrego wizerunku. Z pewnością niekorzystnie na ten wizerunek wpływa fakt, że jednym z trzech torów w Polsce kieruje grupa o wątpliwej reputacji...

Jeśli chodzi o ministerstwo to kilka lat temu przekazało ono władzę nad najważniejszym torem w Polsce jedynej instytucji, któa może mieć interes w tym, żeby wyścigi się odbywały- Totalizatorowi Sportowemu zawierającemu zakłady wzajemne, w grze na wyścigi konne. To i tak chojny gest. Zamiast wydziedziczyć niesforne dziecko- darmozjada, ministerstwo przekazało je pod opieke starszemu bratu, który ma kilka dochodowych interesów i kazało uczyć się darmozjadowi i wspólnie pracować ze starszym bratem by zacząć zarabiać na swoje utrzymanie. I tak totalizator albo rozkręci wyścigi i opłacalność tego zjawiska poprzez zwiększenie obrotów w grze....albo utopi majątek w bagnie. To nie jest motywacja? To nie jest rozsądny program odbudowy?

A w sprawie bata i wyścigów 2 latków:

Wyścigi istnieją od setek lat i wszystko co się obecnie praktykuje wynika z tej wieloletniej tradycji. Tradycja z kolei wynika ze zgromadzonej wiedzy. Ale Sawka w 4 lata zgromadził więcej wiedzy niż całe środowisko wyścigowe w Polsce i wszystkie poprzednie pokolenia, które wyścigami się zajmowały. Prosze nie żartować.... . Inny argument? Proszę bardzo. Ludzie wcale nie chcą delikatnych i miękkich sportów. Prosze spojżeć jak zmienił się rynek sportów walki, gdzie niedawno po raz pierwszy w Polsce odbyły się walki na gołe pięści. I ludzie to oglądają! Naprawdę sądzi Pan, że ktoś się przejmuje kilkoma klepnięciami batem? tzn. z pewnością tak, ale czy jest to ta komercyjna większość do której wyścigi powinny się zwrócić? nie wydaje mi się... Afera rozegrała sie tak naprawdę dopiero w tym roku po Derby i była to rywalizacja o cennego właściciela a nie o prawa zwierząt, które z resztą muszą być przydatne człowiekowi- wiecznie głodenemu i nienasyconemu zdobywcy, najdrapiezniejszemu gatunkowi, który niszczy wszystko co nie przynosi mu korzyści.

A zakaz wyścigów 2-latków? To fanaberia trenera szepczącego do ucha dyrektora, który nigdy na tym polu nie potrafił odnosić sukcesów i zamiast podciągnąć do lepszych, chce sciągnąć ich w dół do swojego poziomu.

