W programach hodowlanych dla ras rodzimych, czyli koników polskich, hucułów oraz koni czystej krwi arabskiej, mówi się m.in. o zachowaniu dziedzictwa narodowego. Mówiąc mniej patetycznie, chodzi o byt rasy jako takiej. Według światowych standardów uważa się, że jeśli liczba samic jakiejś rasy jest mniejsza niż 1000, to jest ona zagrożona.
Trudno to sobie uzmysłowić, ale klaczy arabskich było w Polsce po II wojnie światowej znacznie, znacznie mniej, a rasa nie zanikła, a wręcz przeciwnie – rozkwitła. Oczywiście nie deus ex machina, ale dzięki mecenatowi państwa i dzięki utalentowanym i oddanym ludziom, którzy prowadzili hodowlę w państwowych stadninach. Warto przypomnieć, że jeszcze w 1988 roku (wcześniejszych danych nie miałem pod ręką) było w Polsce 308 klaczy arabskich, z czego 250 w państwowych stadninach, a jedynie 58 w rękach prywatnych. W 2018 roku te proporcje były już zupełnie inne: państwowych klaczy była nadal 250, ale prywatnych już 966; w sumie 1216.
Gdyby więc państwowe stadniny upadły – a takie zagrożenie istnieje – to byt rasy nie jest zagrożony, bo liczba klaczy u prywatnych hodowców jest już bliska owej granicy 1000, a jak stadniny będą upadać, to liczba ta wzrośnie. Część klaczy trafi przecież w prywatne ręce.
Czytaj więcej... | 16238 znaków więcej | Komentarzy: 12
Napisałem już drugi odcinek rozważań pod tytułem „Los państwowej hodowli koni i Janowa jest przesądzony” i brałem się do pisania trzeciego, gdy wpisy nieznajomego mi czytelnika – nazwę go Panem X – zainspirowały mnie do przerwania tej pracy i ustosunkowania się do niektórych fragmentów jego wpisów. Mam tu na myśli wpis zatytułowany „Pogotowie”, jakie zamieścił pod pierwszym odcinkiem, jak również „Co tu jest naprawdę ważne?”, które znalazło się pod moim tekstem „Wypalanie Trelowszczyzny.”
Czytaj więcej... | 17201 znaków więcej | Komentarzy: 11
We wprowadzeniu do artykułu Beaty Kumanek („Kilka pytań do…”) napisałem, że się z nią zgadzam w 90 procentach. Zacznę więc od tych pozostałych 10 procent.
Pani Kumanek napisała: Relatywnie dobre wyniki finansowe stadnin za czasów Jerzego Białoboka oraz Marka Treli były spowodowane zupełnie inną koniunkturą na konie arabskie. Pobrzmiewa w tym zdaniu opinia, jaką starał się powielać Maciej Grzechnik, niesławny, były prezes SK Michałów, a także inni beneficjenci „dobrej zmiany” w polskiej hodowli koni arabskich. W domyśle, gdyby w państwowych stadninach nadal rządzili Jerzy Białobok i Marek Trela, mieliby teraz kłopoty ze sprzedawaniem wyhodowanych przez siebie koni po tak wysokich cenach, jakie uzyskiwali kilka lat temu. Bo rzekomo zmieniła się koniunktura. Otóż nie zgadzam się z taką tezą.
Czytaj więcej... | 12245 znaków więcej | Komentarzy: 6
Na przetargu w Janowie Podlaskim z trzech ogierów na literę „E” został sprzedany jeden. Edam za 56 tys. złotych. Na Ekologa i Efekta nie znaleźli się chętni, ale cena na tego pierwszego była wysoka, a na 20-letniego Efekta 16 tys. zł, to też sporo. Niewykluczone, że nabywcy na oba ogiery, a zwłaszcza na Efekta jednak się znajdą i po negocjacjach konie te zmienią właścicieli.
Co wynika z dzisiejszego przetargu?
Czytaj więcej... | 2623 znaków więcej | Komentarzy: 2
Ten problem pierwsza zasygnalizowała Alina Sobieszak na prowadzonym przez siebie portalu „Araby Magazine”, choć nie dotyczy koni arabskich, a angloarabskich. Napisała tam tak:
Przetarg koni półkrwi angloarabskiej w SK Janów, 16.02.2019 r.
Ponieważ też dostałem liczne sygnały, że dzieje się coś dziwnego, szkodliwego, zacząłem się tej sprawie przyglądać. A oto jaki obraz mi się jawi po rozmowach z wieloma osobami, które są związane z hodowlą koni małopolskich.
