Ekipa polskich wukakawistów wywalczyła prawo startu na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Miało to miejsce podczas zawodów międzynarodowych w Baborówku, gdzie konkurs tzw. czterech długich gwiazdek był wyznaczony przez FEI jako olimpijska kwalifikacja dla państw z grupy C, czyli z Europy Centralnej i Wschodniej oraz Azji Centralnej.
Duży sukces, bo ostatnio na IO w WKKW nasi zawodnicy startowali całą ekipą 16 lat temu – w Atenach.
Gdy sobie uświadomimy, że rywalami naszych zawodników były tylko dwie ekipy – Białoruś i Rosja – i ta druga przyjechała tylko w 3-osobowym składzie, można było pomyśleć, że nasi nie mają z kim przegrać. Ale to jest WKKW. Wystarczy sobie przypomnieć kadłubowe IO w Moskwie, gdzie Polacy byli faworytami w WKKW, a skończyło się zdekompletowaniem ekipy. Bo w WKKW można przegrać nie tylko z rywalami. Zdarza się – i to nie tak rzadko – że drużyna przegrywa, bo upadki, kontuzje sprawiają, że ekipa nie kończy zawodów. Co prawda obecnie to pojęcie – „nie kończy” – jest już nieaktualne, bo każda jest klasyfikowana, ale z wynikiem nie kilkaset punktów karnych, a kilka tysięcy punktów karnych, nie da się wygrać. A każdy zawodnik, który nie kończy zawodów, to obecnie 1000 pkt. k. I tego doświadczyli przede wszystkim nasi rywale.
Czytaj więcej... | 9845 znaków więcej | Komentarzy: 2
Zakończył się konflikt w Kujawsko-Pomorskim Związku Hodowców Koni. Pisałem o nim na marginesie rozważań szerszej natury w tekście pt. „Skostniała struktura PZHK” (1.04.2019). Jak się zakończył?
Czytaj więcej... | 1575 znaków więcej | Komentarze?
Zarząd Polskiego Związku Jeździeckiego podjął ostatnio dwie decyzje, które wzbudzają sporo kontrowersji. O jednej z nich, czyli o próbach dopingowych na zawodach regionalnych, nie będę pisał. Zrobił to kol. Sławomir Dudek na łamach portalu „Świat Koni”.
Chcę napisać kilka słów o drugiej kontrowersyjnej decyzji – nazwijmy ją w sprawie ograniczeń dla osób oficjalnych. W obu przypadkach intencje oceniam pozytywnie. Ale jak to w życiu – diabeł tkwi w szczegółach.
Czytaj więcej... | 4136 znaków więcej | Komentarze?
Tę sprawę, czyli stwierdzenie obecności niedozwolonego środka dopingującego w postaci kobaltu w stężeniu przekraczającym dozwolony próg w badanej próbie pobranej od ogiera King Arcibal w dniu 10 czerwca 2018 r. po gonitwie o Nagrodę Iwna, śledzę od dłuższego czasu. Z kilku powodów, o czym niebawem. Na początek kilka wyjaśnień.
Chodzi o wyścigi konne. Trenerem ogiera King Arcibal jest Robert Świątek z wrocławskiego toru Partynice. A piszę o tej sprawie dlatego, że zakończył się pewien etap – a mianowicie Sąd Rejonowy w Warszawie wydał werdykt w sprawie odwołania od orzeczenia Komisji Odwoławczej, które to odwołanie złożył za pośrednictwem pełnomocnika ukarany trener.
Czytaj więcej... | 21585 znaków więcej | Komentarzy: 3
Na co musicie płacić? Ano na to, aby w Polsce nadal rządził PiS. Jedni chcą, więc pewnie zacisną pasa (a może i szczęki), ale przełkną ten „podatek”. A inni, którzy nie chcą – i tak nie mają wyjścia. Muszą zapłacić. Bo zmniejszenie dotacji celowej o 58% na zadania, jakie wykonuje PZHK, odbije się bardzo mocno (oczywiście negatywnie) na działalności PZHK, a więc odczują to wszyscy hodowcy.