Na koniec wpis na prywatnym blogu Pana Marka, jest wpisem na prywatnym blogu, czyli nie do końca jest to prawdziwy artykuł, nawet jeśli Pan Marek jest profesjonalnym dziennikarzem. W stosunku do takiego wpisu nie powinno paść stwierdzenie "amatorszczyzna dziennikarska" i nie powinny paść zarzuty o "niepotwierdzenie informacji" Pan Marek na prywatnym blogu ma prawo pisać jak chce i co chce, w swoim wolnym czasie i za swoje pieniądze. Pan Marek jako człowiek na poziomie, ma na tyle godności by nie wpychać swoich lużnych spostrzeżeń i opinii do poważnych gazet i nie tworzy też jakiś karykatur czasopisma specjalnie po to, żeby miec gdzie wyładować swoją wewnętrzna potrzebę pisania. Dzieląc się jednak swoimi spostrzeżeniami z zainteresowanymi, chciał (jak to odbieram) zwrócić uwagę, że Sawka stawia diagnozę trywialną- tezy, które środowisko od wielu lat zna i lepiej rozumie niż sam świeżo oświecony, bo stosunkowo nowy w środowisku dyrektor toru. Jednocześnie ten dyrektor nie podaje żadnych rozwiązań oprócz anarchistycznych haseł, że "potrzebna jest rewolucja!". Dodatkowo jak to napisał gdzie indziej, ktoś inny, "uosabia wszystko to co krytykuje".
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 30.03.2021, 10:09  Uaktualniono: 30.03.2021, 13:42
 Dziwny artykuł
Dziwny wpis p. Szewczyka. Krytykuje autora artykułu, z którym, jak pisze, zgadza się w w 100%. Ja również zgadzam się z diagnozą Jerzego Sawki - wyścigi konne zwijają się na całym świecie, a w Polsce nawet nie zaczęły raczkować. Moim zdanie kierunek, który obrały Partynice jest jak najbardziej słuszny - tor stał się chętnie odwiedzaną przestrzenią miejską, która kultywuje tradycje wyścigowe, ale przede wszystkim jest miejscem rozrywki. Wolę spektakl wyścigowy w którym bierze udział 10 000 publiczności, niż hazard dla wąskiego grona starych dziadków.
A propos jeszcze medycznych porównań. Czasem rolą psychoterapeuty podczas terapii małżeńskiej nie jest ratowanie małżeństwa na siłę, a uświadomienie parze że nie są dla siebie stworzeni. Moim zdaniem podobnie jest tutaj.
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 29.03.2021, 16:56  Uaktualniono: 29.03.2021, 18:34
 Aplikowałem do Rady nie chciano mnie przyjąć
"Aplikowałem do Rady nie chciano mnie przyjąć..." no biedny Sawka... tak się stara a oni go nie chcą... a Sawka zastanowił się co robił przez te pare lat? jak biegał na KODY i krzyczał z podwyższenia "Ja dyrektor toru partynice nie zgadzam się!". No dziwne, że potem partia rządząca blokuje takiego pseudo opozycjoniste i jego instytucje.... Dlaczego?! Dlaczego ja się pytam taka niesprawiedliwość?!!!!!
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 29.03.2021, 16:49  Uaktualniono: 29.03.2021, 18:34
 Relacje Hejterów koleżanek i dziennikarstwo rodem z TVP
Widze Panie Sawka, że czytasz komentarze.... i dobrze może wreszcie coś dotrze do Pana i Pan zrozumiesz, że my wszyscy nie tacy głupi jak Pan mądry.

Jak Pan hejtujesz to jest ok? Dobry hejt? Ale jak ktoś ma czelność mieć odmienne zdanie i spojżenie na rzeczywistość to jest zły hejt? Nie do przyjęcia. Obraził Pana ten Ojciec Mateusz? Zwyzywał czy jak Pan to mówisz "opluł"? Tak się składa, że czytałem i nic takiego nie zrobił. Co z Pana czyni pieniacza i awanturnika i odbiera Panu wiarygodność jeszcze bardziej. A że człowiek pisze anonimowo? No pisze bo przecież Pana ekipa mści się okrutnie na tych, którzy na głos się sprzeciwią!

Pan sam prowadzisz polemikę rodem z TVP, PIS czy z socjalizmu. Spójrz Pan w lustro ono nie kłąmie w.... przeciwieństwie do głosów w Pana głowie.....
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 29.03.2021, 10:32  Uaktualniono: 29.03.2021, 14:10
 w sprawie lekarza
Panie R., z zasady nie rozmawiam z anonimami, ale dla pana zrobię wyjątek, boś mnie pan rozbawił. Ten debilny, jak pan go nazwał, tytuł „Lekarz, ale nie od leczenia” jest autorstwa Marka Szewczyka. Jak widać z czytaniem pan sobie nie radzi.

Jerzy Sawka
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 29.03.2021, 15:09  Uaktualniono: 29.03.2021, 16:21
 Odp.: w sprawie lekarza
Nie ma to jak wprowadzić element rozrywki (ogólnej wesołości) w tok tak ciężkiej (momentami ponurej i toksycznej) wymiany zdań. Fajnie więc, że mi się udało (pana rozbawić)...