Czytaj więcej... | 12744 znaków więcej | Komentarzy: 11
Michałowski ogier Equator (QR Marc – Ekliptyka po Ekstern) był w swoim dość krótkim życiu – ma teraz 9 lat – dwukrotnie wydzierżawiany za granicę. Pierwszy raz przez Jerzego Białoboka. To było zaraz po tym, jak w grudniu 2015 roku, przygotowany w macierzystej stadninie i wysłany do Paryża przez nią, wywalczył tytuł wiceczempiona świata. Kontrakt dzierżawny był zawarty na dwa lata (2016-2017).
Krótko po tym, jak przyleciał do USA Equator został czempionem ogierów na prestiżowym pokazie w Scottsdale (International Arabian Breeders Classic). Potem przyszedł sukces w Las Vegas (Arabian Breeders World Cup), a do tego jeszcze dwa inne tytuły czempionów, nieco niższej rangi, w Santa Barbara. W narodowym czempionacie USA zdobył tytuł wiceczempiona. To wszystko w roku 2016. To pokazuje, że jeden z celów dzierżawy młodego (miał wówczas 6 lat) ogiera – jego promocja na rynku amerykańskim – został osiągnięty.
Czytaj więcej... | 9083 znaków więcej | 1 komentarz
W PiS, jak w każdej partii, dochodzi do ruchów kadrowych. Jedni awansują, inni spadają w hierarchii. Nie zamierzam analizować wszystkich tego typu sytuacji, jakie ostatnio możemy obserwować, ale chciałbym zwrócić uwagę na zmiany, jakie stały się udziałem dwóch osób. Są to ludzie, których nazwiska stały się sławne w całej Polsce w związku ze zmianami w hodowli koni arabskich po 16 lutego 2016 roku. A te osoby to Krzysztof Jurgiel oraz Andrzej Wójtowicz.
Czytaj więcej... | 6599 znaków więcej | 1 komentarz
W dyskusji wywołanej przez Beatę Kumanek tekstem pt. "Kilka pytań do Anny Stojanowskiej i Jerzego Białoboka" już kilka osób zabierało głos, wpisując komentarze pod tym artykułem. Głos kolejnej osoby, Agnieszki Bojanowskiej, bardzo dobrze znającej michałowskie stado i tamtejsze realia, jest na tyle istotny, że postanowiłem go zamieścić jako kolejny artykuł. Marek Szewczyk
Czytaj więcej... | 11433 znaków więcej | Komentarzy: 31
Po raz kolejny oddaję głos Beacie Kumanek. Czynię to tym chętniej, że zgadzam się z jej tezami w 90 procentach. O tych 10 procentach napiszę osobno, ale dziś chciabym się tylko ustosunkować do jednego stwierdzenia z tekstu pani Beaty. Napisała bowiem tak: Bezprecedensowa obrona tych osób przez krajowe i międzynarodowe środowisko koni arabskich zaowocowało głośnymi przeprosinami nowego ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego w sierpniu 2018 roku skierowanymi do Anny Stojanowskiej i Jerzego Białoboka oraz powołaniem tychże do nowej rady ds. hodowli koni przy ministrze rolnictwa. Otóż stanowisko, jakie zajął nowy minister rolnictwa wcale nie musi wynikać z owej głośnej obrony, choć mogła się w jakiejś części do tegoż stanowiska przyczynić. Moim zdaniem, po prostu Jan Krzysztof Ardanowski od zawsze miał inne zdanie niż jego kolega partyjny Krzysztof Jurgiel, a jego stanowisko jest wyrazem (w tej kwestii) zdroworozsądkowego myślenia. Tak, w PiS także bywają ludzie, którzy myślą propaństwowo i potrafią przyznać, że ich partia popełnia błędy.
Mam nadzieję, że tekst Beaty Kumanek sprowokuje tzw. środowisko do dyskusji na poruszone przez nią tematy. Namawiam do takowej i deklaruję, że chętnie udostępnię łamy mojego bloga do publikacji głosów w tej dyskusji. Marek Szewczyk
Czytaj więcej... | 11115 znaków więcej | Komentarzy: 16
Cytat: Polityka to domena dialogu, starcia na różne wizje, nie wojna plemienna. Partie, które tego zauważają, ominą tę cezurę, przegrają. Kto to powiedział?
Czytaj więcej... | 1321 znaków więcej | Komentarzy: 3
|