Czytaj więcej... | 1883 znaków więcej | Komentarzy: 7
Ktoś mi zwrócił uwagę, że w „Gazecie Warszawskiej” Izabela Brodacka-Falzmann napisała dwa artykuły, głównie o warszawskim wyścigach konnych. Udało mi się na razie przeczytać jeden z tych tekstów pt. „Kladruby raz jeszcze”. Jak dostanę ten pierwszy tekst (a mam obiecany), to się będę mógł odnieść do tez dotyczących warszawskiego toru i wyścigów konnych jako takich. Teraz chciałbym podyskutować tylko o jednym tekście. A właściwie źle mówię, bo z większością tez autorki, kiedy pisze o hodowli koni w Polsce, zgadzam się.
Czytaj więcej... | 5046 znaków więcej | Komentarze?
Poszedłem na spotkanie z Michaelem Wieckem, jakie odbyło się w Instytucie Kultury Niemieckiej, a zorganizowane zostało przez Ośrodek Karta. A zorganizowane zostało w celu promocji książki napisanej przez 91-letniego dziś pana Wiecka (rocznik 1928), a wydanej przez Kartę w serii „Świadectwa, XX wiek, Niemcy”. Tytuł i podtytuł tej książki mówią same za siebie – „Miasto utracone – młodość w Königsbergu w czasach Hitlera i Stalina”.
Michael Wieck jakimś cudem przeżył oba reżimy. Podobno jest jednym z dwóch koenigsberskich Żydów (de facto był pół-Żydem, bo jego ojciec był protestantem, a matka Żydówką), jakim udało się przeżyć wojnę – oczywiście nie licząc tych, którzy wyjechali z Königsbergu przed „ostatecznym rozwiązaniem”.
Czytaj więcej... | 5755 znaków więcej | Komentarzy: 4
We wtorek 9 kwietnia minął termin przedłużenia w sprawie rzekomej niegospodarności w Stadninie Koni Janów Podlaski w czasie, kiedy kierował nią Marek Trela. Tego dnia wysłałem zapytanie do rzecznika prasowego Prokuratury Regionalnej w Lublinie, co dalej z tym śledztwem. Kilka dni panowała cisza, ale dziś doczekałem się odpowiedzi. Oto ona:
Czytaj więcej... | 4175 znaków więcej | Komentarze?
Tak, jestem rozczarowany. Miałem nadzieję, że tekst o konflikcie w Kujawsko-Pomorskim Związku Hodowców Koni będzie zaczynem do szerszej dyskusji o stanie hodowli koni w prywatnym sektorze w Polsce, o tym, czy struktura organizacyjna PZHK sprzyja postępowi w tej hodowli, czy też może ją hamuje. Niestety, nic takiego nie nastąpiło, przynajmniej w przestrzeni publicznej, w tym na łamach mojego bloga.
Widzę jedynie, że konflikt postępuje. Szykuje się nadzwyczajny zjazd w KPZKH. Nie jest w stanie ocenić, która ze stron ma rację. Jestem zbyt daleko tych spraw.
Czytaj więcej... | 1578 znaków więcej | Komentarze?
Mój ostatni tekst sprowokował panią Agnieszkę Bojanowską, bardzo dobrze znającą michałowskie stado, do przemyśleń na temat listy aukcyjnej. Warto przeczytać. Marek Szewczyk
Wymowa artykułu jest przerażająca i przygnębiająca. Z czołowej pozycji w świecie po zaledwie trzech latach mamy sytuację, w której włoski handlarz koni jeździ do stadnin i wybiera najlepsze klacze, by zaoferować je swoim klientom na jubileuszowej 50 janowskiej aukcji. A hodowcy w stadninach są bezradni - nie podoba się? W każdej chwili możemy Was zmienić! Ja pamiętam czasy komuny i naciski na dyr. Jaworowskiego, ale gdy on mówił że klacz nie jest na sprzedaż, to nie była. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że teraz jest gorzej.
Czytaj więcej... | 6813 znaków więcej | Komentarzy: 8
|