Naturalnie biję się w piersi za ów punkt pierwszy, który nie tylko absolutnie opacznie odczytałem/zrozumiałem, to jeszcze w jakimś niebywałym "zblokowaniu twardego dysku" przypisałem panu. Sam nie mogę wyjść z podziwu/szoku/zdumienia jak do tego doszło, no ale stało się (czasu nie cofnę). Niedorzeczność owego fragmentu mej wypowiedzi dostrzegłem w momencie naciśnięcia na enter, jednak było już za późno, by rzecz odkręcić. Reasumując. Mój błąd i moja wina, więc w tej mierze (za wszystko, co w "primo") należą się panu ode mnie przeprosiny, co niniejszym czynię (jako że nigdy nie mam z tym problemu /z przeprosinami i przyznaniem się do błędu/).

Jak jednak wiadomo, ów nieszczęsny punkt pierwszy, nie był jedynym w mej wypowiedzi. Rozumiem więc, że pozostałe dwa (jak też pointę) przyjmuje pan do akceptowalnej wiadomości i obiecuje poprawę...(?) To już, zaiste, coś. Warto się było zrazu zbłaźnić, by w finale osiągnąć tak pożyteczny skutek :) Pozdrawiam. R
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 28.03.2021, 21:39  Uaktualniono: 29.03.2021, 10:00
 A ty mnie drugi raz oplułeś.
Myślę, że to, co napisał, jest świętą prawdą a sytuacja na Partynicach jest znacznie gorsza !!!Korupcja, przetargi...itp
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 28.03.2021, 18:32  Uaktualniono: 28.03.2021, 19:58
 A od czego?!
Primo. Fraza: "lekarz, ale nie od leczenia", to nie tylko debilizm logiczny, ale też potworek semantyczny. Jeśli pan Sawka nie wie/nie rozumie, iż lekarz - jak sama nazwa wskazuje - jest od leczenia, to niech się zapyta o to 6-latków, a na pewno go tu oświecą.

Secundo. Co za natręctwo z tymi "dowodami"! Odkąd to publicysta na każdą swą tezę ma zaraz przedstawiać dowody? W swym zacietrzewieniu, panie Sawka, myli pan role, funkcje i pojęcia. Łamy medialne, to nie sala rozpraw (sądowa), by każda opinia miała być poparta dowodami, a publicyści nie są etatowymi prokuratorami, by mieli obowiązek przedstawiać każdorazowo dowody swych wywodów (zresztą jak niby miało by to wyglądać?). Bez przesady. Co więcej, w wielu kwestiach sprawa są tak oczywiste, że nie potrzebne są żadne takie (jak choćby z trenerem mającym związek z dopingowaniem koni, a któremu - z pana strony - "włos z głowy za to nie spadł", a wręcz przeciwnie)...

Tertio. Osobiście nie będę tak łaskawy, jak red. Szewczyk, dla pana tekstów (wynurzeń) w magazynie "Folblut", ale nie dlatego, iż pana jakoś szczególnie nie lubię, tylko z racji ich win, wad i uchybień. Otóż moim zdaniem są one za mało klarowne; często niespójne i wewnętrznie sprzeczne. Po ich przeczytaniu (co samo w sobie jest dużym wyrzeczeniem) nawet osoba zorientowana w temacie ma spory problem ze zrozumieniem tego, o co w istocie panu chodzi i do czego pan w sumie zmierza. Co dopiero mówić, gdy po taki tekst sięgnie osoba mniej "wyrobiona". Dla takiej pańskie wywody (bez specjalnej myśli przewodniej, spójnego toku narracji i logicznej pointy) będę niczym innym, jak tylko bełkotem nie do ogarnięcia (strawienia)...

Reasumując. Ja rozumiem potrzebę zaistnienia i chęć podzielenia się z innymi swym punktem widzenia. Rzecz jednak w tym, by zrazu wiedzieć co i dlaczego chce się napisać, jak też czemu ma to służyć? Tymczasem w pańskich tekstach trudno się tego doszukać (sposobu i celu). W rezultacie człowiek odchodzi od nich głupszy, niż był gdy do nich siadał, a chyba nie o to w tym wszystkim chodzi. Jak z tego wynika ewidentnie żaden z pana lekarz (majster) - co najwyżej niewysokich lotów felczer... Pozdrawiam. R
Odpowiedz

