Były prezes SK Michałów przed sądem
W poniedziałek 31 maja w Sądzie Rejonowym w Pinczowie odbędzie się pierwsza rozprawa, w której prokurator oskarża byłego prezesa Stadniny Koni Michałów, Macieja G. o przestępstwo z art. 296 par. 1a k.k. i inne.
Artykuł 296 kodeksu karnego uważany jest za podstawowy typ przestępstwa menedżerskiego. W literaturze prawniczej przestępstwa ścigane z tego paragrafu określane są najczęściej: "przestępstwem nadużycia zaufania", "karalną niegospodarnością", czy "niegospodarnością menedżera".
A paragraf 1 tego artykułu brzmi tak:
Kto, będąc obowiązany na podstawie przepisu ustawy, decyzji właściwego organu lub umowy do zajmowania się sprawami majątkowymi lub działalnością gospodarczą osoby fizycznej, prawnej albo jednostki organizacyjnej nie mającej osobowości prawnej, przez nadużycie udzielonych mu uprawnień lub niedopełnienie ciążącego na nim obowiązku, wyrządza jej znaczną szkodę majątkową, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Dla jasności dalszych wywodów przypomnę tylko, że Maciej G. był prezesem SK Michałów od 6 X 2016 do 23 sierpnia 2018 roku, kiedy to został odwołany przez KOWR, na co zielone światło dał ówczesny minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. A powodem był nie tyle kiepski wynik aukcji Pride of Poland z 2018 roku, która co prawda odbyła się w Janowie Podlaskim, ale gdzie głównym dowódcą był Maciej G. i „popisał się” kopnięciem operatora telewizji TVN.
Prokurator stawia Maciejowi G. trzy zarzuty. Dwa z nich dotyczą spraw, o których pisałem, więc te zarzuty nie powinny być zaskoczeniem dla Czytelników tego bloga. Trzeci, najcięższego kalibru jeśli chodzi o narażenie na stratę finansową spółki, którą kierował oskarżony, jest czymś nowym.
Zarzut nr 2
Zacznijmy od tych znanych nam spraw. Pierwsza dotyczy podrobienia umowy dzierżawy konia oznaczonego literą E. O jakiego konia chodzi? Otóż Sąd Rejonowy udostępnił mi akt oskarżenia, ale w formie „zanonimizowanej”, czyli takiej, gdzie oskarżonym jest M G, kierowana przez niego spółka mieści się w M, itp. Wszelkie nazwiska i nazwy czy to koni, czy miejscowości, a nawet krajów są wymazane poza pierwszą literą.
W przypadku „konia E” sądziłem, że chodzi o urodzonego w 2017 roku syna sławnej Emandorii - ogierka Ermitage. Pisałem wszak o tym, że ogierek ten został wywieziony w 2017 roku ze stadniny w Michałowie najpierw do ośrodka pewnego polskiego hodowcy zakolegowanego z Maciejem G. i Hanną Sztuką na zachód Polski, a potem do ośrodka treningowego Raphaela Curtiego w Belgii. I to nie tylko że bez umowy, ale nawet bez paszportu.
Tymczasem po dokładniejszym zapoznaniu się z uzasadnieniem aktu oskarżenia widzę, że chodzi o ogiera Equator. Wynika to z tego fragmentu, który przytoczę:
W wyniku czynności inwentaryzacyjnych stwierdzono brak m.in. umowy dotyczącej konia E, ogiera czystej krwi arabskiej stanowiącego własność Stadniny M, Sp. z o.o. w M. Ustalono wówczas, że koń po zakończeniu poprzedniej umowy, która upływała w dniu 26 listopada 2017 roku, nie wrócił do Stadniny i przebywa w Centrum Treningowym P w B. Z końcem 2017 roku koń został przewieziony na paradę ogierów do M na jeden dzień i ponownie wyjechał do B /…/
W toku niniejszego postępowania ustalono, że ogier E w okresie od dnia 10.12.2017 roku do dnia 25.11.2018 roku przebywał w P S w B, przy czym w dniach 8-9 grudnia 2017 roku przebywał na pokazach w M /.../ Spółka nie zgłaszała faktu przemieszczania konia do Redakcji Polskiej Księgi Stadnej Koni Arabskich.
Zdanie o „poprzedniej umowie”, która wygasła w listopadzie 2017 roku, pozwala stwierdzić, że chodzi o ogiera Equator, bo chociaż Ermitage też przebywał jakiś czas w ośrodku Privilege SFQ w Belgii – przy okazji rozszyfrujemy duże litery P i B – ale bez żadnej umowy. A „parada ogierów”, na którą Equator został przywieziony, to nieprecyzyjne określenie II Zimowej Aukcji, jaka się odbyła w Michałowie w dniach 8-9 grudnia 2017 roku. Equator nie był na niej wystawiany, a jedynie prezentowany. Po prostu czempion świata reklamował macierzystą stadninę.
A czego konkretnie dotyczy zarzut prokuratora w sprawie Equatora? Tego, że Maciej G:
W bliżej nieustalonym miejscu i dacie, lecz w okresie pomiędzy 26 sierpnia 2018 roku, a 4 października 2018 roku podrobił umowę dotyczącą ogiera czystej krwi arabskiej E (Equatora – przyp. mój) zawartą pomiędzy Stadniną M (Michałów) a A (chodzi o Al Sheik Stud z Izraela) poprzez antydatowanie tej umowy jako zawartej w grudniu 2017 roku, a także złożenie swojego podpisu oraz opatrzenie pieczęcią Prezesa Zarządu w/w Spółki, a następnie tak podrobiony dokument użył jako autentyczny celem włączenie go do dokumentacji Spółki M (Michałów) dla potwierdzenia, iż została zawarta umowa, o której mowa wyżej, tj. o przestępstwo z art. 270 par. 1 k.k.