Autor Wątek
Gość
Wysłano: 28.03.2021, 12:07  Uaktualniono: 28.03.2021, 12:47
 Odp.: Lekarz, ale nie od leczenia
Insynuator, nie dziennikarz

Marku, dałeś koncertowy popis amatorszczyzny dziennikarskiej. Już cię byłem zrugałem, za durnoty które wypisywałeś dywagując, czy ja funduję prawnika trenerowi Robertowi Świątkowi. Nie odrobiłeś lekcji.
Kompletnie dyskwalifikuje cię zawodowo fakt, że podpierasz się opiniami anonimowych hejterów z internetu. Gdybym ja napisał o tobie, to co mówią, o tym jak i dlaczego skompromitowałeś się jako szef PZJ, to byś się nie pozbierał. Nie napiszę, bo dziennikarz musi sprawdzić informacje, musi za nie wziąć odpowiedzialność, bo obowiązuje go etyka, musi być po prostu przyzwoity. Dziennikarz to nie plotkarz, ani hejter.
Wasalizacja trenerów, feudalny sposób traktowania podwładnych przez pana-władcę, tępienie niepokornych i rządy w carskim stylu - poważny zarzut, gdyby był prawdziwy. Nie wolno tak sobie rzucać takich oskarżeń. Trzeba mieć dowody. Relacja hejterów i koleżanek to żadne źródło. To dziennikarstwo rodem z TVP.
Piszesz, że dyrektorzy torów mają także obowiązki wobec branży. Zaiste, fantastyczne odkrycie. Nawet nie chce mi się wyliczać zmian, jakie nastąpiły na wrocławskim torze. Tylko ślepy lub człowiek złej woli nie chce ich widzieć. Od ubiegłego roku jestem w Radzie PKWK (aplikowałem do niej przez kilka lat, ale nie chciano mnie przyjąć) i tam od samego początku naciskam na sformułowanie wizji przyszłości wyścigów. Wystarczy przeczytać protokoły lub zapytać zorientowanych. Dziennikarze tak robią.
To, że we Wrocławiu są wyścigi, to robota kilku ludzi, którzy parę lat temu postanowili nie poddać się. Byłem w tej grupie i tak się złożyło, że przyszło mi później stanąć na jej czele, już instytucjonalnie. To, żeby wyścigi sfinansować, przeprowadzić modernizację toru, otworzyć go dla mieszkańców miasta, zrobić zeń przyjazną przestrzeń, wymagało ogromnego zaangażowania, co dawało i daje mi i mojej załodze mnóstwo satysfakcji.
Ale tak, kołem zamachowym polskich wyścigów może być tylko Służewiec. Ja to zdanie dalej rozwijam - bo ma największy potencjał i najlepszego z możliwych mecenasa w postaci Totalizatora Sportowego. Wrocławski tor będzie funkcjonował nawet wtedy, kiedy zniknąłby Służewiec. Ale przyszłość branży zapewnia Służewiec, bo tylko jego siła i obecność zapewnia sens hodowli koni pełnej krwi w Polsce.
Pretensje o wyniki w grze świadczą o tym, że jesteś żenująco niezorientowany. Praktycznie monopol na hazard wyścigowy ma państwo. Nam, organizatorowi wyścigów, nie wolno zajmować się grą. Ponadto, gra w konie w Polsce upadła i nic nie wskazuje na to, że stanie się modna. Nie chce mi się tutaj snuć dłuższego wywodu, będzie o tym w „Folblucie. Magazynie o wyścigach”.
Na koniec - podstawowy kanon dziennikarski mówi, że trzeba zapytać drugiej strony, sprawdzić, mieć rzetelne źródła informacji. A ty mnie drugi raz oplułeś.
Odpowiedz
Dodaj komentarz
Zasady komentowania*
Zawsze akceptuj komentarz zarejestrowanego użytkownika.
Tytuł*
Nazwa*
E-mail*
Strona www*
Treść*
Kod potwierdzający*

Kliknij tutaj, aby odświeżyć obrazek, jeśli nie jest wystarczająco czytelny.


Wpisz znaki widoczne na obrazku
Kod rozróżnia małe i wielkie litery
Liczba prób, które możesz wykonać: 5