Zarzut nr 3
Chodzi o to, że gdy Maciej G. był prezesem michałowskiej stadniny, przebywały w niej cztery konie będące własnością Hanny Sztuki. Nie dość, że przebywały bez umowy i właścicielka nie płaciła za nie, to jeszcze na koszt stadniny jedna z klaczy została zainseminowana, a ogier arabski wykastrowany. Dopiero po odwołaniu Macieja G. stadnina wystawiła pani Sztuce fakturę na 11 408,58 zł, której długo nie chciała zapłacić. Dopiero gdy spółka w listopadzie 2019 roku wniosła pozew o zapłatę do Sądu Rejonowego w Pinczowie, pani Sztuka uregulowała swoje długi.
Prokuratorski zarzut w stosunku do Macieja G. w tej sprawie dotyczy nie tylko niezawarcia umowy na pobyt czterech koni należących do H S, ale także – a może przede wszystkim – że konie te przebywały w stadninie
pomimo braku przedłożenia przez ich posiadacza wymaganej dokumentacji w postaci paszportów zwierząt oraz weterynaryjnych świadectw zdrowia i kontroli wykonania szczepień obowiązkowych przyjętych koni, powodując tym samym narażenie koni stanowiących własność Stadniny M na zagrożenie epidemiologiczne, czym sprowadził bezpośrednie niebezpieczeństwo wyrządzenia znacznej szkody majątkowej w kwocie 917 0000 zł reprezentowanej Spółce.
Jest to przestępstwo z artykułu 296, paragraf 1a kodeksu karnego.
A skąd ta kwota 917 000 zł? Bo na tyle Stadnina wyceniała wartość wszystkich swoich koni w okresie, kiedy Hanna Sztuka utrzymywała w Michałowie swoje prywatne konie.
Zarzut nr 1
Nie w takiej kolejności jak prokurator, ale czas na zarzut najpoważniejszy.
W okresie między styczniem a sierpniem 2018 roku firma należąca do pana R. Z. dokonała prac modernizacyjnych pomieszczeń dla koni. Na podstawie kilku umów koszt całego przedsięwzięcia wyniósł 319 800 zł, podczas gdy rzeczywista wartość robót podana przez prokuratora na postawie ekspertyz biegłych wyniosła 89 534,74 zł.
Na dodatek prokurator zarzuca Maciejowi G.
brak weryfikacji kontrahenta odnośnie możliwości wykonania tych prac, niewłaściwego oszacowania wartości tych prac, nieprawidłowego dokumentowania zawarcia umów oraz wykonywanych robót, braku nad nimi właściwego nadzoru oraz odbioru tych robót bez weryfikacji prawidłowości oraz zakresu faktycznie wykonanych prac, czym sprowadził bezpośrednie niebezpieczeństwo wyrządzenia znacznej szkody majątkowej na kwotę 229 265,26 zł na szkodę Spółki.
A to jest przestępstwo z artykułu 296, paragraf 1a kodeksu karnego.
Maciej G. nie przyznał się do przedstawionych mu zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. Będzie odpowiadał z wolnej stopy, ale prokurator zastosował zabezpieczenie majątkowe w postaci ustanowienia hipoteki przymusowej do kwoty 236 765,26 zł na nieruchomościach stanowiących własność oskarżonego.
Patrząc na listę świadków, a prokuratura powołała ich aż 26, i widząc co się dzieje w sądach, jeśli chodzi o tempo rozpraw, sądzę, że nawet na wyrok w I instancji przyjdzie nam poczekać kilka lat.
A tak na marginesie tej sprawy sądowej, jest to kolejny dowód na to, jak wielką szkodę państwowej hodowli koni arabskich w Polsce, która była marką rozpoznawalną i cenioną na całym świecie, wyrządził były minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel. Nie tylko nakazał odwołać cenionych na całym świecie fachowców Jerzego Białoboka i Marka Trelę (oraz Annę Stojanowską z KOWR) z powodów podszeptów dwóch żądnych zemsty nikczemników, co już samo w sobie było wielkim błędem i potężnym uderzeniem w tę markę, ale jeszcze pozwolił, aby jego protegowany objął stery w jednej z państwowych stadnin. Teraz ten protegowany staje przed sądem pod zarzutem działania na szkodę kierowanej przez niego spółki, a jego była współpracownica, czyli Hanna Sztuka została skazana prawomocnym wyrokiem przez sąd za „przywłaszczenie” mienia michałowskiej stadniny (pisałem o tym http://hipologika.pl/modules/news/article.php?storyid=430). Co prawda ze względu na małą szkodliwość społeczną sąd sprawę warunkowo umorzył na okres próby jednego roku, ale to nie zmienia faktu, że jej wina została sądownie potwierdzona.
Marek Szewczyk
PS.
W trakcie pisania tego tekstu dotarła do mnie informacja, że Equator właśnie dzisiaj rano dotarł do macierzystej stadniny. To jest pewne - potwierdził to obecny prezes SK Michałów, Marek Romański, z którym rozmawiałem przez telefon.
Z kolei wg niepotwierdzonej informacji Encarina przebywa na 40-dniowej kwarantannie i po jej zakończeniu ma powrócić do Janowa Podlaskiego